rdr napisał:
"Wyobrazcie sobie, co byloby gdyby banki zastrajkowaly?
Np. w ten sposob, ze usunelyby mozliwosc wybierania pieniedzy w bankomatach i robienia przelewow. Albo np. zlosliwie usunely zapisy o zgromadzonych srodkach? Oczywiscie, po czyms takim nikt nigdy by im nie zaufal. Ale teoretycznie moze dojsc do takiej sytuacji.
Poniewaz wiekszosc ludzi nie trzyma zgromadzonej gotowki, nie moznaby kupic jedzenia, zatankowac benzyny, kupic biletu na komunikacje. Doprowadziloby to do zupelnego paralizu cale panstwo w ciagu jednego dnia.
Czy nie powinien powstac jeden Bank Narodowy, w ktorym moznaby przechowywac na bardzo niskim procencie albo tez po prostu bez oprocentowania pieniadze? W wlasnym systemem lacznosci i kart debetowych/kredytowych? Korzystanie z niego nie byloby przymusowe.
Wazne funkcje w panstwie nie podlegaja outsorcingowi: nie ma prywatnej sluzby zdrowia (wylacznie), prywatnej strazy pozarnej, prywatnego wojska (w Polsce) a policja to nie sa prywatne bandy wynajmowane przez rzad.
Dlaczego tak wazna sprawa jak obrot i przeplyw pieniedzy jest powierzona wylacznie zewnetrznym firmom?"
http://ec.mixxt.pl/networks/forum/thread.366896
Komentarz
Przecież dobrze wiedzieli że ten kurs może się zmienić.
Teraz chcą skarżyć banki że ich oszukali.
Co do 'strajku' banków to taki scenariusz sam im zaciska pętle na szyi.
W takiej sytuacji pieniądz bardzo szybko straciłby na wartości.
Piotr
Tak ogólnie to mam wrażenie że ja już nie mam swobodnego dostępu do swoich pieniędzy, a banki coraz bardziej starają się nas uzależnić od siebie.
Piotr
od przewałów nie ma ucieczki, można jedynie minimalizować
a alternatywą jest materac - uciążliwe, chociaż może to kwestia przyzwyczajenia
Jeśli jednak banksterzy są w stanie manipulować wartością pieniądza to tak naprawdę nie ma uczciwych kredytów.
nikt nie chce zadnych pieniedzy od Was. Ludzie chcą spłacać swoje zobowiązania, ale na uczciwych zasadach. Najlepsza odpowiedz jak ludzie dali się wciagnać w manipulację szczucia jednych na drugich żeby odwrócić uwagę od istoty problemu:
"Kompleks finansowy spycha dyskusję w wygodnym dla siebie kierunku. Od ekspertów słyszymy, że "państwo nie może spłacać kredytów". Przedstawiciele banków mówią nagle o sprawiedliwości społecznej. "Ingerencja ze strony państwa byłaby niesprawiedliwa wobec tych, którzy wzięli kredyt złotówkowy. Dlaczego jednym mamy pomóc, a innym nie?" - mówi ekonomista, dawny pracownik dwóch banków, które wobec frankowiczów stosowały naganne praktyki. Argument stał się modny, powtarzają go dziennikarze, zrobił też karierę w internecie. Standardowy wpis spod tekstu o kursie franka brzmi mniej więcej tak: "Nie zgadzam się, żeby z moich podatków spłacać kredyty idiotom, którzy na własną odpowiedzialność zadłużyli się we frankach". Po raz kolejny dyskusja społeczna sprowadza się do szczucia jednej grupy obywateli na drugą. Dzięki temu nie zajmujemy się bankami.
