Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Moherowe Berety

edytowano grudzień 2008 w Ogólna
Kapela znad Baryczy

Ref. A my kochamy
MOHEROWE BERETY
Te nasze mamy w nich pięknie wyglądają,
To dumne damy i mądre kobiety,
Co swą rodzinę i swój polski dom kochają!
My uwielbiamy BERETY MOHEROWE
Za ich odwagę i życie dla Kościoła,
I całujemy z szacunkiem siwą głowę,
Bo MOHEROWY BERET serce ma ANIOŁA!

Nie mogą patrzeć na Was pewne środowiska,
I coś ich gryzie i szamocą się jak w matni,
Drwiące uśmiechy i ta złość aż w oczach błyska,
lecz ten się śmieje, kto śmieje się ostatni!
Oni nie wiedzą, kim była moja matka,
I ile dzieci w swym życiu wychowała,
Dla nich Ojczyzna to jest "tania jatka",
A główka z mózgiem pod BERET jest za mała!

Nie ma szacunku dziś dla siwej głowy,
Można ją opluć przy byle okazji,
Bo człowiek ma być młody, piękny, zdrowy,
A starszą generację poddać eutanazji!
Lecz ja na szczęście inaczej trochę myślę,
Żyję dla Boga, dla ludzi bez defektu,
A tych "życzliwych" to w takie miejsce wyślę,
Gdzie z głowy wyparuje nadmiar intelektu!

Ja dziś dziękuję moja Mamo Ci za wszystko,
Za Twoje serce, za Twą miłość, Twoją WIARĘ,
Bo Twoje serce biło dla mnie zawsze blisko,
Całuję ręce Twoje mocno spracowane.
Ty do Maryi się modliłaś najgoręcej,
Mówiłaś BÓG jest najważniejszy na tym świecie,
Dziś Mamo kocham Ciebie jeszcze więcej,
Za to, że chodzisz w MOHEROWYM BERECIE!

Źródło

Komentarz

  • no tak cóż
  • A tych "życzliwych" to w takie miejsce wyślę,
    Gdzie z głowy wyparuje nadmiar intelektu!

    Werka, to do Ciebie! :bigsmile:
  • >>Ja dziś dziękuję moja Mamo Ci za wszystko,
    Za Twoje serce, za Twą miłość, Twoją WIARĘ,<<

    cóż w tym złego lub śmiesznego a jeżeli nic to skąd ten śmiech
  • cóż w tym złego lub śmiesznego a jeżeli nic to skąd ten śmiech
    --------------------------------------------------
    2if20QInabk&
  • czyżbyś bywał na imprezkach poniższej organizacji

    Toruń: U Tadzia na imieninach

    25 października toruńska RACJA Polskiej Lewicy po raz kolejny zorganizowała obchody "imienin" Tadeusza Rydzyka. Manifestacja zgromadziła około sto osób. RACJA Polskiej Lewicy jako organizator została wsparta ideowo i kadrowo przez gości z Młodych Socjalistów, Federacji Młodych Socjaldemokratów oraz Kampanii przeciwko Homofobii. Szczególnym gościem był także toruński radny z ramienia Socjaldemokracji Polskiej â?? Jarosław Najberg. W ten sposób udowodniliśmy jedność lewicy toruńskiej (i nie tylko) zgromadzonej pod sztandarem antyklerykalizmu.

    Pod pomnikiem Kopernika rozbrzmiały przemówienia i apele. Manifestację otworzył przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego RACJI PL Józef Ziółkowski, celnie kreśląc powód zgromadzenia. Następnie głos zabrali przedstawiciele partii, Młodych Socjalistów oraz wiceprzewodniczący kujawsko-pomorskiego SLD, wspierający swą osobą reprezentację FMS. Wygłaszane poglądy i hasła spotkały się z również z gorącym poparciem przypadkowych przechodniów, którzy szybko zainteresowali się wydarzeniem. W międzyczasie członkowie RACJI Polskiej Lewicy rozdali ponad czterysta egzemplarzy tygodnika "Fakty i Mity" oraz wiele ulotek. Po zakończeniu pierwszej części przemówień uformowano pochód, który z antyklerykalnymi hasłami: "Polska socjalna, nie klerykalna!"; "Wolna szkoła, religia do kościoła!" przemaszerował pod siedzibę biskupa ziemi toruńskiej Andrzeja Suskiego. Na miejscu sekretarz Zarządu Miejskiego RACJI PL Bartosz Kostański odczytał petycję skierowaną do biskupa, w której zwrócono uwagę dostojnika na palące problemy związane z działaniem Kościoła Katolickiego w Polsce. Petycja zawierała apel o wyprowadzenie katechetów ze szkół, likwidację Funduszu Kościelnego, utemperowanie Tadeusza Rydzyka oraz zaniechanie przez Kościół nieustannej ingerencji w politykę i życie społeczne. Kulminacyjnym momentem manifestacji była próba wręczenia petycji biskupowi przez delegację zgromadzonych partii i środowisk. Wobec braku jakiegokolwiek odzewu zdecydowano się pozostawić petycję przyklejoną do drzwi kurii. Epilogiem "imienin" była także próba dostarczenia prezentów niespodzianek panu Tadeuszowi Rydzykowi. Niestety i ta próba zakończyła się fiaskiem i rzucaniem prezentami w delegatów przez niezadowoloną, dyżurującą słuchaczkę Radia Maryja. Na szczęście prezenty były lekkie i nikt nie ucierpiał.

