Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!
HARRY ELMER BARNES „HIROSZIMA – ATAK NA POKONANEGO WROGA?”
Prezydent Harry S Truman próbował
usprawiedliwić zrzucenie bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki.
Wypowiedzią pana Trumana – „sądzę, że poświęcenie Hiroszimy i Nagasaki
było rzeczą naglącą i konieczną dla przyszłego dobro zarówno
Japonii, jak i aliantów” – należy zająć się nie tyle jako
świadectwem jego wątpliwych publicznych obyczajów: jawnie
okazywanego braku współczucia, ale ze względu na jej treść, która wymaga
realistycznej analizy historycznej. Dobrze poinformowani ludzie
wiedzieli od lat, że zbombardowanie tych japońskich miast nie było
konieczne dla szybkiego zakończenia wojny i uniknięcia lądowej inwazji,
która, jeśliby rzeczywiście miała być przeprowadzona, z pewnością
wiązałaby się z ogromnymi ofiarami po obu stronach. Jednakże
przekazanie amerykańskiej opinii publicznej tego doniosłego faktu,
okazało się rzeczą bardzo trudną, mimo iż istotne informacje na ten
temat opublikowano w znanych amerykańskich gazetach i czasopismach, ba,
cała prawda wyszła na światło dzienne już w pierwszą niedzielę po Dniu
Zwycięstwa nad Japonią. Zapytajmy więc jakie są fakty?
W styczniu 1945 Japończycy doszli do
przekonania, że wojna jest przegrana, i czynili wysiłki, aby zawrzeć
pokój. Ich pokojowe propozycje szły tak daleko, że były niemal
identyczne z warunkami zaakceptowanymi przez nich w sierpniu, po
wielomiesięcznych krwawych walkach na Pacyfiku i po zrzucenia bomb
atomowych na Hiroszimę i Nagasaki. Dlatego można mówić z bardzo wysokim
prawdopodobieństwem o możliwości dobrowolnej kapitulacji Japonii już w
lutym albo najdalej w początku marca. Jakie zatem fakty potwierdzają
to, co dla większości czytelników może być trudne do uwierzenia?
Dwa dni przed odlotem na konferencję w
Jałcie prezydent Roosevelt otrzymał od generała Douglasa MacArthura
wiarygodne japońskie propozycje zawarcia pokoju, nie różniące się
praktycznie niczym od tych, które w sierpniu zostały przyjęte jako
podstawa kapitulacji. Składały się z pięciu oddzielnych punktów, dwa z
nich doszły kanałami amerykańskimi a trzy brytyjskimi. Te pokojowe
propozycje nie były anonimowe, nieprzemyślane i sklecone naprędce, lecz
pochodziły od poważnych osób działających w imieniu cesarza Hirohito.
MacArthur nalegał, aby w oparciu o te propozycje bezzwłocznie rozpocząć z
Japończykami bezpośrednie negocjacje o zawieszeniu broni, i
ostrzegał, żeby pod żadnym pozorem nie zapraszać i nie nakłaniać
Sowietów do włączenia się w wojnę na Dalekim Wschodzie.
Roosevelt zignorował rady generała i
wyrzucił do kosza przekazane przez niego informacje. Jego komentarz do
całej sprawy brzmiał: „MacArthur jest naszym największym generałem i
naszym najbardziej kiepskim politykiem”. Pojechał do Jałty, gdzie
poszedł na ustępstwa wobec Stalina, które pozwoliły stać się Związkowi
Sowieckiemu dominującą potęga na Dalekim Wschodzie i odegrać kluczową
rolę w późniejszym zwycięstwie komunistów w Chinach. Dopuścił do tego,
że krwawa wojna na Pacyfiku przedłużyła się bez żadnej wojskowej
konieczności o dalsze sześć miesięcy.
