Muzyczka Majdanu
Przez późną zimę i prawie całą wiosnę tego roku Polska żyła zrewoltowaną, majdanową Ukrainą. Żaden inny temat czy problem nie absorbował wtedy wszelakich mediów równie mocno — tony farby drukarskiej i niezliczone godziny emisji (radio, tv, internet) poświęcono Majdanowi, Krymowi etc. Nie wiem czy red. Lisicki zbierał gratulacje za profetyzm „Do Rzeczy”, ale fakty są takie, że mój felieton pt. „Ukraiński oksymoron” (20-1-2014), wieszczący nacjonalistyczną eskalację „kijowskiej rewolucji", ukazał się parę tygodni przed krwawą eksplozją Majdanu. I natychmiast zostałem publicznie skarcony piórem Dawida Wildsteina, który mi zarzucił demonizowanie Majdanu przypisywaniem nadmiernej roli obecnym tam postnazistowskim „banderowcom". Miłość Wildsteina Juniora do Majdanu jest zresztą głosem z chóru, albowiem wszyscy polscy komentatorzy wydali jednogłośnie i zupełnie bezmyślnie ( ślepotą — premedytacyjną lub naiwnością — wobec faktów) hagiografie Majdanu, życząc „nowej Ukrainie" samych sukcesów, szczęścia i pomyślności.,,] „Tygodnik Lisickiego” próbował, co prawda zachować swoim zwyczajem obiektywizm przez dywersyfikację publikowanych poglądów, lecz i tu przewaga wypowiedzi politycznie poprawnych (promajdanowych) była ewidentna. Deklaruję wobec takiej tendencji zdecydowany „votum separatum”, a niniejszy mój tekst to argumentacja mojego sprzeciwu.
MORD ZAŁOŻYCIELSKI
Gdyby polskie władze i polskie (nie tylko „mainstreamowe”) media poświęcały polskiej krwi rozlanej bestialsko na Wołyniu przez Ukraińców (sto kilkadziesiąt tysięcy zakatowanych w latach 1943-1945) jedną tysięczną tej empatii, tej pamięci, tego współczucia, tego hołdu, jaki poświęcały krwi przelanej na Majdanie w lutym bieżącego roku (kilkudziesięciu zastrzelonych) — moje pretensje byłyby mniejsze. Zresztą od pretensji często było blisko do gniewu, kiedy czytałem ewidentne kłamstwa (zmyślenia i przemilczenia) lub teksty takie jak artykuł socjologa Michała Łuczewskiego („Rzeczpospolita”) usprawiedliwiający ludobójstwo wołyńskie po rymkiewiczowsku: to był konieczny „mord założycielski”, dla założenia/scementowania Ukrainy (sic!). Łuczewski (wicedyrektor Centrum Myśli Jana Pawła II) przywoływał Rymkiewicza w swym tekście co i rusz: „Rymkiewicz przedstawia proces hominizacji o wiele bardziej realistycznie: to nie polityka, ale poprzedzające ją morderstwo czyni nas ludźmi”-, „Mord — twierdzi Rymkiewicz — czyni z nas prawdziwych Europejczyków1’-, „Mordowanie polityczne nie jest, według Rymkiewicza, ani moralne, ani niemoralne”-, itd., itp. By kilka szpalt dalej wyłożyć punkt widzenia ukraińskich zwyrodnialców, według których hekatomba Polaków też nie była — przez swą założycielską konieczność — niemoralna: „Nacjonaliści ukraińscy chcieli przyspieszyć przyszłość i ujrzeć krew (…) Wokół nich powstawały kolejne republiki, a oni wciąż nie potrafili zbudować własnej. W tym celu musieli przekroczyć zbyt łagodne chrześcijaństwo i zatopić je w sile, w narodowym fanatyzmie (…) «Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni —głosił dekalog ukraińskiego nacjonalisty — kiedy tego wymaga dobro sprawy» (…) Należało «zlikwidować wszystkie ślady polskości»: kościoły, drzewa, chaty, ludzi”.
Zabić sto kilkadziesiąt tysięcy ludzi nie jest łatwo, nawet gdy się po prostu do nich strzela lub kłuje czy tnie (widłami, kosami, nożami, siekierami), a już zamęczyć okrutnie, dawkując śmierć powolną, jest bardzo trudno. Ukraińcy wybrali jednak męczarnie — palenie, patroszenie, przybijanie bretnalami do płotów i stodół, rozpiłowywanie, siekanie, kawałkowanie, etc. — wszystko to oczywiście żywcem i bez dyskryminowania kogokolwiek (starcy, kobiety i niemowlęta po równo), żeby była uciecha. Założycielska, jak chce Rymkiewicz i jemu podobni: trwały fundament nowo rodzącego się państwa. Szefowali tej megamasakrze Stepan Bandera (przywódca OUN — Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów), Roman Szuchewycz (komendant UPA — Ukraińskiej Powstańczej Armii) i Roman Dmytro Kłaczkiwski (wicekomendantUPA). Kłaczkiwski podpisał swym pseudonimem „Kłyma Sawura” dyrektywą operacyjną ludobójczej zbrodni: „Trzeba przeprowadzić wielką akcję likwidacji polskiego elementu” (1943). Kolejny taki dokument operacyjny to rozkaz Szuchewycza z 1944 roku: „Konieczne jest przyspieszenie likwidowania Polaków. Muszą zostać zgładzeni całkowicie, ich wioski spalone do gruntu samego (…) Ludność polską należy absolutnie zniszczyć. Śmierć każdego Lacha to metr wolnej Ukrainy. Albo będzie lechicka krew po kolana — albo Ukrainy nie będzie. Musimy zatem Polaków w pień wyciąć”. Dzisiaj te bestie — ci herszci eksterminacji — mają w ukraińskich miastach pomniki, u stóp których kwiaty są składane nie tylko przez tłumy Ukraińców, lecz i przez niektórych Lachów, co się mienią „mężami stanu” III RP.