    Pozytywny oddźwięk wywołany przez manifestację upewnił toruńskie koło RACJI Polskiej Lewicy o konieczności jej cyklicznego organizowania. Wszyscy zainteresowani goście zostali także zaproszeni na spotkanie otwarte organizowane przez RACJĘ PL w celu dyskusji nad poruszanymi problemami zaraz po zakończeniu manifestacji.

    BARTOSZ KOSTAŃSKI
  • Ja? A skąd... kiedyś tylko załapałem się na okładkę ale była to Racja Polska :)
  • Yyy, ja się generalnie zgadzam, ale jednak wolałabym prozą...
  • Werka,

    a może to stworzył ktoś nie dla kasy, a z serca?:wink:

    niezależnie od wartości artystycznej dzieła, czemu ty wszystko sprowadzasz do kasy...?
  • ooo

    to może ja nie doczytałam, że to na zamówienie utwór...:shocked:
    mogę poprosić o linka do informacji?
  • Werka na swój sposób cieszy się z siedemnastu lat istnienia Radia Maryja - pluje i próbuje gryźć.

    A co do jej pierwszego komentarza - tak się śpieszyła, że chyba nawet nie przeczytała wyśmiewanego przez nią tekstu.
  • RM - Radio Muzyka, Radio Merkury, Radio Mazowsze, Radio Mazury itd itd...
  • [cite] Werka:[/cite]Płytkę zespołu z tym hiciorem (znalazł się na niej także utwór pod obiecującym tytułęm "Ginekolog") można było nabyć na urodzinach RM za 25 zł. Chyba nei każdy mógł sobie wystawić tam stoisko, Marsjanko?

    Wiesz, Werka, myślę że każdy kto za to stoisko zaplacił :smile:
  • wedle jakiegoś klucza zapewne dobierają najemców stoisk... np. na wystawie kotów rasowych organizatorzy raczej nie pozwolą na stoisko pseudohodowcy :wink:

    ale wierzyć w osobiste zaangażowanie o. Dyrektora w każdy, najbłahszy szczegół organizacyjny , to zakrawa na jakąś paranoję...

    P.S. Nadal nie widzę potwierdzenia, że "mjuzik" był napisany za zamówienie. Widzę w tym raczej pewien koniunkturalizm, a nie pisanie "na zlecenie".
  • [cite] Werka:[/cite]Tak? Ja nie byłabym taka pewna, skoro dziennikarza GW nazwano "Zydem" i "szmatą" i próbowano stamtąd przepędzić i jakoś nie sądzę, żeby autor czy to książek, czy muzyki, niezaaprobowany przez ojca R., mógł sobie tam robić biznes ze stoliczka.
    Werka? To Ty też tam byłaś? Zazdroszczę Ci.
  • [cite] Werka:[/cite]Tak? Ja nie byłabym taka pewna, skoro dziennikarza GW nazwano "Zydem" i "szmatą" i próbowano stamtąd przepędzić i jakoś nie sądzę, żeby autor czy to książek, czy muzyki, niezaaprobowany przez ojca R., mógł sobie tam robić biznes ze stoliczka.
    Ach, dobra robota Moherowych Beretów!
  • Piosenka jest piosenką.
    Jeśli komuś się podoba - to słucha, a jeśli nie - to nie!
    Ja do wszelkiej twórczości staram się podchodzić z szacunkiem. Jeśli mi się coś nie podoba, to ktoś inny może odnaleźć w tym coś dla siebie.
    Jeśli coś nie jest szkodliwe, to z tego typu upodobaniami nie powinno się dyskutować.
  • sztuka i Sztuka i sztuka mięsa cóż za różnica co się komu podoba.