W styczniu 1945 Japończycy złożyli następujące szczegółowe propozycje pokojowe:
1. Pełna kapitulacja wszystkich sił
zbrojnych na morzu, w powietrzu, na terytorium kraju, na wyspach i w
krajach okupowanych
2. Poddanie całego uzbrojenia i zapasów amunicji.
3. Okupacja kraju i wszystkich wysp przez aliantów pod amerykańskim dowództwem.
4. Opuszczenie Mandżurii, Korei, Formozy , oraz wszystkich terytoriów zajętych w czasie wojny.
5. Uregulowanie japońskiego przemysłu dla zatrzymania obecnej i przyszłej produkcji na potrzeby wojny.
6. Wydanie osób uznanych za zbrodniarzy wojennych.
7. Uwolnienie wszystkich jeńców wojennych i internowanych na terenie Japonii i na obszarach pod japońską kontrolą.
Rząd Roosevelta nigdy nie upublicznił
tego sensacyjnego epizodu, dlatego zasadne jest pytanie, skąd wiemy, czy
powyższe twierdzenie o informacjach przekazanych Roosveltowi przez
MacArthura, jest prawdziwe. Otóż, dokument ten trafił na biurko
wysokiego stopniem oficera w Waszyngtonie, głeboko zaniepokojonego
tym, co może wydarzyć się Jałcie. Chciał on zachować raport
MacArthura, tak aby pan Roosevelt lub jego współpracownicy nie
zniszczyli go lub ukryli na wiele lat przed opinią publiczną jako
materiał „ściśle tajny” . Dlatego skontaktował się ze swoim
przyjacielem Walterem Trohanem z „Chicago Tribune” i poprosił go , aby
zrobił dokładny odpis raportu z propozycjami Japończyków. Jednocześnie
zobowiązał go do utrzymania raportu w absolutnej tajemnicy aż do końca
wojny.
Trohan dotrzymał obietnicy i
opublikował pełny tekst raportu 19 sierpnia 1945 r. w pierwszą
niedzielę po Dniu Zwycięstwa. Ukazał się on w dwóch gazetach: „Chicago
Tribune” i „Washington Times Herald”. Mimo aktualności i sensacyjnego
charakteru publikacji Trohana, żadna inna znana gazeta nie zwróciła na
nią uwagi i nie przedrukowała jej nie ani wówczas, ani potem. Ani
Biały Dom, ani Departament Stanu nigdy nie zakwestionowały prawdziwości
publikacji Trohana, i miały zapewne ku temu ważne powody. Po powrocie
generała MacArthura z Korei jego sąsiad z Waldorf Towers , były
prezydent Herbert Hoover pokazał mu artykuł Trohana, a generał nie
zgłosił do niego żadnych zastrzeżeń i potwierdził jego treść w całej
rozciągłości. Dysponujemy przeto całkowicie niepodważalnym dowodem, że
zanim Roosevelt udał się do Jałty, wiedział iż Japończycy są gotowi do
pokojowych negocjacji i oferują daleko idące ustępstwa – tak wielkie,
ze zostały ostatecznie zaakceptowane jako podstawa kapitulacji sześć
miesięcy później. Oznacza to, że twierdzenie Trumana, iż użycie bomby
atomowej było „naglące i konieczne” w sześć miesięcy po wyrażeniu
przez Japończyków gotowości do podjęcia negocjacji pokojowych, kiedy
byli znacznie słabsi i bardziej desperacko pragnęli pokoju niż w
styczniu i lutym, jest całkowicie fałszywe.
Na początku lutego 1945 roku było
całkowicie jasne, że nie istnieje potrzeba toczenia dalszych krwawych
walk na Pacyfiku. a już na pewno nie od momentu przetestowania
japońskich propozycji pokojowych w trakcie rzeczywistych negocjacji – a
wiemy, że propozycje były szczere. Ponadto każda przerwa w działaniach
wojennych spowodowana podjęciem negocjacji działałby, rzecz prosta, na
korzyść Stanów Zjednoczonych, z każdym dniem umacniających się wojskowo i
moralnie, a na niekorzyść coraz bardziej słabnącej Japonii. Jednak,
jak widzieliśmy, ze strony Roosevelta nie było woli rozpoczęcia rokowań
pokojowych. Zamiast nich, po wzgardliwym odrzuceniu przezeń rekomendacji
MacArthura, by takie rokowania podjąć, nastąpiły niepotrzebne walki na
Iwo Jimie i Okinawie , które pochłonęły ogromną liczbę zabitych, oraz
inne starcia okupione wielkimi stratami .
