Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Debata "Gazety" -- zawód: matka

edytowano maja 2007 w Czytelnia
Debata "Gazety" â?? zawód: matka
Gazeta Wyborcza, 10-11 czerwca 2006 r.

Czy państwo powinno płacić matkom? A może trzeba wprowadzić urlop macierzyński dla ojców? O to spierali się uczestnicy debaty w klubie "Goście Gazety".

Agnieszka Kublik, "Gazeta": Polki rodzą coraz mniej dzieci. Czy rząd widzi ten problem?

Joanna Kluzik-Rostkowska, wiceminister pracy: W Polsce na jedną kobietę przypada jedno i dwie dziesiąte dziecka. To dlatego, że mamy trudny rynek pracy dla kobiet. PiS, LPR i SLD zaproponowały okres ochronny dla kobiet wracających z urlopów macierzyńskich. PiS trzy lata, LPR dwa i pól roku, SLD rok czy też 18 miesięcy. Ja jestem przeciw. To tylko zwiększy strach przed zatrudnieniem młodych kobiet. Rząd proponuje wydłużenie urlopu macierzyńskiego o dwa tygodnie, bo na tyle stać skarb państwa. Są projekty PiS i LPR, które mówią o dłuższym urlopie, ale gdyby tak się stało, należałoby wprowadzać zmiany stopniowo. Pytanie, czy ojcowie powinni brać część urlopu zwanego macierzyńskim? W Polsce mężczyźni mogą brać ostatnie dwa tygodnie, ale dzieje się to rzadko, bo urlop jest za krótki. Szesnastotygodniowe dziecko, zwłaszcza karmione piersią, wymaga jednak obecności mamy.

Czy pracodawcy boją się młodych kobiet?

Henryka Bochniarz, prezes Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan": Kiedy pytamy przedsiębiorców, dlaczego nie tworzą miejsc pracy, odpowiadają: wysokie koszty pozapłacowe. Wprowadzenie okresu ochronnego tylko tę sytuację pogorszy. Proponujemy stworzenie zachęt, które okazały się skuteczne w innych krajach: promowanie elastycznych form pracy, rozwój żłobków i przedszkoli, zmniejszenie opłat za nie, pomoc finansową na opłacenie ich dla osób samotnie wychowujących dzieci i rodzin wielodzietnych, zwiększenie równowagi na rynku pracy oraz wydłużenie urlopu macierzyńskiego o dwa tygodnie, w tym wprowadzenie jednego tygodnia obligatoryjnego dla ojca.

Pani Minister, co Pani o tym sądzi?

Joanna Kluzik-Rostkowska: Jedyna moja niepewność to ten obligatoryjny tydzień dla ojców. Moje własne doświadczenia pokazują, a mam trójkę dzieci, że kobiety po urlopie macierzyńskim korzystają z urlopu wypoczynkowego. Nie wyobrażam sobie, że wracam po 17 tygodniach do pracy na tydzień, po to żeby mój mąż ten tydzień spędził w domu, po czym idę na urlop wypoczynkowy. To działałoby tylko przy dłuższym urlopie. Alternatywne formy pracy w teorii istnieją, pracodawca może zatrudnić kobietę na pół etatu, pozwolić jej pracować w domu. Ale bezrobocie jest bardzo duże i nie wierzę, że pracodawcy pozwolą kobietom siedzieć w domu, gdy od mężczyzny żądają siedzenia po 12-14 godzin. Żadnej ustawy nie trzeba zmieniać, tylko zachęcić pracodawców, by chcieli po te formy sięgać.

