Po dwóch latach przepychanek i dociekań wychodzi na to, że musimy oddać naszą czteroletnią labradorkę. Naszych dwoje dzieci (5 i 3) bardzo źle znosi zdrowotnie jej obecność... Zatoki, migdały, skóra...
Wychowywała się z kotem i małymi dziećmi, mieszka w domu. Jest członkiem rodziny, ale ostatnim w kolejności i ma pełną tego świadomość. Żadnego spania w łóżkach, podjadania przy stole, miętolenia dziecięcych zabawek. Za to ma słabość do skarpetek - zjada. Z półek niczego nie ściąga, ale jak coś zostanie na noc na podłodze - może zniszczyć albo tylko pomiętolić - nauczyła nas porządku
I musiałaby nauczyć się chodzić w mieście na smyczy - gdyby trzeba było. Tutaj żyje raczej swobodnie, ma ogród i pola do spacerów. Jest wyprowadzana w ciągu dnia - nie robi nam kup w ogrodzie. Karmiona suchą karmą - znaleźliśmy taką, przy której nie leni się przez cały rok, jak to labradory. I nie jest utuczona. Jeździła z nami na wakacje.
Od przyszłych właścicieli oczekiwalibyśmy, że przyjmą ją do domu, nie przywiążą do budy ani nie zostawią na noc na dworze ani na cały dzień zamkniętą w mieszkaniu. I zatroszczą się o to, by nie uciekła nie wiadomo gdzie - to są psy polujące, naturalne jest dla nich, że jak coś interesującego poczują - tropią. I żeby jej nie utuczyć - potrzeba do tego dużej dyscypliny i twardego serca, bo labrador zje wszystko i w każdych ilościach.
Mam poczucie, że większość z tutejszych rodzin byłaby dobrym miejscem dla naszej Gerdy. Może ktoś z Was czuje, że mógłby ją już-teraz przygarnąć i że to byłaby ostatnia taka zmiana w jej życiu?
Pozdrawiam przy okazji
Komentarz
Mogę powiesić ogłoszenie u nas w przedszkolu? Dużo osób się do okolicznych wsi przeprowadza, może będą myśleć o psie dla dzieci?
k.
Cieszę się, że to wyszło przed wakacjami - jak ktoś bierze w takim czasie psa, to widać wie, co robi i nie pozbędzie się go przed następnymi
Moja rezerwa płynie jedynie stąd, że labradory to bardzo serdeczne psy, ale radości z nich zaczerpnie dopiero starsze nieco dziecko, odpowiedzialne, które będzie umiało nad nim zapanować, będzie miało siłę, by utrzymać na smyczy, pobiegać, pobawić się w aportowanie...
Myśmy psa kupowali dla siebie, dorosłych. Co prawda czteroletni labrador jest psem już spokojnym, śpiąco-jedzącym, jak się w domu śmiejemy. Ale wciąż nawet ośmiolatek żyje OBOK takiego psa, nie umie się z nim jeszcze pobawić, nigdzie z nim nie wyjdzie... Żeby jakaś zabawa była, potrzebny jest tu wciąż ktoś starszy.
To jest takie kolejne dziecko w wieku wczesnoszkolnym - ta nasza Gerda.
Nasz syn byłby przeszczęśliwy!
Cienko to widzę
W jednym masz rację - to uciążliwy obowiązek jest i z reguły dla dorosłych. Psa muszą chcieć przede wszystkim rodzice, nie dzieci.
My się bujamy miedzy przygarnieciem psa a labradorem właśnie, więc byłoby 2 w 1. Ale miało być za kilka msc jak warunki będą. Jadę pertraktować...