Tymczasem w Jałcie, zaproszono, ba,
przekupiono Rosję, aby przystąpiła do wojny z Japonią, co miała
katastrofalne następstwa. Rosja faktycznie nie brała udziału w
walkach z Japończykami do 8 sierpnia, czyli dwa dni po zrzuceniu bomby
atomowej na Hiroszimę; czekała aż wojna się zakończy, by wziąć swoją
część łupu na Dalekim Wschodzie, który w Jałcie podarowali jej Franklin
Roosevelt i Winston Churchill.
Raport MacArthura do Roosevelta nie był
jedynym źródłem informacji docierających do Waszyngtonu na temat
gotowości Japończyków, od stycznia 1945 roku, do zawarcia pokoju na
upokarzających dla nich warunkach. Admirał Ellis M. Zacharias z wywiadu
marynarki wojennej w swojej książce Secret Missions , oraz w jeszcze
bardziej sensacyjnym artykule w magazynie „Look”, pisał o tym, jak
wywiad marynarki wojennej dowiedział się o rozpaczliwym położeniu
Japonii i jej autentycznym pragnieniu pokoju. Były i inne „przecieki”,
niektóre docierające za pośrednictwem Rosjan i Chińczyków. Ale wszystkie
zrobiły na Rosoevelcie i Trumanie dokładnie takie samo wrażenie jak
raport MacArthura, czyli żadne.
Fakty świadczące o rzeczywistym
położeniu Japonii pomiędzy styczniem a sierpniem 1945 roku i oficjalne
amerykańskie reakcje na nie, doskonale podsumował prof. Richard N.
Current w rozdziale 10 swojej książki Secretary Stimson. Z jego ustaleń
wynika jasno, że nie było najmniejszej wojskowej potrzeby
zbombardowania Hiroszimy i Nagasaki, aby doprowadzić do szybkiego
zakończenia wojny, i to już wiosną, bez konieczności inwazji lądowej na
głównych wyspach japońskich.
W obliczu niedawnej wypowiedzi pana
Trumana, pojawia się istotne pytanie, czy polityk ten, obejmując urząd
prezydenta, wiedział o wyżej opisanych faktach. Z jego wypowiedzi można
wnioskować, że nie wiedział. Ja jednak mam
osobiste świadectwo ważnej postaci amerykańskiego życia publicznego
cieszącej się najwyższym szacunkiem, człowieka o nieposzlakowanej
uczciwości (Barnes powołuje się prawdopodobnie na Roberta Tafta – red.
ND); według niego pan Truman wiedział wszystko o sytuacji na początku
maja 1945 roku i przyznawał, że dalsze walki, nie mówiąc już o ataku
atomowym, były niepotrzebne do wygrania wojny i zawarcia wcześniejszego
pokoju. W obecności innego wysokiej rangi polityka poinformował mnie
osobiście , że dowiedziawszy się o powyżej opisywanych faktach,
zaszokowany bezsensownym przelewem krwi na Pacyfiku, udał się do
Trumana na rozmowę.
Ten zapewnił go, że doskonale wie o pragnieniu zawarcia pokoju przez
Japończyków, o zbędności dalszych działań wojennych i dobrych widokach
na szybkie podjęcie pokojowych negocjacji. Ale dodał, że jest nowy na
urzędzie i nie czuje na tyle pewnie, aby osobiście interweniować dla
powstrzymania nieustępliwej wojowniczości sekretarza wojny Stimsona i
pentagońskich generałów, zdecydowanych kontynuować wojnę do samego
końca. Jak dzisiaj wiemy, chcieli też wypróbować swoją nową wojskową
„zabawkę” – bombę atomową. Bomba była ulubionym projektem Stimsona,
który posiadał ogólne upoważnienie do czuwania nad jej budową. Truman
nie uczynił nic dla osiągnięcia zawieszenia broni i wszczęcia pokojowych
negocjacji. Odwrotnie, kilka miesięcy później, kiedy Japonia
praktycznie leżała powalona, zaaprobował zrzucenie bomb atomowych na
Hiroszimę i Nagasaki.