Nie powinniśmy dokładać do tego interesu z budżetu? Zgoda. Ale to nie oznacza, że państwo ma nic nie robić. Za porządki powinny zapłacić banki - nie wszystkie, ale te, które lekceważyły procedury, spekulowały, naciągały klientów i podsuwały niekorzystne umowy. Da się ustalić, które to, i oddzielić jedne od drugich. Państwa potrzebujemy do tego, aby zamiast "działać osobno różnymi swoimi fragmentami", potrafiło wymusić na bankach odpowiedzialność. Wymusić mądrze, ale bardzo stanowczo. Nie tak, żeby kilka upadło - to byłaby za słaba kara - ale tak, żeby mocno zabolało. Żeby musiały ulżyć swoim klientom, wziąć na siebie część skoku kursu, zapłacić za nadużycia i - to bardzo ważne - pozbyć się zarządzających, którzy wpuścili własne firmy w maliny. Banki nie zrobią tego dobrowolnie bez spójnej akcji instytucji państwa, być może łącznie z prokuraturą. To leży nie tyle w interesie frankowiczów, ile w naszym wspólnym interesie. Inaczej za chwilę ci sami ludzie wymyślą nowe polisolokaty lub inny pasztet.
Odpowiedzialność i solidność to podstawowe cnoty liberalnego kapitalizmu. Jeśli pozwolimy je bezkarnie łamać bankom, ten system nie przetrwa."(źródło -http://wyborcza.pl/magazyn/1,143016,17302190,Wiedzieliscie.html#BoxGWImg)
Nie jestem w stanie tego sprawdzic, ale to, co usłyszałam, brzmiało wiarygodnie
W istocie upadek systemu bankowego w obecnym kształcie byłby najlepszym rozwiązaniem - ale dla nas - nie dla banków; dlatego nie ma najmniejszej obawy, że te banki zastrajkują. Nie będą prowokować sytuacji, która groziła by upadkiem systemu, w którym posiadają wprost bajeczne przywileje. Mogą biadolić, straszyć, ale to zwykła ściema.
"Dlaczego tak ważna sprawa jak obrót i przepływ pieniędzy jest powierzona wyłącznie zewnętrznym firmom?"
- Ano właśnie, to jest mądre pytanie! To jest kwestia o kluczowym znaczeniu. Szkoda, że tak nieliczni się nad tym zastanawiają.
Otóż to...
a spróbujcie zastanowić się, kto ma władzę nad bankiem, w którym statystyczny Kowalski ma kredyt? Przecież większość tych banków to prywatne przedsiębiorstwa, czyli władzę nad nimi mają prywatni właściciele, czyli ludzie o których Kowalski nic nie wie i niczego nie może od nich wymagać. Może jedynie płakać i płacić...
Gdyby Kowalski miał kredyt w banku państwowym/rządowym, to wiedziałby kto tym bankiem rządzi i czego może wymagać od tego "kogoś" - bo ten "ktoś" byłby jednocześnie odpowiedzialnym za funkcjonowanie/stan gospodarki w kraju i ochronę interesów obywateli. Tymczasem prywatny właściciel banku ma to głęboko w d... - razem ze statystycznym Kowalskim.
To jest istota liberalnej bajeczki o konieczności istnienia "niezależnych instytucji bankowych"
To właśnie państwowy bank ma głęboko w ciemnym sejfie statystycznego Kowalskiego. Jak Kowalski zacznie brykać, odetnie mu się korytko i zmięknie. Prywatny właściciel to większa szansa na apoliyczność i dbałość o interesy klientów. Bo jak się nie dba, to idą do innego banku. To najprostszy rachunek zysków i strat. Do tego prywatny własciciel szybciej odpowie przed sądem niż instytucja, która jest praktycznie nietykalna i ma zawsze rację.
Sytuacja w naszym kraju dobitnie pokazała jak instytucje dbają i o kogo. Jak załatwiane są po cichu gigantyczne interesy i jak szybko znikają pieniądze podatników. Czy naprawdę ktoś się jeszcze łudzi, że naszym instytucjom zależy na poprawie polskiej gospodarki?
-------------------------
władza to w ogóle groźna rzecz i obecnie każda poważna władza, pod różnymi pretekstami, z takich możliwości korzysta (mimo wielości banków);
plus wspólnego, państwowego rozwiązania, to większa suwerenność państwa, mniej zewnętrznych sposobów do mieszania się w sprawy wewnętrzne