BANDEROWCY
Tendencje nacjonalistyczne (od narodowców, do nazistów) nie wykiełkowały, rzecz prosta, na Majdanie 2014, są dużo starsze. Wśród Ukraińców nigdy po II Wojnie Światowej nie zgasły sympatie nazistowskie, których kolebkę stanowi hitlerowska ochotnicza 14 Dywizja SS-Galizien (SS-Hałyczyna) złożona z siczowych „herojów”, a już kult UPA i OUN tlił się w bardzo wielu ukraińskich sercach, tylko że„komuna” (ZSRR) tłumiła te sentymenty. Kiedy jednak padła — otworzyły się wrota piekieł. 1 lipca 1990 roku nastąpiło zjednoczenie dwóch organizacji: UNA (Ukraińskie Zgromadzenie Narodowe) i UNSO (Ukraińska Samoobrona Narodowa vel Ludowa). Ruch UNA-UNSO zaczął skupiać wszelkie mniejsze organizacje nacjonalistyczne tudzież „narodowe” partyjki parlamentarne (jak Ukraińska Partia Narodowa czy Ukraińska Partia Chrześcijańsko-Demokratyczna), akcentując m.in. konieczność odebrania Polsce jej ziem południowo-wschodnich (tzw. „Zakerzonie”). Program UNA-UNSO prawie się nie różni od programu OUN, co nie może dziwić, bo i kierownictwo różni się mało: szefem jest syn Romana Szuchewycza. Pod jego komendą przez kilkanaście lat tworzono grupy bojowe, które tego roku opanowały Majdan.
Złotym okresem był dla UNA-UNSO czas prezydentury Wiktora Juszczenki i premierowania Julii Tymoszenko. Bandera, Szuchewycz i ich kompani awansowali wtedy do roli bohaterów narodowych Ukrainy, a ukraińska bezpieka SBU zaczęła uprawiać antypolską propagandę rozgrzeszającą OUN i UPA, sekującą natomiast AK i polskie władze przedwojenne [„sanacyjne"). Szef SBU, Walentin Naliwajczenko, publicznie przyrównał policję II RP do Gestapo i NKWD, imputując jej działania eksterminacyjne wobec narodu ukraińskiego, zaś Armię Krajową nazwał „Armią Katów”. Wymachiwał przy tym rzekomymi „dokumentami z archiwów”, fabrykowanymi przez usłużnych lokalnych „historyków”. Te jaskrawe kłamstwa nie spotkały się w Polsce z odpowiednią I krytyką (ani polityczną, ani scjentyczną), cały czas bowiem władze III RP tak właśnie (uszy po sobie) rozumiały „dobrosąsiedzkie stosunki obu państw".
Dzisiaj utrwalanie tych „dobrosąsiedzkich stosunków" polega m.in. na wmawianiu priwiślińskiej publice, że Majdanu nie zdominowali „banderowcy". Robią to wszyscy, od „Gazety Wyborczej" do „Do Rzeczy", gdzie Piotr Kościński wyśmiał takie twierdzenie jako mit: „Konstrukcja tego przesłania jest niesłychanie prosta: Majdan opanowany został przez ugrupowania nacjonalistyczne Swoboda i Prawy Sektor, czyli banderowców. Gdy upadł rząd Janukowycza, doszło do zamachu stanu i tak banderowcy znaleźli się u steru władzy”. Tymczasem — abstrahując od dzisiejszego „steru władzy" (to już inna bajka, gierka międzynarodowa) —„rewolucję kijowską" istotnie zdominowali „banderowcy”, i kto temu przeczy, mija się z prawdą. Swoboda (założona w 1991 Socjalnarodowa Partia Ukrainy) zawsze używała symboliki i retoryki nazistowskiej, mając świetne relacje z Narodową Partią Niemiec (NPD). „Deutsche Stimme" (organ NPD) pełne jest nostalgicznych wspominków weteranów 14 Ukraińskiej Dywizji SS-Galizien, wzajemne serdeczne wizyty niemieckich i ukraińskich SS-manówto codzienność Swobody. Jej szef, Ołeh Tiahnybok, wysyła swoich „chłopców" (noszących koszulki z napisami: „Śmierć Lachom!”) do akcji takich, jak sprofanowanie (2009) monumentu polskich profesorów zamordowanych przez nazistów we Lwowie, czy zakłócanie uroczystości rocznicowych ku czci Polaków wyciętych w Hucie Pieniackiej. Parlamentarne (wyborcze) aspiracje Swobody finansują m.in. kryminaliści o pseudonimach„Pups" i „Wowa Morda”.
Z całym swoim nazizmem, antypolonizmem i antysemityzmem Swoboda to jednak ledwie przedszkole „banderowskiego" bandytyzmu. Przedszkole wobec ichnich kolegów tworzących ugrupowanie Prawy Sektor, do którego świetnie pasuje pojęcie „strzelcy siczowi", znane Sarmatom kilka wieków temu, a parę miesięcy temu odgrzane na kijowskim Majdanie śmiertelną kanonadą przypisywaną przez Salon ludziom Wiktora Janukowycza:
BRUNATNY SEKTOR
i Prawy Sektor to konglomerat kilkunastu skrajnie nacjonalistycznych i neonazistowskich partii bądź organizacji (główne: Zgromadzenie Socjalno-Narodowe, C-14, Biały Młot, Wszechukraińska Organizacja „Tryzub” im. Stepana Bandery). Z „Tryzuba” wywodzi się szef Prawego Sektora, Dmytro Jarosz. Jego zastępca, Andrij Tarasenko, głosi niezmiennie, że Polska winna zwrócić Ukrainie miasto Przemyśl plus kilkanaście okolicznych powiatów, a pytany o wołyńską rzeź Polaków warczy: „ — Zupełna brednia, nic takiego nie było!". Retoryka prawosektorowców ucieszyłaby samego Goebbelsa i Himmlera, podobnie jak ich stroje zdobione symbolami nazistowskimi. A ich wyszkolenie bojowe i uzbrojenie mogłoby zadziwić niejedną światową „jednostkę specjalną". To efekt włączenia się do Prawego Sektora długo szkolonych bojówek UNA-UNSO (wśród członków rej wodzili ekswojskowi). Gdy protest Majdanu się zaognił — bojówki te przejęły na zachodniej Ukrainie kilka dużych magazynów wojskowych, zdobywając 15 tysięcy karabinów, w tym broń automatyczną i snajperską, a także działka przeciwlotnicze, wyrzutnie rakietowe „Strzała", etc. (i nie są to informacje z telewizji kremlowskich, tylko z mediów niemieckich i anglosaskich). Wkrótce potem Majdanem wstrząsnęła gromka palba i trup zaczął się „ścielić gęsto". Kulminacją stała się „doba snajperów" (20 luty) — krwawe żniwo Majdanu.
