Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

13 grudnia - należy się trochę dymu :)

tekst p. Piotra Piętaka z prawica.net

Arcydzieło Jaruzelskiego

Prawda o 13 grudnia 1981 roku, jest nie do przełknięcia dla działaczy „Solidarności” do dzisiaj; zwinęli nas w 48 godzin, nie było prawie żadnego oporu nie było żadnych strajków – to co zdumiewało to nie bohaterstwo, tylko jego brak, to co szokowało to westchnienie ulgi jakie się wszystkim wyrwało z piersi; nareszcie się skończyło, bo było już nie do wytrzymania.

Wszyscy pseudopatrioci rzucą mi się do gardła z okrzykiem – kopalnia „Wujek” – otóż odpowiadam – kopalnia „Wujek” to był wyjątek, regułą było zaś przerywanie strajku przez zakłady na wezwanie komisarza wojskowego, który podjeżdżał do zakładu pracy i informował, że w stanie wojennym strajkować nie wolno – i ludzie potulnie jak owieczki rozchodzili się do pracy. W skali kraju oporu praktycznie nie było.

Jaruzel i Kiszczak wykonali swoja robotę bezbłędnieCiekaw jestem czy ktoś w swoich bohaterskich wspomnieniach o tym napisał, bowiem moim zdaniem od kilku lat bierzemy udział w jednym wielkim zakłamywaniu przebiegu zamachu stanu dokonanego przez Jaruzelskiego i jego sowieckich doradców. Bowiem prawda jest prosta: Jaruzel i Kiszczak wykonali swoja robotę bezbłędnie, z punktu widzenia technicznego był to majstersztyk skuteczności.

Rzucić na kolana w 48 godzin 10 milionowy Związek Zawodowy? Jaki dyktator w historii świata mógłby o tym pomarzyć? I przypominam tą zapominaną prawdę: znokautowano nas bez wysiłku, bez rozlewu krwi, tylko przy użyciu strachu, który wtedy królował w powietrzu.

13 grudnia 1981 roku to było arcydzieło skuteczności i za tak świetnie wykonana robotę należy się Jaruzelskiemu medal od Historii. Jednak ta prawda dla działaczy „Solidarności” była i jest bardzo niewygodna, więc jeszcze wtedy kiedy wszyscy bali się oddychać, kiedy każdy wstydził się tego co widział, zaczęto tą prostą prawdę, że dostaliśmy w dupę paskiem i potulnie wróciliśmy do pracy, zakłamywać na całego.

Widowisko zakłamywania klęski - jakie poniósł Związek 13 grudnia 1981 roku – było i jest nadal zaiste fascynujące, a biorą w nim głównie udział ludzie, którzy pierwsi padli przed Jaruzelem na kolana. Przede wszystkim stwierdzono urbi et orbi, że „Solidarność” nie poniosła klęski tylko zwycięstwo; sprecyzuję jeszcze raz, padając na kolana przed Jaruzelem, nie padliśmy na kolana, tylko daliśmy mu po mordzie.

Jak to możliwe, spyta ktoś naiwnie, przecież przegraliśmy, przecież była uchwała władz „Solidarności”, że w razie wprowadzenia stanu wojennego ogłasza się strajk okupacyjny w całym kraju, a żadnego strajku nie było? I prawie nikt nie sprzeciwił się WRON-ie?

Ale od czego mamy naszych intelektualistów, którzy najpierw służyli Stalinowi, później walczyli bohatersko na barykadach z Gomułką, następnie doradzali Gierkow, a kiedy frukty się skończyły ogłosili, że są patriotami (i to jedynymi). Oni wprawieni w orwellowskiej nowo-mowie, przystąpili do akcji odwracania znaczeń takich słów jak zwycięstwo i klęska. Pod ich piórami klęska stawała się zwycięstwem a zwycięstwo klęską, tchórzostwo bohaterstwem, a bohaterstwo nieodpowiedzialnością.

Działacze „Solidarności” nie dopuścili do swojej świadomości, że 13 grudnia zachowali się jak grzeczne dzieci, które na podniesiony głos nauczyciela-oficera, grzecznie wracają do szeregu. My bohaterzy narodowi, podpora polskości, słowa klęska nie znamy. Nas opromienia blask wiecznego zwycięstwa. I dlatego powstał plan powstańczy sformułowany przez Jacka Kuronia, który polegał na zaatakowaniu „centrów władzy komunistów” przez podziemną „Solidarność”.

Zrobimy powstanie narodowe – mówili działacze. To była groteska polityczna, której celem było samousprawiedliwienie swego tchórzostwa z 13 grudnia 1981 roku. Kuroń odgrywał role psychoanalityka. Powtórzmy raz jeszcze: 13 grudnia przegraliśmy, dostaliśmy w dupę od fachowców czy jak to mówią politolodzy technologów władzy, dali nam oni poglądowa lekcje skutecznej polityki.

Cóż nam pozostało – pisać, gadać, tworzyć nieistniejących bohaterów.

Kłamać.

Autor:
Piotr Piętak
Naczelny "Wiadomości Dnia" 1980-81, od 13 XII 1981. Red. "Wiadomości". Od 1984 do 2003 – emigracja. Jako programista pracował we Francji i w Belgii. Wiceminister MSWiA w rządzie PiS.
Publikuje na www.mediologia.pl
Autor miesiąca Prawicy.net w lutym 2012

http://prawica.net/40152

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.