Pozostaje jeszcze ważna kwestia, czy to
rzeczywiście atak atomowy na japońskie miasta przyczynił się ¬– jak
sugeruje pan Truman – do szybszego zakończenia wojny i zmusił
Japończyków do kapitulacji. Od końca wojny zgromadzono obszerne
materiały, zawierające ekspertyzy w większości urzędowe, dowodzące, że
pan Truman i inni obrońcy użycia broni atomowej całkowicie mylą się w
tej kwestii.
W 1946 r. „The United States Strategic Bombing Survey” stwierdził:
„Japonii nie powaliły bomby na
Hiroszimę i Nagasaki, a według świadectwa nieprzyjacielskich dowódców,
którzy zakończyli wojnę, to nie one skłoniły Japończyków do
zaakceptowania bezwarunkowej kapitulacji”. Przyczyną kapitulacji
Japonii było załamanie się jej siły militarnej i uznanie, że dalsza
walka jest daremna. Jak podsumowuje to “The United States Strategic
Bombing Survey”: “Japonia poddałaby się także i wtedy, gdyby bomby
atomowe nie zostały zrzucone i Sowieci nie przystąpili do wojny, a nawet
gdyby nie rozważano i nie planowano operacji desantowych”.
Najbardziej chyba bulwersująca teoria
jaka pojawiła się w latach powojennych mówi, że zrzucenie bomb
atomowych na miasta japońskie nie było posunięciem militarnym, lecz
dyplomatycznym, a właściwym celem była nie Japonia, lecz Rosja.
Wysunęli ją Norman Cousins i Thomas K.Finletter w artykule opublikowanym
na łamach „The Sunday Review of Literature” z 16 czerwca 1946 roku.
Potwierdził ją brytyjski fizyk atomowy P.M.S. Blackett. Wybitny
amerykański publicysta i przemysłowiec, nieżyjący już, Robert R. Young w
artykule zamieszczonym w „The Sunday Review of Literature” z 8 marca
1947 roku również przychylił się do tej hipotezy. Wielu ludzi uznało ją
za nazbyt fantastyczną. Jednak prof. Richard N. Current zwrócił uwagę na
to, że sam sekretarz wojny Stimson w swoich pamiętnikach daje do
zrozumienia, że to Rosja, a nie Japonia, była rzeczywistym celem
zrzucenia bomb na Hiroszimę i Nagasaki. Bomba , pisze Stimson w
pamiętnikach „miała być dla demokratycznej dyplomacji tak bardzo
potrzebnym jej «wyrównywaczem» powojennej potęgi komunistycznego
kolosa”. Badania historyczne prowadzone po ukazaniu się pamiętników
Stimsona potwierdzają tę interpretację. Tak widział to także Stalin.
Wielu historyków datuje początek zimnej wojny na moment, w którym,
krótko po konferencji w Poczdamie, otrzymał on informację o zrzuceniu
bomb atomowych.
Jeśli ta interpretacja przyczyn
leżących u podstaw ataku atomowego jest słuszna, to dziesiątki tysięcy
Japończyków, które spłonęły żywcem w Hiroszimie i Nagasaki, złożono
w ofierze nie dla szybszego zakończenia wojny lub uratowania innych
Japończyków i Amerykanów, ale by wzmocnić pozycję dyplomatyczną USA
wobec Rosji. Pomijając już „humanitarność” takiego postępowania,
trzeba postawić pytanie , czy było to politycznie dalekowzroczne. Jak
ironicznie zauważył prof. Current :
„Jeżeli celem było rzeczywiście
zaszachowanie Rosjan na Dalekim Wschodzie, to zniszczenie ich
historycznego wroga w tym rejonie jawi się z perspektywy czasu jako
wielce dziwaczny sposób osiągnięcia tego celu. O wiele bardziej
wskazane byłoby szybkie zawarcie pokoju z Japończykami i rezygnacja z
ich upokarzania”.
