Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Prezbiter DN o francuskich tradycjonalistach

edytowano maj 2008 w Arkan Noego
"[...]Sytuacja jaką zastałem we Francji (przynajmniej na południu) jest trochę inna [niż w Polsce - dop. mój LP] i po rozmowach z wieloma tradsami muszę przyznać, że zaczynam powoli ich (tu, we Francji) - rozumieć. Byłem nawet zaproszony do klasztoru Benedyktynów w Barroux - bastionu tradycjonalizmu, na pogrzeb zmarłego Opata wszystko po łacinie, tyłem do ludzi, zakaz koncelebry, niezliczona ilość okadzeń i różnych antyfon itd. - 3 godziny. Troszeczkę za długo - ale dobrze się tam czułem. Ba! Zostałem przedstawiony wszystkim jako prezbiter Drogi Neokatechumenalnej!!!!!!!! - ani jednego słowa uszczypliwości czy jakiegokolwiek ataku lub pretensji czy odrzucenia. Zostałem przyjęty baaaardzo życzliwie.

Chodzi o to, że we Francji reformę Vaticanum II totalnie wypaczono. Zwłaszcza księża (jak zwykle niestety.....:/) potraktowali Vat.II jako swego rodzaju kościelną wersję rewolucji roku 1968. Czyli, że od tej pory wszystko jest dozwolone. Reguły, przykazania już obowiązują tylko z grubsza itd. Nie ważne czy jesteś obecny na liturgii czy nie - nie musisz, przecież Bóg jest wszędzie; spowiedź to przeżytek przecież Bóg i tak wszystko wie - po co pośrednik, likwidacja spowiedzi i konfesjonałów (jak poprosiłem, jednego księdza o spowiedź to patrzył na mnie z takim zakłopotaniem i politowaniem i tak kręcił, że ledwie w końcu mnie wyspowiadał!!!! - no wiesz, Pan Bóg jest miłosierny, więc no naprawdę jeśli musisz i bardzo chcesz, ale w gruncie rzeczy to...... itd. itd....!!!!!); komunikować może każdy nie zależnie od stanu w jakim się znajduje, bo to przecież moja sprawa, co to kogo obchodzi a zwłaszcza księdza; a co to ja jestem gorszy od księdza? - każdy sam sobie udziela komunii, kto chce to w czasie liturgii czyta albo robi coś przy ołtarzu; nie wskazane jest aby ksiądz się zbytnio wyróżniał w czasie liturgii więc stopniowo wszyscy stoją w jednym miejscu razem a z czasem ksiądz jest już nawet nie ubrany w albę tylko odprawia w garniturze pod krawatem z zarzuconą stułą; słynne judaszowe: po co marnowanie tego olejku lepiej go sprzedać i rozdać ubogim.... wyprzedaż a nawet niszczenie przedmiotów używanych do sprawowania sakramentów: zastąpienie kielichów, paten itd. przez jakieś wazy i donice z gliny - bo to tak bliżej ubogich; swego czasu była nawet moda, jak się dowiedziałem niedawno, pod koniec lat 70-tych i początku 80-tych na kupowanie za bezcen po kościołach np. alb, ornatów itd i paradowanie dla śmiechu w tym stroju po ulicach; nie trzeba ewangelizować bo to może urazić czyjeś przekonania - trzeba rozmawiać; dzieci sporadycznie się przygotuje do sakramentów na wyraźne żądanie rodziców, bo trzeba im zostawić wolny wybór jak dorosną...... itd. itd. itd......... - dało to w rezultacie totalny bałagan, kompletną degrengoladę i całkowity relatywizm wszystkiego. Rezultat tego jest do dziś, a był nieomal natychmiastowy po kilkunastu latach takiego wprowadzania Vat. II nastąpiło tąpnięcie. Łuuuup!!!! Dosłownie w ciągi kilku lat: kościoły opustoszały, zostały resztki wiernych, wiele kościołów i klasztorów idzie pod młotek itd. itd. Stąd też reakcja i uformowanie się ruchu tradycjonalistów oraz skupienie się tych osób zwłaszcza wokół kilku klasztorów i odrzucenie soboru Vat. II jako siły niszczącej Kościół......

