Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

"Każdemu dziecku należy się pogrzeb"

2»

Komentarz

  • Niestety.

    Droga do pochowania własnego dziecka jest walką o udowonienie, ze istniał...
  • edytowano maj 2015
    "Ciekawe jest w tej sytuacji także to, że dziś, kiedy przekonuje się, iż płeć można sobie wybierać samemu, w pewnych przypadkach pozostaje ona cechą stanowiącą o tym, że jedna istota jest uznawana za człowieka, inna nie." Z artykułu powyżej. Masakra:(
    Podobno nie zawsze te badania w kierunku ustalenia płci się udają.
  • @Agnicha - tzw. "puste jajo płodowe", to ciąża, której rozwój zatrzymał się zanim serce dziecka zaczęło bić. Oczywiście, doszło do zapłodnienia i tkanki dziecka są obecne, ale nie zawsze łatwo je zidentyfikować.
  • @jonna_91 - teoretycznie, do stwierdzenia płci wystarcza jedna komórka. Tylko przy bardzo wczesnej ciąży większość wydalanych lub wydobywanych z macicy komórek, to komórki matki. Jeśli jest identyfikowalne "na oko" ciało dziecka, to sprawa jest prosta. Jeśli zarodek jest tak mały, że trudno go zidentyfikować wśród skrzepów, to trudno też określić płeć.
  • Paranoja i tworzenie niepotrzebnych kosztow. Jak rozumiem, za "identyfikacje" placa rodzice z wlasnej kieszeni? Czyzby wiec i na tym ktos musial zarobic??? Ciekawe, co jeszcze wynajda. Podalismy w 2012 plec zupelnie na czuja i naprawde to w niczym nie zaszkodzilo swiatu.
  • Za badanie histopatologiczne sie nie placi i czeka ok 3 tyg, za badania genetyczne ok 600zl i trwaja zaleznie 1-3tyg.

    dla nas to okropne przeciaganie zaloby, niedokonczona zaloba, jakis taki... czas kiedy na sile przeciaga sie bol po stracie.
    Ale moze my nadwrazliwi jestesmy.
  • Powiem szczerze, mnie łatwiej byłoby bez pogrzebu.
  • wiem, ze w temacie wiele sie zmienilo i jeszcze kilka, kilkanascie lat temu nie bylo szans na pochowanie, ale... jednak czułabym się jakbym porzuciła własne dziecko, co z tego ze małe 6,8,12 tygodniowe...
    jesli z badan wychodzi ze komorki dziecka sa, to tym bardziej. W przypadku ich niewykrycia... no coz... czasami po prostu nie ma kogo pochowac... a jesli jest mozliwosc, to czuje obowiazek w tej materii...
  • Jak temat nas dotyczył, to się dużo naczytałam nt. pustego jaja płodowego. Może to samo było gdzieś przed chwilą powiedziane, ale coś dodam - otóż jak komórka jajowa łączy się z plemnikiem, to powstaje nowe życie i nowa dusza, nowe DNA. Komórki zaczynają się dzielić, ale przez pewien czas nie są jeszcze wyspecjalizowane, wszystkie służą do tego samego. Potem się specjalizują - niektóre tworzą jajo (czy potem łożysko), inne poszczególne organy. Może być tak, że serce nie zacznie bić mimo wykształcenia innych części człowieka, ale może być też tak, że przez jakiś błąd wszystkie komórki wyspecjalizują się w łożysko, które faktycznie będzie zupełnie puste. W takim przypadku nie można urządzić pogrzebu, bo żeby dostać akt urodzenia, to oprócz płci musi być długość i waga .
  • A mnie marzy się, że rozpoznanie płci jest rutyną, prawem rodziców, które świadczy NFZ. Nam nie było dane, cieszyliśmy się, że dostaliśmy szczątki. Ale wciąż chciałabym wiedzieć, czy to na pewno był chłopiec. To ważne, bo definiuje osobę. Sam wymóg "jest człowiek, musi być płeć" jest bardzo słuszny. Wymagać należy autentycznej SŁUŻBY lekarzy w rozpoznaniu płci na podstawie szczątków. To badanie przedłuża żałobę, przeciąga przeżywanie umierania, ale dzięki niemu rodzice znają swoje dziecko, nie tylko o nim wiedzą. Bo płeć jest dana od Boga, określa człowieka, jest ważna.
  • edytowano maj 2015
    Pierwsza moja myśl,jak się dowiedziałam o śmierci W. w 16 tygodniu, to czy uda się już określić płeć,to było pytanie nr 1,musiałam wiedzieć kto to !!! Tak jak pisze Kinga w ostatnim zdaniu. I podzielę się jeszcze-różne imiona proponowałam mężowi, choć mieliśmy już troszkę ustalone,że jak będzie chłopiec, to W. Chyba zadziałał we mnie mechanizm obronny,chciałam to imię dla żywego dziecka, a temu chciałam wcisnąć coś w zamian...Jednal nic nie pasowało, tylko W., tak jakby nie miało znaczenia jak długo żyje człowiek, jest kim jest od urodzenia i jest jedyny w swoim rodzaju.

    edit: od poczęcia oczywiście miało być
  • U nas tez bezdyskusyjnie Łucja. I żal mam ogromny nadal, że nigdy jej nie zawołam, nie podpiszę rysunku jej imieniem, nie zrobię napisu na torcie... ale to jest Łucja i już, nawet dla 4latki to nie podlega dyskusji...
  • My raczej późno wybieralismy imię, praktycznie pod sam koniec ciąży. Tylko córka, którą straciliśmy, jeszcze nim się dowiedzielismy, że może być coś nie tak, już miała imię. Też czuję jakiś zgrzyt, że nigdy jej po imieniu nie zawolam. Mimo że nie ma we mnie smutku, gdy myślę o niej.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.