Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Superniania o klapsach...

edytowano listopad 2008 w Ogólna
Według badań fundacji Dzieci Niczyje aż 80% Polaków stosuje kary cielesne wobec własnych dzieci. Ale czy bicie biciu równe? Według tych samych badań, 25% bijących robi to przy użyciu pasa. Wydaje się, że większość bijących Polaków stosuje lżejsze metody i akceptuje klapsy, jako wystarczającą karę, która jak sądzą nie powoduje w dziecku trwałych urazów. Według Centrum Badania Opinii Społecznej ponad 78% Polaków uważa, że dziecko powinno czasem otrzymać klapsa.

Tymczasem znana jako telewizyjna "Superniania" pedagożka i psycholożka rozwojowa Dorota Zawadzka twierdzi, że na wielu poziomach nie ma różnicy pomiędzy niegroźnym klapsem a solidnym laniem: â?? Na poziomie upokorzenia, utraty bezpieczeństwa, a także utraty wiary w osobę, która mówiąc, że kocha, szczypie, wykręca rękę, ciągnie za włosy, to są rzeczy porównywalne â?? mówi. â?? Dla dziecka informacja jest jasna: osoba, która mnie kocha, zadaje mi ból. (...)

Dorota Zawadzka upatruje przyczyny takich zachowań w problemach rodziców z własnymi emocjami: â?? Wszyscy powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, że stosowanie przez nas przemocy wobec swoich dzieci jest naszym problemem w sensie naszych emocji â?? mówi i przytacza technikę, którą radzi stosować matkom, z którymi prowadzi zajęcia: â?? Mówię takiej matce: jak tak lecisz wściekła do dziecka, to przy pomnij sobie moment, jak je miałaś po raz pierwszy w życiu na rękach, jak je urodziłaś po kilku godzinach ciężkiego porodu i ten mały człowieczek otworzył na ciebie oczy. Przypomij sobie, co wtedy czułaś, i od razu przejdą ci nerwy.(...)

uderzenie dziecka jest wyrazem naszej bezradności i bezsilności â?? mówi Dorota Zawadzka. â?? Jak nie wiemy co robić to wydaje nam się, że trzeba przyłożyć: wtedy dziecko nas zrozumie, my wyładujemy naszą frustrację i sprawa będzie załatwiona. Ale to nie działa. Nawet jeśli w pierwszym momencie odrzuci zabawkę lub odejdzie od kuchenki mikrofalowej to za chwilę i tak tam wróci. Bo to nie jest metoda skuteczna. Klaps przemawia do skóry, nie do rozumu. A wychowywanie polega na przemawianiu do rozumu.

Wyrośliśmy na porządnych ludzi...

Uzasadniając użycie klapsów wobec swoich dzieci, wielu rodziców twierdzi, że choć w młodości ich bito, wyrośli przecież na porządnych ludzi. â?? Klapsy? Regularnie dostawałem lanie pasem, zresztą tak jak wielu z nas, którzy wychowywaliśmy się w latach 70. Teraz mam rodzinę, dobrą pracę, jestem w miarę szczęśliwy i uważam, że moim synom od klapsa czapka z głowy też nie spadnie â?? mówi Darek, przytaczając na poparcie swojej tezy historię z książki "Tischner w opowieściach", którą właśnie czyta: â?? Tam jeden z górali, którzy znali Tischnerów, opowiada, że ojciec księdza Tischnera strasznie bił swoje dzieci i nie tylko. "Raz pamiętom, ze mie tak dobił, zem sie i zesroł" â?? cytuje z książki Darek. â?? A jednak Tischner wyrósł na wielkiego człowieka â?? podsumowuje.

