"Die Welt"
http://www.welt.de/politik/ausland/article140757020/Bei-der-Stichwahl-in-Polen-scheint-nun-alles-moeglich.html(poniżej moje tłumaczenie tekstu)
Takiego wyniku wyborów w Polsce nikt się nie spodziewał.
I miejsce - Andrzej Duda określony jako kandydat konserwatywnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS).
II - pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski zdobył tylko 32, 6 proc. głosów.
III - Paweł Kukiz bezpartyjny muzyk rockowy.
Jeszcze kilka tygodni wcześniej, wydawało się, że były sekretarz stanu Andrzej Duda praktycznie nie miał szans w konkurencji z Bronisławem Komorowskim - sondaże pokazywały, że Duda może liczyć na ok. 20 proc. głosów, a Komorowski ma ich około 60 proc.
Ale jednak kampania wyborcza miała duży wpływ na to co nastąpiło.
Hasło Dudy: "Przyszłość ma na imię Polska", jak teza, że trzeba zreformować kraj, co wiąże się nie tylko ze zmianą prezydentury, ale także zmianami w: opiece zdrowotnej, edukacji, poprawie gospodarki - okazały się celne.
Liberalno-konserwatywny kandydat Komorowski pogratulował sukcesu swoim konkurentom i analizując wyniki ekstrapolacji, wyciągnął następujące wnioski:
- trzeba słuchać głosu wyborców,
- należy zmobilizować wszystkie siły umiarkowane i racjonalne,
- należy dołożyć starań, żeby powróciła wiara w polską demokrację.
Zupełnie inaczej - porównując do stoickiego spokoju jaki wykazywał Komorowski - wypadł rockowy muzyk Paweł Kukiz. On nie ukrywał pogardy dla dotychczasowych elit politycznych.
Po uzyskaniu 20,5 proc. głosów, wybiegł na scenę, brutalnie podsumowując działalność mediów. Wykrzyczał, że podczas ostatnich dni kampanii zarówno media prywatne TVN24, jak i inne, podporządkowane obecnemu rządowi, wzniosły się na wyżyny manipulacji, propaganda w nich przypominała okres komunistycznego reżymu.
Kukiz odnosił się z pogardą zarówno do "mediów reżymu", jak i polityków, nazywając ich wszystkich klasą egoistów, mających za nic zarówno obawy społeczeństwa, jak i dobro kraju.
Kukiz przedstawił się jako ktoś, kto będzie walczyć po stronie ludzi wobec "systemu".
W mieszaninie gniewu i euforii krzyknął ze sceny - Przysięgam, że nigdy nie zdradzę! Przysięgam, że nikt mnie nie kupi!
To, że w Polsce jest system demokratyczny, a nie komunizm, Kukiz wydaje się ignorować.
Udało mu się wygrać tylko dzięki temu, że zgromadził po swojej stronie niezadowolonych młodych ludzi i dzięki swojej radykalnej prezentacji.
W swojej ocenie mediów zachował się jak bigot, bo to przecież dzięki nim został wypromowany jako muzyk rockowy, co niewątpliwie pomogło mu w prowadzeniu kampanii wyborczej.
Paweł Kukiz bez wątpienia przyczynił się do zaskakująco słabego wyniku Komorowskiego i wygranej Dudy - przedstawiając politykę rządu PO i obecnego prezydenta w najczarniejszych barwach.
Nie ma większego znaczenia, że polska gospodarka od lat rozwija się równomiernie i zatrudnia coraz więcej pracowników. Polakom jest to oczywiście za mało. Marzą o większym dobrobycie. Euforia po pierwszych latach gospodarki rynkowej ustępuje coraz bardziej rosnącemu niezadowoleniu.
Prawdą jest, że Komorowski w kampanii wyborczej wypadł zaskakująco blado, przekonany, że ma poparcie Polaków jako kandydat kompromisu: będąc konserwatywnym jest zarazem otwartym na postęp. W głęboko podzielonym politycznie kraju, jakim jest Polska, wydawało się, że zwycięży.
Szczególnie należy podkreślić jego hasło: "Jedność i bezpieczeństwo", w sytuacji zagrożenia ze strony Rosji.
Duda obiecał społeczeństwu przywrócenie niższego wieku emerytalnego i obniżenie podatków. Jego kampanię wsparła Solidarność; prawicowo-konserwatywne PiS, w kwestiach społecznych zrobiło klasyczny zwrot na lewo.
Partia lewicowa wystawiła młodą, niedoświadczoną kandydatkę, jej kampania nie brzmiała przekonywująco, socjaldemokracja uzyskała żenujący wynik.
W związku z powyższym Andrzej Duda ma powody do zadowolenia. Nie tak dawno jeszcze nie traktowano go poważnie, teraz wszystko jest możliwe.
Komorowski musi teraz coś wymyślić, żeby wygrać wybory w drugiej turze.
W ubiegłym tygodniu jego sztab przedstawiał Andrzeja Dudę jako radykała, za którym faktycznie stoi lider PiS-u, Jarosław Kaczyński.
