Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wystąpienie Krzysztofa Bosaka na Kongresie Ruchu Narodowego.

edytowano czerwca 2013 w Polityka
za rebelką

Koleżanki i Koledzy, drodzy Przyjaciele!
Nie da się myśleć o państwie i narodzie, bez oparcia na silnym i stabilnym fundamencie gospodarczym.
Patrząc
na polską historię możemy dostrzec, jak słabość naszego państwa szła w
parze z błędami polityki gospodarczej, a upadek państwa skutkował
zablokowaniem zdrowego rozwoju gospodarki.
Tymczasem dziś, w polskiej
debacie ekonomicznej, poprawność polityczna rządzi w nie mniejszym
stopniu, niż w innych dziedzinach życia.
W tej sytuacji stoi przed nami niełatwe wyzwanie sformułowania odpowiedzialnego programu polityki gospodarczej.
Ruch
narodowy to nie tylko oryginalna szkoła myślenia o polityce, ale także
bogaty dorobek praktycznego podejścia do spraw ekonomicznych.
Szukając klucza do polskich umysłów, musimy sięgać po to dziedzictwo.
Profesor
Edward Taylor, premier Władysław Grabski, profesor Roman Rybarski czy
minister Jerzy Zdziechowski – to tylko niektórzy wybitni narodowcy,
którzy potrafili łączyć pracę naukową na polu ekonomii, z praktyczną
działalnością polityczną.
Jeśli dziś ktoś chce nas zrozumieć, powinien badać ich biografie i ich dorobek.
Tak
w Polsce popularne kopiowanie zza granicy, jest nam głęboko obce, nie
tylko w sprawach politycznych, ale też w sprawach gospodarczych.
Nigdy nie przyniesie dobrych efektów program, który został stworzony dla odmiennego kraju.
Przywożenie w teczkach programów reform, powinno być traktowane jako działalność wroga i monitorowane przez kontrwywiad.
Obce
jest nam także bezmyślne kopiowanie modnych ideologii, które na wiele
różnych pytań udzielają zawsze jednej i tej samej odpowiedzi.
Słysząc pytanie czy więcej rynku czy więcej państwa proponujemy:
pomówmy o tym jakiego rynku chcemy,
pomówmy o tym jakiego państwa potrzebujemy.

Zacznijmy od rynku.
Obecny kryzys finansowy dowiódł niezbicie dwóch rzeczy:
Po pierwsze, wbrew temu co nam wmawiano kapitał ma narodowość.
Po drugie, przeciwnie niż nam tłumaczono, dogmat braku ograniczeń na rynkach, zawsze był w pewnym stopniu fikcją.
Uznając
te dwa fakty musimy zauważyć, że już obecnie udział kapitału
zagranicznego i zagranicznych regulacji, jest w Polsce wysoki.
Wbrew
oficjalnej propagandzie, nasz wpływ na kształt unijnych regulacji jest
bliski zeru, a korzyści z wpuszczenia obcego kapitału, często bardzo
niejednoznaczne.
Również bilans naszego handlu zagranicznego, od lat pozostaje ujemny, a zadłużenie zagraniczne rośnie.

Jak w takiej sytuacji budować siłę polskiej gospodarki,
jak tworzyć nowe miejsca pracy,
jak sprawić by siła nabywcza naszych pensji rosła?