Natomiast kiedy tradycjonaliści widzą jak to wygląda naprawdę, jak na Drodze chcemy baaardzo dbać o godnośc sprawowania liturgii i jej piękno; jak potężny jest akcent na katechizowanie i ewnagelizowanie; jak ważne jest przeżywanie wszystkiego nie jak leci z dowolną interpretacją ale spokojne, głębokie i po uprzednim poważnym przygotowaniu; nie hurtem dla wszystkich ale indywidualnie; jak wielki akcent położony jest na poważne nawrócenie i przywrócenie jednego z naczelnych miejsc sakramentowi pojednania - toooo, chociaż na pewno jest im trudno zaakceptować niektóre ryty lub gesty czy sposoby ich realizacji w czasie liturgii, rozumieją je i przyjmują i widzą w Drodze bardziej naturalnego sprzymierzeńca niż wroga."


H/T Loyolny z FF

Komentarz

  • "...swego czasu była nawet moda, jak się dowiedziałem niedawno, pod koniec lat 70-tych i początku 80-tych na kupowanie za bezcen po kościołach np. alb, ornatów itd i paradowanie dla śmiechu w tym stroju po ulicach;..."

    H/T Loyolny z FF
    Upiory Rewolucji Antyfrancuskiej nadal unoszą się nad tamtymi terenami...
  • Cały czas mnie bardzo niepokoi akcentowanie przez tradycjonalistów VatII jako siły niszczącej KK. To co obserwujemy na zachodzie do przede wszystkim skutek laicyzacji społeczeństw. Owszem jakieś wypaczenia mogły być i warto wracać do żywego źródła jakim właśnie było VatII. Ratunkiem jest ponowna ewangelizacja. Artukuł ma też dobry akcent taki, że tradsi i neo maja też wspólne cechy tj troska o liturgię, sakramenty, czytelność znaków... i nie muszą żywić do siebie resentymentu.
  • [cite] Bogdan:[/cite]że tradsi i neo maja też wspólne cechy tj troska o liturgię
    Troska o liturgię w wersji neo to notoryczne łamanie przepisów liturgicznych Kościoła świętego i olewanie konkretnych nakazów papieskich.
  • [cite] Bogdan:[/cite]Cały czas mnie bardzo niepokoi akcentowanie przez tradycjonalistów VatII jako siły niszczącej KK.
    Bogdanie, nie ma co się niepokoić, trzeba przekonywać, że jest inaczej. I mieć na to argumenty. Jak zapewne wiesz, Sobór Watykański II miał rangę soboru pastoralnego, nie określił żadnego dogmatu wiary, w który katolicy by musieli bezwzględnie wierzyć. Jeżeli zatem ktoś uważa, że to posoborowe otwarcie na świat, dialog i "zburzenie bastionów wiary", czego domagał się Urs von Balthasar, spowodowało lawinową laicyzację, to nie jest to herezja, ale odmienna opinia wymagająca polemiki.
  • Z Maćkiem miło sie gawędzi, ale Torquemada jest zaczepny. Odpowiem więc tak: neo dostosowało się do wszystkich zaleceń papieskich oprócz jednego - momentu przyjmowania komunii (na siedząco). Na wiosnę miały zostać podpisane nowe statuty, które tą kwestie by jednoznacznie określały. Tak się jeszcze nie stało i mamy tu zapewnie problem, ale nie jest to problem rangi tradsów, którzy odrzucają nauczania VatII (oficjalne nauczanie KK) odnośnie ekumenizmu, stosunku do innych religii, braci chrześcijan, Żydów i negują całkowicie reformę liturgiczną, którą została przyjęta przez Ojców Soborowych z wielkim entuzjazmem (tak bardzo pokrótce). Neo jest w kościele od swojego początku i niczego w nauczaniu kościoła nie podważa, tradsi dostali zgodę w zeszłym roku i stawiają się ponad innych katolików.....
  • Dziękuję Bogdanie za wyrażenie swojego zdania. A teraz zobaczmy, co myśli o tym Ojciec Święty Benedykt XVI:

