Według badań fundacji Dzieci Niczyje aż 80% Polaków stosuje kary cielesne wobec własnych dzieci. Ale czy bicie biciu równe? Według tych samych badań, 25% bijących robi to przy użyciu pasa. Wydaje się, że większość bijących Polaków stosuje lżejsze metody i akceptuje klapsy, jako wystarczającą karę, która jak sądzą nie powoduje w dziecku trwałych urazów. Według Centrum Badania Opinii Społecznej ponad 78% Polaków uważa, że dziecko powinno czasem otrzymać klapsa.
Tymczasem znana jako telewizyjna "Superniania"
pedagożka i psycholożka rozwojowa Dorota Zawadzka twierdzi, że na wielu poziomach nie ma różnicy pomiędzy niegroźnym klapsem a solidnym laniem: â?? Na poziomie upokorzenia, utraty bezpieczeństwa, a także utraty wiary w osobę, która mówiąc, że kocha, szczypie, wykręca rękę, ciągnie za włosy, to są rzeczy porównywalne â?? mówi. â?? Dla dziecka informacja jest jasna: osoba, która mnie kocha, zadaje mi ból. (...)
Dorota Zawadzka upatruje przyczyny takich zachowań w problemach rodziców z własnymi emocjami: â?? Wszyscy powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, że stosowanie przez nas przemocy wobec swoich dzieci jest naszym problemem w sensie naszych emocji â?? mówi i przytacza technikę, którą radzi stosować matkom, z którymi prowadzi zajęcia: â?? Mówię takiej matce: jak tak lecisz wściekła do dziecka, to przy pomnij sobie moment, jak je miałaś po raz pierwszy w życiu na rękach, jak je urodziłaś po kilku godzinach ciężkiego porodu i ten mały człowieczek otworzył na ciebie oczy. Przypomij sobie, co wtedy czułaś, i od razu przejdą ci nerwy.(...)
uderzenie dziecka jest wyrazem naszej bezradności i bezsilności â?? mówi Dorota Zawadzka. â?? Jak nie wiemy co robić to wydaje nam się, że trzeba przyłożyć: wtedy dziecko nas zrozumie, my wyładujemy naszą frustrację i sprawa będzie załatwiona. Ale to nie działa. Nawet jeśli w pierwszym momencie odrzuci zabawkę lub odejdzie od kuchenki mikrofalowej to za chwilę i tak tam wróci. Bo to nie jest metoda skuteczna. Klaps przemawia do skóry, nie do rozumu. A wychowywanie polega na przemawianiu do rozumu.
Wyrośliśmy na porządnych ludzi...
Uzasadniając użycie klapsów wobec swoich dzieci, wielu rodziców twierdzi, że choć w młodości ich bito, wyrośli przecież na porządnych ludzi. â?? Klapsy? Regularnie dostawałem lanie pasem, zresztą tak jak wielu z nas, którzy wychowywaliśmy się w latach 70. Teraz mam rodzinę, dobrą pracę, jestem w miarę szczęśliwy i uważam, że moim synom od klapsa czapka z głowy też nie spadnie â?? mówi Darek, przytaczając na poparcie swojej tezy historię z książki "Tischner w opowieściach", którą właśnie czyta: â?? Tam jeden z górali, którzy znali Tischnerów, opowiada, że ojciec księdza Tischnera strasznie bił swoje dzieci i nie tylko. "Raz pamiętom, ze mie tak dobił, zem sie i zesroł" â?? cytuje z książki Darek. â?? A jednak Tischner wyrósł na wielkiego człowieka â?? podsumowuje.
Wersji o "porządnych ludziach" zdecydowanie sprzeciwia się Dorota Zawadzka. â?? Dyskutowałam kiedyś z marszałkiem Komorowskim w programie Ewy Drzyzgi. On mówił, że jego ojciec dawał mu klapsy i jemu też się zdarza dawać swoim dzieciom klapsy, a jednak wyrósł na porządnego człowieka i jego dzieci też. Więc ja mu powiedziałam, że on nie wyrósł na porządnego człowieka, jeżeli bije swoje dzieci â?? mówi. Telewizyjna Superniania uważa, iż przekonanie niektórych rodziców, że wyrośli na porządnych ludzi, bierze się z braku "grupy porównawczej". â??
Taki rodzic sądzi, że wyrósł na porządnego człowieka, ale nie wie na jakiego by wyrósł, gdyby nie doświadczał bicia. Może wyrósłby na jeszcze porządniejszego i szczęśliwszego. Z doświadczanych w dzieciństwie kar cielesnych mogą wynikać jego obecne problemy w relacjach w pracy, ze swoją partnerką, albo ze swoimi rodzicami.
A gdyby nigdy w życiu takiego klapsa nie dostał, to być może odważyłby się powiedzieć swojej matce: słuchaj, denerwujesz mnie. Albo swojemu ojcu: tak, tato, mam 30 lat i chodzę na dziewczyny, albo palę papierosy, albo nadużywam alkoholu.(...)
â?? Dostało się w dzieciństwie nie raz, ale jak widzisz, śladów brak â?? mówi Darek, obracając się ze śmiechem.
