Ja myślę że syna na mężczyznę to powinien ojciec wychowywać. Inaczej to chyba nie zadziała. Poza tym 14 lat według mnie człowiek już wychowany. Mam same córki w tym jedną czternastolatkę i no ona mi oddaje już to co włożyłam. Daję jej dużo wolności i pozwalam samej odpowiadać za swoje decyzje. No ale ja tak dzieci w ogóle od zawsze wychowuje że pozwalam ponieść konsekwencje.
Hmmm a znasz jakiegoś faceta który mógłby czymś zainteresować twojego syna w sensie jakiegoś autorytetu? Może jakieś harcerstwo albo coś pokrewnego? Albo może ojciec chrzestny jest jakiś konkretny? Chodzi bardziej o spędznie czasu w męskim towarzystwie, jakieś wspólne bycie
Wlasnie wystapilam z postulatem w tym wzgledzie, cos sie dzieje ale i tak malo. Znaczy chrzestny, moj brat zabiera go na ping ponga i chce wziac na wycieczke rowerowa pod namiot...... ale co w codzienności?
Ja bym nie pakowała syna w łapy jakiegokolwiek faceta, żeby to nie wiem jaki ideał był, jeśli ojciec istnieje. Nika musisz porozmawiać z mężem. Wiem, że to trudne ale on go na ten świat sprowadził i on przed Bogiem i ludźmi będzie odpowiadał na kogo go wychował. Nawet jeśli całe wychowanie do tej pory zostało zrzucone na twoje barki a on tylko zarabial i ewentualnie rzucił- odrobiłeś lekcje ? to jak będzie dalej lekceważył swoje ojcowskie obowiązki to się obróci przeciwko niemu. Ojciec nie musi być ideałem chodzącym przykładem do naśladowania bo duże dzieci zawsze wyłapią jakieś błędy ale chodzi aby poświęcił mu czas - jak ma jakieś hobby to zabrał syna, będzie miał czas z nim pogadać, po za tym pokazał mu, że wstawienie talerzy do zmywarki nie hańbi prawdziwego mężczyzny a odrabianie lekcji to taki sam obowiazek jak każdy inny a kto wie może klucz do lepszego jutra ?
Prowincjuszka łatwo mówić mam ten sam problem jestem mamą i tatą dla syna ,jest ojciec i zawsze anioła do mnie wysyła ,a wczoraj usłyszałam -toż to twój wymarzony synuś to co mi głowę zawracasz? ciekawe skąd się wziął?
wycieczka rowerowa pod namiot to wspanialy pomysl .. to kara za wagary?! hehe
dobra ja sie nie znam na nastolatkach
U nas w rodzinie ostatnio zwiała nastolatka ..dwa dni jej nie bylo w domu ..jej matka skonsultowala sie z jakims ekstra psychologiem od trudnej mlodziezy ktory doradzil zeby dziewczyny nie stresowac bo agresja rodzi agresje. W zwiazku z tym matka z nia zyczliwie porozmawiała, nastolatka po rozmowie poszła do fryzjera a na nastepny dzien ponownie zwiała z domu
Wczoraj mi dziekowal ze spokojnie zareagowalam na jego wagary..... a ja sie po prostu zalamalam i z nim rozmawialam, dlugo, kilka podejsc bylo, wydawalo sie ze cos zrozumial.
To powiedz , że jak mu się nalezy to proszę bardzo skoro chce wagarować i wyczyniać różne ekscesy co poskutkuje kuratorem a może domem dziecka to droga wolna. Mi tak kiedyś dziecko podskakiwało, że wypropwadzi sie albo do babci bo ona obiecała mu lepsze warunki (?), miasto i nie wiem co jeszcze albo pójdzie sobie ( poszło o za długie siedzenie na kompie i nieodrabiane lekcje) to choć mnie ręka świerzbiła by wtłuc ( ale przecież ja nie biję dzieci nawet większych ode mnie), powiedziałam to idź, nie zatrzymam Cię siłą. To trzasnął drzwiami do kuchni i poszedł do swojego pokoju.
W takiej sytuacji (syn 15 lat) ja przestałam robić zwykłe codzienne sprawy: obiad dla całej rodziny dla niego nie ( zrób sobie sam - skoro obowiązki ciebie nie dotyczą, mnie nie dotyczą w stosunku do ciebie), pranie swoje zrób sam, chcesz jeść- musisz sobie zrobić zakupy( 1,50zł- tylko na chleb, resztę z własnych), prasowanie sam (a lubi chodzić w koszulach). Oczywiście zero komputera.Po dwóch tygodniach bardzo spokorniał i teraz to ekstra chłopak!
Oj tam, Brydzia. Pierwsze wagary mialam za soba wlasnie w 7klasie. No wstyd, ale tak bylo... w liceum w I klasie bylam gosciem. Cale szczescie, ze Bog mnie trzymal. Dzieki Niemu wyszlam na ludzi. I teraz widze, ze zasadnicze w wychowaniu to poszukiwanie Boga, tesknota za Bogiem... przy tym oceny, szkola itp to drugorzedna sprawa. I tu bym Nika zastanowila sie jakie miejsce w jego zyciu zajmuje wiara, bo to sprawa priorytetowa.
Komentarz
-toż to twój wymarzony synuś to co mi głowę zawracasz?
ciekawe skąd się wziął?
Mi tak kiedyś dziecko podskakiwało, że wypropwadzi sie albo do babci bo ona obiecała mu lepsze warunki (?), miasto i nie wiem co jeszcze albo pójdzie sobie ( poszło o za długie siedzenie na kompie i nieodrabiane lekcje) to choć mnie ręka świerzbiła by wtłuc ( ale przecież ja nie biję dzieci nawet większych ode mnie), powiedziałam to idź, nie zatrzymam Cię siłą. To trzasnął drzwiami do kuchni i poszedł do swojego pokoju.