Polska opinia publiczna była w ciągu całej „kijowskiej rewolucji" okłamywana przez salonowców fałszami i przemilczeniami, a w zalewie tego kłamania nikły głosy rozsądku, jak chociażby wypowiedź eksperta do spraw obronności, Wojciecha Łuczaka:
„ — Wiele ukraińskich prawicowych ugrupowań i organizacji, które mają nawet własne oddziały paramilitarne, jest do Polski nastawionych skrajnie wrogo. Nie wiem dlaczego u nas jest to starannie ukrywane" (2014). Również światowa opinia publiczna była mamiona „poprawnie politycznie", ale na Zachodzie przeciekły jednak wreszcie fragmenty prawdy, gdy platformerski szlaban cenzurowy okazał się twardszą barierą. Mnie cały czas zdumiewało, że dorośli ludzie wierzą, iż uzbrojony po zęby reżim jest bezradny niczym mała dziewczynka wobec „bezbronnych cywilów" atakujących go kamieniami, butelkami i wyzwiskami. Śpiewka pt. Janukowycz przy pomocy snajperów Berkutu zamordował kilkudziesięciu protestujących — została urobionej już publiczności sprzedana bardzo łatwo. Ale nie publiczności Zachodu. Tam bowiem media opublikowały nagraną podsłuchowo rozmowę telefoniczną estońskiego ministra spraw zagranicznych, Urmasa Paeta, z Wysokim Przedstawicielem UE ds. Zagranicznych, panią Catherine Ashton. Estończyk poinformował ją, że ma zeznanie działaczki Majdanu, lekarki Olgi Bohomolec, iż strzelający do milicji i do protestujących snajperzy nie byli od Janukowycza, tylko od Prawego Sektora, i że estońskie służby wywiadowcze potwierdzają to. Ashton odparła, że NATO-wskie służby również już to wiedzą, ale nie wolno zezwolić, by sprawa zaznała rozgłosu. Później się okazało, że prawosektorowe sztucery z lunetami waliły po równo obie strony konfliktu, i że spośród 410 hospitalizowanych funkcjonariuszy milicji aż 130 ma snajperskie rany postrzałowe.
Gdyby nie agresywna siła zbrojna Prawego Sektora —„rewolucja kijowska" nie miałaby szans na zwycięstwo. Ta prawda stała się bardzo niewygodna dla nowych władz Ukrainy, które ukonstytuowały się po czmychnięciu Janukowycza. „Banderowcy" weszli do nowego rządu, ale istotnie nie zdominowali go, zostali „wykolegowani" przez grę międzynarodową (dla „Gazety Wyborczej" dowodem na antybanderowskość tego rządu jest fakt, że premier Jaceniuk i wicepremier Hrojsman mają pochodzenie żydowskie, drugi to nawet członek gminy żydowskiej; w czerwcu „Der Spiegel" doniósł, że ojciec nowego prezydenta, Petra Poroszenki, to Żyd z tej samej gminy żydowskiej co Hrojsman], Wiedzących zbyt dużo świadków zaczęto uciszać „samobójstwami”. Najwięcej wiedział szef prawosektorowych snajperów, Ołeksandr Muzyczko, całe lata ścigany na Ukrainie gangster (ksywa: „Saszko Biłyj”—„Biały Sasza”), oskarżany o liczne zabójstwa i wymuszenia, lecz skazany tylko raz (trzy i pół roku]. Nowa ukraińska bezpieka zastrzeliła go pod Równem (kwiecień 2014), bo rzekomo ostrzeliwał się, gdy chciano go aresztować. Duży sztukmistrz — chciał się ostrzeliwać leżąc na brzuchu i mając ręce skute na plecach. Świadkowie ujawnili, że była to egzekucja — „dwa strzały w serce z przyłożenia” do skutego animatora snajperskiej muzyczki Majdanu. Marek A. Koprowski:
Muzyczko po prostu wiedział za dużo o Euromajdanie i trzeba go było zlikwidować” (2014).
