Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Co robić gdy opieka społeczna zapuka do naszych drzwi?

edytowano września 2013 w Czytelnia
Zapytaliśmy dr Olgierda Pankiewicz, adwokata zajmującego się sprawami rodzinnymi, między innym sprawą dziecka, które w Lublinie zabrano dziecko w szpitalu, co zrobić gdy do naszych drzwi zapuka urzędnik Opieki Społecznej.

Czy urzędnicy OPS przychodzą niezapowiedziani?

Często tak się zdarza. Jest to kwestia kultury osobistej każdego urzędnika. Przepisy nie regulują zapowiadania i organizacji, ani formy ich wizyt.

Dlaczego w ogóle mogą się pojawić u nas w domu?

Urzędników pomocy społecznej może sprowadzić do domu zamiar zweryfikowania, czy osoba otrzymująca świadczenia kwalifikuje się do ich otrzymywania. W tym celu mogą chcieć sprawdzić, czy dana osoba rzeczywiście jest bezrobotna lub czy rzeczywiście zajmuje się dziećmi albo osobą chorą, z powodu której pobiera zasiłek. Mogą też pojawić się w związku z podejrzeniem, że rodzina wymaga opieki i wsparcia, albo w związku z podejrzeniem, ze w rodzinie występuje przemoc uzasadniająca ochronę osób, zwłaszcza małoletnich dzieci.

Te ostatnie dziedziny działania urzędników pomocy społecznej wynikają z bardzo jeszcze młodych i niesprawdzonych w praktyce ustaw: o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej z dnia 9 czerwca 2011 r. oraz o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie z dnia 29 lipca 2005 r. Oprócz pracowników pomocy społecznej podobne uprawnienia w poszczególnych gminach mogą mieć pracownicy placówek opiekuńczo-wychowawczych, terapeutycznych, ośrodków adopcyjnych lub innych podmiotów, którym gmina zleciła takie zadania.

Jakie pracownicy OPS mają uprawnienia?

Ustawy nadają im status pracowników samorządowych. To znaczy, że traktowani są jak funkcjonariusze publiczni i przysługuje im ochrona taka, jak np. funkcjonariuszom policji. Jednak nie mają analogicznych uprawnień. Działają w ramach instytucji pomocowych w celu wspierania rodzin i pomocy osobom potrzebującym. Ich kompetencje ograniczają się do zbierania informacji o takich osobach i przekazywania ich do organów, które posiadają władzę, np. sądów lub izb skarbowych.

Jeśli za ich wnioskiem pójdzie decyzja sądowa, to pracownicy społeczni mogą działać przy jej wykonywaniu, np. przejmując pieczę nad dziećmi lub osobami chorymi psychicznie i upośledzonymi. Wciąż jednak są tylko tymi, którzy informują i składają wnioski, ale decyzje podejmują sądy. Dlatego tak ważne jest, żeby osoba, wobec której działa urzędnik, była przed sądem bardziej aktywna niż on i pokazywała, że rodzina jest w stanie sama zadbać o swoich członków, dzięki pomocy wujków, dziadków, przyjaciół itp.

Niestety w wyjątkowych wypadkach urzędnicy pomocy społecznej otrzymali kompetencje do wykonywania państwowej władzy. W sytuacji „bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dziecka w związku z przemocą w rodzinie” pracownik socjalny wykonujący obowiązki służbowe ma prawo odebrać dziecko z rodziny i umieścić je u innej niezamieszkującej wspólnie osoby najbliższej, w rodzinie zastępczej lub w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Decyzja taka musi być podjęta wspólnie z funkcjonariuszem Policji i lekarzem, a zamiast niego ew. ratownikiem medycznym, lub pielęgniarką. O odebraniu dziecka pracownik socjalny ma obowiązek najpóźniej w ciągu 24 godzin powiadomić sąd opiekuńczy, który taka decyzję zatwierdza, albo uchyla.