Trzeba pozwolić działać polskim przedsiębiorcom.
Ani państwowa redystrybucja, ani rządowe inwestycje, ani „dodruk” pieniądza, nigdy nie powiększą ogólnego zasobu bogactwa.
Nasze
bogactwo lub jego brak, jest funkcją inwestycji i pracy,
zorganizowanych przez setki tysięcy podmiotów, gotowych ponieść ryzyko,
aby wytwarzać nowe dobra.
Te podmioty to głównie polscy mali i średni przedsiębiorcy.
Ze
względu na otwarcie polskiej gospodarki, konkurują oni nie tylko z
bogatszymi konkurentami z Zachodu, ale też z firmami z państw
rozwijających się, gdzie praca jest znacznie tańsza.
Polscy przedsiębiorcy nie oczekują, że będziemy ich jakoś faworyzować.
To
czego potrzeba, aby tworzyć firmy – które szybko rosną, zatrudniają,
nadrabiają dystans w światowym wyścigu o nowe rynki – to niskie
obciążenia, stabilne otoczenie i dostęp do kredytu.
Nie jest możliwy
pełny rozwój gospodarczy, jeśli małe polskie firmy płacą realnie wyższe
podatki, niż ich zagraniczni konkurenci funkcjonujący na tym samym
rynku.
Nie jest możliwy postęp, jeśli prawo przetargowe faworyzuje międzynarodowe konsorcja.
Nie
są możliwe inwestycje, jeśli bankom bardziej opłaca się kupować kolejne
transze obligacji, niż udzielać kredytów na rozwój, nowym firmom.
Nie
jest możliwy rachunek ekonomiczny, jeśli Sejm potrafi nowelizować
ustawy podatkowe kilka razy w roku, a administracja zalewa kolejne
branże środkami unijnymi, niszcząc zasady uczciwej konkurencji.
Mówiąc
o tym, jak wyobrażamy sobie dobrze działający rynek, trzeba też dodać,
że fałszywe jest wyobrażenie, że rynek może się obyć bez państwa.
Otóż rynek to także instytucje.
Bez sprawnego, kompetentnego i szybko działającego sądownictwa gospodarczego, przedsiębiorczość grzęźnie w tarapatach.
Bez sprawnej dyplomacji, dużo trudniej zdobywać nowe rynki eksportowe.
Bez przyjaznej administracji fiskalnej, nie wiadomo jak prawidłowo płacić podatki.
Wolny
rynek i prawidłowo urządzone państwo nie powinny być sobie
przeciwstawiane, bo to dwa niezbędne filary dobrego ustroju
gospodarczego. Tak uważali endeccy ekonomiści i do tych samych wniosków
doszła m.in. ordoliberalna szkoła ekonomiczna.

Pomówmy wiec teraz o państwie.
Państwo rozumiane szeroko, jako administracja i cały sektor publiczny, nie wytwarza bogactwa.
Działania
państwa opierają się na wydawaniu środków, które uprzednio zostały
zabrane z rynku, czy to w postaci podatków, czy też zaciągania długu
publicznego.

W tej sytuacji narodowa polityka gospodarcza wobec państwa, musi stale stawiać sobie trzy pytania:
Czy zadania, które powierzyliśmy do wykonania urzędnikom znajdują uzasadnienie?
Czy ilość środków, które zabieramy na realizację tych zadań jest właściwa?
I czy są one wydawane gospodarnie?
Niestety, obecnie nie trzeba być wcale liberałem, aby na każde z tych trzech pytań, udzielić odpowiedzi negatywnej.

Dobrze
urządzone państwo narodowe, oparte o zasady cywilizacji łacińskiej i
katolicką naukę społeczną, to państwo zbudowane w oparciu o zasadę
pomocniczości.
Zasada ta oznacza, że na danym szczeblu organizacji
politycznej powinny być rozstrzygane tylko te sprawy, których nie można
rozstrzygać niżej.
Tak więc rząd, nie może zajmować się tym, z czym
mógłby poradzić sobie samorząd, a samorząd nie powinien brać się za to,
co może stać się przedmiotem samoorganizacji społecznej – silnego i
aktywnego narodu.
Zakres wydatków polskiego sektora publicznego to
obecnie aż 42% produktu krajowego brutto, a gdybyśmy doliczyli także
wydatki państwowych monopoli i spółek, to okazałoby się, że połowa
polskiego obiegu gospodarczego, nadzorowana jest przez urzędników.
To konsekwencja faktu, że polski Sejm zajmuje się obecnie niemal wszystkim.
Trudno wskazać dziedzinę życia, co do której przedstawienie projektu ustawy, z miejsca uznano by za pomysł absurdalny.
Choć zasada pomocniczości bywa dość często przywoływana, to pozostaje ona obecnie niestety martwa.

Odpowiedzmy teraz na drugie pytanie – czy ilość środków zabieranych na realizację publicznych zadań jest właściwa.
Po dwakroć nie!
Po pierwsze jest ona zbyt duża w relacji do całej gospodarki, uniemożliwiając jej dynamiczny rozwój.
Żadne
z bogatych państw zachodnich, będąc na poziomie rozwoju gospodarczego
dzisiejszej Polski, nie wkładało na barki swych przedsiębiorców i
pracowników, tak dużego ciężaru, jak dziś robi to Minister Finansów.
Po
drugie, porównując ze skalą wydatków, jest to dla odmiany kwota zbyt
mała, co skutkuje coraz dalej postępującym zadłużaniem państwa.