    Piątek z Chestertonem (316)
    Handel sztuką


    Pewien znakomity portret pędzla Holbeina został niedawno uratowany - a może stracony; już nie pamiętam. Tak czy owak, gazety chyba przestaną wreszcie o nim trąbić, co będzie wielką ulgą.

    Sądząc z gazetowych artykułów, portret był niezmiernie ważnym i świętym dziedzictwem narodowej kultury (...), a my, Anglicy, byliśmy do niego bezmiernie przywiązani. Jesteśmy jednak narodem surowym, nieokazującym emocji, i pewnie dlatego większość z nas sprawiała wrażenie, jakby nigdy w życiu nie słyszała o tym przesławnym arcydziele. (...)
    Portret należał dotychczas do księcia Norfolk, który łaskawie udostępniał go angielskiej publiczności. Przez moment groziło nam straszliwe niebezpieczeństwo, że obraz zostanie sprzedany i wpadnie w ręce amerykańskiego milionera, który nie będzie go udostępniać nawet publiczności amerykańskiej. Jak rozumiem, groźba jest już nieaktualna. Portret został ocalony, choć nie wiem, co Anglicy na tym zyskają. (...) Dla większości z nich rzeczone arcydzieło jest czymś równie nowym i egzotycznym, jak byłoby dla Amerykanów albo i dla amerykańskich Indian. (...)
    Jeśli chodzi o obrazy i inne dzieła sztuki, należące do nielicznych bogaczy, którzy je nabywają w wielkiej i kosztownej obfitości, nie widzę powodu, aby traktować je jako część narodowej kultury. (...) Te i inne przedmioty, stanowiące własność naszych udzielnych książąt, nie są posiadane przez Anglię, lecz tylko posiadane w Anglii. (...) We Włoszech istnieje prawo, które zabrania obywatelom sprzedawania za granicę obrazów, głoszących nieśmiertelną chwałę włoskiego geniuszu. Lecz w Anglii nie tylko nie ma takiego prawa - nie ma nawet takiej społecznej świadomości. Holbein, posiadany przez księcia Norfolk, należy do ludu nie bardziej niż parasol tegoż księcia. (...) A nie wydaje się przecież racjonalne, by gazety informowały krzykliwymi nagłówkami: "Parasol księcia w niebezpieczeństwie! - Czy uda się ocalić książęcy parasol? - Parasol prawie stracony! - Parasol uratowany w ostatniej chwili!". (...)
    W Anglii - rzecz bez precedensu w cywilizowanym świecie - myślimy o najwspanialszych nawet dziełach sztuki jako o należących wyłącznie do jakiejś prywatnej osoby. (...) A to już graniczy z nonsensem. To nie jest szacunek dla własności, ale zatrata wszelkiego rozeznania, co może być przedmiotem własności prywatnej z samej jej natury i istoty. Posiadanie na własność arcydzieła Rafaela jest równie absurdalne jak posiadanie na własność Opactwa Westminsterskiego. (...) To prawda, że socjaliści mają nader mgliste pojęcie, na czym polega własność, ale kapitaliści kompletnie tego nie rozumieją. (...)
    Tak czy owak, żyjemy w obłąkanym świecie, a te jego rejony, gdzie zamieszkują handlarze dzieł sztuki, są chyba najbardziej pomylone. (...) Wyobraźmy sobie dwa obrazy, oryginał i kopię, tak do siebie podobne, że tylko parę osób na kuli ziemskiej przy użyciu specjalistycznych narzędzi potrafi od biedy odróżnić, który jest który, a i to nieraz okazuje się pomyłką. A jednak zażywni, łysi panowie w eleganckich garniturach płacą za jeden obraz tyle, ile za tuzin kamienic, podczas gdy za drugi nie daliby złamanego grosza. Każdy z tych panów pewnie by się obruszył, gdyby go nazwać poetą, bo poezja oznacza chodzenie z głową w chmurach. Lecz poeta przynajmniej nie daje miliona za jedną chmurę, a centa za drugą, kiedy nie widać między nimi najmniejszej nawet różnicy.
    Tłumaczenie - Jaga Rydzewska

    Gilbert Keith Chesterton - fragment eseju, który ukazał się w "The Illustrated London News" 26.06.1909 (USA).
  • Nie ma szacunku dziś dla siwej głowy,
    Można ją opluć przy byle okazji,
    Jak bywam świadkiem sytuacji w których dziewczyna nie reaguje na to, że towarzyszący jej chłopak np. wyzywa kobietę to tak sobie myślę "ciężką sobie przyszłość szykujesz dziewczyno".
  • Ja byłam świadkiem sytuacji, jak to "para" wchodziła na zajęcia do sali:
    ona otworzyła drzwi, on wszedł pierwszy :-0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.