PRZYJACIELE Z POLSKI
Majdan cały czas miał wśród naszych polityków i żurnalistów grono żarliwych fanów (nieomal kompletne), co mnie zdumiewa o tyle, że głównym celem Majdanu było obalenie Wiktora Janukowycza, szczerego przyjaciela Polski. Człowiek ten, kiedy tylko zdobył prezydenturę (mocą demokratycznych, niesfałszowanych wyborów), zaczął twardo odkręcać OUN-owskie/UPA-owskie „akty strzeliste” duetu Juszczenko-Tymoszenko, likwidując kult Bandery i Szukewycza (orderowy, pomnikowy itp.). Z jego osobistej inicjatywy sąd cofnął Banderze tytuł „Bohatera Narodowego Ukrainy” nadany przez Juszczenkę, i z jego rozkazu likwidowano ceremonie honorujące UPA. Można wręcz powiedzieć, iż — paradoksalnie — za Janukowycza kult ukraińskich nazi-bandziorów kwitł bardziej w Polsce niż na Ukrainie, Polacy bowiem zdemontowali na żądanie „banderowców” (ściślej: „Koła Kombatantów UPA w Przemyślu”) rzeźbę czczącą ofiary UPA, zezwalali weteranom UPA składać wieńce i kwiaty przy podkarpackich grobowcach i monumentach UPA, a także drukować wrogą Polsce gazetę (organ ów, wydawany za pieniądze polskich podatników, głosi, że Ukraińcy odbiorą nam 13 powiatów), organizowali nawet dla młodzieży ukraińskiej rowerowy rajd „Europejskim szlakiem Stepana Bandery”! Jan Niewiński, przewodniczący Kresowego Ruchu Patriotycznego, rzekł o tym: „ — To chore. To się nie mieści w głowie!”. Ksiądz Isakowicz-Zaleski dodał: „ — Bandera był hitlerowskim kolaborantem i ludobójcą, więc przejazd tej grupy przez terytorium naszego kraju traktuję jako propagowanie faszyzmu!”.
To istotnie było chore.
Dla wielu patriotów chore było również to, co rodzimi politycy i żurnaliści wyprawiali na Majdanie w pierwszych miesiącach bieżącego roku. Permanentna pielgrzymka do Kijowa, bratanie się z „banderowcami”, UPA-owskie okrzyki i hejnały. Cytowany już Michał Łuczewski: „Ten wspólny rytuał, w którym święciło się nasze braterstwo, miał w sobie coś religijnego. Każde słowo o mordach na Wołyniu osłabiało tę wspólnotę, a jednocześnie — wyraźnie to czuliśmy — naruszało jakieś najgłębsze tabu. Tych, którzy je wypowiadali, poddawano więc ostracyzmowi i dehumanizowano (…) Musieliśmy wymazać nasze własne cierpienie. Zapewne z tego powodu polscy politycy i publicyści, ludzie dobrzy i łagodni, tak głośno krzyczeli: «Sława Ukraini! Herojam sława!». Krzyczeli głośno, żeby nie słyszeć innego krzyku, bardziej przerażającego, który dochodził do nich z przeszłości” (2014). Ryk: „Sława Ukraini! Herojam sława!” był oficjalnym/rytualnym pozdrowieniem „banderowców” z OUN i UPA, takim samym ]ak „Heil Hitler!” czy „Sieg Heil!”, Jacek Kurski: „ — To był ostatni okrzyk, który słyszało 120 tysięcy zamordowanych na Podolu i Wołyniu Polaków, nim siekiery rozłupały im głowy”. Czy istotnie 120 tysięcy? Tę udokumentowaną liczbę zaświadczył m.in. ukraiński historyk Wiktor Poliszczuk, lecz szacunki niektórych badaczy mówią nawet o 200 tysiącach.
Wielu Polaków, widząc na Majdanie Pawła Kowala, szefa kanapy Polska Jest Najważniejsza, zastanawiało się czy rzeczywiście Polska jest dla niego najważniejsza. To samo myślano o innych dygnitarzach (Buzek), partyjnych wodzach, wodzusiach i przywodzusiach (Protasiewicz) ściskających się z „banderowcami”. Zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego (opublikowane m.in. przez wysokonakładową „Angorę”), stojącego na majdańskiej trybunie ramię w ramię z szefem Swobody, Tiahnybokiem, człowiekiem głoszącym, że „polskie robactwo trzeba było wyplenić jak Wołyń długi i szeroki” — wzbudziło u wielu szok, a u innych raczej stan typu,,/straszno, ismieszno”. Zwłaszcza, że tuż obok stał Muzyczko, a nad nimi falował transparent „Rżnij Lachów i Jewrejów!”. Wódz PiS-u zmieniał swoje poglądy (na Rosjan, na komunistów, na współpracowników, itd.) równie często jak kobiety zmieniają swój nastrój i wystrój, lecz w sprawie swej sympatii wobec Ukraińców jest stały, głuchy wobec takich diagnoz: „Sojusz z pogrobowcami Bandery, którzy zdominowali Majdan, to najgorszy alians dla Polski jaki sobie można wyobrazić” (Marek A. Koprowski, 2014).
NOWA WŁADZA
Po wypędzeniu Janukowycza nowym prezydentem został oligarcha Poroszenko (wcześniej wspierający finansowo prorosyjskiego prezydenta Kuczmę, oraz prezydentów Juszczenkę i Janukowycza, którego zdradził kiedy zwęszył „krew reżimu”), ale najpierw ukonstytuował się nowy rząd ukraiński. Premierem został Arsenij Jaceniuk (Antoni Mak: „Jaceniuk, choć pochodzi z Batkiwszczyny, nigdy nie krył, że jest wielbicielem UPA”), a wicepremierem (drugim obok Hrojsmana) Ołeksandr Sycz, wołyński historyk-nacjonalista, propagator antypolskiego „Dekalogu ukraińskiego nacjonalisty” (autorstwa Stepana Lenkawskiego), będącego — w ujęciu OUN-owców — swoistym regulaminem ludobójczej czystki kontrpolskiej. Z kolei ministrem środowiska został zaciekły „banderowiec” Andrej Mochnyk, inicjator (wraz z Syczem i Tiahnybokiem) nadania Banderze przez prezydenta Juszczenkę tytułu „Bohatera Narodowego Ukrainy”. Spośród nominacji tego rządu warto też zwrócić uwagę na mianowanie dyrektorem Instytutu Pamięci Narodowej byłego bezpieczniaka Wołodymira Wiatrowycza, który fałszował w archiwum SBU dokumenty (dla wybielania OUN i UPA) i ma wśród polskich ukrainistów opinię „czołowego falsyfikatora historii, twierdzącego, że mieszkańcy polskich wsi sami się pozabijali wzajemnie”.