A teraz trzecie pytanie: Czy środki publiczne są wydawane gospodarnie?
Słysząc o kolejnych aferach intuicyjnie nasuwa się odpowiedź „nie”.
Solidnie podchodząc do sprawy, powinniśmy jednak odpowiedzieć, że „nie wiemy”.
Mimo
zasady jawności i dostępu do informacji publicznej, wiedza o tym na co
idą publiczne pieniądze, pozostaje wiedzą hermetyczną.
Zachęcam do przejrzenia biuletynów informacji publicznej i sprawozdań rządowych agencji. Niewiele tam niestety znajdziecie.
Urzędnicy są zwolnieni z jakiejkolwiek realnej kontroli społecznej.

Z wszystkiego co powiedziałem wyłania się obraz raczej ponury.
Polacy, choć są pracowitym i przedsiębiorczym narodem, zmuszeni są do gry na wadliwych zasadach.
Uginają się pod ciężarem wysokich obciążeń, czują się obco wśród nieprzyjaznych instytucji.
Sytuacja wymaga radykalnych rozwiązań.
Globalizacja i demografia sprawiają, że nie mamy stu lat, na ewolucyjne przekształcanie obecnego systemu.
Nikt z nas nie chce czekać do śmierci, na bardziej przyjazne i bardziej sprawiedliwe otoczenie gospodarcze.

Oto rozwiązania które postulujemy.

Zacznijmy od sektora publicznego.
Finanse państwa muszą zostać uporządkowane i zrównoważone.
Widzimy, że kadencyjna karuzela wyborcza, nie sprzyja cnocie oszczędności.
Co więcej, kolejne rządy są pod szantażem „stymulowania wzrostu” i „wspierania rozwoju”.
Odrzucamy tę retorykę.
Za
przykładem Szwajcarii postulujemy wprowadzenie do Konstytucji reguły
ograniczającej wydatki, a także powołanie silnej i niezależnej od rządu
rady, która będzie stała na straży zrównoważonej polityki budżetowej.
Deficyt musi zostać skreślony z listy narzędzi, a państwo musi wreszcie zacząć się oddłużać.

Największą pozycją na liście wydatków publicznych są emerytury.
Obecny system jest naszym zdaniem skrajnie niesprawiedliwy, a tak zwane jego reformy należy wyrzucić do kosza.
Rozpiętość
wypłacanych emerytur, pomiędzy tymi którzy otrzymują najmniej, a tymi
którzy otrzymują najwięcej, jest niemal dziesięciokrotna.
System ten stworzył szereg kast, które mają naliczane emerytury w odmienny sposób i wypłacane z różnych funduszy.
Co więcej: to się nie bilansuje.
Znaczna
część świadczeń jest finansowana z podatków, płaconych także przez
młodych, którzy w logice obecnego systemu liczyć mogą jedynie na głodowe
emerytury.
Tymczasem szereg grup zawodowych zwolnionych jest z płacenia składek w ogóle!
Powołanie OFE stworzyło wielkie koszty i pod pretekstem oszczędności, pogłębiło jeszcze zadłużenie państwa.
Zaś przyjęty sposób naliczania emerytur, jest tak niekorzystny, że w długiej perspektywie i tak będzie musiał zostać zniesiony.
Powtórzę więc jeszcze raz: cały ten patologiczny system należy wyrzucić do kosza.
Proponujemy
ustanowienie systemu emerytury obywatelskiej, wypłacanej z budżetu, w
jednakowej wysokości, każdemu kto osiągnie wiek emerytalny. Niezależnie
od jego historii i ilości odprowadzonych podatków.
Jeśli ktoś chce,
jako senior mieć wyższe dochody, to należy mu umożliwić samodzielne
oszczędzanie lub wykupienie dobrowolnego, niepaństwowego ubezpieczenia.
Rozwiązanie takie pozwoliłoby zlikwidować bizancjum Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Propozycja ta cechuje się zarówno liberalną prostotą, jak i jest wyrazem narodowego solidaryzmu.

Kolejnym
rozwiązaniem systemowym, związanym z wydatkami publicznymi, jest
wprowadzenie obligatoryjnej 100-procentowej jawności wydatków rządu,
samorządów oraz instytucji zależnych.
Tylko szeroki dostęp do wiedzy o
gospodarowaniu publicznym groszem jest w stanie uruchomić rzeczywistą
kontrolę społeczną i zacząć zmieniać sposób pracy administracji.