Wersji o "porządnych ludziach" zdecydowanie sprzeciwia się Dorota Zawadzka. â?? Dyskutowałam kiedyś z marszałkiem Komorowskim w programie Ewy Drzyzgi. On mówił, że jego ojciec dawał mu klapsy i jemu też się zdarza dawać swoim dzieciom klapsy, a jednak wyrósł na porządnego człowieka i jego dzieci też. Więc ja mu powiedziałam, że on nie wyrósł na porządnego człowieka, jeżeli bije swoje dzieci â?? mówi. Telewizyjna Superniania uważa, iż przekonanie niektórych rodziców, że wyrośli na porządnych ludzi, bierze się z braku "grupy porównawczej". â?? Taki rodzic sądzi, że wyrósł na porządnego człowieka, ale nie wie na jakiego by wyrósł, gdyby nie doświadczał bicia. Może wyrósłby na jeszcze porządniejszego i szczęśliwszego. Z doświadczanych w dzieciństwie kar cielesnych mogą wynikać jego obecne problemy w relacjach w pracy, ze swoją partnerką, albo ze swoimi rodzicami. A gdyby nigdy w życiu takiego klapsa nie dostał, to być może odważyłby się powiedzieć swojej matce: słuchaj, denerwujesz mnie. Albo swojemu ojcu: tak, tato, mam 30 lat i chodzę na dziewczyny, albo palę papierosy, albo nadużywam alkoholu.(...)

â?? Dostało się w dzieciństwie nie raz, ale jak widzisz, śladów brak â?? mówi Darek, obracając się ze śmiechem.


Jednak według Doroty Zawadzkiej ślady są: â?? W sytuacjach stresujących lub takich, w których nie wiemy, co robić, w pierwszym odruchu wykonujemy to, co jest nam najbardziej znane. Więc jeśli jako dzieci za byle co dostawaliśmy klapsa i teraz jako dorośli mamy swoje ukochane dzieci, których wcale nie bijemy, lecz nagle zdarza nam się taka wyjątkowa sytuacja, to robimy to, co znamy najlepiej z pamięci ciała, czyli dajemy klapsa. Potem pytamy się siebie: o kurczę, ale dlaczego ja to w ogóle zrobiłem? To jest ta sama zasada, zgodnie z którą zdarza nam się po zmianie mieszkania odruchowo wsiąść do autobusu i pojechać tam, gdzie mieszkaliśmy poprzednio.(...)

Więcej: http://dziecko.onet.pl/17510,0,0,nie_chce_ale_musze,1,artykul.html
«13

Komentarz

  • Klapsy przechodzą do lamusa w ich miejsce pojawiają inne formy karcenia cytowane już tu na forum np. chowanie się przed malcem za drzewo o zmroku lub inne formy terroru psychicznego nowoczesnych wyedukowanych rodziców. Moi rodzice w nawet najmniejszy sposób nie znęcali się nade mną psychiczne, a klapsa dostawałem niezmiernie rzadko i nigdy nie miałem do nich o to żalu.
  • A jak będzie wojna to co? W am. poł. przykładają mrówki do tyłka dziecka by odczulić na ugryzienia jeszcze większych( za WC). My nie mamy mrówek za to mamy Niemców i Ruskich.
  • [cite] Bogdan:[/cite]Klapsy przechodzą do lamusa w ich miejsce pojawiają inne formy karcenia cytowane już tu na forum np. chowanie się przed malcem za drzewo o zmroku lub inne formy terroru psychicznego nowoczesnych wyedukowanych rodziców. Moi rodzice w nawet najmniejszy sposób nie znęcali się nade mną psychiczne, a klapsa dostawałem niezmiernie rzadko i nigdy nie miałem do nich o to żalu.
    Bogdanie, nawet o tym nie wiesz, że ten żal jest ukryty w Tobie i przejawia się w twoich błędnych decyzjach życiowych. Jesteś nieszczęśliwym człowiekiem i unieszczęśliwiasz innych, choć nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy... A mogłeś powiedzieć rodzicom po prostu: "sp...." i życie stałoby się prostsze....
  • Mona, że co im miałem powiedzieć?! Chyba mnie nie zrozumiałaś, albo samo podejmujesz błędne decyzje ulegając nowomodzie.
  • Może się mylę, ale podejrzewam, że Mona napisała to z ironią
  • :) właśnie
    Głupia jesteś Mona i tylko nie pisz że Cie źle zrozumiał ;)
  • [cite] _Joanna _:[/cite]Może się mylę, ale podejrzewam, że Mona napisała to z ironią
    nie kłam
  • Bosz, jakaś obsesja z tymi klapsami. Już wiemy, że zdecydwana większość (może zróbmy ankietę) forumowiczów w...org uważa klapsy za w pełni uprawnioną metode wychowawczą, przeciwstawiając jej znęcanie się psychiczne. jak wiadomo, bez przemocy obejść się nie może i albo lańsko (wiem, wiem klaps to tylko taka pieszczota) albo terror psychiczny. No i oczywiście, jak nie ma jednego i drugiego to beztresowe wychowanie, czyli pozwalanie dziecku na wszystko....