    W mniej odległej przeszłości, Sobór Watykański II wyraził pragnienie, aby obserwancja i szacunek należne kultowi Bożemu zostały zreformowane i przystosowane do wymogów naszych czasów. Ponaglany tym pragnieniem, mój poprzednik Najwyższy Kapłan, Paweł VI zatwierdził w 1970 r. odnowione księgi liturgiczne Kościoła łacińskiego; przełożone na całym świecie na liczne języki nowożytne zostały przyjęte z radością zarówno przez biskupów, jak księży i wiernych. Jan Paweł II zatwierdził trzecie wydanie Mszału rzymskiego. W ten sposób Biskupi rzymscy pracowali, aby ta "liturgiczna budowla... oczyszczona ze smutnych przejawów starzenia się, na nowo się ukazała się w splendorze swojej godności i harmonii"[4].
    Niemniej w niektórych regionach liczni wierni przywiązali się i wciąż pozostają przywiązani z taką miłością i zaangażowaniem do wcześniejszych form liturgicznych, które głęboko naznaczyły ich kult i ich ducha, że Najwyższy Kapłan Jan Paweł II przynaglany troską o tych wiernych, w 1984 r. specjalnym indultem Quattuor abhinc annos Kongregacji Kultu Bożego przyznał prawo do korzystania z Mszału Rzymskiego wydanego w 1962 r. przez Jana XXIII; następnie w 1988 r. listem apostolskim Ecclesia Dei w formie motu proprio, Jan Paweł II wezwał biskupów do szerokiego i hojnego korzystania z tego prawa na rzecz wszystkich wiernych, którzy by o to prosili.

    Wziąwszy pod uwagę prośby wiernych, które rozważał nasz poprzednik Jan Paweł II, wysłuchawszy opinii Ojców Kardynałów zebranych na Konsystorzu 22 marca 2006, głęboko rozważywszy wszystkie aspekty problemu, przywoławszy Ducha Świętego i zaufawszy w pomoc Bożą, ustalamy tym Listem Apostolskim co następuje:

    Art. 1. Mszał Rzymski ogłoszony przez Pawła VI jest zwyczajnym wyrazem zasady modlitwy (Lex orandi) Kościoła katolickiego obrządku łacińskiego. Jednakże, Mszał Rzymski ogłoszony przez św. Piusa V i wydany po raz kolejny przez bł. Jana XXIII powinien być uznawany za nadzwyczajny wyraz tej samej zasady modlitwy (Lex orandi) i musi być odpowiednio uznany ze względu na czcigodny i starożytny zwyczaj. Te dwa wyrazy zasady modlitwy (Lex orandi) Kościoła nie mogą w żaden sposób prowadzić do podziału w zadach wiary (Lex credendi). Są to bowiem dwie formy tego samego Rytu Rzymskiego.

    Jest przeto dozwolone odprawiać Ofiarę Mszy zgodnie z edycją typiczną Mszału Rzymskiego ogłoszoną przez bł. Jana XXIII w 1962 i nigdy nie odwołaną, jako nadzwyczajną formą Liturgii Kościoła.
  • Bogdan: "Na wiosnę miały zostać podpisane nowe statuty"

    Właśnie w Boże Ciało zostały podpisane.
    Źródło:
    http://www.papanews.it/news.asp?IdNews=7822
  • W artykule z papanews.it piszą, że nowe statuty nakazują przyjmowanie Komunii św. na stojąco, a nie na siedząco. Czyli problem się rozwiąże. Dodatkowo, wspólnoty będą musiały raz na miesiąc uczestniczyć w liturgii parafialnej, a nie własnej.
  • Cudowna informacja. Chwała Panu! Wspólnoty już od dawna praktykują uczestnictwo we Mszy niedzielnej parafialnej conajmniej raz w miesiącu (oprócz soboty wieczór). Z przyjmowaniem komunii na stojąco też nie będzie problemu - już tak kiedyś było. Zapewniam, że w mojej parafii wspólnoty gorliwie uczestniczą w życiu parafialnym i na pewno się nie alienują. Istnieją obok innych ruchów i "zjawisk" parafialnych równolegle i nie stawiają się na świeczniku. Razem idziemy i pielgrzymujemy do Pana, czy neo, czy oaza, czy żywy różaniec etc .... czy tradsi
  • Problem jest też gdy sprawujący liturgię "posoborową" uważają liturgię trydencką za średniowieczną i odwrotnie - gdy tradycjonaliści uważają "posoborową" liturgię za liberalizm w najgorszym wydaniu. I jedna i druga liturgia jest przecież piękna o ile poprawnie sprawowana.