Postulujemy także redukcję listy zadań rządu i liczebności administracji.
Rząd, który zajmuje się wszystkim, niczego nie robi dobrze.
Obecnie
problemy polityki społecznej, w dużej mierze możliwe do przejęcia przez
zorganizowany naród lub przez samorządy, całkowicie zdominowały
zagadnienia o strategicznym wymiarze.
Mamy w zwyczaju krytykować
bierność Polaków, ale na jakim polu mają się oni wykazać, skoro
większość dziedzin życia organizują im urzędnicy?

Drugą stroną medalu są dochody.
Postulujemy daleko idące uproszczenie systemu podatkowego.
Absurdem jest sytuacja, w której od jednej pensji, odprowadza się cały szereg obowiązkowych składek.
Wszystko to należy włączyć do gospodarki budżetowej i do systemu podatkowego, zastępując podatek PIT.
Ogólne opodatkowanie pracy i wysokość danin do ZUS od drobnych przedsiębiorców, musi zostać zmniejszona.
Punkt
ciężkości systemu fiskalnego należy przesunąć z pracownika i z małych
przedsiębiorstw, na duże firmy, a w szczególności na międzynarodowe
korporacje, które obecnie doskonale sobie radzą z unikaniem płacenia
podatku CIT.
Na Węgrzech obłożono duże firmy podatkiem kryzysowym, co wywołało wściekły atak międzynarodowych kół finansowych.
Postulujemy
zamiast CIT obłożenie dużych firm prostymi i niemożliwymi do uniknięcia
podatkami, i to nie wyłącznie na czas kryzysu, ale na stałe.
Ich udział w utrzymaniu państwa, musi być co najmniej proporcjonalny do ich udziału w rynku!

Jeśli chodzi o system finansowy, to jak już wspomniano, jesteśmy radykalnymi przeciwnikami wprowadzenia w Polsce euro.
Jesteśmy
również przeciwni rozpisywaniu referendum w tej sprawie, ponieważ
będzie to oczywistym pretekstem dla euroentuzjastów, do wydawania
naszych pieniędzy na propagandę ich sprawy.
Dokonać trzeba wręcz
czegoś przeciwnego – wzmocnić pozycję naszej waluty, zarówno poprzez
wstrzemięźliwą politykę monetarną, jak i przez sprowadzenie z Londynu
polskich rezerw złota.

Co się tyczy sektora prywatnego to należy pozwolić mu się rozwijać, wzmacniać pozycję eksportową i tworzyć miejsca pracy.
Poza uproszczeniem i ustabilizowaniem systemu podatkowego możemy uczynić to na cztery sposoby:
Po pierwsze, powstrzymując wdrażanie nowych regulacji Unii tam gdzie tylko to możliwe.
Po
drugie, powstrzymując się od pokusy rozdawania różnych grantów i
dotacji, a zamiast tego udzielać gwarancji i refinansowania kredytów.
Po
trzecie, dokonując przeglądu regulacji prawnych i likwidując te, które
nie znajdują uzasadnienia z punktu widzenia interesu narodowego.
Po czwarte, przez dalekowzroczną politykę, w zakresie infrastruktury i regulacji cen energii.

Tak wygląda zarys programu gospodarczego, nad którego rozwinięciem chcemy pracować w Ruchu Narodowym.
Łączy
on możliwie szeroki zakres wolności gospodarczej z konstruktywnym
podejściem do państwa, urządzonego w oparciu o zasady gospodarności i
pomocniczości.
Do dalszych prac nad nim, i nad wyzwaniami poruszonymi
we wcześniejszych wystąpieniach, powołujemy Instytut Strategii
Narodowej – ośrodek, który będzie skupiał ekspertów i wypracowywał
nowoczesny program dla Ruchu Narodowego. Mi przypadła rola pokierowania
tą inicjatywą, więc już w tej chwili zapraszam do współpracy wszystkich
zainteresowanych.
Musimy zdawać sobie sprawę, że na świecie nie ma
żadnych kręgów, którym by zależało, aby Polska poszła taką ścieżką, jaką
zaprezentowaliśmy.
W Polsce nie ma z kolei żadnych środowisk, które by czekały, aż Ruch Narodowy wystąpi, z tak poważnym programem.
Jesteśmy zdani na siebie, ale wierzę, że są to wyzwania, którym stawimy czoła!


http://rebelya.pl/forum/watek/65538/


Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.