Byc moze tylko ja mam tak glupi problem... Zawsze miedzy rozmiarem 38, a 39.. waska stopa... dobrac buty to masakra... Wlasnie palec mi sie przebil przez moje studniowkowe ( 11letnie) rylki.. Wiec wybralam sie po nowe... Najpierw w tanszych sklepach sprawdzilam ale nic nie pasowalo...
No i zamowilam... czulenka na malym ( jak na mnie to ogromnym, bo zawsze w plaskich chodzilam) parocentymetrowym obcasie... Piekne i drogie.. Zamowily panie w sklepie ktory mam pod domem- darmowa przesylka.. no i przyszly... BArdzo ciasno siedza... 37, 5 ( tam jest zanizona numeracja)..
Poprzednie plaskie mialam 37... Siedze w nowych.. jest wygodnie... ale jak wstaje to czuje palec duzy przez przod i maly na obrzezach jak palcem buta dotykam... W sklepie mierzylam 38 i juz tyl przesuwal sie lekko "gora-dol" przy chodzeniu... skolei z polwkladka z przodu siedzialy ciasno bardzo... tak jak te 37,5 bez wkladki...
no i nie wiem sama... jesli chodzi o wygode mysle ze bedzie ok z czasem ( mam nadzieje).. ale nie wiem czy ich palcem nie przebije... bo z obcasa ta noga jakby leci do przodu i jest napor na przod..zadnych marginesow... moze martwie sie niepotrzebnie... siedza bardzo ciasno... i ladnie to wyglada
mam opcje isc do sklepu - zostawic je tam i zamowic 38..( bo w sklepie 38 jest tylko jeden but - drugi chyba ktos ukradl).. ale nie mam przekonania ze to lepsze rozwiazanie... i wstyd mi.. bylam juz 3 razy w tym sklepie...
Czy tylko ja nie umiem kupowac butow?!:(
Komentarz
wiec chętnie poczytam dobre rady
U mnie jedna 24cm druga 24,5 i noszę rozmiar 38,5. Ale nie mogę nosić czółenek bo mam chudą piętę i mi się zsuwają, kiedyś myślałam że buty są za duże i kupowałam za małe. Teraz noszę buty tylko na paseczek, klapki lub sznurowane.
Staram się wybierać miękkie obuwie i takie które od razu jest bardzo wygodne. Nie wierzę w zapewnienia że coś się rozchodzi, po co mam się męczyć. Przymierzanie trwa dość długo i najczęściej kończy się odrzuceniem egzemplarza i wyjściem ze sklepu.
Najbardziej przykre jest to, że wśród przodków mam długi ród szewski który zerwał z fachem jakieś dwa pokolenia temu, moja mam się jeszcze załapała jako dziecko i mówiła że z tymi bucikami nawet spać chodziła takie były wygodne. A ja biedny się muszę się męczyć z współczesnym partactwem. Chociaż ostatnio trafiłem na bazarze Różyckiego na fajne z małej manufaktury łódzkiej i trzy pary kupiłem po uprzednim przetestowaniu jednej. na jakiś czas mam spokój.