Dwanaścioro dzieci z gminy Kalisz Pomorski (zachodniopomorskie) trafiło do szpitala po wypiciu kubka mleka w ramach akcji "Pij mleko, będziesz wielki". Mleko do szkół dostarczyła mleczarnia z Czarnkowa w północnej Wielkopolsce.
O zdarzeniu posterunek policji w Kaliszu Pomorskim poinformowali pracownicy tamtejszej szkoły podstawowej.
â?? Zgłosili, że jedno z dzieci, po wypiciu mleka, uskarżało się na bóle brzucha i zostało hospitalizowane. Funkcjonariusze, oglądając w szkole kubek, z którego piła dziewczynka, znaleźli w nim rozdrobnione kawałki szkła i metalu â?? wyjaśnia Anna Młynarczyk, rzecznik prasowy Powiatowej Komendy Policji w Drawsku Pomorskim. Do policji napłynęły kolejne zgłoszenia szkół ze Spowierzyna i Dębska. W sumie 12 dzieci zostało przewiezionych do szpitali w Wałczu i Drawsku Pomorskim. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Felerna partia mleka trafiła do szkół w Wielkopolsce. Na potrzeby akcji "Pij mleko, będziesz wielki" wyprodukowała je Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Czarnkowie.
A ja bardzo miło wspominam z dzieciństwa, jak nie jakaś tam Otylia, ale sam gen. Wojciech Jaruzelski wraz z Wojskową Radą Ocalenia Narodowego zatroszczyli się o to, abyśmy byli wielcy. I na dużej przerwie woźne przynosiły do klasy ciepłe mleko dla dzieci. Nie pamiętam, czy ze złotym kapslem czy srebrnym, ale w takich małych buteleczkach z ciemnego szkła. Szkoda, że po kilku tygodniach przestali nas poić, bo byśmy byli wielcy, że ho ho.
A pamiętacie, jak dzieci ze Związku Radzieckiego przysłały nam w dowód sympatii takie plastikowe budziki pełne słodyczy?
A mnie nie. Mój cudowny niejadek, gdy zobaczył jakie "gwiazdy" to mleko piją od dłuższego czasu dołaczył do swojego menu niesłodkie kakao i płatki z mlekiem a niejadek nr 2 na razie tylko płatki z mlekiem.
Jako matka dwóch niejadków reklamie mleka mówię tak. (innym zaś nie)
Umówmy się, że płatki najzdrowsze nie są - nawet zwykłe kukurydziane bez żadnych dosładzaczy nie są zbyt wartościowym pokarmem. Czasami jak jesteśmy w totalnym niedoczasie to dajemy dzieciakom na śniadanie, ale zasadniczo płatki są po zjedzeniu czegoś wartościowego.
[cite] Socrat:[/cite]A za ciężkie pieniądze także łatwo kupić badziewie.
Ba, może nawet łatwiej. Przyjrzyjcie się czym żywią się najczęściej dzieci nowobogackich. Z moich obserwacji wynika, że dzieciaki kupują co zobaczą w reklamie, a najczęściej nie jest to zdrowa żywność...
Przyznam sie,że daję moim dzieciom mleko z kartonika+płatki przed wyjściem do przedszkola, potem jedzą tam sniadanie. A z jadłospisu wynika ,że jedzą dobrze i tesciwie. Kiedys gotowałam moim chłopakom kasze manna na mleku w woreczku tzn takim które trzeba było przegotowaći z obserwacji doszłam do wniosku ,ze było to dobre. No cóż teraz musiałabym o 5 rano na rower i do sklepu po mleko w woreczku lub szklanej butelce, ale nie mam siły
a moje dzieci nie dostają w szkole mleka UHT tylko takie z krótką gwarancją, jak nie włożyć do lodówki następnego dnia jest kwaśne ( kwaśne, nie gorzkie)...to i tak lepsze niż chipsy i coca-cola ze splepiku szkolnego....
Wiktoria, a co jest w jadłospisie Twoich dzieci? Bo gdy czytałam jadłospisy przedszkolne to widzę, że są bardzo słabe i jedzenie jest mało wartościowe (mało warzyw, dużo białej mąki, kluski, kopytka, biały ryż, cukier, nutella etc). Piszesz o kaszy mannie. Ta kasza, chociaż bywa polecana przez niektórych lekarzy i najczęściej gotowana w domach dla dzieci, jest prawie tak samo oczyszczona jak biała mąka i prawie nie ma żadnych wartości odżywczych. To taki biały zapychacz.Podobnie gotowe płatki, które bardzo trudno jest kupić bez dodatków (sól, cukier etc), one są mało wartościowe. Sporadycznie spotykam się z rodzinami, gdzie jada się wartościowe posiłki (razowe pieczywo, wyroby z razowej mąki, razowy ryż i kasze etc). Dla dzieci najwartościowsza jest własnie kasza jaglana, która na dodatek jako jedyna z kasz jest zasadowa. Gotuje się ją 20-25 min, można przygotować ją dzień wcześniej. Ja gotuję ją na wodzie i jadamy z dodatkiem duszonych owoców (zwykle jabłka) i jakimś mleczkiem orzechowym.
