Rząd chce ukrócić samowolę w zatrudnianiu opiekunek do dzieci. Po fiasku projektu ustawy promującej zatrudnianie niań na etat, Ministerstwo Zdrowia pracuje nad nowymi przepisami. Dostęp do zawodu zostałby ograniczony, a praca opiekunek i ich kwalifikacje poddane kontroli.
Projekt trafi do sejmowej komisji zdrowia w ciągu miesiąca. W świetle nowych przepisów nianią będzie mogła zostać tylko absolwentka liceum medycznego z dyplomem opiekunki do dziecka. Dodatkowo, będzie musiała zdobyć certyfikat resortu zdrowia, a jej pracę oceniać ma rzecznik odpowiedzialności zawodowej.
Nowymi przepisami rząd chce walczyć z szarą strefą wśród opiekunek do dzieci. Pomoc w gospodarstwach domowych, a w tym opieka nad dziećmi, jest głównym sektorem pracy na czarno. Na pierwszym miejscu są prace sezonowe w rolnictwie i budownictwie.
Drugie podejście
Wcześniejszy projekt ustawy zakładał, że rodziny, które zdecydują się zatrudnić nianię na podstawie umowy o pracę i będą opłacać jej składki ubezpieczeniowe, na koniec roku będą mogły skorzystać z ulgi podatkowej.
- Podczas konsultacji społecznych uwag dotyczących opiekunek do dzieci było tak dużo, że zdecydowaliśmy się wykreślić zapisy z ustawy - mówi Bożena Diaby, rzeczniczka Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
- Pierwszy projekt wprowadzał biurokrację, uciążliwą dla rodzica i zwiększającą koszty zatrudnienia opiekunki. Drugi nie zaspokoi potrzeb rynku. To będzie martwy przepis - powiedział Zbigniew Maciej Szymik, przewodniczący Krajowej Rady Doradców Podatkowych.
Może będzie lepiej
Pensje niań rosną. Serwis Opiekunka.org, jeden z największych portali pośredniczących w znalezieniu niani, policzył ich zarobki.
Warszawie za godzinę opieki nad maluchem zapłacić musimy nawet 20 zł. We Wrocławiu stawki są raptem o 2 zł niższe, a w Krakowie i Katowicach dochodzą do 15 zł za godzinę.
Miesięcznie w Warszawie niania zarabia nawet 3200 zł. Nowe przepisy mogą jeszcze bardziej wywindować pensje niań.
tvn24.pl
Komentarz
Janusz Palikot wie, jak zdobyć wdzięczność Polaków: spragnionych podróżnych zaprosi na piwko lub wódeczkę do Warsu. Komisja "Przyjazne państwo", która ma walczyć z bublami prawnymi, chce, by w pociągach można było pić alkohol. Dlatego zaproponuje zmianę ustawy o wychowaniu w trzeźwości.
Choć Palikot proponuje całkowicie znieść zakaz spożywania alkoholu w pociągach, to jednak zamierza wprowadzić pewne ograniczenia. Dla mocniejszych trunków zarezerwowany ma być wagon restauracyjny.
Napoje zawierające więcej niż 18 proc. alkoholu, czyli wódka, koniaki i whisky, będą podawane jedynie do konsumpcji. Za to w przedziałach poleje się piwo i wino.
A praktyce wychodzi im tyle, żeby wolno było pić wódkę w pociągu.
:bigsmile::bigsmile::bigsmile:
:cool:
ale u Was jest czwórka dzieci, a u mnie tylko jedno
No, ale przecież czwórką na raz krótko, jak nie wcale się zajmuje...
Kiedyś 10/h w Wie to była średnia wyższa zarobków opiekunek, rzadko się zdarzało, aby brały więcej... A teraz - szkoda gadać....Ale to 3.200 to chyba jednak też rzadka sytuacja. No, ale dziewczyny niedługo wrócą z Irlandii, UK i in i moze ich usługi stanieją...
Zełzą woku wspominam rządy Leszka Millera, bo nawet starym komuchom takie pomysły nie przychodziły do głowy.
A ciekawe, macie młode dziewczyny, czy raczej starsze panie?
Myzawsze młode:bigsmile:
Są oczywiście rzeczy, których można by się czepnąc, ale nie ma ludzi idealnych.
W każdym razie Ala za nią przepada.
Ja bym chyba nie mogła mieć opiekunki starszej, bo miałabym trudności ze stawianiem wymagań, no i niestety wśród starszych osób trudniej znaleźć taką np bez nałogów, z drugiej zaś strony jak znajdzie się kogoś dobrego, to starsza Pani może zostać na lata i stać się taką przyszywaną babcią, co pewnie dla dzieci jest lepsze...
My już w zasadzie w bardzo ograniczonym zakresie korzystamy z niani, tyle, że odebira Jasia z przedszkola i czasami zostaje na wieczór.
A płacicie swoim za miesiąc, czy za godzinę?
1. Babcia da dziecko to, czego nie da zadna opiekunka - ogromna dawke milosci, bo to przeciez jej krew (też czasami dochodzi do wymiany różnych zdań, ale babcie nie zrobią dzieciom krzywdy, no i zależy im na wnukach bardziej niż na dzieciach - te są w końcu już dorosłe)
2. ze wzgledow finansowych, gdybym miala placic opiekunce to by mi sie nie oplacalo pojsc do pracy
my płacimy za godzinę
Niania nie ma nałogów i ma dodatkowe bonusy: pochodzi ze wsi i jeździ tam często do swojej mamy, przywozi nam więc wiejskie jaja i czasami sezonowe owoce lub warzywa poza tym jest jest osobą wierzącą, co też nam bardzo odpowiada
Co do babci:
Moi rodzice (tylko oni wchodziliby w grę bo są blisko) oboje jeszcze pracują, ale nawet gdyby nie...
Zgadzam się z Anką, że babcie są od rozpieszczania - pewnie nie każde, ale u naszych widzę taką wyraźną tendencję... "Podrzucamy" im Alę tylko czasami (np. jak idziemy na wesele etc.) a moja mama przychodzi raz w tygodniu po pracy pobawic się z wnusią. Widzę, że zarówno dla Mamy, jak i dla Ali to takie jakby ich święto, na które czekają.
Czy babcie są do rozpieszczania? Akceptuję takie stwierdzenie, ale tylko w takim zakresie, w którym nie powoduje łamania zasad ustalonych przez rodziców.
Co do dziadków, to oczywiście nie może być totalna wolna amerykanka, ale nie wyobrażam sobie, że moi rodzice, czy moi teściowie, zajmują się moimi dziecmi dzien w dzień, bo ja nie chcę zostawiać dzieci z opiekunką i jeszcze nimi dyryguję jak mają wychowywać moje dzieci. Problem u mnie jest jednak całkowicie teoretyczny, bo zarówno moi rodzice jak i teściowie pracują. Jak mają zostać z naszymi dziećmi, to wiedzą oczywiście jakie zasady obowiązuja w naszym domu, ale sami tez są rozsądnymi ludźmi, więc jakoś w ogóle problem nadmiernego rozpieszczania nie występuje.
I na koniem nasze mamy dobrze nas wychowały, na porządnych ludzi, kochających, pracujących, wierzących, mam do nich zaufanie, ze wnukami zajmą się tak samo dobrze.