    Bogdanie nie unoś się więc tak bardzo, tu naprawdę możesz się zwierzyć, jak to fajnie czasami dać klapa i nikt nic złego Ci nie powie.... Wybacz Monie, niewinny żarcik,
  • James Dobson radzi w swoich poradnikach (m.in. w Zasady nie są dla tchórzy) zawiesić w domu w jakimś widocznym miejscu pas albo rózgę i czasem ich używać, a nade wszystko straszyć niegrzeczne dzieci. W każdym razie odradza używania gołej ręki. Wypróbowałam i sprawdza się.:smile: Jest sposób na emocje dla p. Zawadzkiej.
  • Oczywiście - ręka zwłaszcza męska jest za ciężka i klapsy wymierzone mocno mogą być niebezpieczne. Mój tata miał tzw. "dyscyplinę", czyli kawałek cienkiego paska bez sprzączek i innego tego typu niebezpiecznych rzeczy. Pasek leżał wysoko na szafie i przeważnie był mocno zakurzony, aż w końcu kiedyś spadł za szafę i słuch o nim zaginął. Ale "argument" przemawiał do wyobraźni i pomagał nabierać dobre nawyki. Twierdzę, że krzywdy na duszy i ciele nie poniosłem, a i swoje dzieci niezwykle rzadko karałem. Dziewczynki w ogóle - nie było takiej potrzeby. Z chłopakami sprawy wyglądają nieco inaczej - kto ma chłopców to wie.
  • Gdyby któryś z moich studentów opowiadał podobne nonsensy, jak ta Superniania, to by zwyczajnie nie zaliczył zajęć. Tu już nie chodzi o kwestię klapsów, ale o elementarną wiedzę psychologiczną. A jako, że ta nie potwierdza teorii klapsofobów, więc ją ignorują.

    Są ludzie, których nazywa się ekologami, bo przypinają się łańcuchami do jakiegoś drzewa. Superniania sprowadza autorytet psychologa do podobnego poziomu. To naprawdę żenujące. :confused:
  • Maciek, to nie psycholog, to "psycholożka" :)))
  • z akcentem na "-loszka"
  • Szczerze mówiąc, nie sprawa form gramatycznych mnie tutaj bulwersuje. Psychologia doskonale potrafi wyjaśnić skuteczność kar cielesnych, bo opierają się na prostych mechanizmach warunkowania awersyjnego. Ale klapsofobicznym fanatykom chodzi o indoktrynację, a nie o wyjaśnianie zasad wychowywania dziecka. Dlatego uciekają od prawdy i serwują jakieś mętne wywody, które mają udowodnić, że czarne jest białe.
  • [cite] malgorzata:[/cite]se przeprowdź ankietę u siebie w pracy, :tongue::tongue:

    sp.......... mogę powiedzieć ode mnie, i życie będzie łatwiejsze:wink:

    i jak Ci teraz.....................:tongue:


    To było do mnie? Szczególnie to sp...?:shocked:
  • Maćku, może przysypiałam trochę na wykładach z BMZ :shamed: ale przyznam, że nie rozumiem związku karania (fizycznego, czy jakiegokolwiek innego) z warunkowaniem awersyjnym, które jest rodzajem warunkowania klasycznego (Pawłowowskiego) a nie instrumentalnego. Wzmocnienia i kary zaś jakoś bardziej kojarzą mi się z warunkowaniem instrumentalnym (sprawczym), w którym istotą są konsekwencje podejmowanych zachowań a nie rozpoznawanie sygnałów poprzedzających bodźce apetytywne lub awersyjne (jak w warunkowaniu klasycznym).
  • Katarzyno, jako Twój bądź co bądź wychowanek, nie będę polemizował z przedstawioną opinią. Pozostanę jednak przy swoim zdaniu, które w świetle obowiązujących definicji jest prawdziwe :cool:
  • [cite] Maciek:[/cite] Pozostanę jednak przy swoim zdaniu, które w świetle obowiązujących definicji jest prawdziwe :cool:

    Nie całkiem rozumiem, jakie zdanie masz na myśli (że kary są skuteczne?), ani o światło jakich definicji chodzi :confused:

