Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!
Widzieliście? My byliśmy dziś na filmie Sierpniowe niebo. 63 dni chwały. Bardzo mi się podobał film, bardzo...
udane połączenie współczesności i historii, piękne zdjęcia archiwalne, odwołania filozoficzne i poetyckie
I przede wszystkim oddanie czci bohaterom Sierpnia
bez takie typowej dla PRL propagandy, ze powstanie be, utopione w "gównie" itp.
Zgrzyt. Po seansie do pani wpuszczającej na sale podszedł młody koło 30tki gościu i głośno krytykował film, że szmira, że to, że tamto...potem dalej kontynuował...jakiś agent wpływu czy co? Czy piąta kolumna?
Wyjął laptopa i dalej, przez telefon, jak nakręcony, że film dno, denny itp.
Aż małża odciągnęłam, bo się na twarzy zrobił czerwony i bałam się, że da tamtemu w mordę
Komentarz
Kresowianko, a mnie się film podobał. Wątków kabalistycznych nie czepiałam się, bo się na nich nie znam. Film był oryginalny! Powiem Ci, że bałam się tego połączenia historii z nowoczesnością patrz nieudana wg mnie adaptacja Ślubów panieńskich, a tymczasem udane połączenie...
Obawiałam się też takiego długaśnego filmu o walkach, bombardowaniach, ranach, rzeziach i o bezsensie walki rodem z PRLu
tymczasem mimo, że kanonady były głośne
to właśnie przeskok do współczesności ratował przed znurzeniem obrazem walk
drugi atut
udane połączenie zdjęć archiwalnych i nakręconych obecnie
Małż mówi, że to był wycinek. Reżyser synem powstańca, a jego stryj ułożył piosenkę towarzyszącą napisom końcowym Warszawskie dzieci. Małż mówi, że może nie ma już takiej wrażliwości charakterystycznej dla ludzi tamtego czasu...a młodzi dzisiejsi w tym filmie jakoś złapali pomost z pokoleniem powstańców.
Może autorzy chcieli trafić do młodzieży?