    Trochę zboczę z tematu...
    Jak przeżywają Mszę w rycie trydenckim Wasze dzieci? Mnie się wydaje, że to może być strasznie dla nich trudne a więc i nudne... cała ta łacina... 3 godziny liturgii...
    Napiszcie jak jest w Waszych rodzinach :smile:
  • 3 godziny pewnie wzięły się z wpisu Luke'a :bigsmile:

    U nas także jest to niecałe półtorej godziny. Jeżeli chodzi o dzieci, to wiele oczywiście zależy od temperamentu, ale ogólnie wydaje mi się, że moje dzieci tę liturgię lubią. Trzeba pamiętać, że w starym rycie strasznie dużo się dzieje i cała choreografia jest niezmiernie pasjonująca. Ministranci maszerują jak oddział wojskowy nie bynajmniej najkrótszą drogą, ale efektownie kreśląc na posadzce prezbiterium figury geometryczne. Wielkie jest bogactwo znaków liturgicznych i form ekspresji. Od pokutnego, wręcz wyrywającego serce z piersi Kyrie, poprzez radosne i triumfalne Gloria i Credo, po dźwięczącą w uszach ciszę podczas Kanonu (modlitwy eucharystycznej). Liturgia bezustannie angażuje wiernych, którzy wielokroć podczas Mszy klękają, czy kreślą znak krzyża.

    Jeżeli chodzi o łacinę to przestaje być ona problemem, kiedy się przywyknie do tego, że jest to język modlitwy. Moje starszaki podczas pielgrzymki do Czerwińska nauczyły się same śpiewać po łacinie "Zdrowaś Maryjo" i powtarzają to teraz w różnych sytuacjach. Nawet Józek się nauczył od nich :bigsmile:
  • [cite] Bogdan:[/cite]Tak się jeszcze nie stało i mamy tu zapewnie problem, ale nie jest to problem rangi tradsów, którzy odrzucają nauczania VatII (oficjalne nauczanie KK) odnośnie ekumenizmu, stosunku do innych religii, braci chrześcijan, Żydów i negują całkowicie reformę liturgiczną, którą została przyjęta przez Ojców Soborowych z wielkim entuzjazmem (tak bardzo pokrótce). Neo jest w kościele od swojego początku i niczego w nauczaniu kościoła nie podważa, tradsi dostali zgodę w zeszłym roku i stawiają się ponad innych katolików.....
    Poproś katechistów by przestali Ci kity wciskać, bo w tych paru zdaniach nasadziłeś kupę kasztanów. Najważniejsze:
    a) Ekstrapolowanie na wszystkich tradsów podejścia FSSPX do części dokumentów VII to chamskie nadużycie.
    b) Reforma liturgiczna nastąpiła ładnych parę lat po VII, więc nie mogła być przyjęta z wielkim entuzjazmem przez Ojców Soborowych.
    c) Nie dostaliśmy zgody na starą mszę, tylko potwierdzenie, że stary mszał nie został nigdy odwołany (Maciek zakreślił to na czerwono), z czego wynika, że dotychczasowe restrykcje były nielegalne.
  • [cite] Ola i Paweł:[/cite]Mnie się wydaje, że to może być strasznie dla nich trudne a więc i nudne... cała ta łacina... 3 godziny liturgii...
    Najdłuższa msza tradycyjna jakiej wysłuchałem trwała jakieś 1 h 30 min. Zazwyczaj niedzielna msza trwa góra 1h 15 min. Nie wiem skąd wzięliście te 3h.
  • "3 godziny pewnie wzięły się z wpisu Luke'a"

    no właśnie :smile:
  • Proszę, nawet Watykan zabrał głos w sprawie udziału dzieci w starej Mszy:

    image
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.