Aby podważyć moją argumentację, pan
Truman mógłby zacytować wypowiedzi w Jałcie ekspertów z wojsk lądowych i
marynarki takich jak gen. Marshall, którzy utrzymywali, że aby rzucić
Japończyków na kolana niezbędny jest frontalny atak wojsk lądowych
na Japonię, a żeby osiągnąć zwycięstwo należy wciągnąć do wojny Rosję .
Jednakże wiemy dzisiaj, że te wypowiedzi nie dowodzą słuszności opinii
Trumana, a jedynie tego jak bardzo Marshall i inni mylili się w Jałcie.
Co więcej, Roosevelt po przeczytaniu przez wyjazdem do Jałty raportu
MacArthura, wiedział, że oni się mylą. Założenie Stimsona i innych
dowódców wojskowych latem 1945 roku, ze Japonię można zmusić do poddania
się tylko poprzez inwazję wojsk lądowych lub zrzucenie bomb atomowych,
mógł pan Truman przetestować rozpoczynając uczciwe negocjacje z
Japończykami oparte na warunkach przedstawionych w raporcie MacArthura
ze stycznia 1945 roku i następnych – znanych panu Trumanowi –prób
podjęcia rokowań czynionych przez Japończyków. „Oferta pokojowa” z
Poczdamu z lipca 1945 roku takim testem być nie mogła.
Pan Truman próbuje też bronić swojego
czynu wskazując na winę Japończyków: „Konieczność takiej brzemiennej w
skutki decyzji [zrzucenie bomby atomowej] nigdy by nie powstała, gdyby
Japończycy nie strzelili nam w plecy w grudniu 1941 roku w Pearl
Harbor”. Widać z tego, że pan Truman nie wykazuje najmniejszego
zainteresowania prawdą historyczną i nie przejmuje się faktami.
Istnieje obszerny zespół materiałów i źródeł historycznych
dotyczących Pearl Harbor, które najwyraźniej ciągle jeszcze czekają na
gruntowną analizę. Jednak już dziś wiemy, że Roosevelt „faulował”
Japończyków, ukrywał istotne informacje przed dowództwem marynarki i w
końcu świadomie sprowokował Japończyków do rozpoczęcia działań
wojennych. Jednak nawet gdyby ktoś zajmował skrajnie wrogie stanowisko
wobec Japonii i z całej mocy potępiał atak na Pearl Harbor, zgadzając
się z retoryką prezydenta Roosevelta mówiącego o „Dniu Hańby”, ten musi
przyznać, że odpowiedź rady miejskiej Hiroszimy na wynurzenia pana
Trumana jest miażdżąca:
„Jeśli Pańska decyzja [o zrzuceniu
bomby] rzeczywiście miałaby pozostawać w jakimś związku z
niespodziewanym atakiem Japońskiej Floty Cesarskiej na żołnierzy i
urządzenia wojskowe pańskiego kraju [w Pearl Harbor], to dlaczego nie
wybrał Pan również militarnego celu w Japonii? Zamiast tego w akcie
zemsty dokonał Pan okrutnej rzezi 200 000 bezbronnych cywilów i wciąż
próbuje Pan ją usprawiedliwiać”.
Przeł.Mariusz Krzyszkowski
Pierwodruk: Harry Elmer Barnes, „Hiroshima: Assault on a Beaten
Foe?”, “National Review” (10 maja, 1958). Powyższy tekst jest nieco
poprawioną i uzupełnioną wersją przekładu, jaki ukazał się pod tytułem
„Zbrodnia Hiroszimy” [w:] „Stańczyk. Pismo konserwatystów i liberałów”
nr 27 (1995).
http://www.tomaszgabis.pl/2014/07/14/harry-elmer-barnes-hiroszima-atak-na-pokonanego-wroga/