Paradoksem jest pismo o podwyzce z 15zł za metr przestrzenny na 75zł, nakaz posiadania smietnika w kazdym lokalu, konieczność wywozu co tydzien chocby smieci nie zakrywały dna, Płacisz od metra a rozliczasz sie ryczałtem
Czerwoni rządzą, a takich gmin jeszcze wiele.
Nas chcieli (straż miejska w Krakowie) obciążyć mandatem (500 zł), że odstawiamy tylko dwa pojemniki po 120l (taką mamy umowę z zakładem komunalnym) w ciągu miesiąca. Według jakiś tam wyliczeń powinniśmy odstawiać 6 pojemników, bo w domu mieszka 9osób. Zaczęliśmy tłumaczyć, że odstawiamy tyle śmieci ile wytwarzamy. Śmieci mamy mało bo: mamy niskie dochody, więc mało kupujemy. Poza tym segregujemy śmieci organiczne na kompostownik do ogródka, papiery na podpałkę do pieca. Straż zostawiła nam ostrzeżenie. Zainterweniowaliśmy u radnego, dlaczego mielibyśmy płacić za odstawianie pustych pojemników? Skończyło się interpelacją u prezydenta miasta. Na razie nic nie słychać o zmianie głupawej uchwały rady miasta, aby ludzie nie musieli płacić za odstawianie pustych pojemników. A może to jakaś tajna dyrektywa Unii Europejskiej i radni są bezradni?!
Nam wychodzi jeden pojemnik 120 l na tydzień, a jest nas sześcioro. Aczkolwiek żadnej segregacji nie prowadzimy, więc śmieci jest więcej.
Gmina Wawer, w której mamy zaszczyt mieszkać, nałożyła na tutejszy lud obowiązek segregacji śmieci. Przejawia się to tym, że musiałem kupić od miejscowych śmieciarzy (co ciekawe, firma niemiecka) worki na plastik, papier i szkło. W określony dzień miesiąca odbiorą je ode mnie, jeżeli wcześniej do nich zadzwonię. Pomysł jest ogólnie rewelacyjny, tylko nie wiadomo, gdzie mam urządzić sobie śmietnik, w którym przez miesiąc będę kolekcjonował odpadki różnych gatunków. Może w sypialni?
Komentarz
Paradoksem jest pismo o podwyzce z 15zł za metr przestrzenny na 75zł, nakaz posiadania smietnika w kazdym lokalu, konieczność wywozu co tydzien chocby smieci nie zakrywały dna, Płacisz od metra a rozliczasz sie ryczałtem
Czerwoni rządzą, a takich gmin jeszcze wiele.
Gmina Wawer, w której mamy zaszczyt mieszkać, nałożyła na tutejszy lud obowiązek segregacji śmieci. Przejawia się to tym, że musiałem kupić od miejscowych śmieciarzy (co ciekawe, firma niemiecka) worki na plastik, papier i szkło. W określony dzień miesiąca odbiorą je ode mnie, jeżeli wcześniej do nich zadzwonię. Pomysł jest ogólnie rewelacyjny, tylko nie wiadomo, gdzie mam urządzić sobie śmietnik, w którym przez miesiąc będę kolekcjonował odpadki różnych gatunków. Może w sypialni?
Co do sytuacji w Krakowie - albo głupi, albo kasa za tym stoi (stawiam na kasę). /Jeśli UE to też kasa za tym stoi tylko by trzeba dobrze poszukać./
Po segregacji śmieci (worki foliowe i tworzywa sztuczne odpowiednio osobno, metale i elektrośmieci osobno) wcale nie zostaje tak dużo do wyrzucenia.