Pamiętajmy koniecznie, że pracownicy socjalni mają nie tylko uprawnienia, ale przede wszystkim obowiązki. Prawo nakazuje im, aby przy wykonywaniu zadań kierowali się dobrem osób i rodzin, którym służą, poszanowaniem ich godności i prawa tych osób do samostanowienia. Prawo wprost zakazuje im działań niehumanitarnych i dyskryminujących. Mają też obowiązek udzielać osobom korzystającym z pomocy pełnej informacji o przysługujących im świadczeniach i dostępnych formach pomocy. Są również obowiązani do zachowania w poufności wszystkiego, o czym dowiedzieli się w toku czynności zawodowych. Przepisy nakazują im działać w celu wzmocnienia rodziny i jej odbudowy. Wszelkie formy ingerencji w konstytucyjną autonomię rodziny muszą być proporcjonalne. To znaczy, że nie wolno podejmować środków bardziej drastycznych jeśli najpierw nie sprawdziło się, czy środki mniej ingerujące nie wystarczą do osiągnięcia celu opisanego w ustawie. Nawet najbardziej władcze działania urzędników podlegają ocenie przez sądy i organy nadrzędne wobec nich: władze gminy i wojewodów. Korzystając z prawa do odwołania, patrząc urzędnikom na ręce, podnosimy poziom ich działania i poprawiamy prawo w praktyce.

Jeśli przychodzą z policją to znaczy, że chcą zabrać dziecko?

Nie zawsze. Mogą chcieć zweryfikować zawiadomienie o przemocy, mogą też sprawdzać, czy dziecku nie dzieje się krzywda. Jednak nawet jeśli pracownik socjalny przychodzi z zamiarem odebrania dziecka, to spokojna rozmowa i pokazanie mu, że dziecku nie grozi żadna krzywda, zgodnie z ustawą powinna odwieść go od pierwotnego zamiaru. Pytajmy zawsze o podstawę prawna działania, możliwość odwołania, imię nazwisko i stanowisko urzędnika, a policjanta również o nr legitymacji służbowej. Pilnujmy też, aby protokół spisany z naszej rozmowy był rzetelny.

Czy trzeba i czy warto ich wpuszczać?

To zależy. Przede wszystkim trzeba zapytać urzędnika, w jakim celu przychodzi. Jeśli chce przeprowadzić wywiad środowiskowy żeby sprawdzić, czy zasiłek jest należny, to nie ma bezwzględnego obowiązku, by z nim rozmawiać i współpracować. Jednak konsekwencją może być cofnięcie lub wstrzymanie prawa do zasiłku, lub innego świadczenia. Natomiast jeśli w grę wchodzi badanie, czy w danej rodzinie dzieci nie wymagają nagłej pomocy albo czy któryś z domowników nie jest ofiarą przemocy, sprawa jest bardziej skomplikowana. Wespół z policjantem, który działa na podstawie odpowiedniego nakazu prokuratorskiego lub postanowienia sądowego, jeśli jest podejrzenie przestępstwa, pracownik socjalny (a właściwie policjant, za którym taki pracownik wchodzi) może wejść do domu nawet przełamując zamknięte drzwi i opór mieszkańców.

Jednak w każdym wypadku warto z urzędnikami roztropnie, lecz otwarcie rozmawiać i wyjaśniać ich wątpliwości. Oni zwykle w dobrej wierze i z zamiarem pomocy, czy ochrony jakiegoś dobra, chcą sprawdzić sytuację na miejscu. Jeśli urzędnik natknie się na lekceważenie i brak jakiegokolwiek dialogu, może z poczucia urażonej ambicji, czy strachu przed wyobrażonymi „strasznymi rzeczami”, które mogą dziać się za drzwiami takiego domu, narobić wiele szkód. Prawo niestety daje im takie możliwości. Koniecznie należy pokazywać, że do pomocy rodzina ma liczną rodzinę i przyjaciół lub np. wspólnotę parafialną. Najpierw oczywiście trzeba o to zadbać. Umacniajmy naturalne wspólnoty, to urzędnicza ingerencja nie będzie tak zagrażać rodzinie.

