Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Inne rządy prześcigają się w pomysłach, jak zachęcić do rodzenia

edytowano wrzesień 2008 w Polityka
Samo becikowe nie wystarczy
Anna Nowacka-Isaksson , Katarzyna Zuchowicz , Piotr Jendroszczyk

Wyprawki dla noworodków, darmowe przedszkola, krótszy czas pracy dla mam â?? rządy na całym świecie prześcigają się w pomysłach, jak zachęcić kobiety do rodzenia dzieci

W Finlandii rodzice otrzymują paczkę. Duże pudło, a w nim śpioszki, koszulki, czapeczki, kremy i wiele innych akcesoriów z zabawką i książeczką dla dzieci włącznie. Finom bardzo się ten pomysł podoba i nawet nie protestują, że z przyczyn ekologicznych ostatnio dostają pieluszki tetrowe zamiast pampersów. â?? Rząd proponuje paczkę lub pieniądze. Ale zdecydowana większość Finów wybiera paczki, w których jest praktycznie wszystko, co potrzebne noworodkowi â?? mówi "Rz" Kristiina Tamminen, rzeczniczka fińskiego Ministerstwa Środowiska, matka trójki dzieci. Osobiście odebrała trzy paczki. Pierwszą 22 lata temu, ostatnią przed 17 laty. Oprócz tego co miesiąc â?? aż do ukończenia przez dzieci 17 roku życia â?? dostawała około 100 euro na każde z nich. â?? Najmłodsza córka urodziła się w październiku, więc ten przywilej właśnie nam się kończy. Te pieniądze bardzo się przydają. Wydawaliśmy je m.in. na ubrania dla dzieci â?? opowiada.

Dolary czekają

Coraz więcej państw zachęca obywateli do rodzenia większej liczby dzieci. â?? Musicie jeździć ostrożnie â?? zaapelował niedawno do młodych ludzi prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves. I nie chodziło mu tylko o życie i zdrowie kierowców. "Jeśli będzie mniej wypadków, więcej ludzi założy rodziny. On chciał powiedzieć: róbcie więcej dzieci" â?? tłumaczyła gazeta "Baltic Times".

â?? Idźcie do domu i czyńcie swój patriotyczny obowiązek â?? apelował przed dwoma laty australijski minister skarbu Peter Costello. Zaoferował wtedy 4 tysiące dolarów nagrody za urodzenie dziecka. Od lipca tego roku kwota ta sięgnęła już 5 tysięcy. I są efekty: jeszcze nigdy w historii Australii nie urodziło się tyle dzieci co w 2007 roku. Skala przybrała takie rozmiary, że jedna z organizacji zaczęła bić na alarm. Taki baby boom szkodzi naszej gospodarce â?? ostrzegli aktywiści, sugerując, że być może niedługo Australijczycy powinni zacząć wstrzymywać się z decyzją o trzecim dziecku. Gdyby bowiem mamy zaczęły porzucać pracę, to miałoby to jeszcze gorsze konsekwencje dla gospodarki niż starzejące się społeczeństwo.

Zdaniem ekspertów już choćby z tego powodu samo becikowe nie wystarczy. â?? Dobrze, że istnieje. Ale ono może zachęcić jedynie niższe warstwy społeczeństwa, które żyją z zasiłku. Dla wyższych klas, które więcej zarabiają, bardziej mobilizujący jest system opieki nad dzieckiem. Mama pracuje, robi karierę, zachodzi w ciążę i chce potem wrócić do pracy. To dla niej ważniejsze niż pieniężny bonus â?? dodaje Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego.

Przedszkola choćby w nocy

W Finlandii urlop macierzyński trwa 9 miesięcy. Ale jeśli mama zdecyduje się zostać z dzieckiem w domu przez trzy lata też dostaje za ten czas wynagrodzenie. Jest ono jednak niższe niż w czasie urlopu macierzyńskiego.Podobny system funkcjonuje w Szwecji. Co prawda rodzice nie dostają tu wyprawki dla noworodka, ale za to przez 16 lat otrzymują jednakowy dla wszystkich â?? bez względu na dochody â?? zasiłek na dziecko w wysokości ok. 380 zł. Co więcej, szwedzka mama może być na płatnym urlopie macierzyńskim przez 480 dni - trzy razy dłużej niż przeciętna Polka. Po tym czasie spokojnie wraca do pracy. Gdy dziecko jest alergikiem, posyła je do specjalnego przedszkola. Nawet gdy pracuje w nocy, może znaleźć placówkę, która na ten czas zajmie się dzieckiem.

We Francji wielodzietne rodziny niemal za darmo jeżdżą koleją i zwiedzają muzea. Mają dostęp do bezpłatnych żłobków i przedszkoli. Po urodzeniu trzeciego dziecka rodzice przez rok otrzymują 750 euro miesięcznie. Efekt jest widoczny od dawna. Francja znajduje się w czołówce krajów Europy, gdzie rodzi się najwięcej dzieci. â?? Jeśli rodzic wie, że będzie mógł łatwo znaleźć miejsce dla dziecka w żłobku lub w przedszkolu, że państwo zapewni dobrą opiekę nad dzieckiem, a szkoły są na dobrym poziomie, to bez wątpienia wpływa to na jego gotowość do powiększenia rodziny â?? przyznaje Piotr Szukalski.

