Kiedy nadchodzi ten moment, kiedy dzieci bawią się same? A może inaczej: jak zrobić, żeby takie półtoraroczniaczki umiały się bawić i nie jęczały kiedy wstaję z podłogi. Dzisiaj mnie totalny dół dopadł. Jak już nie marudziły i się zaczęły bawić w mojej obecności to jak tylko usiadłam na kanapie od razu ryk i do mamusi.... ;( ja już pomijam naszą historię. Ale jak to naprawić? Zaraz będzie na świecie Nowy Człowiek.... RAAAAATTTTUUUUUNNNNKKKUUUU.
Komentarz
nazywa się
CZAS
wiem wiem nie pocieszyłam
ale dwulatek już chwilę posiedzi na podłodze i się chwile pobawi
ale tylko chwilę
Ale sama też mam obawy, jak to będzie, gdy się za chwilę siostra pojawi - jestem przygotowana, że dni, w których będzie wymagał 100% uwagi, przynajmniej na początku, przybędzie.
przy karmieniu piersią czytamy książeczki, układamy klocki, rozmawiamy przez "telefon", rysujemy itd. czyli takie stacjonarne zabawy, ale starsze dziecko czuje że ten czas jest też dla niego i nie przeszkadza mu że mama ma tylko jedną rękę wolną - także nie jest źle (a spodziewałam się koszmaru )
(właściwie to mam wrażenie że teraz więcej czasu spędzam ze starszą, bo razem karminy, przebieramy itd, a wcześniej mama siedziała przy kompie albo sprzątała, gotowała i przeganiała malucha, a teraz się skupiam na tym żeby jej poświęcić więcej czasu
wszystkie od początku z dziką radością wynosi Mila
Ja w każdym razie włączam dvd z piosenkami Gracy Lou, np. jak chcę na 10 min. wejść pod prysznic, wtedy wiem, że będą tam skoszarowani i nie zrobią nic głupiego (rok i 5 m-cy, 3 i pół roku).
Ale najlepiej pozwolić im siebie naśladować. Jak gotuję, to im daję jakiś garnek i łyżkę i mieszkają. Cholera, nie chcą się bawić żadnymi plastikowymi atrapami, choćby i najbardziej kolorowymi, ale jak dostaną zwykły rondel i drewnianą łyżkę, to są wniebowzięci i co chwilę coś mi donoszą do degustacji.
Przy liczbie większej niż 1 dziecko do zagospodarowania, oprócz naśladownia włącza się także zmysł współzawodnictwa - kto łądnej gotuje, czyje mamie bardziej smakuje, więc bardzo się starają gotować dobrze
Lepiej korzystaj póki chcą się z Tobą bawić, bo za chwile będą Cię odganiać, serio :-)
i zaczną wymyślać miliony zabaw takich, że zaczniesz tęsknić do tych fajnych zabaw, bezpiecznych i pod Twoim okiem, w których miałaś wszystko pod kontrolą.
potem będziesz miała wieczny armageddon i chaos w domu i nie nadążysz liczyć ile to już w ciągu dnia zabaw te łobuzy wymyśliły
i jeszcze Ci najmłodsze ukradną bo "muszą mieć dzidziusia bo się w dom bawią!!"
o.
dołożyłam do pieca ;-)
MSPANC
To nie legalne.
gdziekolwiek się położę zaraz po mnie łazi, czy na podłodze czy na łóżku, zaraz jest mały człowiek i łazi i łazi i łazi
Starsza M ma 18 miesięcy, młodsza M 2,5 miesiąca. Młodsza drze się, ryczy, godzinami jest noszona, bujana, lulana.
Ciężko jest z ryczącym dzieckiem na rękach bawić się z innym.
Starsza M musi więc sporo zajmować się sama sobą. Nie ma wyjścia - albo będzie ryczała razem z młodszą (czyniła to jakiś czas temu), albo pokarmi te lalki
:-))
Idę bo mi się zaraz włączy narzekanie po kolejnym koszmarnym dniu z małymi. Ja się nie nadaję na matkę malutkich dzieci.
Dobranoc
Niestetu rozumiem co to kolkowe dzieci i też mam wrażenie że się do nich nie nadaję, poproszę takie półroczne, z takim już się umiem dogadać)