Magdalena Środa, była pełnomocnik ds. równego statusu kobiet i mężczyzn: Możemy zamknąć kobiety w domu, odciąć je od wiedzy, od edukacji seksualnej, nie refundować środków antykoncepcyjnych. A na obywateli nałożyć obowiązek posiadania siedmiorga dzieci. Ale nie tak wygląda polityka demograficzna w państwie demokratycznym. Kobiety nie będą chciały rodzić w sposób odpowiedzialny więcej niż dwójki, trójki dzieci. Do tego możemy je zachęcić tylko przez czynniki ekonomiczne. Model rodziny się zmienia. Coś takiego jak tradycyjną rodzinę znajdą państwo już tylko w polskich serialach. W Polsce kobiety właściwie zawsze pracowały, a te, które były w domu, nigdy nie cieszyły się prestiżem. I kiedy po 40 latach małżonek stwierdza, że nie zgadza się z żoną charakterem, kobieta zostaje bez środków do życia. Może powinna mieć np. dostęp do połowy emerytury męża. Obecna polityka jest antykobieca.

Dlaczego PiS prowadzi taką antykobieca politykę?

Marian Piłka, poseł PiS: Spadek urodzeń zaczął się w 1983 r., zatem zmiany na rynku pracy nie rozwiążą problemu. Wiele wskazuje też na to, że staniemy wobec załamania systemu emerytalnego. Pierwszą i najważniejszą tego przyczyną jest sytuacja ekonomiczna młodych rodzin, które są najuboższą grupą społeczną w kraju. Druga bariera jest barierą kulturalną â?? to model rodziny, która późno zawiera małżeństwo. W rezultacie jest małodzietna lub bezdzietna. Trzeci czynnik to przyczyny zdrowotne. W Polsce jest około miliona rodzin, które mają problemy z posiadaniem dzieci. Pierwsze, co może zrobić państwo, to materialnie wspomóc młode rodziny. Wydłużenie urlopów o dwa tygodnie to jest wydatek rzędu 150 mln, czyli poniżej promila wydatków budżetowych. W projekcie ustawy, który zaproponowałem, jest sześć miesięcy na pierwsze dziecko, dziewięć miesięcy na drugie i rok na trzecie dziecko.

A jaka część dla ojca?

Marian Piłka: Odrywanie dziecka od matki to przemoc psychiczna. W Szwecji, jak wiemy, ojcowie biorą swoją część urlopu, by polować na łosie. W kwestii rynku pracy: ja nie jestem dogmatycznie przywiązany do proponowanego okresu ochronnego dla kobiet. Rząd może zaproponować np. ulgi w składce na ZUS. I ostatnia rzecz, bardzo niepopularna, to jest zmowa milczenia na temat skutków zdrowotnych środków antykoncepcyjnych. Jeżeli kobieta używa ich przez długi czas, to ma to dla niej negatywne skutki.

Czy to dobry pomysł, by obniżyć składki ZUS?

Henryka Bochniarz: A kto załata powstałą dziurę? Nie można z jednej strony rozdymać wydatków socjalnych, a z drugiej obniżać składek zusowskich.

Magdalena Środa: W Polsce jest najwięcej specjalistów od zapłodnienia in vitro. Jednocześnie jesteśmy jedynym krajem oprócz Białorusi i Rumunii, który go nie refunduje. Natomiast to, że środki antykoncepcyjne szkodzą, jest kłamstwem. Nie wiem, ile pan poseł Piłka wziął tych środków w swoim życiu, ale ja brałam sporo i czuję się świetnie.

Panie Marszałku, jak pomóc młodym kobietom, które zastanawiają się: zawód matka czy praca na etacie?

Bronisław Komorowski, wicemarszałek Sejmu, poseł PO: W niektórych kręgach patrzono na problem wielodzietności jak na przejaw patologii. Nieszczęśni mają dzieci i tak jak pijakom, alkoholikom oraz prostytutkom należy im pomóc, bo sobie nie radzą. A z kolei na skrajnej prawicy panowało przekonanie, że problem funkcjonowania rodziny można sprowadzić do kwestii prenatalności: byle urodzili. Platforma chce stawiać na rodzinę nie tylko jako na fabrykę dzieci, ale także instytucję wychowującą obywateli, którzy radzą sobie w życiu. 40-proc. bezrobocie zniechęca do podejmowania decyzji o posiadaniu dzieci. Prezydent Kwaśniewski obiecywał mieszkania dla młodych ludzi, PiS dołożyło, że to będzie 3 mln mieszkań. Młodzi zderzają to z tym, że nie mają żadnych perspektyw. Wystarczy zaadaptować rozwiązania Szwecji, Danii czy Francji na miarę polskich możliwości. To musi być system, gdzie zmieszczą się i urlopy macierzyńskie, i dodatki za posiadanie dzieci albo prawo do korzystniejszego systemu podatkowego.

