Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Udar cieplny?

edytowano lipiec 2013 w Pomagajmy sobie
Kuba z Antkiem własnie wrócili z boiska. Byli tam od 10:00. Temperatura na dworze 28 st. Mieli 3 litry wody.
Kuba jest blady,boli Go głowa,przyprowadziła go koleżanka,bo wymiotował.
Wpakowałam Go pod prysznic,leży w samych majtkach z kompresem na głowie i karku. Co jeszcze moge zrobić?
Pędzić do lekarza?
«1

Komentarz

  • W aptekach jest acidolit - szybko uzupełnia elektrolity. Warto mieć w zapasie.
    Ale nie wiem, czy nie warto jednak zadzwonić na pogotowie i podać te szczegóły.
  • @MamaMika - na pewno pilnować, żeby się nie odwodnił  - zimny domowy kompot bez cukru może być świetnym napojem - gasi pragnienie i uzupełnia elektrolity. Powinien przez najbliższe dni pozostać w cieniu i się nie wysilać. Lepiej, żeby polegiwał z głową wysoko niż łaził. Może poleżeć w wannie w chłodnej (ale nie zimnej) wodzie. Jaką ma temperaturę? Jeśli jest stale przytomny, to może wizyta u lekarza nie jest niezbędna - szkoda go ciągać, lepiej, żeby wypoczywał. Chyba, że masz jakiegoś lekarza, z którym możesz się skonsultować telefonicznie - wtedy może zadzwoń, żebyś była spokojniejsza.
  • Temperatura 37,st. Skarży sie na ból głowy. Nie przeszkadza mu nawet,ze leży w mokrych majtkach
  • No, jak mu łepetyne przegrzało, to nic dziwnego, że go boli.
  • Wylecieli z domu,jak te barany...Nawet czapki żaden nie wziął.
  • Może na przyszłość będą pamiętać, żeby wziąć? Czasem nic tak nie uczy, jak własne doświadczenie. Szczególnie, gdy jest przykre... ;-)
  • Na pewno nie uderzył się w głowę? Ma jakiś problem z sercem? Osobiście sugerowałabym SOR/lekarza i nawadnianie PWE a nie kompotem (nie wyśmiewam Katarzyno, serio!), ale rozumiem, że chcecie mu oszczędzić stresu.
    Popieram Katarzynę- spróbujcie skontaktować się z lekarzem.

    Zacieniony pokój, okłady, pojenie chłodnymi płynami. przez kilka dni spokój, tyle w warunkach domowych.
  • PWE w warunkach szpitalnych - ale jesli nie wymiotuje non-stop i gada do rzeczy, to na razie mozna poczekac. Jesli zas znowu bylyby wymioty, wydawalby sie zdezorientowany - slowem zamiast poprawy bylo pogorszenie - szpital. W domu moze tez pic isostar lub gastrolit ( tak sie to chyba w Polsce nazywa?) - podaz plynow to podstawa - musi uzupelnic, co stracil. Ale niech nie pije duszkiem, tylko spokojnie, malymi lykami - inaczej znowu beda wymioty. Rozebrac kolesia do majtek, chlodna kapiel lub prysznic, kompres na czolo, zacieniony ale dobrze wywietrzony pokoj ( lekki przewiew wskazany) i przez kilka dni nie wystawiac nosa z domu. A na przyszlosc niech pamieta o czapce i unikaniu slonca w poludnie.
  • Nie uderzył się ,nie ma kłopotów z sercem.
    Zadzwonie na pogotowie,zapytam co radzą jeszcze.
  • @Fabulosita - PWE jest fantastyczne (pamiętam, jak mnie postawiło na nogi, gdy się odwodniłam po jednym z porodów) ale MamaMika sama w domu go nie poda. I tu widzę przewagę domowego kompotu ;-) 
    SORu bym nie polecała, o ile gościu konający nie jest, bo tylko się tam w ścisku i zaduchu naczekają kilka godzin...
  • edytowano lipiec 2013
    Że się tak wetnę: a czy możliwe, żeby dorosła osoba miała każdorazowo po wyjściu do tzw. miasta i pochodzeniu ze dwie godziny na słońcu miedzy stoiskami/sklepami udar? Objawia się bólami glowy, mdłościami, ogólną słabością, często dreszczami...I tak za każdym razem w upale... :/
  • @Fabulosita - PWE jest fantastyczne (pamiętam, jak mnie postawiło na nogi, gdy się odwodniłam po jednym z porodów) ale MamaMika sama w domu go nie poda. I tu widzę przewagę domowego kompotu ;-) 
    SORu bym nie polecała, o ile gościu konający nie jest, bo tylko się tam w ścisku i zaduchu naczekają kilka godzin...
    Jasne, ja o PWE mówiłam w kontekście SORu :) W tym roku miałam wątpliwą przyjemność obsługiwania kroplówki w warunkach domowych więc nie polecam.

