Prawa rodziny
W 1988 r. James B. Stenson opublikował w Nowym Jorku studium nad konsekwencjami liberalizacji treści przekazywanych przez środki masowego przekazu dla rodzin. Przebadał ponad 500 rodzin chrześcijańskich, przeanalizował wzorce postępowania ich członków. Na podstawę danych sformułował prognozy: "Spośród stu dzieci, które obecnie mają od jednego do dwunastego roku życia, kiedy dorosną:
- 60 straci wiarę;
- 70 będzie miało stosunki pozamałżeńskie;
- 35 będzie żyć w konkubinacie przed zawarciem małżeństwa;
- 99 zostanie zwichniętych przez pornografię;
- 99 zostanie nakłonionych do zażywania narkotyków;
- 10 będzie miało poważne problemy z narkotykami i alkoholem;
- 50 rozwiedzie się przed 35 rokiem życia;
- znaczny procent popełni samobójstwo."
Na spełnienie tych przewidywań nie trzeba było długo czekać. Potwierdził to w 1993 r. sam prezydent Stanów Zjednoczonych, stwierdzając, że sytuacja rodziny w USA, gdzie 40 proc. dzieci rodzi się z nieprawego łoża "stanowi katastrofę, i ktoś musi to powiedzieć".
Współczesna rodzina jest zbyt słaba, by bronić się przed potęgą ośrodków, które próbują przejąć od niej proces wychowania. Dom przestał być ostoją intymności tradycji i zabezpieczeniem rodziny. Gilbert Keith Chesterton, rozważając korzyści płynące z posiadania rodziny, pisał z humorem: "Każdy normalny człowiek podobnie jak pragnie mieć żonę i dzieci z niej zrodzone, pragnie również domu, by je w nim umieścić. Pragnie on nie tylko dachu nad głową i krzesła pod sobą, ale pragnie królestwa materialnego i spokojnego, ognia, na którym mógłby ugotować ulubione potrawy, drzwi, które mógłby otwierać wybranym przyjaciołom. Taka jest normalna potrzeba człowieka".
Ta "domowa wolność" została zachwiana z chwilą wejścia w rodzinę elektronicznych przekaźników, niczym nieograniczonych w proponowanych przez siebie koncepcjach życia.
Coraz częściej, wobec postępujących i narastających wciąż zagrożeń i czynników niszczących rodzinę, rozlegały się glosy podnoszące potrzebę sformułowania praw rodziny, jako podstawy dla ochrony jej przed destrukcyjnymi siłami.
Najogólniejszą normę określającą prawa rodziny w obrębie społeczności państwowej podał Pius XII, który w przemówieniu 18 września 1951 r. stwierdził, że nie rodzina jest dla państwa, lecz państwo dla rodziny. Nadrzędność rodziny stała się wytyczną dla kreowania polityki społecznej, gospodarczej, kulturalnej państwa. Temat rodziny pojawił się w szeregu dokumentów Organizacji Narodów Zjednoczonych, mówiących o prawach człowieka i obywatela. Konwencja ONZ o prawach człowieka z 1966 r. mówi, że "rodzina jako naturalna podstawowa komórka społeczna" winna korzystać z maksymalnej ochrony i pomocy, zwłaszcza w chwili "swego założenia i w okresie trwania odpowiedzialności za rodziny, za opiekę i wychowanie dzieci" (art. 10). Konwencja nadmienia również o prawie rodziców "do dbałości o religijne i moralne wychowanie dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami" (art. 13).
Synod Biskupów, który odbył się w Rzymie w 1980 r. poświęcony był "zadaniom chrześcijańskiej rodziny we współczesnym świecie". Wyraził on życzenie, by został opracowany zbiór praw rodziny. Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej "Familiaris consortio" podjął życzenie Synodu i zobowiązał Stolicę Apostolską do opracowania "Karty Praw Rodziny". Przedłożona w 1983 r. wśród podstawowych praw wymienia:
- prawo do swobodnego wyboru drogi życiowej, posiadania rodziny;
- zawarcia małżeństwa za dobrowolną i obopólną zgodą;
- decydowania małżonków o czasie narodzin i liczbie dzieci;
- otoczenia troską i szacunkiem każdego ludzkiego życia od samego poczęcia;
- pierwszeństwa rodziców do wychowania potomstwa;
- swobodnego organizowania życia religijnego w rodzinie i publicznego wyznawania;
- oczekiwania od władz polityki prorodzinnej w kwestiach prawnych, społecznych i finansowych, która umożliwia rodzinie jedność, powodzenie i stabilność, zapewniając możliwość zdrowia i odpoczynku;
- prawo do mieszkania, odpowiedniego dla życia rodzinnego;
Obowiązki państwa wobec rodziny sprowadzają się głównie do ochrony porządku, godności, zdrowia i szczęścia rodziny. Nie wystarczą jednak doraźne środki pomocy, konieczna jest stała ochrona prawna przez ustawy i skuteczne rozporządzenia wykonawcze. i Państwo nie uratuje rodziny od różnych zagrożeń, jeśli ona sama nie podejmie odpowiednich, samoobronnych działań. Wspomniany James B. Stenson przedstawił w swej pracy złe zwyczaje rodzinne, które nazwał "alarmami bezpieczeństwa rodzinnego". Zaliczył do nich rn.in. następujące postawy.
- rodzice ulegają pragnieniom i zachciankom dzieci;
- dzieci otrzymują pieniądze na niepotrzebne wydatki;
- rodzina mało się modli, a do kościoła chodzi z przyzwyczajenia;
- ojciec nie jest ostoją moralną;
- rozmowy przy stole dotyczą tylko gustów, dań, rozrywek, sportu, telewizji... nie ma modlitwy przy posiłkach;
- dzieci nie okazują szacunku rodzicom, nie widzą w nich ludzi mocnych i godnych podziwu;
- dzieci nie mają poważniejszych zainteresowań prócz telewizji lub słuchania muzyki, znają dialogi z dziesiątków reklam, znają mnóstwo piosenek, ale nie znają dziesięciu przykazań Bożych;
- dzieci nie znają wartości czasu; nie mają osobistego programu i porządku.
Nikt nie uratuje przyszłości dzieci, jeżeli wysiłku zmierzającego do tego celu nie podejmują ich najbliżsi.
ks. Andrzej Zwoliński