Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Konsekracja Kolumbii

TawTaw
edytowano październik 2008 w Arkan Noego
12 października br., w niedzielę, doszło do niecodziennego wydarzenia na skalę światową, a mającego swój odpowiednik tylko w akcie zawierzenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi dokonanym w 1984 r. na Placu św. Piotra przez Jana Pawła II.
40933.jpg&px=400
O ile jednak ten akt stanowił dopełnienie orędzia fatimskiego i miał na celu doprowadzić do pokojowego obalenia zbrodniczego, bezbożnego systemu politycznego panującego w Rosji, o tyle wydarzenie z październikowej niedzieli samo w sobie było już nową jakością, mogącą uchodzić za wzór do naśladowania przez właściwie każde państwo świata, gdzie tylko żyje większość katolicka. Oto bowiem w stołecznej katedrze w Bogocie zgromadzili się prezydent wraz z całym rządem, prymas oraz wszyscy biskupi, aby dokonać aktu oddania narodu kolumbijskiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i Niepokalanemu Sercu Maryi. Ta zgodna wola rządzących i rządzonych wynikała z przeświadczenia, że jedynie sam Bóg jest w stanie dokonać takiej przemiany duchowej w ludziach, iż uwierzą oni w realną możliwość życia zgodnie z Dekalogiem, a tym samym dokonają także odnowy moralnej całego narodu. Inspiracją do dokonania takiego aktu poświęcenia stała się Rosja, choć tamâ??po upadku komunizmuâ??nadal pozostały główne grzechy narodu w postaci pijaństwa, wysokiej przestępczości, wzbierającej "fali" aborcji itp.

Również w przypadku Kolumbii istnieją całe sfery życia społecznego pozostające w sprzeczności z oficjalnym "magisterium" Kościoła, jak np. szerząca się jeszcze "teologia wyzwolenia" czy działalność mafii narkotykowej z Medellin, jednakże odczuwa się tam także niesamowite wprost zespolenie władzy kościelnej z władzą świecką; toczą się równieżâ??nawet na ulicach i w miejscach pracyâ??codzienne dyskusje na tematy religijne, co w Europie byłoby czymś nie do pomyślenia. To nie są tematy "tabu" zarezerwowane wyłącznie na lekcje katechezy czy dla dyskutowania w zamkniętym kręgu "domowego ogniska". Wiarą żyje się na co dzień, a obecność obrazów czy figur świętych w urzędach państwowych (poczynając od kancelarii prezydenta i od gmachów ministerstw) jest czymś najzupełniej normalnym. Polityk zaś, który używa języka i pojęć religijnych, nie jest wyszydzany czy w jakikolwiek sposób karcony, lecz wręcz przeciwnie: spotyka się z pełnym poparciem ze strony swoich wyborców, którzy również chcą żyć zgodnie z nauką Kościoła. Wielka to w tym zasługa obecnego prezydenta kraju prof. Alvaro Uribeâ??głęboko wierzącego katolika, który od ponad 10 lat jest jedyną głową tego państwa wybraną na drugą kadencję. To właśnie umiejętne dobieranie osób na najwyższe stanowiska w państwie spowodowało, iż aktualnie właściwie nie ma tam polityków, u których byłby widoczny rozdźwięk pomiędzy wyznawaną wiarą a życiem prywatnym i publicznym. Nie spotyka się więc takich sytuacji, gdy np. polityk ma pretensję do swojego biskupa, że ten odmawia mu udzielania Komunii Świętej z powodu wzięcia rozwodu czy otwartego popierania zabójstw dzieci nienarodzonych.

