Macie jakiś dobry patent na obtłuczenie pszenicy z łusek?
Jak się tego nie zrobi to choćby nie wiem jak długo gotować, ziarna stwardnieją po wystygnięciu.
Niby kupiłam już gotową na kutię, pozbawioną łusek ale na oko to ją trzeba jeszcze trochę pomęczyć.
W zeszłym roku tłukłam wałkiem w lnianej ścierce, jak dawniej baby na wsi. Ale w tym nie mam siły bośmy się wszyscy pochorowali brzusznie...
Da się to jakoś zrobić maszynowo? Albo inaczej jeszcze ją potraktować, żeby nie twardniała?
Komentarz
przede wszystkim miodu nie lubię
i maku poza pieczywem i struclą
Wrzuciłam do malaksera na tępe łopatki (takie do mieszania) i bardzo niskie obroty. Otłukła się pięknie. Tylko więcej zachodu z wypłukiwaniem łuski było. W tradycyjnej metodzie łuska oddziela się cała i zostaje na ścierce a tu trzeba sie troche pobabrać. Ale i tak sposób o niebo lepszy niż okładanie zawiniątka z pszenicą wałkiem.
No chyba że się akurat ma potrzebę coś odreagować