już o tym pisałem, ale jest akurat na rebelce dobry wpis, więc przeklejam:
Sołżenicyn, młodzi historycy i gmach teraźniejszości
Tagi:
Sołżenicyn
Żydzi
Rosja
Polska
Labsky_V.R.S.
14.09.2014 17:46
Jeżeli przyjąć, że tylko prawda nas wyzwoli, to Sołżenicyn zrobił więcej dla pojednania polsko-żydowskiego niż wszyscy piszący Polacy i Żydzi razem wzięci, włącznie z kumplem Mazurka, Szewachem Weisem.
Młodzi historycy mają pole do popisu. Historia Polski to najciekawsza, najmniej zbadana i najmniej bezpieczna dziedzina – w sam raz dla młodych. Do tej pory na dużym polu było robotników mało a i zaległości duże. Wielu tematów II RP nie przerobiła; nie starczyło czasu, pewne sprawy były zbyt świeże i oczywiste (np. zaangażowanie Żydów w udaną rewolucję rosyjską i w nieudane rewolucje w Niemczech i na Węgrzech), wiele spraw – dla nas dziś kluczowych - było jeszcze w przyszłości, ale przyczyny – nie rozpoznane - tkwiły w teraźniejszości 20-lecia.
Proto-PRL – jeszcze podczas pierwszej okupacji Wilna i Lwowa – wykrzywił literaturę i historię a prawdziwy PRL zablokował na ponad pół wieku artystyczne i historyczne dociekanie prawdy w sposób wolny od ideologii.
Nasze „niezależne” – wydawałoby się – sądy są niestety wypaczone wzorcami propagandowymi wyprodukowanymi w ZSRS w latach 30-tych na użytek wewnętrzny. Przez kilkadziesiąt lat nikt ich nie korygował, wrosły w nasze spory jako aksjomaty.
Pamiętacie co pisał Volkow? Propaganda ma kilka poziomów z których ten oficjalny wcale nie jest najważniejszy. To co zapisane oficjalnie jest przez ogół uważane za kłamstwo. Mimo to powtarzane wielokrotnie wprasuje się w część umysłów.
Ci bardziej dociekliwi jednak nie wierzą i dla nich jest przygotowane druga wersja, gdzie oficjalna prawda jest kontestowana przez „niezależnych”, w rzeczywistości jak najbardziej zależnych; przykłady pierwsze z brzegu to Passent i Koźniewski - jako "niezależni" dziennikarze za czasów PRL. Na skutek tej kontestacji zostaje wypracowana wersja nieoficjalna; kłamstwo zmieszane z prawdą lepiej działa. To co niewygodne – istota problemu - jest zastąpiona kłamstwem i wtedy cała reszta zmienia znaczenie - np. komuniści odsunięci po 56 ze stalinistów stali się wyrzuconymi z Polski ofiarami antysemickiego Gomułki.
Wartość pracy Sołżenicyna polega właśnie na tym, że posługując się źródłami (w większości cytuje autorów żydowskich) puszcza reflektor w zakryte czarnymi szmatami i pokryte kurzem piwnice gmachu teraźniejszości. I odkrywamy – z nieprzyjemnym zdziwieniem - że fundamenty są inne niż nam się wydawało. Ale za to pokrywają się z kształtem teraźniejszości bardzo dobrze ujawniając ukryte do tej pory konsekwencje.
Sołżenicyn nikogo nie oskarża, choć opisuje występek i zbrodnie. Wszakże historia komunizmu jest historią występku i zbrodni i ci którzy ją współtworzyli muszą zostać nazwani – w imię tych, których zniszczyli. Sołżenicyn nie rozgrzesza, również ci, którzy ostatecznie przegrali i znikli w przeszłości zawinili – choćby tylko bezczynnością.
Właściwie każda kartka z książki „200 lat razem 1795 – 1995” każe spojrzeć na świat inaczej i zawiera przynajmniej jeden temat na pracę doktorską.
http://rebelya.pl/forum/watek/75920/
Komentarz
jeszczeee