Wściekła jestem. POMOCY!
Postanowiłam dziś rozmrozić i umyć zamrażarkę, bo lodu co niemiara. Jako, że zamrażarka razem z lodówką,więc wyłączyłam z gniazdka. Jednak nie chcąć, aby rozmrażanie trwało zbyt długo pomogłam sobie nożem w usuwaniu lodu. No i nagle okazało się,że w jednym miejscu na płycie coś syczy, ulatnia się jakiś gaz. Przeraziłam się, bo najwidoczniej uszkodziłam tę płytę. Rzeczywiście mała dziurka. wytarłam do sucha i w przypływie paniki zakleiłam klejem z pistoletu na gorąco. Trzyma się. Tyle czy ten gaz, który uleciał nie spowodował zepsucia lodówkozamrażarki???
No głupia jestem,wiem...
Komentarz
Ale zobaczymy...
Czy ten gaz, który wyciekł jest szkodliwy dla zdrowia?
Czy jeśli okaże się , że zamrażarka zepsuta, to lodówka też nie będzie działać? W sumie lodówka i zamrażarka mają oddzielne agregaty, tylko wyłącznik zamrażarki nie działa od dawna, więc aby ją wyłączyć trzeba wyłączyć też lodówkę. Czy skoro są oddzielne agregaty, o też oddzielne obiegi tego gazu?
Przepraszam za pytania, ale laik jestem.
Sprzęt wprawdzie pełnoletni. Ale zakup nowej póki co nie wchodzi w grę.
Na lodówce mi bardziej zależy.
A na drugi raz przy rozmrażaniu lodówki schowaj daleko wszelkie ostre narzędzia, a zrób tak, jak radzi @MagdaCh. Czyli wstawiasz do środka garnczek, lub metalową miskę z gorącą wodą. Co jakiś czas wymieniać znów na gorącą i maksymalnie w godzinę masz rozmrożoną i umytą lodówkę.
Bo to się obstukuje tłuczkiem - jaką pałką drewnianą do ucierania
albo tłuczkiem do kotletów- jak potrzeba czegoś mocniejszego do większego lodu
mam taką starą, z góry otwieraną zamrażarę- stara jak dinozaury
no ale działa (a to najważniejsze)
Nie mam jak prawdę mówiąc ją odmrażać, bo wiecznie zawalona (siostra i mama coś wiecznie tu przechwoują)
więc odłączam z prądu, tłuczek w rękę i jadę
Niby chodzi. Niby mrozi. Ale jakoś tak słabo i buczy przy tym niemiłosiernie.
Lodówka działa więc da się żyć.
Ale zła jestem na własną głupotę.
Odkleiła mi się uszczelka od piekarnika. Czym przykleić by działała i się trzymała? Nie można z piecyka korzystać niestety
no i jedno z najważniejszych urządzeń odpadło. Gwarancja się skończyła całkiem niedawno
zła jestem X(
Lepiej znalezc troche miejsca (suszarka moze stac i w jakiejs szafie, nie potrzebuje odplywu, tylko pradu) i kupic te sprzety osobno.
http://www.elektroda.pl/rtvforum/find.php
whirlpool kupiony do domu w 2006 roku działa bez problemów do dziś
tym niemniej polecam forum elektroda.pl - żeby poczytać, co mądrego napisali o nowych modelach
No i w międzyczasie rozmawialiśmy o zakupie. Pan od 20 lat serwisuje lodówki. Odradzał absolutnie używane (przeglądaliśmy razem "tablicę": "o, ta przywieziona ze szrotu z Niemiec, nabiałem ją gazem już 2 razy; a w tej uszczelkę wymieniałem ... razem z drzwiami, niedługo pociągnie" etc.).
Pan fachowiec twierdzi, że teraz lodówki niższej i średniej półki nie różnią się wiele od siebie, ale odradzał whirpoola, elektroluxa i ardo.
Co radził?
Kupić jakąś tanią, np. Beko (160-180 wys. 2 szuflady zamrażalnika można już od 800 zł kupić) oraz UWAGA: dokupić opcję gwarancji na 5 lat za 20% wartości ceny.
Wtedy masz za ok. 1000 zł lodówkę gwarantowaną na 5 lat, a mówił, że teraz te lodówki padają po 2-3 latach. A na gwarancji sklep wymienia zepsutą na nową, bo tych tańszych nie opłaca się naprawiać. Podobno to częsta obecnie praktyka zakupu, stosowana także przez sklepy, restauracje etc.
Opcja wykupienia gwarancji na 5 lat jest dostępna wszędzie w większych sklepach.
Też tak mamy zamiar zrobić, jak nasza padnie na amen.
Ale te gwarancje to tak średnio działąją. Koleżanka miała - naprawili jej w ramach gwarancji - niestety cała procedura trwała 2 tygodnie, bo sklep musiał sam sobie udowodnić≤ że to wada fabryczna.
Oczywiście zapewne trzeba się liczyć z tymi ustawowymi 2 tyg bez lodówki, ale jak po 3 latasz masz wywalić kolejną lodówkę, to chyba warto rozważyć. Zresztą, nie kupuje codziennie lodówek to nie wiem, jukaa pytała, to napisałam, czego w temacie się dowiedziałam od fachowca siedzącego w lodówkach od 20 lat.