Czy za wykonywanie zawodu "matka" powinno się płacić?

Joanna Kluzik-Rostkowska: Jeżeli kobieta jest w domu i wychowuje dzieci, to w naturalny sposób ma prawo do wspólnych pieniędzy. Jeśli mężczyzna ogranicza żonie dostęp do nich, jest to przemoc ekonomiczna, która podlega procesowi sądowemu. Pani minister Środa ma pomysł, żeby żona miała prawo do emerytury męża, ale wtedy młodzi ludzie jeszcze rzadziej będą zawierać związki małżeńskie.

Henryka Bochniarz: 70 proc. naszego dochodu jest tworzone przez małe firmy rodzinne. Pomyślmy, co zrobić, żeby małe firmy zatrudniały kobiety. Większość dochodu w Polsce tworzy sektor usług, który pozwala na elastyczne formy pracy. To jest szansa, pod warunkiem, że kodeks pracy stanie się elastyczny. Tymczasem trzymamy się rygoryzmu wywalczonego przez związki zawodowe wielkich firm. A one dbają o swój elektorat, a nie o interesy bezrobotnych. Polacy są przedsiębiorczym narodem. Dlaczego tego przedsiębiorczego ducha, tego, że walczymy o pierwszy samochód, o pierwsze mieszkanie, nie możemy wykorzystać, tylko myślimy, jak zwiększyć wydatki socjalne, co spowoduje, że będziemy mieć coraz mniej ludzi pracujących i w 2021 roku, jak pokazują badania, ogłosimy bankructwo. Ciekawe, kto będzie ostatni gasił światło, rozumiem, że PiS?

Joanna Senyszyn, posłanka SLD: Nie można płacić kobietom, które wychowują dzieci, bo nie tworzą PKB. Gdyby dostawały wynagrodzenie, nastąpiłaby nierównowaga rynkowa, a inflacja byłaby galopująca. Państwo mogłoby płacić składkę emerytalną kobietom, które wychowują dzieci. Nie trzeba by się dzielić emeryturą męża, a równocześnie pieniądze nie wpływałyby na rynek i nie stanowiłyby zagrożenia dla równowagi rynkowej ani dla inflacji. SLD proponuje zmniejszenie obowiązkowego okresu ochronnego dla kobiet, dlatego że wobec przewagi partii koalicyjnych, która może przegłosować, że niedziela jest w piątek, chcemy podsunąć rozwiązanie mniej szkodliwe.

Prof. Irena Kotowska, demograf: Dziwi mnie, że o diagnozę sytuacji demograficznej w Polsce nie zapytano demografów. Konieczne jest sprostowanie paru mitów. Nieprawdą jest to, że im później kobiety rodzą, tym mają mniej dzieci. Właśnie w krajach o wysokiej dzietności dzieci rodzą się późno, średni wiek rodzenia pierwszego dziecka w Szwecji to 28 lat, szczyt dzietności we Francji przypada na 33-34 lata. Cały czas dyskutujemy o kobietach, a musimy dyskutować o rodzicach, którzy podejmują wspólnie odpowiedzialne decyzje za sytuację materialną rodziny. Wolałabym, żeby dzisiaj tytuł tego spotkania był "Zawód: rodzic", a nie "Zawód: matka". Gdy mówimy o sytuacji krajów skandynawskich czy Francji, musimy pamiętać, że to nie jest to samo. Francja ma tradycje wspierania rodziny od okresu przedwojennego. Natomiast rozwiązania skandynawskie wiązały się ze zmianą modelu rodziny, która tam zaczęła się najwcześniej. Korzystna sytuacja wynika z równości pici zarówno w rodzinie, jak i poza nią. Bez myślenia o elastyczności w odgrywaniu ról w rodzinie, co oznacza także podejmowanie obowiązków opiekuńczych przez mężczyzn, nie rozwiążemy problemu.