Jednak
według Doroty Zawadzkiej ślady są: â?? W sytuacjach stresujących lub takich, w których nie wiemy, co robić, w pierwszym odruchu wykonujemy to, co jest nam najbardziej znane. Więc jeśli jako dzieci za byle co dostawaliśmy klapsa i teraz jako dorośli mamy swoje ukochane dzieci, których wcale nie bijemy, lecz nagle zdarza nam się taka wyjątkowa sytuacja, to robimy to, co znamy najlepiej z pamięci ciała, czyli dajemy klapsa. Potem pytamy się siebie: o kurczę, ale dlaczego ja to w ogóle zrobiłem? To jest ta sama zasada, zgodnie z którą zdarza nam się po zmianie mieszkania odruchowo wsiąść do autobusu i pojechać tam, gdzie mieszkaliśmy poprzednio.(...)
Więcej:
http://dziecko.onet.pl/17510,0,0,nie_chce_ale_musze,1,artykul.html
Komentarz
Głupia jesteś Mona i tylko nie pisz że Cie źle zrozumiał
Bogdanie nie unoś się więc tak bardzo, tu naprawdę możesz się zwierzyć, jak to fajnie czasami dać klapa i nikt nic złego Ci nie powie.... Wybacz Monie, niewinny żarcik,
Są ludzie, których nazywa się ekologami, bo przypinają się łańcuchami do jakiegoś drzewa. Superniania sprowadza autorytet psychologa do podobnego poziomu. To naprawdę żenujące.
To było do mnie? Szczególnie to sp...?:shocked:
Nie całkiem rozumiem, jakie zdanie masz na myśli (że kary są skuteczne?), ani o światło jakich definicji chodzi
Napisałeś wcześniej, że: "Psychologia doskonale potrafi wyjaśnić skuteczność kar cielesnych, bo opierają się na prostych mechanizmach warunkowania awersyjnego." Sęk w tym, że w oparciu o te mechanizmy (wwarunkowania awersyjnego) psychologia nie jest w stanie wyjaśnić skuteczności kar, bo w mechanizmach warunkowania awersyjnego pojęcie kary nie występuje. Może nie jestem szczególnie mocna z logiki ale coś mi się kiedyś obiło o uszy, że na podstawie fałszywych przesłanek można wyciągnąć dowolne wnioski. Może to masz na myśli?
Jakim prawem do rodziców, jesteśmy tylko ich dziećmi i należy się szacunek. Czasami tylko za życie, albo az za życie jakie przekazali. Co za nonsens, nawet jeżeli był ironią.
Uff
[Superniania]- Takie rzeczy zawsze trudno jest wytłumaczyć. Nasze drogi po dwudziestu latach po prostu się rozeszły. Nie było to dramatyczne rozstanie, a z byłym mężem jesteśmy w stanie się dogadać, szczególnie, jeśli chodzi o naszych synów. Dzieci zrozumiały, że do tanga trzeba dwojga, a w domu zaczęło tego brakować. Mimo wszystko mocno to przeżyły.
[N]Czy ta historia nie dowodzi, że nawet po rozwodzie można zachować sprzyjające dzieciom relacje?
[SN]- Oczywiście, ale wszystko zależy od rodziców.
:clap::clap::clap:
Co prawda taki rozwód, to nie traumatyczny klaps. :fierce:
Warunkowanie klasyczne awersyjne zmierza do unikania bodźca bezwarunkowego (w Twoim przykładzie klapsa) na podstawie znajomości bodźców warunkowych, poprzedzających ten bezwarunkowy. Jeśli przymierzyć podany przez Ciebie przykład do warunkowania klasycznego, to niepożądane zachowanie ma dla organizmu jedynie znaczenie informacyjne, że powinien się spodziewać bodźca bezwarunkowego i uzasadnione jest w tym momencie podjęcie wszelkich działań by tego bodźca (w podanym przykładzie - karcenia) uniknąć. Czyli, jeśli sprowadzić ten proces do warunkowania klasycznego, to po wykonaniu niepożądanego zachowania (informacja o zagrażającym bodźcu awersyjnym) dziecko wie, że powinno spodziewać się kary, toteż może podejmować różne działania zmierzające do uniknięcia tej kary - np. ukryć fakt popełnienia niepożądanego zachowania, schować dyscyplinę, uciec z domu (repertuar zachowań jest duży...).
Jakoś do mnie taki mechanizm działania kary słabo trafia i chyba nie o to by mi w wychowaniu chodziło
Podniesiony głos czy klaps jest czymś ostatecznym, co ma ewentualnie chronić jeszcze mało rozumne dziecko przed poważniejszą konsekwencją typu wpadnięcie pod koła samochodu, oparzenie się wrzątkiem, kiedy nie ma czasu na debaty, tłumaczenie i trzeba szybko zareagować i nauczyć dziecko odruchu Pawłowa.
Kara jest sprawiedliwa i ucząca wtedy, gdy daje do myślenia dziecku, nie naruszając jego poczucia bezpieczeństwa, i po której rodzice nie czują , że postąpili niesłusznie ( np po chwili, gdy emocje opadły) Jestem przeciwna przemocy fizycznej i psychicznej, ale jak najbardziej jestem za surową i bezkompromisową konsekwencją, która uczy odpowiedzialności za własne czyny....Nie jest metodą szybko działającą jak klaps, który często blokuje( przyznanie się do winy), hamuje złe zachowania ( strach przed karą), lub wzbudza agresję( przeciwko osobie wymierzającej karę), ale w długoterminowym wychowaniu - słuszną.
Klapsy czy lanie dawane są w złości czy choćby w zdenerwowaniu i taki sam model przekazuje się dzieciom - jak się rozzłościsz na dziecko, to je bij. Tu jest tylko bezradność, nic więcej.