Do tej pory Andrzej Duda i jego partia konsekwentnie kreowali osobę kandydata jako nacjonalistycznego i radykalnie religijnego, ale już podczas wieczoru wyborczego Duda został przedstawiony jako kandydat kompromisu, z podkreśleniem tolerancji dla innych poglądów.
W ciągu dwóch tygodni będzie rywalizacja pomiędzy Komorowskim, a Dudą.
To czy Duda zostanie zwycięzcą, będzie zależało od tego, czy pokaże się jako kandydat kompromisu, czy też nadal będzie trzymał kurs lidera partii, Kaczyńskiego.
Wynik wyborów będzie zależał również od tego, który kandydat zdoła do siebie przekonać tych którzy nie głosowali, bo tylko 50% Polaków poszło do urn.
***
Proszę też zwrócić uwagę na to, jakim zdjęciem Pawła Kukiza "ozdobiono" artykuł:
Inni kandydaci zostali przedstawieni w znacznie lepszym świetle.
Andrzej Duda:
Bronisław Komorowski:
Trudno nie zauważyć, że akurat tego kandydata potraktowano w sposób specyficzny.
*****
W niemieckim radiu i telewizji komentowano:
Kampania Komorowskiego była nudna, bezbarwna. Kandydat poruszał się jakby wyszedł z domu zaraz po obudzeniu się, zapominając wypić poranne Espresso.
Zachowywał się jak nauczyciel gimnazjum, krótko przed emeryturą.
Poza tym wyrażano zaniepokojenie radykalizacją nastrojów w Polsce, według komentatorów polscy wyborcy wydają się niedojrzali do demokracji.
Podano też, że kapitał zagraniczny wyraża zaniepokojenie możliwością powrotu do władzy PiS-u.
***
Natomiast w rosyjskich mediach publicznych podkreślono głównie to, że dwóch członków komisji wyborczej było pijanych. Podano także, że w Warszawie, kluczyk od szafki, z szatni sportowej, został użyty do zamykania i otwierania urny.
Jeżeli miała być to sugestia na możliwość wpływu na rzetelność podliczania głosów, to akurat uderzała w Bronisława Komorowskiego, bo tam właśnie Komorowski zebrał zdecydowanie więcej głosów
Poza tym, w Rosji oceniono, że znaczący spadek poparcia dla prezydenta Komorowskiego wypływał z prowadzonej przez niego anty rosyjskiej histerii.
Komentarz
"Nie ma większego znaczenia, że polska gospodarka od lat rozwija się równomiernie i zatrudnia coraz więcej pracowników. Polakom jest to oczywiście za mało." buhaha. Smutne w sumie, że ktoś się nie wstydzi pisać takich rzeczy.
nagonka na Kukiza daje nadzieję, że nie jest to kolejna ściema. Niedobry Kukiz, media go wypromowały, a on się wypiął!
idę spać
Komorowski-konserwatysta....
I może z ich perspektywy to tak wygląda. Jak w Niem ktoś ma pracę, to choć za najniższą pensję na podstawy mu starczy. A w Polsce może nie mieć na jedzenie i opłaty nie starczac, choć nie jest się bezrobotnym.
Niestety tzw. liberałowie chcą nam zafundować okrutny system, wyzysku pracobiorcy.
Pomijam już kwestię, że redukcja podatków jest zwyczajnie utopią.
Miałam na uwadze taką redukcję, o jaką zabiegają "korwinowcy". Nie twierdzę, że w systemie podatkowym nic nie powinno się zmienić.
W Polsce, przede wszystkim powinna zostać podniesiona kwota wolna od opodatkowania, z tego co się orientuję - opodatkowane są dochody poniżej minimum socjalnego.
Spory procent społeczeństwa nazywa socjalizmem to, co głosi oficjalne nauczanie Kościoła.
---
Bo oficjalne nauczanie KK jedzie socjalizmem na kilometr. Państwo ma robić to, państwo ma robić tamto... Ja bym wolał by to robili bliźni, z miłości do drugiego, a nie państwo.
System podatkowy jest celowo tak zagmatwany, aby zwykli ludzie nie mogli go ogarnąć. W ten sposób tworzy się potrzebę wychodzenia do ludzi z pomocą i tworzenia etatów które są kompletnie niepotrzebne, a za które płacą wszyscy. Mamy wtedy gorących zwolenników takich rozwiązań, bo przecież Ci ludzie chcą zachować swoją pracę, a ich rodziny też nie będą szkodzić. Podzielone zaś społeczeństwo może znacznie mniej zdziałać i godzi się z pokorą ze wszystkimi głupotami.
A wystarczy tylko logicznie pomyśleć i wziąć kalkulator do łapki.
Z tego co wiem, to do niedawna jeszcze niskie podatki były w Irlandii - wszedł kapitał, kraj rozkwitł. Minęło ileś czasu i? Ogłoszono, że jest kryzys i odgórnie (UE) nakazano podnieść stopy podatkowe.
Moim zdaniem - nie jest źle w Niemczech. Niskie dochody nie są opodatkowane, są niemałe ulgi na dzieci, mamy też różnego rodzaju odpisy podatkowe.
Niedawno rozmawiałam z koleżankami mieszkającymi w USA (Kalifornia i Chicago) - potrącenia od dochodów mają wcale nie mniejsze niż w Niemczech.