Marian Piłka: Należy się także rozprawić z ideologią feministyczną wpędzającą kobiety w kompleks niższości, że nie robią kariery, podczas gdy to właśnie urodzenie i wychowanie dziecka jest najwspanialszą rzeczą, która może spotkać człowieka w życiu.

Magdalena Środa: I za tę wspaniałość płacicie 1 000 zł? Mamy becikowe, przedłużone urlopy macierzyńskie i okres ochronny, czyli wyrzucenie kobiet z rynków pracy.

Marian Piłka: A co pani zrobiła? Co zrobiło SLD? Skróciło urlopy macierzyńskie i podniosło VAT na ubranka dziecięce.

Są z nami państwo Kubisowie, rodzice dziesięciorga dzieci. Jak sobie państwo radzicie?

Sebastian Kubis: Należymy do tych rodzin, o których pani Środa mówiła, że ich już nie ma. Nie jestem kompetentny, żeby wypowiadać się o rozwiązaniach systemowych, ale jako obserwator tego, co się dzieje w Polsce, uważam, że za mało się mówiło o ojcu. Nie wiem, czy kobieta czuje się bezpieczniej wtedy, kiedy ma otwarty rynek pracy, czy kiedy ma kochającego męża, który może utrzymać rodzinę? My oboje pracujemy tylko dlatego, że moja pensja nie wystarcza. Ktoś może powiedzieć, że dlatego, że mamy tyle dzieci. Ale kiedy przez pół roku mieszkaliśmy we Włoszech, moja pensja w zupełności wystarczała. W Polsce idzie w całości na pokrycie opłat związanych z mieszkaniem.

Katarzyna Kubis: Pracuję w domu na umowę o dzieło. Biorę książki z wydawnictwa i tłumaczę z włoskiego. Nikogo nie obchodzi, czy ja karmię, czy przewijam dziecko. Zrobiłam uprawnienia tłumacza przysięgłego, ale żeby podbijać pieczęcią tłumacza przysięgłego, muszę mieć firmę. Tymczasem płacenie ZUS-u byłoby kolejną stałą opłatą miesięczną, i to tak wysoką, że nie mogę sobie na nią pozwolić.

Taki sposób na zachęcanie do rodzenia dzieci jak becikowe do Pani przemawia?

Katarzyna Kubis: Nasze dzieci rodzą się z miłości, nie trzeba mnie do tego zachęcać. Ucieszyłam się z becikowego, bo to zawsze jakiś kolejny zapłacony rachunek do przodu. Na pewno nie rozwiązuje problemu, bo koszty wychowania dzieci są o wiele większe. Na szczęście nasze dzieci mają zdolności muzyczne, a szkoła muzyczna jest stosunkowo tanią aktywnością pozalekcyjną. Dziwne by było, gdyby kobiety wychowujące dzieci były opłacane, co wtedy z samotnymi matkami? Rodzina jest jednością. Jeśli mąż zarabia godnie, to wpływa korzystnie na całą rodzinę. Niestety, bywa, że mężczyźni myślą inaczej, 1 wtedy kobietom trzeba pomóc.

Sebastian Kubis: Szukałbym przyczyn w mentalności, w której nie istnieje figura ojca. Ojca, który jest fundamentem rodziny. O tym się w ogóle nie mówi, a przez to wielu niedocenionych ojców ucieka od rodziny. My sobie jakoś radzimy bez pomocy państwa, pomaga nam Kościół.