Poza tym urzędnik jak każdy człowiek ma sumienie i zakładajmy, że umie zdobyć się na współczucie rodzinie i działanie z wyczuciem. Działania przesadne, formalistyczne i swoista przemoc urzędnicza, której doświadcza dziś wiele rodzin, wynika z lęku urzędników. Lęk ten jest powiększany licznymi ostatnio publikacjami, audycjami o przemocy w rodzinie, a także akcjami społecznymi pod hasłem „stop przemocy w rodzinie”, które urzędnikom każą podejrzewać rodzinę o wszystko, co najgorsze, pozbawiają ludzi z naturalnych wspólnot (sąsiedzkich, parafialnych) wzajemnego zaufania, a rykoszetem mocno uderzają w dobro dzieci.

Jakie podejmować działania, gdy urzędnik z OPS narusza moje prawa, czy warto skontaktować się z adwokatem?

To oczywiście zależy od sprawy. Na odebranie dziecka przysługuje zażalenie do sądu opiekuńczego. Sąd ma obowiązek rozpatrzyć je niezwłocznie, nie później jednak niż w ciągu 24 godzin. W tej sprawie oczywiście warto zasięgnąć pomocy adwokata. Na inne działania, które oceniamy jako nieproporcjonalne do zagrożenia (np. prawo do prywatności) można wnosić skargę do dyrektora placówki, w której dany urzędnik pracuje i do organu wykonawczego gminy: wójta, burmistrza albo prezydenta miasta. Jeśli nie przynoszą one skutku, można składać wniosek o nadzór nad działaniem całego ośrodka do Wojewody. Jeśli działanie pracownika socjalnego wygląda na nadużycie uprawnień mamy prawo wezwać Policję i złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (w komisariacie lub w prokuraturze). Wreszcie, każdy, czyje dobra osobiste (a należą do nich cześć, mir domowy, tajemnica korespondencji, prywatność, życie rodzinne) są naruszone lub zagrożone może wszcząć proces cywilny o zadośćuczynienie moralne i finansowe.

Natomiast jeśli da się uniknąć konfrontacji, to zawsze warto. Warto z urzędnikami instytucji pomocowych rozmawiać i wyjaśniać im prawdziwą sytuację rodzinną. Skłaniać ich do postawienia się w sytuacji osób korzystających z pomocy.

Rozmawiał Tomasz Rowiński

http://www.fronda.pl/a/co-robic-gdy-opieka-spoleczna-zapuka-to-naszych-drzwi-wywiad-z-ekspertem,30746.html

Komentarz

  • Ja od dwóch lat nie pracuję,pobieram świadczenie pielęgnacyjne na niepelnosprawna córke wymagającą stałej opieki. W kwietniu br.byłam w szpitalu w związku z badaniami w czasie ciąży.Jakie było moje zdziwienie gdy na poczatku miesiąca okazało się że wypłata świadczenia została wstrzymana bo-jak uzasadniono-odmawiam współpracy z MOPS-em.Zgłosiłam sie więc do ww. instytucji i okazało się że trzy razy MOPS pukał do mych dzwi (niefortunnie bo ja w szpitalu,dzieci w szkole a mąż w pracy),nikogo nie było więc po najmniejszej lini oporu-zabrać świadczenie to się znajdą/otworzą.Mój mąż pracuje więc z głodu nie umarliśmy ale oto chory system państwa,przeciez wystarczyło zostawić wezwanie do ośrodka lub jakies powiadomienie o następnej wizycie,nikt nie ma obowiązku wysiadywania 24 godziny w domu tylko dlatego że pobiera świadczenie/nie pracuje.Trafiło na mnie,ale gdyby zawiesili świadczenie rodzinie w której nie ma innego zródła dochodu,gdzie są dzieci,wolę nie myśleć.