    Napisałeś wcześniej, że: "Psychologia doskonale potrafi wyjaśnić skuteczność kar cielesnych, bo opierają się na prostych mechanizmach warunkowania awersyjnego." Sęk w tym, że w oparciu o te mechanizmy (wwarunkowania awersyjnego) psychologia nie jest w stanie wyjaśnić skuteczności kar, bo w mechanizmach warunkowania awersyjnego pojęcie kary nie występuje. Może nie jestem szczególnie mocna z logiki ale coś mi się kiedyś obiło o uszy, że na podstawie fałszywych przesłanek można wyciągnąć dowolne wnioski. Może to masz na myśli?
    :wink:
  • W tej rozmowie bulwersuje mnie tylko jedno - to powiedzenie rodzicom sp....
    Jakim prawem do rodziców, jesteśmy tylko ich dziećmi i należy się szacunek. Czasami tylko za życie, albo az za życie jakie przekazali. Co za nonsens, nawet jeżeli był ironią.
  • No właśnie. Jakim prawem?
  • W warunkowaniu awersyjnym tworzy się skojarzenie między bodźcem bezwarunkowym wywołującym przykre doznania (czyli np. klapsem), a występowaniem niepożądanego zachowania. Prowadzi to do powstania reakcji unikania tego zachowania. Nie neguję, że skuteczność karcenia fizycznego można też wyjaśnić poprzez warunkowanie instrumentalne, ale do mnie akurat przemówiło takie wyjaśnienie :wink:
  • [jasne, że nie,
    ale mniej więcej w tonie tego artykułu, bo jak twierdzisz gdybyś przeprowadziła na org-u ankiete, to by wyszło............................... no właśnie , co by wyszło:cool:


    Uff:smile:
  • [Naj] Jak wytłumaczyli państwo rozwód swoim dzieciom?

    [Superniania]- Takie rzeczy zawsze trudno jest wytłumaczyć. Nasze drogi po dwudziestu latach po prostu się rozeszły. Nie było to dramatyczne rozstanie, a z byłym mężem jesteśmy w stanie się dogadać, szczególnie, jeśli chodzi o naszych synów. Dzieci zrozumiały, że do tanga trzeba dwojga, a w domu zaczęło tego brakować. Mimo wszystko mocno to przeżyły.

    [N]Czy ta historia nie dowodzi, że nawet po rozwodzie można zachować sprzyjające dzieciom relacje?

    [SN]- Oczywiście, ale wszystko zależy od rodziców.

    :clap::clap::clap:
  • [cite] Maciek:[/cite]W warunkowaniu awersyjnym tworzy się skojarzenie między bodźcem bezwarunkowym wywołującym przykre doznania (czyli np. klapsem), a występowaniem niepożądanego zachowania. Prowadzi to do powstania reakcji unikania tego zachowania.
    Dlaczego więc dzieci, które dostają klapsy czy lanie robią dalej te same rzeczy, tylko czasem nie wtedy, gdy rodzic patrzy albo własnie wtedy, gdy patrzy? dla mnie nie jest to prawdziwe twierdzenie.
  • No zobacz jej nie bili, a żle wybrała męża...:shocked:
    Co prawda taki rozwód, to nie traumatyczny klaps. :fierce:
  • Jeżeli Twoje doświadczenie Aniu jest takie, że karcenie fizyczne nie działa, to pewnie lepiej poszukać innych rozwiązań. O to właśnie chodzi, abyśmy mieli wybór i mogli dobrać najlepszy sposób dla naszych dzieci i nas samych :thumbup:
  • [cite] Maciek:[/cite]W warunkowaniu awersyjnym tworzy się skojarzenie między bodźcem bezwarunkowym wywołującym przykre doznania (czyli np. klapsem), a występowaniem niepożądanego zachowania. Prowadzi to do powstania reakcji unikania tego zachowania.