Ten wielki fenomen świadectwa żywej wiary w Kolumbii będzie starał się przedstawić film dokumentalny kręcony właśnie przez polskiego reżysera i producenta filmowego Lecha Dokowicza. Jego ekipa odwiedziła samego prezydenta, ale także wielu ministrów, wojskowych i zwykłych ludzi, dla których życie w łączności z Chrystusem dla dobra bliźnich i narodu stało się najważniejszą dewizą. Cisną się tutaj na myśl słowa niezapomnianego papieża św. Piusa X, który wyraźnie przecież określił cel swojego pontyfikatu: "Instaurare omnia in Christo"-"Odnowić wszystko w Chrystusie". Czy prezydentowi Uribe i narodowi kolumbijskiemu uda się sprostać tak zaszczytnemu zadaniu? Wierność Bogu, Krzyżowi i Ewangelii mogą sprawić ten cud przemiany sercâ??nawet wówczas, gdy nie każdemu jest dana łaska takiej wierności. Módlmy się o nią także i w Polsce, której Królową już od XVII w. jest Najświętsza Maryja Panna, a o czym nasz naród zaświadczał przez wieki trudnej historii.

Mariusz Affek
www.prawy.pl

Komentarz

  • Jak czytałem ten artykuł to pierwsze co mi się nasunęło to myśl, że u nas coś takiego byłoby niemożliwe - i zrobiło mi się smutno.
    Niestety u nas obecnie poza nielicznymi wyjątkami w stylu Marka Jurka nie widzę żadnego polityka, których stać byłoby na podobny gest.
    Nasi politycy przypominają sobie o rzeczywistości religijnej najczęściej przy okazji kolejnych wyborów parlamentarnych lub prezydenckich. Wtedy znajdują czas na zawarcie sakramentu małżeństwa na co w codziennym zabieganiu nie mieli biedacy czasu przez ostatnie kilkadziesiąt lat lub dają się sfotografować w trakcie całkowicie osobistej modlitwy na Jasnej Górze.
    A potem wracają do Sejmu i głosują za utrzymaniem dopuszczalności aborcji, albo kłamią fałszując swoje podpisy na listach obecności.

    Żyjemy w błogiej świadomości jakim to katolickim narodem jesteśmy, ale niestety obawiam się, że jest to bardzo płytka wiara.

    Cieszę się bardzo, że są takie narody i z całego serca życzę im powodzenia.
  • A u nas - właśnie przed chwilą przeczytałem, że w PO wprowadzili dyscyplinę partyjną, żeby głosować przeciwko przywróceniu dnia wolnego w święto Objawienia Pańskiego.

    Oczywiście wyłącznie z powodów ekonomicznych - tylko prawda jest taka, że dzień wolny nie oznacza tylko strat - dla wielu branż oznacza dodatkowe dochody jak choćby turystyki. Poza tym wielu ludzi wykorzystuje takie dni na pracę w domu (różnego rodzaju remonty itd.) - więc tak czy inaczej tworzą wartość. Tyle że wtedy ich praca nie przechodzi przez budżet Państwa i nie finansuje pośrednio tych darmozjadów w sejmie.
  • Bóg albo mamona. PO wybiera mamonę.

    Dla katolika sprawa jest jasna.
  • Torquemada, zanotuj, że Chyży Rój z kolegami mają wąty do Kacpra i Melchiora (i Baltazara).
  • No to jesteśmy świadkami końca tego rządu. :bigsmile:

    Trochę żartem i jednocześnie całkowicie na poważnie.
  • no to maja przechlapane zadarli z Królami a ci to potrafią i mogą dokuczyć. A to sondaże polecą w dół, a to znów się znajdzie dziadek na froncie, a to redaktorek przypomni obietnice wyborcze, a to jakiś podstępny wąż skusi niewinną na kasę. Zgłaszam się na ochotnika do zaciężnych wojsk Trzech Króli by bić wroga.
  • A u nas - właśnie przed chwilą przeczytałem, że w PO wprowadzili dyscyplinę partyjną, żeby głosować przeciwko przywróceniu dnia wolnego w święto Objawienia Pańskiego.
    Należy dodać że święto wolne od pracy nie oznacza zakazu pracy oznacza zakaz zmusznia innych.

    Ewidentnie bije to w duze sklepy.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.