    Co zrobić jak opieka społeczna zapuka do drzwi?   BYĆ W DOMU.
    X( X(
  • "
    Co zrobić jak opieka społeczna zapuka do drzwi?   BYĆ W DOMU."
    Dobre!
  • Ja od dwóch lat nie pracuję,pobieram świadczenie pielęgnacyjne na niepelnosprawna córke wymagającą stałej opieki. W kwietniu br.byłam w szpitalu w związku z badaniami w czasie ciąży.Jakie było moje zdziwienie gdy na poczatku miesiąca okazało się że wypłata świadczenia została wstrzymana bo-jak uzasadniono-odmawiam współpracy z MOPS-em.Zgłosiłam sie więc do ww. instytucji i okazało się że trzy razy MOPS pukał do mych dzwi (niefortunnie bo ja w szpitalu,dzieci w szkole a mąż w pracy),nikogo nie było więc po najmniejszej lini oporu-zabrać świadczenie to się znajdą/otworzą.Mój mąż pracuje więc z głodu nie umarliśmy ale oto chory system państwa,przeciez wystarczyło zostawić wezwanie do ośrodka lub jakies powiadomienie o następnej wizycie,nikt nie ma obowiązku wysiadywania 24 godziny w domu tylko dlatego że pobiera świadczenie/nie pracuje.Trafiło na mnie,ale gdyby zawiesili świadczenie rodzinie w której nie ma innego zródła dochodu,gdzie są dzieci,wolę nie myśleć.

    Co zrobić jak opieka społeczna zapuka do drzwi?   BYĆ W DOMU.
    X( X(
    pracujesz, pracujesz 24h/ dobę, 7 dni w tygodniu ;-)
  • Dział świadczeń rodzinnych wydaje z upoważnienia Prezydenta Miasta  a składałam w Centrum Świadczeń Socjalnych.To centrum współpracuje z MOPS.A mąż pod zus nie podlega więc nawet nie wiedziałam że można tez składać do zusu.Decyzje otrzymałam w ciągu 30 dni do końca trwania orzeczenia,oczywiście zwracają za zaległe miesiące,czyli zaczynając od dnia w którym poprzednie orzeczenie się skończyło lub jeśli takiego nie było to od dnia złożenia wniosku na komisję lekarską.