Ale dobrze, że piszesz o kaszy. Myślę, że wkrótce wrócimy do praktyki kaszy na śniadanie, bo zima idzie, a i nasze życie z wolna się stabilizuje, dzięki czemu będzie można pomyśleć nad bardziej wyrafinowanymi posiłkami.
Moje nie lubią jaglanej kaszy i mnie też nie smakuje. Jak byłam panienką jadałam na śniadania " surówkę piękności". Z tego co pamiętam było tam utarte jabłko, otręby, płatki owsiane (dzień wcześniej najlepiej namoczone), jogurt, czasem troszkę miodu, rodzynki itp. Bardzo to lubiałam.
Maciek, z porannego, takie najlepsze Wazne jest to, co piszesz. Idzie zima i warto jadać na sniadanie potrawy gotowane, rozgrzewające.
Strusia, może to jest tak, ze do kaszy trzeba się przyzwyczaić, do tego może trafić się stara i gorzkawa. Ja ją uwielbiam, mogę ją jeść samą, tylko ugotowaną na wodzie. Do tego cenię ją za to, że można z niej robić tak dużo rzeczy (ciastka, kopytka, kotlety etc).
Mleczko robione z orzechów lub pestek. Można robić z orzechów włoskich, nerkowców (najszybciej się z nich robi i jest bardzo gładkie), migdałów, słonecznika, sezamu etc. Namacza się umyte orzechy w wodzie, najlepiej na noc, rano miksuje w małej ilości wody, dopełnia się wodą i miksuje jeszcze raz. Bardzo pożywne i doskonałe źródło białka, wapnia, żelaza, cynku etc zwłaszcza dla tych, co nie jedzą nabiału i mięsa.
Łukasz, ja nie bardzo chcę się wdawać w takie dyskusje, bo sa one długie i nie zawsze mają sens. Jeśli jedzenie mięsa zapobiega anemii, to skąd tyle kobiet w ciąży jedzących mieso ma tak słabą hemoglobinę? Nie jem mięsa ponad 18 lat i nie mam problemów z anemią, także w ciąży. Wszystko to kwestia wiedzy i odpowiedniego żywienia.
[cite] Maciek:[/cite]A pamiętacie, jak dzieci ze Związku Radzieckiego przysłały nam w dowód sympatii takie plastikowe budziki pełne słodyczy?
Mój Tato zabronił mi przynosić to ruskie g.... do domu i wyszła sprawa polityczna. Gdy odmówiłem wzięcia paczki przestraszona wychowawczyni groziła mi, że będę musiał iść osobiście powiadomić o swoim buncie dyrektorkę.
Komentarz
A pamiętacie, jak dzieci ze Związku Radzieckiego przysłały nam w dowód sympatii takie plastikowe budziki pełne słodyczy?
Jako matka dwóch niejadków reklamie mleka mówię tak. (innym zaś nie)
Myślę, że to zależy od pomysłowości i zaradności Mamy. I nie chodzi tu o cenę.
A za ciężkie pieniądze także łatwo kupić badziewie.
Ale dobrze, że piszesz o kaszy. Myślę, że wkrótce wrócimy do praktyki kaszy na śniadanie, bo zima idzie, a i nasze życie z wolna się stabilizuje, dzięki czemu będzie można pomyśleć nad bardziej wyrafinowanymi posiłkami.
Strusia, może to jest tak, ze do kaszy trzeba się przyzwyczaić, do tego może trafić się stara i gorzkawa. Ja ją uwielbiam, mogę ją jeść samą, tylko ugotowaną na wodzie. Do tego cenię ją za to, że można z niej robić tak dużo rzeczy (ciastka, kopytka, kotlety etc).
Ja sam jestem wegetarianinem przez około 1/7 mojego życia - w każdy piątek. :cool:
1Un9w1L_CUQ
Mój Tato zabronił mi przynosić to ruskie g.... do domu i wyszła sprawa polityczna. Gdy odmówiłem wzięcia paczki przestraszona wychowawczyni groziła mi, że będę musiał iść osobiście powiadomić o swoim buncie dyrektorkę.