Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!
Mam problem z moją G. Jest bardzo wrażliwa na ból, panicznie boi się bólu (pewnie ma to po mnie).
Z jedną różnicą - mdleje. Np. zacięła się w palec - opatrywałam, a ta fik. Uderzyła się krzesłem pod pachą - klapnęła chwilę potem w przedpokoju. Wczoraj akcja z zębem - do północy walczyliśmy z wiszącą na cieniutkim włosiku jedynką. Nic ją nie bolało, bała się, że będzie boleć, co chwilę robiła się blada jak ściana.
Czy to normalne?
Mój mąż ostatnio stwierdził, że przy naszych starszakach francuskie pieski to terminatory ;-)
Komentarz
Miałam kiedyś koleżankę, która "miała zwyczaj" mdleć przy pobieraniu krwi
No dobra. Cale dzieciństwo i okres dojrzewania mdlalam. Sprzyjające okoliczności?
- duchota
- uderzenie. I tu nie chodziło o bol tylko uderzenie w szczególne miejsce, jak by w nerw. Np. w łokieć. Taki prąd mnie przechodził i fik. Ostatni raz odplynelam w liceum.
Takie dzieci trzeba uczyć by siadały gdy tylko im się słabo robi. Nasi starsi synowie teżz juz maja epizody za sobą. S. kilkanaście, A. tylko dwa, za to z drgawkami. Brrr... Ale wyrosną z tego. Obaj mieli kompleksowe badania, tak na wszelki wypadek.
Uczucie, ta świeżość po utracie przytomności
jest R E W E L A C Y J N A