  • tak,bo jak się pobiera świadczenie to państwo odprowadza składki na ubezpieczenie i składki emerytalno-rentowe,ale-uwaga-tylko do 25 lat włącznie,tzn.jak ktoś pracował 15 lat zanim przeszedł na świadczenie to państwo opłaci mu tylko kolejne 10.dlatego potrzebują zaświadczenie o tym stażu pracy.
  • Jednego nie rozumiem w tekście wyjściowym: trzeba otwierać im drzwi?
  • Jednego nie rozumiem w tekście wyjściowym: trzeba otwierać im drzwi?
    A to juŻ zależy od sytuacji w jakiej się znajduje dana rodzina/osoba.
  • Jednego nie rozumiem w tekście wyjściowym: trzeba otwierać im drzwi?
    Najprościej - jak przychodzą sami, to niekoniecznie, jak z policją - lepiej otworzyć. 
  • Jesli mąż pracował w lipcu to niestety za lipiec nie otrzyma pieniążków.Jeśli do momentu uzyskania orzeczenia mąż pracował to wypłata świadczenia rozpocznie się od dnia kiedy mąż z pracy zrezygnuje-aby pobierać świadczenie nie można pracować.Ja w zeszłym roku nie pracowałam bo musiałam się Małą zająć a czekałam na kontynuację orzeczenia i wydanie decyzji,(długo to trwa)dlatego dostałam wyrównanie za 3 miesiące.
  • A jeśli ktoś nie korzysta z pomocy społecznej, nie katuje dzieci, nie molestuje ale np. zawistny sąsiad lub ktoś z rodziny albo odtrącony adorator / ka naopowiada bzdur to opieka społeczna może przyjść i zabrać dzieci ? Czy wtedy lepiej ich wpuścić czy raczej powiedzieć, żeby sobie poszli do prokuratora po nakaz ?
    I co dla nich jest zagrożeniem, czy jak najdą kogoś rano o 6- 7 i są jeszcze niepościelone łóżka, okruchy po śniadaniu, marmolada na podłodze, gdzieś zachlapane kawą a na dodatek rozgardiasz i dzieciaki wyprawiane do szkoły to czy mogą oskarżyć o bałagan ?
  • edytowano września 2013
    A mogą np. przeszukiwać szafy i sprawdzać czy rzeczy są równiutko poskładane ? No i szacować ile pieniędzy wydaje się w tym domu na odzież, kosmetyki, żywność itp. Wiem, że to wygląda na paranoję ale mam takiego sąsiada co z kobietą i dzieckiem mieszka u teściowej, nie korzysta z pomocy społecznej, nie jest pijakiem ale teściowa i jej pozostała rodzina otrzymują pomoc społeczną. No i jak panie z opieki były w tym domu u niej to nie omieszkały się przyczepić również do niego, że dziecko 3 letnie nie ma własnego- pojedynczego pokoju. Nastraszyli go, że jak nie poprawi warunków to się z synkiem pożegna. A dom podlega administracji, nie jest prywatny i faktycznie wychodek na dworze i woda ze studni ale im po prostu administracja nie podłączyła.
  • A jeśli ktoś nie korzysta z pomocy społecznej, nie katuje dzieci, nie molestuje ale np. zawistny sąsiad lub ktoś z rodziny albo odtrącony adorator / ka naopowiada bzdur to opieka społeczna może przyjść i zabrać dzieci ? Czy wtedy lepiej ich wpuścić czy raczej powiedzieć, żeby sobie poszli do prokuratora po nakaz ?
    I co dla nich jest zagrożeniem, czy jak najdą kogoś rano o 6- 7 i są jeszcze niepościelone łóżka, okruchy po śniadaniu, marmolada na podłodze, gdzieś zachlapane kawą a na dodatek rozgardiasz i dzieciaki wyprawiane do szkoły to czy mogą oskarżyć o bałagan ?
    To chyba w dużej mierze zależy od pracownika socjalnego-jak jest człowiekiem normalnym to zobaczy że okruchy i kawa są dzisiejsze,a wiadomo że nie wszystko się da od razu sprzątnąć (u mnie są rzeczy ważne i ważniejsze-nie będę zamiatała jak dziecko trzeba uczesać przed wyjściem do szkoły).Jak się zle trafi to się przyczepi że sąsiad był karany albo że winda nie działa,albo że windy brak,ot i cała filozofia.
  • A mogą np. przeszukiwać szafy i sprawdzać czy rzeczy są równiutko poskładane ?
    no właśnie zależy od pracownika.
    W kraju absurdów gdzie nadwaga może być powodem odebrania dziecka rodzinie już nic mnie nie zdziwi.
    :-&
  • edytowano września 2013
    Na szczęście tego chłopca z nadwagą nie zabrali, z tego co słyszałam w wiadomościach...

    edit: ale co przeżyli i jak się stresowali, to tylko oni wiedzą
  • Nie,chłopca nie odebrali dziadkom ale zauważ-mówili o nadwadze 10 kg.,w normalnym,zadbanym domu,gdie nie ma przemocy,alkoholu i patologii,przecież to jest ABSURD żeby nie napisać lepiej.Mój syn jest najniższy w klasie,wobec tego powinni także się tym zająć-może niedożywiony?  Tylko zastanawiam sie że tam gdzie interwencja opiekunów społecznych mogłaby zapobiec tragedii jakoś miejsca nie ma,tam nikt niczego nie widzi i nikt niczego sobie nie zarzuca-a szkoda.