Komentarz

  • Małgorzata, a jaka suma, tak konkretnie, byłaby wystarczająca na miesiąc dla Waszej rodziny. Tak, żeby ewentualnie można było coś odlożyc, albo wziąśc kredyt.
    Tak szacunkowo się pytam, żeby móc usalic, czy jest mozliwy taki zarobek w Polsce, żeby można było spokojnie zyc.
  • Quatromamo-
    -jesteś moją idolką:whorship:

    stanowczo literatką-to się czuje w druku,Kochana,że byłabyś płodną w tej dziedzinie:shades:

    a co do pieniędzy:
    myślę,że dużo łatwiej jest, kiedy ma się określone, stałe dochody-nawet niezbyt wygórowane, niż wysokie, ale niestałe, jak to bywa u mojej wielodzietnej koleżanki(także nauczyciel,ale od tych najmniejszych): raz dochody działalności męża po kilka tysięcy, po tym miesiące z dochodami znacznie poniżej 800 zł, bywały miesiące zupełnie bez dochodów)

    aaaaa-tak się złożyło,że dziś w pracy mieliśmy dyskusję nt wielodzietnych...
    chyba nie przytoczę argumentów, bo mnie zbanuje admin szanowny:neutral:
  • Quatromamo!dla mnie możesz być nawet literatką z literatką!i tak będę twoją fanką!:heartsabove:
  • [cite] Maciek:[/cite]
    [cite] kociara:[/cite]tak się złożyło,że dziś w pracy mieliśmy dyskusję nt wielodzietnych...
    No i co ludzie mówili?
    dobra...tylko żeby mi tu nie było wycinania mojego posta:tooth:

    przede wszystkim dla wiekszości dyskutantów trudna do przyjęcia jest postawa określana jako:Bóg dał, Bóg pomoże utrzymać...innymi słowy-nie zastanawianie się, czy faktycznie rodzice będą w stanie utzrymać swoje dzieci bez pomocy innych, choćby państwa, które wiadomo, w jaki sposób dba o rodzinę:neutral:
    Niektórzy wrecz nazywali taką postawę egoistyczną(o ironio!wielodzietni z kolei jedynactwo zamierzone nazywają tak właśnie:cool: )"ja chcę mieć dużo dzieci i wszystko inne jest nieważne"
    kolejnym argumentem była zdaniem moich kolegów postawa roszczeniowa-czyli "państwo powinno pomagać"
    kolejny: "w czym jest gorsze moje dziecko i jego brat/siostra od dziecka wielodzietnego, skoro ja płacę XXX za żłobek/przedszkole, a rodzice wielodzietni xx

    no cóż, jak jako stała bywalczyni tego forum przedstawiłam Wasze założenia i opinie
    dałam adres forum-więc można się spodziewać większej ilości "czytaczy" :wink:
    żeby móc o czymś dyskutować, trzeba mieć odpowiednią wiedzę lub doświadczenie
    w przypadku tematu wielodzietności to pierwsze u mnie niewielkie, tego drugiego nie ma wcale
    byłam więc raczej słuchaczem, (od czasu do czasu "podrzucałam" zapamiętane kwestie i argumenty z tego forum) niż dyskutantem
    ale wnioski są raczej niewesołe...dalej mit wielodzietności i stereotypie tkwi w narodzie

    aha-mam tylko dwie wielodzietne koleżanki nauczycielki: 3 i 4 dzieci, ale urodził się właśnie pierworodny naszemu katechecie:bigsmile::bigsmile::bigsmile: i możemy się spodziewqć kolejnych kilkoro dzieciątek, o czym się zapamiętale odgraża przy każdej okazji
    a my już czekamy na jego córunię
    potem kolejną córunię
    potem synusia:heartsabove:
  • to ja się wpraszam do WAS na wyżerkę.deserek przyniosę...:bigsmile:
  • [cite] Quatromama:[/cite]A mówiłam ze na cztery łapy spadam? Już sobie idę pióro ostrzyć , żeby mi tylko koło pióra ktoś nie zrobił. Otworzę salon literacki dla wielodzietnych z wyzerką "Deserówka".
    mogę od czasu do czasu upiec dużą blachę tarty boczkowo-porowej
    podobno jest znakomita-w opini znajomych i przyjaciół
    jest pyszna-w mojej skromnej, ale bardzo obiektywnej :devil:ocenie
  • Macie coraz fajniejsze pomysły! Życzę powodzenia!
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.