Również w Niemczech rząd zaalarmowany niską liczbą urodzin przez rok płaci mamom dwie trzecie ich miesięcznych dochodów. Wszyscy rodzice otrzymują też na każde dziecko zasiłek â?? 154 euro. Kwota ta wzrasta do 179 euro po urodzeniu czwartego dziecka i następnych. Zasiłek wypłacany jest do 18. roku życia dziecka lub do 27. roku życia, jeśli pójdzie na studia. Do 2013 roku Niemcy zamierzają też znacznie zwiększyć liczbę przedszkoli.

W Azji dziecko to dobro publiczne

Korzyści z takiej polityki zauważyli przywódcy Korei Południowej, w której rodzi się najmniej dzieci na świecie. Pakiet zachęt wprowadziła w lipcu. Rodzice przez rok będą otrzymywać od państwa 670 dolarów miesięcznie. Mamom będzie łatwiej również po powrocie do pracy. Jeśli pracują w firmach zatrudniających powyżej pięciu pracowników zamiast 47 godzin, przepracują tylko 40 godzin tygodniowo.

Również w niedalekim Singapurze istnieje specjalny program rządowy, o nazwie "baby bonus". Za każde pierwsze i drugie dziecko urodzone po 1 stycznia 2009 roku rodzice otrzymają od trzech do czterech tysięcy dolarów. Za trzecie i czwarte â?? sześć tysięcy. Dodatkowo mogą stworzyć dziecku specjalne konto oszczędnościowe, z którego pieniądze będą przeznaczone na przedszkole lub szkołę. Jeśli wpłacą dolara, państwo wpłaci drugiego. Konto (z limitem 10 tysięcy dolarów na pierwsze i drugie dziecko oraz 18 tysięcy na kolejne) może istnieć przez sześć lat. â?? Im więcej dzieci się rodzi, tym więcej podatników zyskuje społeczeństwo. Dlatego będziemy zmierzać w kierunku utożsamiania dziecka z dobrem publicznym, czyli z czymś, w co warto inwestować. To z kolei będzie prowadzić do rozbudowy polityki prorodzinnej â?? przewiduje Piotr Szukalski. Polki mogą na razie korzystać jedynie z becikowego w wysokości tysiąca złotych, chyba że lokalny samorząd dołoży coś więcej.


Rzeczpospolita

Komentarz

  • Gdy czytam takie artykuły, to bierze mnie chęć obliczenia sobie, ile my dostawalibyśmy zasiłku. A tu nic z tego!
  • Ja myśli mam trochę inne. Po przeczytaniu tego artykułu i pewnej wiedzy o tym jak jest u nas nasuwa mi się tylko jedno pytanie:

    Czy w Polsce rządzą Polacy?

    To, że większość mediów jest jawnie antypolska to jest zupełnie oczywiste.
  • Ale, żeby tu na forum dawać jako przykład te straszne kraje skandynawskie, naprawdę jestem oburzona... W o ogóle to dziwne, że ludzie decydują się tam rodzić dzieci, wiedząc, że za niechętne skrzywienie, nie mówiąc o niekupieniu lizaka można trafić do paki:tongue::wink:
  • Socjalny program rządowy... Państwo opiekuńcze... Ech...

    P
  • Dziękuję Anko za celną uwagę. Rzeczywiście, kto płaci, ten wymaga. Jeżeli państwo subsydiuje narodziny swoich obywateli, to może czuć się uprawnione do tego, aby określać zasady ich wychowywania. Z czego wcale nie wynika, że jest to sytuacja normalna. Co państwo da w becikowym, to odbierze z nawiązką w podatkach, którymi obłożone są produkty dla dzieci. Można więc to porównać do darmowej próbki, którą sprzedawca stara się skusić kogoś do zakupów.

    I pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno mężczyzna mógł utrzymać niepracującą zawodowo żonę i gromadkę dzieci wykonując całkiem przeciętną pracę. Dziś oboje małżonkowie zazwyczaj pracują zawodowo, a i tak dopiero grosz od państwa może ich zachęcić do posiadania potomstwa.
  • Ja naprawdę nie potrzebuję, żeby rząd mi cokolwiek dawał. Ja tylko proszę, żeby nie zabierał, a wtedy sama sobie poradzę.
  • [cite] Werka:[/cite]Słuszna uwaga, Anko. Bo można sobie bezkarnie wygadywać, jak to jest antyrodzinnie w Skandynawii, jak się tam nie było.
    A nasze becikowe to poroniony pomysł, żeby te same marne pieniądze dawać każdemu... dla pani dyrektor banku z Warszawy, której te pieniądze są niepotrzebne i dla sprzątaczki z Kielc, dla której jest to za mało. Powinno się wspierać w pierwszej kolejności tych, co tego naprawdę potrzebują.
    hehe a co to? u socjalistow są równi i równiejsi :)
    Jak pijak dostanie socjalne i przepije to ok ale jak ktos zarobia wiecej i dostanie to juz serce pęka.
  • [cite] Marcelina:[/cite]Ja naprawdę nie potrzebuję, żeby rząd mi cokolwiek dawał. Ja tylko proszę, żeby nie zabierał, a wtedy sama sobie poradzę.
    hmmm
    to nie widzę innego wyjścia, jak przeprowadzka do "raju podatkowego" niestety:wink:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.