Jestem w trakcie remontu łazienki. Po 4 latach od zakupu mieszkania nadszedł czas na wychrzanienie zastanych bordowych kafli (które z dziką rozkoszą skułem i wychrzaniłem) i urządzenie łazienki na nowo w zdecydowanie jaśniejszych kolorach.
Remont oczywiście robię sam. Wszyscy znajomi z pracy, któym o tym wspomiałem zadawali sakramentalne pytanie "czy kafelki też sam układasz?". Gdy odpowiadałem twierdząco, spotykałem się albo z niedowierzaniem, albo z podziwem. Okazuje się bowiem, że nawet najwięksi twardziele, którzy prawie wszystkie prace remontowe potrafią zrobić, kładzenie glazury pozostawiają fachowcom, bo to ponoć bardzo trudne.
Dobrze, że o tym nie wiedziałem. Bo to będzie moja trzecia łazienka. Pierwszą wykafelkowałem rodzicom kilkanaście lat temu. Nie miałem przedtem o tym zielonego pojęcia - wszystkiego nauczyłem się z książki. I to jeszcze pracowałem w warunkach hardcoreowych, bo nie mając przyrządu do cięcia glazury - płytki ciąłem z użyciem kółka szklarskiego i przykładnicy.
Czy na tym forum są osoby, które samemu robią remonty? Czy uważacie układanie glazury za rzecz trudną? Skąd się wzięły mity o wygórowanych kwalifikacjach potrzebnych do wykonywania tej (niezbyt przecież trudnej) pracy?
Komentarz
sufity podwieszane kominek