  • Oczywiście, że absurd.
    Powinni skonsultować dziecko i dziadków z dietetykiem, albo lekarzem, który zna się na odżywianiu, a nie straszyć odebraniem dziecka. Ale to wymagałoby myślenia, załatwienia czegoś, może trochę inicjatywy od Pani kurator. Zbyt wiele w każdym razie.
  • Słusznie zauważyłaś @stephanos,to wymagałoby myślenia a z tym u naszych urzędników krucho,oj krucho.
  • edytowano września 2013
    Mój syn jest najniższy w klasie,wobec tego powinni także się tym zająć-może niedożywiony?

    Nie będę się wgłębiać w temat ale moje dzieci też są najniższe. Na szczęście inteligentne, szybkie i sprawne. Podejrzenia o niedożywienie też były, bo tyle dzieci to pewnie zagłodzone.
    Takie mają geny i nic nie poradze kazano mi pójść do poradni genetycznej bo wzrost córki na ostatnim centylu w porywach nieco wyżej podobno ja jej przekazałam w moich parszywych genach. Sama mam koło 155 cm, więc dla kogoś kto ma 180 jestem niskorosła, choć proporcje normalne o karłowatość chyba nie można się czepiać. Mam duże ręce i duże nogi - dzieci też. I niestety mąż też wiele wycierpiał od ludzi z tego powodu  z czym się ożenił....Jego rodzina jest wysoka i większość znajomych.
    Do genetyka nie poszłyśmy ( mam za bardzo skojarzenia z 2 wojną światową) tylko do endoktrynologa ( był moment, że córka miała coś z tarczycą ale bardzo nieznacznie) i doradcy żywieniowego ( panna dość kapryśna jeśli chodzi o jedzenie ale teraz ma apetyt) no i przekonywanie, że na jedzenie trzeba wydawać i dbać o dziecko - jakbym tego nie wiedziała. Nikt opieki na nas nie naszczuł ale większość lekarzy od razu jak spyta ile dzieci jest w rodzinie to z góry zakłada, że albo rodzic nie dba o zdrowie i żywienie albo jest głupi i nie zdaje sobie sprawy.
    Myślę, że w przypadku tego papuśnego chłopca zarzuty na wyrost jakkolwiek bezpodstawne wzięły się z myślenia nadgorliwej urzędniczki krzywdzącymi stereotypami typu- babcia to na pewno tuczy wnusia batonami i zupą na zasmażce bo kiedyś tak się gotowało. A w rodzinie zastępczej czy stołówce w bidulu wszyscy są młodzi i wyedukowani....
  • Jak zapuka to się zaopiekuje
    Proste
    nie rozumiem
    :(
  • Społeczeństwo napędzane wizją patologii w TV da dzieciom nowy, lepszy dom 
  • "JEST OPIEKA"
    Ale kurna gdzie?
    ...a jak gdzieś jest to niestety na poziomie uwłaczającym godności ludzkiej.
    X(
  • u nas była opieka społeczna, gdy z kancelarii Prezydenta RP przyszło do naszej burmistrzowej zawiadomienie, że jesteśmy mianowani do jakiegoś krzyża zasługi czy cuś....

    Naśmialiśmy się bardzo, że nasza kochana pani burmistrz z Warszawy musiała się dowiadywać jaki skarb posiada na pod swemi skrzydłami 
    =))


    a swoja droga nasyłają ( ponoć takie procedury) opiekę, by zbadała nas jako rodzinę...no tu opieka społeczna działa nadzwyczaj szybko i profesjonalnie 
    ~X(
  • ale zadzwonili i umówili się na dzień i godzinę, prosząc, byśmy oboje w domu byli...chociaż tyle :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.