Jeśli Kolega wywlątkodawca nie rozumie, to spieszę wyjaśnić, że w akcji ratowania maluchów nie chodzi o to, czy dzieci mają się uczyć w wieku lat 6, tylko w jakich warunkach. Sześciolatki w szkołach byłyby OK, gdyby te szkoły były do tego przygotowane. Natomiast nieOK jest pomysł, żeby program, który był dostosowany (jako tako) do rozwoju siedmiolatków nagle robić z sześciolatkami. Tudzież doprowadzanie do sytuacji, że pięciolatki (w przypadku oddziałów zerówkowych w szkołach) musiały na przykład dzielić toalety z dwunastolatkami. I tym podobne problemy.
Program posyłania sześciolatków do szkół, zaczęty od opracowania jak je uczyć, potem dostosowania szkół na ich przyjęcie a na koniec wprowadzający obowiązek szkolny, nie wzbudziłby takich protestów.
No i co z tego. o tym że wszystkie partie polityczne były za obniżeniem wieku szkolenego wiem od 2003 roku. PIsałem nawet list do „Rzeczpospolitej" w tej sprawie. Kiedy jeszcze nikt nie wiedział jaki będzie z tego problem.
Komentarz
Gorlias Fitzgorgon
Jeśli
Kolega wywlątkodawca nie rozumie, to spieszę wyjaśnić, że w akcji
ratowania maluchów nie chodzi o to, czy dzieci mają się uczyć w wieku
lat 6, tylko w jakich warunkach.
Sześciolatki w szkołach byłyby OK,
gdyby te szkoły były do tego przygotowane. Natomiast nieOK jest pomysł,
żeby program, który był dostosowany (jako tako) do rozwoju siedmiolatków
nagle robić z sześciolatkami. Tudzież doprowadzanie do sytuacji, że
pięciolatki (w przypadku oddziałów zerówkowych w szkołach) musiały na
przykład dzielić toalety z dwunastolatkami. I tym podobne problemy.
Program
posyłania sześciolatków do szkół, zaczęty od opracowania jak je uczyć,
potem dostosowania szkół na ich przyjęcie a na koniec wprowadzający
obowiązek szkolny, nie wzbudziłby takich protestów.
nieprawda, że nieprawda