    U nas akurat pediatria sprawnie działa i dzieci dość szybko są załatwiane, ale faktycznie różnie bywa. Zastanawiałam się nad tymi bólami głowy i wymiotami- różnie może być. Na pewno obserwacja i czujność zalecane :)
  • edytowano lipiec 2013
    @Olesia - A czemu niemożliwe? Czy ta dorosła osoba ma coś na głowie? Czy pije chodząc w słońcu po tym mieście?
  • Nie i nie.
  • @Fabulosita - miewałam kroplówki w domu i, muszę przyznać, że zdecydowanie wolę tak niż w szpitalu. Gdybym więc miała się wypowiadać, to - polecam ;-) Tylko musi mieć kto tę kroplówkę podłączyć. A powiesić można na czym-nie-bądź. U mnie wisiała na statywie do aparatu.
  • @Olesia - to niech na przyszłość ta osoba wychodząc do miasta założy sobie jakiś biały kapelutek osłaniający kark (może być chustka wiązana, jak się wstydzić nie będzie ;-) ) i weźmie ze sobą 1,5 litrową butelkę mineralnej i popija z niej raz po raz. Jeśli przy spełnieniu tych warunków wróci w lepszym stanie, to będzie to argument za tym, że tamto, co się działo, to były udary cieplne.
  • edytowano lipiec 2013
    Dobrze, spróbujemy. :D
    A czy czymś poważniejszym grożą takie częste przegrzania, tudzież udary...?
  • Nieprzyjemne są. Jak za bardzo się człowiek przegrzeje i odwodni, to można stracić przytomność i obudzić się w szpitalu.
  • Nieprzyjemne są bardzo... :( 
    Trudno do domu wrócić czasem...


    Mam nadzieję, że z synkiem Mikusi dobrze będzie.
  • @Fabulosita - miewałam kroplówki w domu i, muszę przyznać, że zdecydowanie wolę tak niż w szpitalu. Gdybym więc miała się wypowiadać, to - polecam ;-) Tylko musi mieć kto tę kroplówkę podłączyć. A powiesić można na czym-nie-bądź. U mnie wisiała na statywie do aparatu.
    Na wieszaku (zwykłym na ubrania), wieszak na haczyku od obrazu. Ja trochę histeryzowałam i wstawałam w nocy żeby to zamknąć, otworzyć, wymienić...Z ulgą powitałam dzień, w którym można było wszystko zlikwidować.
    Mam duże zaufanie do personelu medycznego, bo też spotkałam tylu dobrych i kompetentnych ludzi, ale jak najbardziej rozumiem, że czasami lepiej jest załatwić coś po cichu, w domowych warunkach. Mniejszy stres (zwłaszcza dla dziecka), życie rodzinne nie jest zdezorganizowane.
    Żeby ludzie mieli takie podejście, jeżeli chodzi o zapalenie spojówek...marzenie.
  • @Fabulosita - w kwestii zapalenia spojówek mam podejście wyluzowane dość - choć miewam dość często, to nie zdarzyło mi się z tego powodu lekarzowi gitary zawracać - nie mam też pomysłu, co lekarz mógłby mi na to poradzić innego, niż sama w domu mogę zrobić.
    Myślę, że tu nie idzie o jednostkę chorobową, tylko o ogólne podejście.  Ja tam jestem zdania, że człowiekowi, także choremu, nigdzie nie jest tak dobrze, jak w domu wśród najbliższych, więc ani siebie, ani swojej rodziny po szpitalach nie ciągam, jeśli sytuacja bezwzględnie tego nie wymaga (np. złamanie, konieczność szycia, drgawki z utratą przytomności). Drobniejsze problemy załatwiamy we własnym zakresie w domu. A jeśli już ten szpital jest konieczny, to robimy wszystko, żeby opuścić go tak szybko, jak to możliwe - zwykle na własne żądanie.
    W odróżnieniu od Ciebie, nie mam zaufania do personelu medycznego, bo spotkałam wielu niekompetentnych medyków.  Zdaję się na nich tylko w sytuacjach konieczności i wiele stresu mnie to kosztuje zawsze. Choć muszę przyznać, że pani chirurg, która ostatnio szyła łydkę mojego syna zrobiła na mnie dobre wrażenie - nie czepiała się, zrobiła, co do niej należało dość sprawnie i ładnie i nawet nie kazała na zdjęcie szwów przychodzić, tylko zasugerowała jednoznacznie, że mogę to sama zrobić. I takich medyków lubię :-D
  • Kuba cały czas leży,próbował coś zjeść( kalafiora), ale rzygnął znowu. Czuje się trochę lepiej.Podałam mu
    nurofen.
    W domu błoga cisza...
  • Oj Katarzyno- nieś to cudne przesłanie w kraj. Ostatnio na dyżurze o trzeciej w nocy przyszedł chłop jak dąb z zapaleniem spojówek. Wyjaśnię na wszelki wypadek- takie zapalenie hodował od tygodnia, i akurat w środku nocy zdecydował, że nie może już dalej. Pachniał mocno piwem, więc podejrzewam, że po prostu skończył się grill, i trzeba coś było zrobić z tą piękną nocą :)