    Warunkowanie klasyczne awersyjne zmierza do unikania bodźca bezwarunkowego (w Twoim przykładzie klapsa) na podstawie znajomości bodźców warunkowych, poprzedzających ten bezwarunkowy. Jeśli przymierzyć podany przez Ciebie przykład do warunkowania klasycznego, to niepożądane zachowanie ma dla organizmu jedynie znaczenie informacyjne, że powinien się spodziewać bodźca bezwarunkowego i uzasadnione jest w tym momencie podjęcie wszelkich działań by tego bodźca (w podanym przykładzie - karcenia) uniknąć. Czyli, jeśli sprowadzić ten proces do warunkowania klasycznego, to po wykonaniu niepożądanego zachowania (informacja o zagrażającym bodźcu awersyjnym) dziecko wie, że powinno spodziewać się kary, toteż może podejmować różne działania zmierzające do uniknięcia tej kary - np. ukryć fakt popełnienia niepożądanego zachowania, schować dyscyplinę, uciec z domu (repertuar zachowań jest duży...).
    Jakoś do mnie taki mechanizm działania kary słabo trafia i chyba nie o to by mi w wychowaniu chodziło :confused:
  • [cite] Katarzyna:[/cite]po wykonaniu niepożądanego zachowania (informacja o zagrażającym bodźcu awersyjnym) dziecko wie, że powinno spodziewać się kary, toteż może podejmować różne działania zmierzające do uniknięcia tej kary - np. ukryć fakt popełnienia niepożądanego zachowania, schować dyscyplinę, uciec z domu (repertuar zachowań jest duży...).
    Myślę, że wiele zależy od zachowania rodzica. Jeżeli rodzic demonstruje słabość i chwiejność, daje klapsy w afekcie a potem za nie przeprasza, to dla dziecka najskuteczniejszą strategią uniknięcia takiego karcenia będzie oszukiwanie na różne sposoby. Można powiedzieć, że dziecko chroni w ten sposób także rodzica przed skutkami jego porywczości, czyli przyjmuje rolę opiekuna. Jest więc to zupełne wypaczenie sensu jakichkolwiek działań wychowawczych. Jeżeli natomiast dziecko wie, że klaps za jakieś przewinienie jest karą sprawiedliwą i nieuniknioną, wówczas optymalną strategią unikania bodźca awersyjnego jest powstrzymanie się od postępowania, które do niego prowadzi. Wtedy rodzic osiąga zamierzony efekt wychowawczy.
  • Wg mnie najlepszą karą, a więc taką która jest rozwojowa dla dziecka i nie wzbudza po czasie wyrzutów sumienia u rodzica jest po prostu zwyczajna konsekwencja ( rozlałeś - wytrzyj, spóźniłeś się na obiad - odgrzewasz sam, nienauczyłeś się na sprawdzian - masz pałę)
    Podniesiony głos czy klaps jest czymś ostatecznym, co ma ewentualnie chronić jeszcze mało rozumne dziecko przed poważniejszą konsekwencją typu wpadnięcie pod koła samochodu, oparzenie się wrzątkiem, kiedy nie ma czasu na debaty, tłumaczenie i trzeba szybko zareagować i nauczyć dziecko odruchu Pawłowa.
    Kara jest sprawiedliwa i ucząca wtedy, gdy daje do myślenia dziecku, nie naruszając jego poczucia bezpieczeństwa, i po której rodzice nie czują , że postąpili niesłusznie ( np po chwili, gdy emocje opadły) Jestem przeciwna przemocy fizycznej i psychicznej, ale jak najbardziej jestem za surową i bezkompromisową konsekwencją, która uczy odpowiedzialności za własne czyny....Nie jest metodą szybko działającą jak klaps, który często blokuje( przyznanie się do winy), hamuje złe zachowania ( strach przed karą), lub wzbudza agresję( przeciwko osobie wymierzającej karę), ale w długoterminowym wychowaniu - słuszną.
  • Maciek, rozumiem, że u Ciebie dzieci chodza jak w zegarku i nigdy nie zdarza im się robić ponownie czegoś, za co dostały klapsa (bo kojarzą efekt działania z karą). Ja widzę takie rzeczy dookoła i skłaniam się do tego, co pisze Katarzyna. Dziecko, które zostało za coś ukarane, po powtórnym zrobieniu czegoś, za co rodzić wczesniej wlał, robi to albo w ukryciu albo stara się, by nie było widać efektu jego działalności. Może zdarzają się wyjątkowo posłuszne dzieci, które już nie powtórzą swojego czynu, ale nie sądzę, by akurat takim potrzebne było lanie.
    Klapsy czy lanie dawane są w złości czy choćby w zdenerwowaniu i taki sam model przekazuje się dzieciom - jak się rozzłościsz na dziecko, to je bij. Tu jest tylko bezradność, nic więcej.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.