Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Samotna mama wybrała życie dla swojej córeczki, ale potrzebuje pomocy

edytowano czerwiec 2013 w Pomagajmy sobie
Kopiuję z profilu fb Bractwa Małych Stópek, może jakoś możemy pomóc?

KOBIETY DO KSIĘDZA LISTY PISZĄ


Dostaję takich listów sporo i nie są one bynajmniej przedmiotem mojej
radości. Kilka z nich anonimowo udostępniłem na BMS. Bardzo dziękuję za
Waszą natychmiastową reakcję i pomoc, która jest dowodem tak rzadko dziś
spotykanej wrażliwości. Bardzo proszę abyśmy i w poniższej sprawie
wspólnymi siłami pomogli tej kobiecie. Oto treść jej wiadomości:

,, Nigdy nie byłam w
takiej sytuacji. Jednocześnie szczęśliwa i pełna obaw. Jestem w ciąży.
Wiele rzeczy nie jest tak, jak zaplanowałam. Mam 28 lat. Byłam długo w
związku. Kiedy okazało się, że jestem w ciąży dowiedziałam się, że mój
mężczyzna ma inną kobietę i nie może się zdecydować co zrobić.
Stwierdziłam, że ja wiem. Miałam tylko dwie opcje. Albo usunąć ciążę,
albo ją donosić i zostać mamą. Po wielu rozmowach z przyjaciółmi i mamą
stwierdziłam, że moje serce nie wytrzyma aborcji. Jestem sama z mamą.
Nie mam taty. Zostawił nas gdy byłam mała. Widziałam jaki wielki trud
musiała włożyć moja mama w wychowanie i utrzymanie mnie i mojego brata.
Pracowała jako nauczycielka i naprawdę było nam ciężko. Odkąd mogłam to i
pracowałam i się uczyłam. Nie mieszkamy w dużym mieście. Jest to mała
miejscowość, gdzie wszyscy się znają, a myślenie jest mocno zaściankowe.
Wiem, że zasłużyłam na wytykanie palcami. Kobieta przed trzydziestką,
samotna z dzieckiem. Jest tu bardzo ciężko. Na nieszczęście okazało się,
że po urodzeniu dziecka nie będę miała pracy, ponieważ mój szef jest
ojcem mojej córeczki. Nigdy o nic nie prosiłam, ale teraz nie proszę dla
siebie tylko dla mojej córeczki. Jestem sama. Mama mnie wspiera, ale
jest nam ciężko. Mój brat się jeszcze uczy i sam potrzebuje opieki.
Jestem bez pracy. Wiem, że nie mam prawa prosić o pomoc. Ale naprawdę
potrzebuję wsparcia na początku matczynej drogi. Decyzje o zostaniu mamą
podjęłam z chwilą gdy pierwszy raz poczułam ją w środku. Przepraszam
wszystkich, których mój apel o pomoc urazi. Wiem, że sama jestem sobie
winna, a teraz powinnam sama sobie radzić. Rozumiem takie myślenie. Ale
zawsze na wszystko ciężko pracowałam. Pomagałam wszystkim w koło
zostawiając swoje potrzeby na samym końcu. Nie jestem złym człowiekiem.
Staram się jak mogę, aby moja córka, która przyjdzie na świat pod koniec
czerwca była przyjęta jak największy skarb. Dla mnie już stała się
bezcennym darem. Nigdy nie byłam osobą za bardzo wierzącą. Ale jak
inaczej wytłumaczyć cud rozwoju w moim ciele małej kruszyny, jak nie
przez ingerencję Boga? Potrzebuję wsparcia. Jestem w kropce. Proszę,
bardzo proszę o pomoc."



Jeśli podczas czytania tej
wiadomości odczułeś/odczułaś, że sprawa jest ważna i że możesz jakoś
pomóc, proponuję aby z powodów opisanych powyżej, nie podawać namiarów
bezpośrednio do potrzebującej, ale udzielić jej pomocy za pośrednictwem
naszej Fundacji Małych Stópek.

Opcje są dwie:

1. POMOC
FINANSOWA (jako fundacja nie możemy przekazać jej pieniędzy, ale za
otrzymane od Ciebie fundusze zakupimy najpotrzebniejsze artykuły

Numer konta 13 2030 0045 1110 0000 0231 0120 w tytule: DROWIZNA DLA MAMY
dla przesyłających z zagranicznych kont

SWIFT (BIC) : GOPZPLPW

IBAN : PL132030004511100000023101
20




2. POMOC RZECZOWA (wysyłamy artykuły potrzebne młodej mamie na mój
adres - to ułatwi ich organizację i przekazanie. Wózek i łóżeczko już
mamy z akcji ,,Bryka dla smyka”)

ks. Tomasz Kancelarczyk

ul. Strzałowska 26

71-730 Szczecin




W tego typu działaniu wyraża się nasza jedność z potrzebującymi. To
obok modlitwy i działań informacyjno-edukacyjnych jakie prowadzimy,
bardzo ważna i konkretna forma działalności naszej Fundacji i jej
przyjaciół z Bractwa Małych Stópek. Już teraz z serca dziękuję!

ks.Tomasz

Źródło fb: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=503867233018107&set=a.126813117390189.24927.107188709352630&type=1

Komentarz

  • po urodzeniu dziecka nie będę miała pracy, ponieważ mój szef jest
    ojcem mojej córeczki

    ???