Ukraina-3-SS.jpg
Dla rzesz rodzimych fanów Majdanu, peregrynujących do Kijowa na kolanach, bardzo bolesnym casusem (można rzec: obudzeniem się z ręką w nocniku) była pierwsza ustawa wyprodukowana przez parlament ukraiński po zwycięstwie „rewolucji kijowskiej”. Czysto antypolska. Ustawa ta bowiem anulowała inną ustawę, sprzed dwóch lat, którą parlament ukraiński zadekretował 3 lipca 2012 roku, z inicjatywy przychylnego Polsce prezydenta Wiktora Janukowycza. Tamta „Ustawa o językach regionalnych” czyniła język polski równorzędnym wobec ukraińskiego we wszystkich tych miejscowościach na Ukrainie (a jest ich sporo) gdzie mieszkają Polacy. Polak idący do urzędu mógł się posługiwać polszczyzną, napisy były dwujęzyczne (polskie i ukraińskie), a w szkołach język polski mógł być nauczany jako przedmiot obowiązkowy.
I te właśnie „przywileje mniejszości narodowej” zniósł parlament (Rada Najwyższa Ukrainy) dyrygowany przez triumfatorów Majdanu Niepodległości. Poszła za tym cała seria innych antypolskich szykan, realizowanych również przy pomocy dyplomacji, vide raptowna dymisja biskupa rzymskokatolickiego na Ukrainie, twardego obrońcy polskości, Mariana Buczka. Komentatorzy europejscy zauważyli, iż nastąpiła ona bezpośrednio po watykańskiej audiencji (u papieża Franciszka) premiera Jaceniuka, „który chciałby, żeby w kościołach rzymskokatolickich modlono się za duszę Stepana Bandery, a wszyscy biskupi byli ukraińskimi nacjonalistami”. Buczka zastąpił biskup Szyrokoradiuk, mający opinię nieprzejednanego „polakożercy” — na Majdanie błogosławił on prawosektorowców, wzywając ich, by „rozwalili Janukowycza”. Posłuchali i zrobili to, aczkolwiek tylko politycznie (fizycznie się nie udało].
Polskich majdanoentuzjastów czeka jeszcze dużo przykrych siurpryz ze strony nowych ukraińskich władz. Nie mam cienia wątpliwości, że wielu (ci, co jeszcze nie żałują) prędzej czy później pożałuje swych promajdańskich zaangażowań (to „później” zostało spowodowane wojną z donieckimi separatystami, która całkowicie absorbuje Kijów). Ukraińcy bowiem, identycznie jak Litwini, nienawidzą Lachów z genetyczną wprost zawziętością, i nie da się ich przejednać żadnym kucaniem, czołganiem, podlizywaniem. Może raczej warto pielęgnować swą godność narodową, panie i panowie piszczący: „Sława Ukraini!”.
Waldemar Łysiak
źródło:
http://www.klubinteligencjipo...
http://macgregor.neon24.pl/po...
Komentarz
"Szefowali tej megamasakrze Stepan Bandera (przywódca OUN — Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów),"
Kłamstwo - w tym czasie Bandera był osadzony w niemieckim KL.
1. Poza tym - na Ukrainie jest tylu banderowców, ilu w Polsce utożsamiających się z RN, czyli praktycznie margines polityczny.
2. Zbrodnie popełnione przez UPA były straszne, ale do jasnej cholery, to miało miejsce w ubiegłym wieku, przed wielu, wielu laty.
Równie dobrze można by dokładnie taką samą niechęcią darzyć współczesnych Niemców.
" Dzisiaj utrwalanie tych „dobrosąsiedzkich stosunków" polega m.in. na wmawianiu priwiślińskiej publice, że Majdanu nie zdominowali „banderowcy". "
Nie zdominowali. Równie dobrze można by powiedzieć, że polską scenę polityczną zdominowali szowinistyczni Polacy.
" Prawy Sektor to konglomerat kilkunastu skrajnie nacjonalistycznych i neonazistowskich partii bądź organizacji (główne: Zgromadzenie Socjalno-Narodowe, C-14, Biały Młot, Wszechukraińska Organizacja „Tryzub” im. Stepana Bandery). "
"Gdy protest Majdanu się zaognił — bojówki te przejęły na zachodniej Ukrainie kilka dużych magazynów wojskowych, zdobywając 15 tysięcy karabinów, w tym broń automatyczną i snajperską, a także działka przeciwlotnicze, wyrzutnie rakietowe „Strzała", etc."
To akurat jest prawdą i stanowi też niemałe wyzwanie dla rządu w Kijowie, szczególnie teraz, gdy kraj musi bronić się przed kacapską agresją.
Jednak to nie Prawy Sektor prowadzi (w powiązaniu z Moskwą) działania terrorystyczne.
"Andrij Tarasenko, głosi niezmiennie, że Polska winna zwrócić Ukrainie miasto Przemyśl plus kilkanaście okolicznych powiatów,"
A czy po stronie polskiej nie ma takich, którzy domagają się zwrotu Lwowa?
Jeżeli wyłoni się Ukraina wolna od wpływów moskiewskich, stowarzyszona z UE - nic Polsce zagrażać ze strony Ukraińców nie będzie, ale jeśli Ukraina dostanie się w łapy Putina, to wtedy już może być różnie.
***
Jak było na Majdanie wiem bardzo dobrze, wiem też kto jakie miał uzbrojenie i kto w kogo strzelał - tam w tym właśnie czasie byli moi znajomi dziennikarze z Gościa Niedzielnego.
Nie wiem czy Janukowycz był "szczerym przyjacielem Polski", wiem natomiast, że podczas swojej prezydentury robił przekręty na olbrzymią skalę - tak obficie, to żaden polityk w Polsce się nie obłowił - przy tym doprowadził Ukrainę do stanu ruiny, nie tylko gospodarczej, ale i wojskowej.
