Doradźcie sposoby na walkę z niskim ciśnieniem krwi - zazwyczaj mam ok. 85/50 i wówczas czuję się dość dobrze. Ale bardzo często ciśnienie spada mi do 70/40, czasem niżej. Puls też zwykle ok. 47-50. Spada poniżej 40. Robi mi się wówczas słabo, nie czuję potrzeby oddychania, oddychanie wydaje mi się wtedy takie sztuczne, nie wiem jak to opisać.... Jak byłam kilka lat temu u kardiologa to miałam 90/60 i mi nie wierzył, a co poradzę, że nerwus jestem. Więcej nie pójdę do lekarza.
Często jestem taka ospała, uszy zatkane, zdarza mi się nie zmieścić w drzwi, jechać poboczem, choć wydaję mi się, że jadę środkiem jezdni, dopiero w lusterku widzę unoszący się za autem kurz z pobocza... Mam już dość, jestem zła sama na siebie, ciągle coś rozlewam, przewracam.
No i najczęściej słabo robi mi się też w kościele, ale tak pod koniec mszy, albo gdy dłużej stoję bez ruchu. Na kawę patrzeć już nie mogę, piję po kilka dziennie, żeby jakoś przetrwać dzień.
Kilka razy gdy tak spadało mi ciśnienie i puls, drętwiała mi lewa ręka i była ona taka trupioblada, a druga ręka wyglądała normalnie. Dodam, że z tak niskim ciśnieniem całe życie męczy się moja matka, jej ojciec i moja prababka (prababka do 97 roku życia piła po kilka kaw dziennie i zasypiała na stojąco - nieraz rodzina myślała, że prababka umarła, bo nie mogli jej dobudzić). Moja matka wiele lat leczy się u dobrych kardiologów, ale i po lekach bez zmian.
Komentarz