Nie kupuje "Gazu", nie mam TV, jak widze mieszane małżeństwa to mnie nosi, nie znosze penerowiczów, nie puszczam dzieci do MC donaldsa z wycieczką szkolną, nawet ostatnio nie kupiłem sobie pepsi gdy na nalepce był murzyn, a tu corka przynosi takie świadectwo: Uczennica,towarzyska, ambitna, odpowiedzialna, uczynna, ma dobry kontakt z rówienikami. Opanowana emocjonalnie, wrażliwa na uczucie innych, tolerancyjna. Angażuje się w prace społeczne na rzecz klasy. Aktywnie uczestniczy w zajęciach lekcyjnych. Bierze udział w konkursach szkolnych i miejsckich. W kulturalny sposób nawiązuje kontakty z nauczycielami i kolegami. posiada ukształtowanenawyki i umiejętności poprawnego zachowania się w miejscach publicznych, stosuje formy grzecznościowe. Szanuje pracę nauczyciela, kolegów i innych ludzi.
Jak to możliwe że dziewczynka która jeszcze w brzuszku u mamy: uczestniczyła w nacjonalistycznych manifestacjach, osobiście z tatusiem w kilku homofobicznych, pikietowała pod sejmikiem w obronie ministra edukacji, którego zdjęcie ma wklejone w zeszycie dostaje takie fatalne rekomendacje?
Komentarz
Ej właśnie! Czemu Cię nosi jak widzisz takie małżeństwa? Z tego są "takie ładne beżowe dzieci" :rolling:
niby nic, ale zeby zaraz sie tym chwalic?
A "beżowe dzieci" to cytat, zresztą dla mnie raczej pieszczotliwy. Jeśli poczułaś sie urażona - przepraszam :shamed:
A ja jestem ciekaw argumentacji obu stron. Jak na razie jeden argument "hodowlany" za małżeństwami mieszanymi przedstawiła Kasia.
No chyba że mowa o tych osobach innej rasy, które już w Polsce się wychowały od małego i tu mają swój dom, ale takich przecież w naszym kraju nie ma zbyt wielu.
To co napisałam dotyczy nie tylko różnic rasy (które postrzegam raczej jako różnice kulturowe a nie różnice w kolorze skóry) ale w zasadzie również małżeństw "międzynarodowych". I tak nie łatwo mężczyźnie zrozumieć kobietę (i vice versa), a co dopiero, gdy ta druga osoba pochodzi z zupełnie innego środowiska, mówi innym językiem i wychowana jest w innej kulturze...
znam tylko 3 takie małżeństwa i widzę, ile trudu wkładają w to, by nie było zbyt wielu "zgrzytów" w ich codzienności (jedno z tych małżeństw jest "mieszane" zarówno pod względem rasy, jak i języka, religii i w zasadzie wszystkiego co się da, a mimo to od 20 lat razem szczęśliwi i zgodni - tylko pozazdrościć!)
Nie przejmuj się takimi ludźmi i bądź szczęśliwa.
Ponoć wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, czyżbyś tak nie uważał?
A co z miłością bliźniego?
Proponuję na końcu moich słów o "beżowych dzieciach" dać ":wink:". Małe murzynki czy mulatki są prześliczne! A opalać to ja sie lubię :tongue:
Nie mam nic przeciwko innym kolorom skóry. Mam znajomych wśród rodowitych czarnych Senegalczyków czy Turków z Cypru lub Algierii - świetni ludzie, mimo, że nasze światopoglądy są pewnie różne. I to chyba chodzi właśnie o to co słusznie zauważyła Monika44 - różnice kulturowe a nie tam ilość pigmentu.
Mnie np. wkurzają zwyczaje Chińczyków - cały dzień chodzą w piżamie (po korytarzach, do WC, do telefonu, do innego budynku akademika...), siedzą w tych piżamach po 10 godzin w kuchni i gotują i są zdziwieni gdy ktoś inny chce z kuchni skorzystać (doświadczenie z wymiany zagranicznej). I wcale nie uważam, że robią to przez swój kolor skóry czy kształt oczu, ale przez to, że inaczej są wychowani.
Słuszna idea obroni się sama, wystarczy kalendarz.
... a politycy to złodzieje. Łado. Kolado.
Zochalowamama cóż na prowokacje nie będę odpowiadał.