Jarkacz stał obok Kliczki, na to, kto stał obok, polski polityk nie miał wypływu.
"nad nimi falował transparent „Rżnij Lachów i Jewrejów!” "
To jest ordynarne kłamstwo, nie było wtedy takiego transparentu tam.
***
"Ustawa o językach" rzeczywiście była nie przemyślana, ale nie chodziło o dyskredytację Polaków, a wyrugowanie języka rosyjskiego, który jest uważany za język okupanta.
Rząd w Kijowie chciał iść śladami Łotwy, której się udało nieco uporządkować te sprawy - jedynym językiem urzędowym uczynić łotewski - niestety był już w paskudnej sytuacji geopolitycznej.
"dymisja biskupa rzymskokatolickiego na Ukrainie, twardego obrońcy polskości, Mariana Buczka. Komentatorzy europejscy zauważyli, iż nastąpiła ona bezpośrednio po watykańskiej audiencji (u papieża Franciszka) premiera Jaceniuka, „który chciałby, żeby w kościołach rzymskokatolickich modlono się za duszę Stepana Bandery, a wszyscy biskupi byli ukraińskimi nacjonalistami”. Buczka zastąpił biskup Szyrokoradiuk, mający opinię nieprzejednanego „polakożercy” — na Majdanie błogosławił on prawosektorowców, wzywając ich, by „rozwalili Janukowycza”."
Kolejne kłamliwe brednie. Ks bp Marian Buczek osiągnął już wiek emerytalny i tym samym stał się biskupem seniorem.
Sugestia, jakoby Jaceniuk chciał, żeby wszyscy biskupi byli ukraińskimi nacjonalistami, i że przedstawił to papieżowi podczas audiencji, jest bardziej niż podła.
Podobnie podłe są oskarżenia pod adresem ks. bp Szyrokoradiuka.
Poniżej relacje z Majdanu:
Apel Patriarchy wspierającego Majdan
http://gosc.pl/doc/1895970.Apel-Patriarchy-wspierajacego-Majdan
Modlitwa na Majdanie
W modlitwie 23 lutego uczestniczyła wielka liczba ludzi, którzy przychodzili na Majdan całymi rodzinami, aby złożyć kwiaty w miejscach, gdzie ginęli obrońcy Majdanu. Tłumnie uczestniczyli w Liturgii, sprawowanej przez kapłanów prawosławnych i greckokatolickich w nowym namiocie modlitewnym:
http://gosc.pl/gal/spis/1896492.Modlitwa-na-Majdanie
Nie zejdą z Majdanu
http://gosc.pl/doc/1907173.Nie-zejda-z-Majdanu
***
Modlitwa silniejsza od kul (wywiad z ks. bp Stanisławem Szyrokoradiukiem)
http://gosc.pl/doc/1897913.Modlitwa-silniejsza-od-kul
"Polakożerca" - dobre sobie.
Podsumowując - Łysiak pieprzy jak potłuczony, u mnie na podwórku mówiło się: jest głupi i ma wszy jak bobry.
***
Klarcia będzie wołać uparcie: Sława Ukraini! Herojam sława!
Bohaterowie, którym cześć oddaję to ponad 100 zabitych i tysiące rannych na Majdanie, "niebiańska sotnia"; tysiące zabitych i dziesiątki tysięcy rannych podczas zmagań z pro rosyjskimi rebeliantami.
Wierzę głęboko, że Ukraina odzyska prawo do samostanowienia o sobie, czego Ukraińcom z całego serca życzę.
PS: Gdyby w czasach, gdy Polska odbudowywała swoją niezależność od Moskwy, m.in. wchodziła w struktury NATO, przy władzy był Putin, mielibyśmy w kraju swój własny Majdan, a następnie to, co obecnie mają Ukraińcy.
Edit: Dopisałam końcówkę powiedzonka z podwórka, bo mi się całość przypomniała.
:-q
Co nieprawdziwego napisałam?
Jak wygląda sytuacja na Ukrainie wiem doskonale. Wiem jak było na Majdanie i jak tam jest teraz.
Dobrze nie jest - z jednej strony ruscy, z drugiej grożący bunt Prawego Sektora, społeczeństwo w zdecydowanej większości (także na terenie wschodniej Ukrainy) chce jedności państwa, nie ma wcale ochoty na podległość Moskwie. Zachodnie tereny zdecydowanie są zorientowane na kierunek europejski, wschód.. tak naprawdę nie wiadomo czego chce - bez wątpienia wszyscy chcą przysłowiowej michy. To jest poniekąd naturalne.
Oligarchowie? A jaka inna alternatywa? Ideały propagowane przez przywódców Noworosji?
Manifest Ludowego Frontu Wyzwolenia Ukrainy, Noworosji i Rusi Przykarpackiej
Jaki jest cel naszej walki?
Budowa na terytorium Ukrainy sprawiedliwej, socjalnej, ludowej republiki bez oligarchów i skorumpowanej biurokracji.
Kim są nasi wrogowie?
Liberalno-faszystowskie elity władzy – kryminalny sojusz oligarchów, biurokratów, przedstawicieli struktur siłowych i zwykłych kryminalistów, obsługujących interesy obcych państw. Głosząc oficjalnie europejskie wartości liberalne, w istocie trzymają kraj pod ścisłą kontrolą, opierając się o skrajnie prawicowe bandy, rozniecając szowinistyczna histerię i napuszczając ludzi na siebie nawzajem.
Kto jest naszym sojusznikiem?
Wszyscy ludzie dobrej woli uznający ideały sprawiedliwości społecznej i gotowi walczyć za nie, nie akceptujący liberalno-faszystowskiego państwa na terytorium Ukrainy, niezależnie od ich obywatelstwa i narodowości.