    Czy ja źle czytam czy...???
  • edytowano czerwiec 2013
    no tak stoi w tym liście.

    Z drugiej strony... nie usunęła dziecka. Źle wybrała.

    Edit: źle wybrała odnosi się do mężczyzny, z którym te dziecko spłodziła - że nie dorósł do odpowiedzialności, a nie do wyboru, że dziecko urodzi.


  • podczas czytania tej wiadomości poczułam niestety coś dziwnego...
    nie, wcale nie chodzi, że nieślubne dziecko z szefem itp.,
    ale dziwnie to jakoś napisane,
    to prawdziwa historia?...

    ale to tylko moje odczucie
  • edytowano czerwiec 2013
    To nie ironia miała być.
    Po prostu o ile nie uważam, aby związki niesakramentalne były ok, o tyle uważam, że jest odwagą urodzić dziecko w takiej sytuacji - zwłaszcza w małym miasteczku.

    Ostatnio była rozmowa o koleżance, która zaszła w ciążę na dyskotece nie do końca wiadomo z kim :| Inne dziewczyny powiedziały o niej "głupia" ale nie w kontekście samej ciąży ale tego, że "nic z TYM nie zrobiła".
    A dla mnie to odwaga.

    Edit: doprecyzowałam poprzedni post, bo mogło z niego wynikać, że uważam, że urodzenie dziecka było złym wyborem


  • podczas czytania tej wiadomości poczułam niestety coś dziwnego...
    nie, wcale nie chodzi, że nieślubne dziecko z szefem itp.,
    ale dziwnie to jakoś napisane,
    to prawdziwa historia?...

    ale to tylko moje odczucie
    myślę, ze łatwo sprawdzić - fundacja prawdopodobnie sprawdza każdą prośbę o pomoc.
  • Znam ks. Tomasza, bardzo wiele robi w temacie obrony życia poczętego
  • Dzięki! Ja wpłacę, jak się jakaś kasa pojawi. Dziecko to dziecko, może jakaś inna kobieta też da swojemu szanse wiedząc, że jakaś dziewczyna z ich miasteczka dałą radę, mimo, że ją wyśmiali. Skoro ksiądz jest sprawdzony, warto. 
  • To nie ironia miała być.
    Po prostu o ile nie uważam, aby związki niesakramentalne były ok, o tyle uważam, że jest odwagą urodzić dziecko w takiej sytuacji - zwłaszcza w małym miasteczku.

    Ostatnio była rozmowa o koleżance, która zaszła w ciążę na dyskotece nie do końca wiadomo z kim :| Inne dziewczyny powiedziały o niej "głupia" ale nie w kontekście samej ciąży ale tego, że "nic z TYM nie zrobiła".
     

    Widzisz, czyli zupełnie odwrotnie niż powinno być.

    Cudzołóstwo jest złem, wiadomo. Ale to popełnili oboje. A potem, mam wrażenie, tak wynika z tego listu, że jedno z nich okazało się wujem, a drugie wybrało miłość. I to drugie bierze winę na siebie twierdząc że nie ma żadnych praw (a ma, i nawet obowiązek z nich skorzystać dla córeczki). Chyba że to specjalnie jest tak przebiegle napisane, ale czy można tak zakładac w stosunku do kogoś kompletnie nieznajomego?

    Jak rozumiem, że można się w parze nie dogadać, i że w przypadku kociołapstwa pokusa porzucenia wydaje się czasem oczywistością, to nigdy nie pojmuję, jak może ojciec olać rodzone dziecko.

    To się nie mieści w głowie.
  • @tatapafcia , ja mieszkałam z dziewczyną i jej 7-letnią córeczką, która to dziewczyna, jak się okazało , że jest w ciąży, dowiedziała się, że "tatuś" ma drugą panienkę, też przy nadziei. Tamta zgodziła się usunąć. Teraz to już mi się wszystko w głowie mieści.
  • No tak, przepraszam. Nie olać. Kazać zabić.

    Jezu ;(

    @MartynaN mam świadomośc, że tak bywa. Ale od strony subiektywnej, tego kogoś... no nie mieści się, nie pojmuję.
  • Masz rację @tatapafcia , to powinno być nie do wyobrażenia.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.