Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Niekończące się pasmo sukcesów


edytowano maja 2014 w Czytelnia

Niekończące się pasmo sukcesów



Niekończące się pasmo sukcesów







Agata Puścikowska








Przy kilkorgu dorastających dzieciach to trzeba być heroską, żeby z sukcesem przez życie iść.














Mam koleżankę. Jest mamą kilkorga dzieci. Znamy się od lat. Kiedy moje
dzieci były bardzo małe, a jej nieco starsze, zawsze kiedy się
spotykałyśmy, pytałam: „No i jak tam?”. Odpowiedź niezmiennie brzmiała:
„Niekończące się pasmo sukcesów”. Zazdrościłam i popadałam w coraz
większe kompleksy. Przy kilkorgu dorastających dzieciach to trzeba być
heroską, żeby tak z sukcesem przez życie iść. Koleżanka to zapewne matka
doskonała, zdolna idealnie ogarnąć wszystko. Tylko brać przykład…



Minęło parę lat. Moje dzieci podrosły. Teraz ja słyszę pytanie od mniej doświadczonych mam: „Jak tam?”...



Poniedziałek. Zbiorczo, ze wszystkich dzieci. Uwaga w dzienniczku
z powodu „śpiewania na lekcji”. Lekcji matematyki zresztą. Zbity palec
podczas grania w piłkę (i kilka godzin spędzonych na upojnym ostrym
dyżurze, w pakiecie z niemowlakiem na ręku). Dzika awantura najstarszej
z najmłodszą z niewiadomej przyczyny. Kolka. 



Wtorek. Wybiórczo ze wszystkich dzieci. Kolka trwa. Na tyle skutecznie,
żeby skutecznie przyćmić wszelkie inne dziecięco-rodzinne radości.
A było ich wyjątkowo dużo…



Środa. To nie kolka. To jelitówka. Już u prawie wszystkich. Sukces, że matka twarda jak skała.



Czwartek. Uwaga w dzienniczku razy dwa. Do tego zaległe opłaty,
o których się zapomniało. Dodatkowo zaległa papierologia wypełzła
z szafy i straszy. Zaległe zobowiązania również właśnie sobie
przypomniały, że istnieją. A zaległy kręgosłup postanowił również
o sobie przypomnieć. 



Piątek. Byle wytrzymać do soboty. Zarówno z dziećmi, zakupami,
sprzątaniem domu, jak i z kręgosłupem. Wiadomo: silny kręgosłup
to podstawa wszystkiego. 



Sobota. Dlaczego dawno temu, za wspaniałych czasów studenckich, sobota
kojarzyła się z dobrostanem i brakiem pracy? A co w ogóle oznacza
enigmatyczny termin „wolna sobota”?



Niedziela. Dzień Pański. Po tygodniu pełnym sukcesów wpada rodzinka dalsza. 



Z listów od czytelników. „Droga pani Agato! Jak ja panią podziwiam. Mam
dwoje dzieci i nie ogarniam zupełnie. Dzieci są niegrzeczne, ja ciągle
kłócę się z mężem, dom nieposprzątany, szef wiecznie się czepia. A pani
tak sobie doskonale daje radę z piątką. To wspaniałe, że są na świecie
takie matki jak pani. Jak się to pani udaje?”. Ależ zwyczajnie.
Niekończące się pasmo sukcesów.

http://gosc.pl/doc/1999439.Niekonczace-sie-pasmo-sukcesow?fb_action_ids=763981330290624&fb_action_types=og.likes



:D

Skąd my to znamy?

Komentarz

  • zapisywanie codziennych "wydarzen" ktore w danej chwili doprowadzaja do szalu pozwala zdystanowac sie do sytuacji
  • Ja tam zawsze mężowi mówię jak pyta o miniony dzień: sielankowo jak zawsze ;-)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.