Czym jest socjalna republika ludowa, o którą walczymy?
Socjalna republika ludowa to polityczna forma organizacji społeczeństwa, w której:
interesy ludu i jego wszechstronnego rozwoju – duchowego, intelektualnego, socjalnego, fizycznego – są nadrzędnymi celami i zadaniami państwa;
cała władza należy do ludu i realizuje się przez pochodzące z wyboru organy bezpośredniego przedstawicielstwa;
każdy pracujący obywatel ma prawo do opieki zdrowotnej, wykształcenia, zaopatrzenia emerytalnego i socjalnego na koszt państwa;
płaci się godziwe wynagrodzenie za pracę, a wszyscy obywatele mają gwarancję pełnowartościowej ochrony socjalnej w przypadku utraty pracy i czasowej lub trwałej utraty zdolności do pracy;
dozwolona jest wszelka indywidualna lub kolektywna inicjatywa służąca interesom ludu i jego rozwojowi;
zakazany jest lichwiarski kapitalizm finansowy, żerujący na stopie oprocentowania kredytu – pieniądze powinno zarabiać się nie kosztem czyjegoś zniewolenia kredytowego, a w drodze realizacji pomyślnych projektów;
państwo, działające w imieniu ludu i kontrolowane przez jego przedstawicieli, staje się głównym posiadaczem kapitału i kontroluje strategiczne dziedziny gospodarki;
dozwolona jest prywatna własność, ale wielkie firmy i ich inwestowanie w politykę i gospodarkę znajdują się pod kontrolą społeczeństwa – nikomu nie zezwala się na pasożytniczą eksploatację ludu, na tworzenie oligarchicznych imperiów i panowanie nad ludźmi w wyniku tworzenia sytuacji sztucznego monopolu.
Jakie są metody naszej walki?
Dla realizacji postawionego celu (powołania na terytorium Ukrainy socjalnej republiki ludowej) jesteśmy gotowi stosować zarówno siłowe, jak i pokojowe metody walki. Uważamy, że obywatele mają prawo powstać przeciwko władzy i tylko uzbrojony lud jest w stanie obronić swoją wolność, ale przemoc jest tylko wymuszonym środkiem osiągnięcia politycznego celu.
Całość pod:
http://www.socjalizmteraz.pl/pl/Artykuly/?id=549/O_co_walcza_powstaNcy_w_Donbasie_
***
Już widzę, jak Putin by na coś takiego pozwolił. Przecież w Rosji także główne skrzypce grają oligarchowie, a największym z nich jest Putin.
****
Jedyne osoby, które na Ukrainie doszły do względnego majątku uczciwą pracą, to bracia Kliczko, ale niestety tylko jeden z nich zaangażował się w politykę.
Jeżeli ten kraj dostanie się w łapy Putina, to będzie to, przed czym nas śp. Lech Kaczyński ostrzegał.
http://161crew.bzzz.net/stanowisko-sprawie-ukrainy/
Należy zwrócić uwagę, że owa publikacja adresowana jest do anarchistów i ma stanowić wytyczne dla ich działania.
Niemniej widzę, że relacja z sytuacji na Ukrainie, jest zaskakująco trafna. Tak właśnie wygląda tamtejsza rzeczywistość.
Zacytuję fragmenty które miarodajnie przedstawiają tamtejszą sytuację.
" Ideologiczną podstawą przyszłych separatystów (a jesteśmy dalecy od uznania wersji, że na południowym-wschodzie wojują tylko i wyłącznie rosyjscy najemnicy) były konserwatywno-reakcyjne przekonania („Nie potrzebny nam bałagan! Nie potrzebna rewolucja!”), sympatia do Berkutu, retoryka prorosyjska, strach przed zbliżającą się rewolucją, zbliżeniem się z Unią Europejską i utratą ”swojego” prezydenta. Wszystko to zmieszało się razem z rozbuchaną histerią wokół Prawego Sektora, „faszystowskiego zamachu stanu” i „Majdanu”, któremu przypisywano prawdziwe i nieprawdziwe grzechy. Jeżeli spojrzeć na mityngi Antymajdanu na których ogłasza się powstanie Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej, to można zauważyć prawdziwą fantasmagorię z ogłupiałych stalinistów, imperialistów, zwolenników teorii ogólnoświatowego spisku z KOB (Koncepcja Społecznego Bezpieczeństwa, marginalny ruch głoszący m.in. teorię żydowskiego spisku – red.), aferzystów z MMM (radziecka. piramida finansowa powstała w 1989 r. – red.), prorosyjskich faszystów i nazistów. Protestujący okazywali się w większości przedstawicielami starszego pokolenia i drobnymi przestępcami. Jeżeli wierzyć wywiadom i relacjom ludzi z Doniecka i Ługańska, to finansowe i materialne wsparcie (jeżeli nawet jako pierwsi nie wykazali inicjatywy) zapewniali przedstawiciele przegranych frakcji – rodzina Janukowycza, Partii Regionów, ściśle z nimi związani oligarchowie i przedstawiciele służb siłowych.
kiedy na Krym wkroczyły rosyjskie wojska, do liderów i sponsorów Antymajdanu zaczęło docierać, że należy zmienić patrona. Putina postrzegali jako restauratora starych porządków i człowieka, który przywróci dawną moc struktur siłowych w regionie (mianowicie na południowym-wschodzie Ukrainy, niedaleko od Doniecka, miały miejsce tragiczne wydarzenia we Wradyjewce, właśnie tam milicja i bandyci stworzyły swoją mafię). W tym miejscu szczególną rolę odegrała sympatia do imperialnych projektów i Związku Radzieckiego, która potem zmieniła kontrrewolucyjne hasła w hasła o odrodzeniu narodu rosyjskiego i „Ruskiej wiośnie”.
