Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!
13
października br. Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak uczestniczył w
spotkaniu zespołu roboczego ds. monitorowania losów dziecka,
zorganizowanym na wniosek RPD w Ministerstwie Zdrowia. Rzecznik Praw
Dziecka wielokrotnie zabiegał o jak najlepsze zabezpieczenie sytuacji
zdrowotnej najmłodszych obywateli m.in. poprzez obligatoryjne
wprowadzenie Książeczek Zdrowia Dziecka oraz systemu monitorowania losów
dziecka.
Zdaniem Rzecznika Praw Dziecka konieczne jest stworzenie odpowiednich
zabezpieczeń, umożliwiających monitoring sprawowania opieki zdrowotnej
nad dzieckiem. Wielokrotnie apelował także o przyspieszenie prac nad
stworzeniem Książeczki Zdrowia Dziecka, która będzie indywidualną, zewnętrzną dokumentacją medyczną stanu zdrowia i przebiegu leczenia dziecka.
W wystąpieniach generalnych do Ministra Zdrowia Rzecznik Praw Dziecka
zwracał też uwagę na problemy opieki zdrowotnej najmłodszych, które nie
były dotychczas podejmowane, gdzie występują problemy i braki w pełnym
zabezpieczeniu praw dziecka - małego pacjenta, np. coroczne
profilaktyczne badanie najmłodszych Polaków, co – zgodnie z postulatami
RPD – dzięki przyjęciu i wdrożeniu do stosowania jednolitej metodyki
ich przeprowadzania będzie korzystne zarówno dla oceny stanu zdrowia
dzieci, jak również prowadzenia badań analizujących ich wyniki.
http://brpd.gov.pl/aktualnosci/o-systemie-monitorowania-losow-dziecka
Komentarz
)
Książeczki zdrowia były już za naszych czasów i nasze dzieci wszystkie też dostawały książeczkę zdrowia przy wypisie z porodówki.
tak w ogóle jeśli państwo nie daje na dzieci pieniędzy ( a sama podstawowa edukacja kosztuje rodziców majątek, nie ma obecanych ulg od wywozu śmieci, opłat itd ) to niech się od nich odp.....li. W zeszłym roku syn skęcił nogę i lekarz rodzinny kazał jeżdzić na rehabilitacje ? bo inaczej nie będzie karteczki do PZU o zakończonym leczeniu a z tego młody nie dostanie odszkodowania. Dobra szukamy rehabilitacji- brak w promieniu 50 km, czyli w mieście wojewódzkim a tam terminy za pół roku i w godzinach lekcji....Śmiech na sali, młody nie dostał wypłaty. Noga sama się wyleczyła przez pływanie na basenie, ale jakby lekarz rodzinny był upierdliwy to powinien donieść na policję , że mamusi nie chciało sie rehabilitować synka w specjalnej poradni....Że nie wspomnę o dentystach, którzy spartaczyli zęby no i trzeba było rozwalać plomby powtórnie. Ale moje dzieci to dotknęły tylko nieszkodliwe jeszcze absurdy urzędnicze w służbie zdrowia, ludzie naprawdę mają dramaty zdrowotne i nie mogą liczyć na wsparcie.
Może niech sobie ministry i rzecznik sprawdzą jaki dostęp do służby zdrowia mają dzieci z prowincji....Higienistek nie ma ( tzn. są ale tylko na kilka godzin raz w tyg) jak komuś się w szkole coś stanie to jest dramat, poradni różnego typu np. alergologa w powiecie ( a pyłków na wsi jest od cholery, owiec kóz krów i koni które by te zielska naturalnie eliminowały się nie wypasa) nie ma, innych też nie ma. Koleżanka ma dziecko niepełnosprawne, męża w pracy przez 12 godz. jeszcze drugie dziecko a jest zmuszona jeżdzić do dużych miast i czekać w kolejkach po poradniach, rehabilitantach co jej cały dzień zajmuje, gorzej jak zepsuje się samochód albo mąż musi nim jechać albo koniec miesiąca - problem z paliwem.. O operacje nie doprosiła się bo z padaczką można żyć...Tylko jak ?
I gdzie jest ta interwencja dla dobra dzieci w takich patologiach jak w np. Hipolitowie albo pod Oleśnicą, gdzie konkubinat trzymał zwłoki niemowlaka na strychu ?