    Jest sporo niefajnych sytuacji, ze strony lekarzy- za mało tłumaczą, za mało rozmawiają. Łatwo zapomnieć, że rozmawia się z osobą, dla której choroba to duuuży stres, która nie musi być zaznajomiona z terminami medycznymi, że może mieć zupełnie inne poglądy. Rozumiem frustrację, kiedy jedynym sensownym wyjściem jest operacja, a pacjent nie wyraża zgody i chce być leczony zachowawczo...albo rezygnuje z chemioterapii...ale jest to jednak jego wybór. Należy to uszanować i mieć na szczycie świadomości to, że nie ma co liczyć na wdzięczność. Nie o to w tych zawodach chodzi.

    Staram się o tym pamiętać i mam nadzieję, że będę pamiętała w przyszłości, kiedy zacznę pracę.
    Ja tylko proszę-mała prośba- żeby pacjenci na pytanie o alkohol w odpowiedziach uwzględniali też piwo a zapytani o jakieś operacje nie odpowiadali, że to było wtedy, kiedy córka wyszła za mąż. Taka odpowiedź mnie zawsze rozwala :D
  • @Fabulosita - Ty się tak z mojej postawy nie ciesz, bo gdyby wszyscy tak chętnie jak ja korzystali z usług opieki zdrowotnej, to pogłowie personelu medycznego w naszym kraju można by było zredukować o jakieś 90%. A i te pozostałe 10% nie koniecznie na życie by zarobiło ;-)
  • @MamaMika ; Niech sobie lezy i odpoczywa. Jak nie ma apetytu, to jesc nie musi - wazne , zeby pil. Jak sie nawodni porzadnie i odpocznie, to i  apetytu nabierze:) na razie leczy czas i wypoczynek.
  • A czym posmarowac 4 latka który przypiekl sobie ramiona? Jak mu ulżyć?
  • W pelni popieram. Pantenol jest swietny.
  • @MamaMika - jak tam Śrubka się dziś czuje? Przeszło mu trochę?
  • Śrubka dziś błagał,żeby wyjść na dwór,ale posłusznie włożył czapkę. Czuje się już dobrze.Zgrzeczniał...Nawet nie marudzi,ze wyjdzie teraz dopiero koło 17:00...
    Łepetyna juz go nie boli.
    Dzięki za troskę.
  • edytowano lipiec 2013
    Znaczy się, cudownie ozdrowiał :-D
    Póki będzie pamiętał jak było nieprzyjemnie, to może będzie się trochę pilnował. Obawiam się jednak, że może mu nie wystarczyć tego doświadczenia na długo... ;-)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.