Studenci i doktoranci z UMK rozpoczęli akcję zbierania poparcia dla dyrektora Centrum Astronomii UMK prof. Andrzeja Kusa, który przyznał się do kontaktów z SB. - Rozumiemy jak dramatyczna jest sytuacja młodego naukowca chcącego prowadzić badania naukowe i rozwijać się, a któremu przyszło żyć w systemie, który mu to uniemożliwia - czytamy w ich oświadczeniu.
"Nasi profesorowie (...) - czytamy w oświadczeniu - Byli i pozostaną naszymi autorytetami naukowymi i moralnymi, bez względu na to, jakie informacje zostały zgromadzone w Instytucie Pamięci Narodowej przez niekompetentnych, aczkolwiek posłusznych systemowi aparatczyków."
Naukowiec został zwerbowany do współpracy w 1972 roku, tuż przed wyjazdem stypendialnym do Anglii. Wśród dokumentów zebranych w drugiej połowie lat 70. są donosy na niemal wszystkich ówczesnych pracowników ośrodka w Piwnicach i Astronomów z Polskiej Akademii Nauk. Za przekazywanie informacji profesor Kus miał brać pieniądze i prezenty.
Egzamin wstępny na studia:
- Co pana skłoniło do zdawania na prawo?
- Ekhm, no... tato nie wygłupiaj się...
~~~
Najlepiej pewnie "rozumieją" ci co zrzynają - oni w końcu też robią wszystko aby "się rozwijać".
A dla "nieudaczników", którzy zostali wyrzuceni z uczelni za niezgodność myślenia z linią zrozumienia brak. Oj jak dobrze te stódenty czują nosem kto będzie recenzował ich prace...
Jaką kadrę szykują TW jeżeli z młodych ust wyrywa się takowy protest>>
>>Nasi profesorowie (...) - czytamy w oświadczeniu - Byli i pozostaną naszymi autorytetami naukowymi i moralnymi, bez względu na to, jakie informacje zostały zgromadzone w Instytucie Pamięci Narodowej przez niekompetentnych, aczkolwiek posłusznych systemowi aparatczyków."
Komentarz
- Co pana skłoniło do zdawania na prawo?
- Ekhm, no... tato nie wygłupiaj się...
~~~
Najlepiej pewnie "rozumieją" ci co zrzynają - oni w końcu też robią wszystko aby "się rozwijać".
A dla "nieudaczników", którzy zostali wyrzuceni z uczelni za niezgodność myślenia z linią zrozumienia brak. Oj jak dobrze te stódenty czują nosem kto będzie recenzował ich prace...
>>Nasi profesorowie (...) - czytamy w oświadczeniu - Byli i pozostaną naszymi autorytetami naukowymi i moralnymi, bez względu na to, jakie informacje zostały zgromadzone w Instytucie Pamięci Narodowej przez niekompetentnych, aczkolwiek posłusznych systemowi aparatczyków."