Właśnie w tym momencie ruch Antymajdanu zaczyna się radykalizować. Mityngi zaczynają się przeistaczać w czyny, w bezpośrednie ataki na Majdan (Charków, Odessa) i krwawe starcia z ukraińskimi nacjonalistami. Na mityngach coraz częściej słyszy się nawoływania do powtórzenia wydarzeń z Krymu i wprowadzenia rosyjskich wojsk. Widocznie w tym momencie swoją rolę odegrała rosyjska agentura i regionalni przedstawiciele resortów siłowych. To oni zaczęli, albo wskutek operacji specjalnej, albo przy pomocy mas, zajmować budynki administracji i powoływać do życia niezawisłe republiki. Znani nam dowódcy z DRL i ŁRL, których ogólnie można określić jako byłych członków służb specjalnych i kryminalne autorytety (warto zauważyć, że niektórzy z nich już mieli doświadczenie uczestnictwa w tworzeniu takich oto nieuznanych prorosyjskich republik: Girkin uczestniczył w Nadniestrzu) pojawili się właśnie w tym momencie. "
PS: Zdecydowanie jestem przeciwko anarchistom, uważam, że powinno się ich trwale izolować od społeczeństwa, ale przyznaję, że można się sporo od nich dowiedzieć.
Jednak nie zapominając popełnionych zbrodni, pracowicie i mozolnie odbudowują relacje z sąsiadami.
No, ale to Murzyni są - nie "cywilizowani" Europejczycy. Wrrr
:-t
Poniżej tekst, który potwierdza Klarciną opinię:
W zeszłotygodniowym "Do Rzeczy" W. Łysiak strzelił antybanderowski elaborat o sytuacji na Ukrainie. Dowiedzieliśmy się z niego m.in., że już na "Majdanie" Prawy Sektor był uzbrojony po zęby w broń maszynową i snajperską. Że szefem snajperów PS był... Saszka Biłyj. I to obok niego wiadomego dnia stali tam na scenie Kaczyński z Tiachnybokiem. A to wszystko miało się odbyć na tle falującego transparentu "Rżnij Lachów i Jewrejów!". No i, że "krwawy czwartek" Samoobronie Majdanu pod koniec lutego nie zafundowali snajperzy FSB ochraniani przez Berkut, tylko... Prawy Sektor pod komendą Saszki. By stronę dalej przeczytać, za jakimś niemieckim żurnalistą: "oligarcha Poroszenko opłacił na Majdanie snajperów, którzy zastrzelili 80 ludzi, z czego prawie połowa to milicjanci Janukowycza". Skoro zdaniem autora PS dysponował bronią godną garnizonu piechoty, dlaczego na "Majdanie" walczyli "koktajlami Mołotowa", styliskami do łopat, czy pistoletami TT zdobytymi na berkutowcach?
Łysiak miesza decyzje nowych władz z rzekomymi inspiracjami Prawego Sektora, który w tym świecie równoległym jest wielką armią uzbrojonych po zęby banderowców pod wodzą Jarosza. W sytuacji, gdy rachityczny najwyżej kilkudziesięcioosobowy Prawy Sektor narzekając na brak uzbrojenia, mimo ogłoszenia się "korpusem", gania jako pododdział batalionu "Donbas", a walczył tylko dlatego, że znalazł się w "kotle iłowajskim" (o ich innych walkach cisza), a z drugiej strony "Azow" utrzymujący jak dotąd Mariupol przeformowuje się w brygadę, a jego nacjonalistyczny komendant jest delegatem rady ochotniczych dowódców do parlamentu - ten tekst to więcej, niż nieporozumienie. Podobnie, wystąpienie Kaczyńskiego na "Majdanie" było filmowane i fotografowane. Żadnego Biłego, nie mówiąc już o "falującym transparencie" tam nie było.
http://foxx.salon24.pl/606572,wirtualny-kurier-mariupolski-nr-2-twierdza
Polecam ten blog - pod tytułem: "Wirtualny Kurier Mariupolski" można dowiedzieć się, jaka jest rzeczywiście sytuacja na wschodzie Ukrainy.
-------------------
a tylo osób mówiło, że klarcia pierdzieli jak potłuczona, a ona udaje, że nie ma sprawy...
Nie jest prawdą, że po Majdanie Ukrainą rządzą ludzie Polsce niechętni Ukraina stowarzyszona z UE nikomu nie będzie zagrażała, a więc również Polsce. Inaczej mogło by być, gdyby ten kraj pozostawał pod wpływami Moskwy.
To jakie będą stosunki Polski z Ukrainą, na ile przyjazne, teraz głównie od Polaków zależy. Jak na razie, na terenach zachodniej Ukrainy Polacy są darzeni sympatią, m.in. za ich wkład w obronę Majdanu. Także członkowie partii Swoboda nie są nastawieni wrogo przeciw Polakom.
Problem stanowi Prawy Sektor, ale również, a może przede wszystkim dla rządu w Kijowie - są uzbrojeni i skorzy do robienia zadym. Część z nich udało się "zagospodarować", zezwalając im na walkę w Donbasie, lecz tam są różne grupy, niektóre w niczym nie odbiegają od faszystów polskich.
Pewne grupy związane z RN - nie jestem pewna, czy nie można ich nawet określić neonazi.
----------------------------
szkoda, że goopota nie potrafi latać...szkoda...
> Pewne czyli jakie? Konkretnie Klarciu. <
Ci co robią zadymy podczas Marszu Niepodległości - nie wszystko jest prowokacją.
Ci, co publikują się na portalach:
http://wolna-polska.pl/
***
http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/
Poniżej "rewelacja"
http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2011/08/09/ratzinger-zyd-wedlug-religijnego-prawa-zydowskiego/
***
http://www.redwatch.info/sites/redwatch.htm
***
Na Frondzie i innych katolickich stronach np. katolik.pl (tam tak długo, dopóki admin nie skasuje) jest kilka nicków, ale nie zapamiętałam ich.