Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wiatr

edytowano październik 2008 w Ogólna
Chesterton o... wietrze i drzewach


Siedzę u stóp wysokich drzew, a silny wiatr wiruje nad ich koronami niczym kipiel oceanu, tak że żywa masa listowia szumi i drży, zarazem jakby w udręce i uniesieniu. (...) Gdy tak patrzę na te ociężałe olbrzymy, dręczone przez niewidzialne i burzliwe czary, przypomina mi się pewien mały chłopiec, spacerujący kiedyś w parku w Battersea pod takim właśnie rozdartym niebem i falującymi drzewami. Wiatr wcale mu się nie podobał; dmuchał mu w twarz, zmuszał do mrużenia oczu i zrywał mu z głowy kapelusik, z którego był bardzo dumny. Miał, o ile pamiętam, mniej więcej cztery lata. Marudził trochę, a potem powiedział do swojej mamy: "Dlaczego nie zabierzesz stąd tych drzew? Wtedy przestałby wiać".

Jego pomyłka była naturalna i inteligentna. Każdy, patrząc po raz pierwszy na drzewa, mógłby sobie łatwo wyobrazić, że istotnie przypominają one wielkie, tytaniczne wachlarze, które poruszają się, powodując ruch powietrza na odległość całych mil. (...) Jest to, doprawdy, mniemanie tak usprawiedliwione, że podziela je dziewięćdziesiąt procent filozofów, reformatorów, socjologów i polityków naszej wspaniałej epoki. Mój mały przyjaciel był bardzo podobny do wybitnych nowoczesnych myślicieli, tylko dużo milszy. Miał zaszczyt niechcący wynaleźć przenośnię, w której drzewa oznaczają wszystkie rzeczy widzialne, a wiatr - niewidzialne. Wiatr to duch, który tchnie kędy chce; drzewa to materialne sprawy tego świata, które skłaniają się zgodnie z tchnieniem ducha. Wiatr to filozofia, religia, rewolucja; drzewa to miasta i cywilizacje.

(...) Nie można ujrzeć samego wiatru, można tylko zobaczyć, że wiatr wieje. Tak też nie można zobaczyć rewolucji, można tylko zobaczyć, że toczy się rewolucja. Nigdy w dziejach świata nie było jeszcze rewolucji, brutalnej i aktywnej, która nie zostałaby poprzedzona przez niepokój i nowy dogmat w sferze spraw niewidzialnych. Wszystkie rewolucje zaczynają się od abstrakcji. Większość zaczyna się od dokładnych i pedantycznych abstrakcji. (...)

Jest wielkim ludzkim dogmatem, że wiatr porusza drzewami. Jest wielką ludzką herezją, że drzewa poruszają wiatrem. Kiedy ludzie twierdzą, że materialne okoliczności same w sobie wyznaczają moralność, wówczas przekreślają szansę jakichkolwiek poważniejszych zmian. Skoro bowiem materialne okoliczności czynią ze mnie głupca, skąd mogę wiedzieć, czy chęć zmiany tych okoliczności nie jest tylko kolejnym przejawem mojej głupoty? Ten, kto uważa, że wszelka myśl jest produktem warunków konkretnego środowiska, dyskredytuje w ten sposób również własne myśli, włącznie z wyżej opisaną. Każdy myśliciel, nawet wolnomyśliciel, powinien traktować ludzki umysł jako autorytet stojący ostatecznie ponad materią. Żadne reformy nie odniosą rezultatu, dopóki nie zrozumiemy, że to fakty moralne są pierwotne wobec materialnych.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.