a dla mnie, wprost przeciwnie, uważam tekst za mądry i im dłużej żyję, tym bardziej mam dość anglosaskiego zakłamania, bandytyzmu i błyskotek, na które daliśmy się nabrać, dokładnie tak samo, jak ludy Afryki i Ameryk. Uważam, że w obecny układzie skazani jesteśmy na (powolne i wzgl. przyjemne) wyeksploatowanie i likwidację. Noale, zaczynają powiewać nowe wiatry i udział w (rosyjskim) projekcie imperialnym może się stać koniecznością.
Myślę, że te wszystkie (ruso)fobie biorą się ze strachu, strachu że jednak nie jesteśmy tacy wspaniali i damy się (przy najlżejszym kontakcie) przerobić na ich modłę. Ja nie mam takich obaw.
głównym zadaniem "frakcji polskiej" winno być, na dzień dzisiejszy, zahamowanie wymierania oraz bogacenie kraju. Tylko kraj bogaty może przetrwać. I z jednego i z drugiego powodu imperatywem polskiej polityki powinno być uwolnienie się od dyktatu zachodu.
Szczytem niezależności było opublikowanie komunikatu o Czarnobylu bez konsultacji z Moskwą i podanie płynu Lugola nie pytając o pozwolenie. Dziękuję bardzo.
Teraz nawet tego nam nie wolno - vide upamiętnienie ludobójstwa wołyńskiego (oraz powszechnie używana zbrodnia antysemityzmu)
no ok, ale gdzieś już pisałem, że Polska poza sojuszami nie istnieje, jako samodzielny podmiot,
więc, jeśli serio traktujemy interesy polskie, to zostaje sojusz z Rosją, i, co było, to było, a było bardzo różnie (tu jest kwestia, na ile uprawnione jest, i w jakim okresie, utożsamianie sowietów z Rosją), ale teraz nasz potencjał, za wyjątkiem militarnego, wiele się od rosyjskiego nie różni, więc pozycja w takim sojuszu też winna być dużo lepsza niż to, czego doświadczyliśmy przez ostatnie 200 lat z okładem. (A zostaje jeszcze granie kartą chińską.)
Na tyle na ile sami Rosjanie utożsamiają się z ZSRR.
nieprawda. Utożsamiają się tylko z jednego powodu - potęgi ich ówczesnego państwa. Nie utożsamiają się z terrorem, niszczeniem Rosji i Cerkwi (choć, ze wzgl. na dysonans często to wypierają).
Zasoby ludzkie, surowcowe, terytorialne, wreszcie technologiczne - są NIEPORÓWNYWALNE.
zasoby ludzkie (rosyjskie) to ok. 3-krotność polskich, co przy olbrzymim terytorium jest niewiele. Rosja musi przeciwstawić się, także ludnościowo, chińskiemu naporowi na Syberię - następny plus dla nas. Myślę, że odciążenie od strony zachodu, organizowanie strefy przejściowej (kraje nadbałtyckie, zachodnia Ukraina, Słowacja, Węgry, Czechy) to nasz bardzo poważny atut i dobra pozycja w ewentualnym sojuszu.
tam się rozmawia z pozycji siły - i tylko w taki sposób.
Jak wszędzie, rozmawia się z pozycji korzyści i siła w oczywisty sposób odgrywa rolę. Na zachodzie jest tylko ładniej opakowana a tak samo (bardziej-Drezno, Hiroszima, Niemcy jako okupanci) brutalna. Z moich, dawnych i pobieżnych, kontaktów z Rosjanami, wynika, że wystarczy werbalnie wyrazić dla nich podziw, docenić ich, i są wniebowzięci.
Wszystko, za wyjątkiem tego, że zrobili to zwycięzcy.
W sojuszu tak, ale nie w byciu elementem ich projektu imperialnego.
RON była sojuszem czy projektem imperialnym? Wydawa mnie sie, że każdy sojusz z Imperium jest takim uczestnictwem, z tem że aktywny może przynieść więcej profitów. Zresztą, wydaje się, że nie ma innego dobrego wyjścia, ze wzgl. na działania zachodu, a jeśli byśmy weszli grupowo, tym lepsza byłaby nasza (i całej grupy) pozycja.
Pioszo - jak zwykle - ze swoją miłością do Moskali wyjeżdża. Już kiedyś pisałam, że mamy w Polsce spory procent takich, którym sowieci skradli dusze. Bez bata nad głową już żyć nie potrafią.
Jak by nie patrzeć - to jednak na Zachodzie nie morduje się oponentów władzy, ani dziennikarzy. Ja osobiście - bezwzględnie wolę z Niemcem zgubić, aniżeli z Ruskiem znaleźć.
"Myślę, że te wszystkie (ruso)fobie biorą się ze strachu, nieprawda raczej z nienawisci wysanej z mlekiem matki Jak donoszono z Olsztyna w marcu 1945 r., „nie uchowała się prawie żadna kobieta” i – jak podkreślano – bez względu na wiek. Świadkowie twierdzili, że gwałcone były 10-letnie dziewczynki i 70-letnie staruszki. „A najważniejsze – zauważył ktoś w prywatnym liście – że kobiety są kobietami podobno od 9 lat do 80, a nawet był wypadek 82”. Zdarzało się, że ofiarą gwałtu padały równocześnie babka, matka i wnuczka. Bardzo często dochodziło do gwałtów zbiorowych, których sprawcami było kilkunastu, nawet kilkudziesięciu żołnierzy. Tylko do końca czerwca 1945 r. w samej Dębskiej Kuźni w powiecie opolskim zanotowano 268 gwałtów. Tam także żołnierze organizowali obławy na kobiety. W marcu 1945 rRadzieccy żołnierze gwałcili w przydrożnych rowach, na polach i w lasach, okradając i bijąc, a czasem mordując. Porywali także kobiety w biały dzień z ulic Katowic, Zabrza czy Chorzowa. Oprócz wstydu i traumy efektem ubocznym nadaktywności seksualnej radzieckich mężczyzn była także pandemia chorób wenerycznych. Na Pomorzu i Śląsku miały być powiaty, w których większość kobiet została zakażona wenerycznie. Tylko na terenie powiatu tucholskiego na Pomorzu rzekomo w podobnym stanie miało się znajdować 1700 kobiet.
Na Mazurach liczba kobiet zarażonych miała oscylować wokół 50 proc. Wedle milicji w Gnieźnie, w którym w 1945 r. stacjonowało wiele jednostek wojskowych, zarówno polskich, jak i radzieckich, procent kobiet zarażonych wenerycznie zbliżał się do 40
Rosja: troje zabitych w walkach na Cmentarzu Chowańskim w Moskwie
Na wielkim moskiewskim Cmentarzu Chowańskim w sobotę podczas pochówku doszło do bijatyki z użyciem kijów hokejowych, baseballowych i broni palnej.
***
W Rosji sprawa imigrantów z byłych radzieckich republik, ich złego traktowania i stosunku do nich jest bardzo poważnym problemem społecznym, zazwyczaj zamiatanym przez władzę pod dywan. Wiele razy donszono m.in. o wypadkach niewolnictwa - kiedy to przybyszom z radzieckich republik zabierano paszporty i zmuszano ich do niewolniczej pracy. Wiele osób pracuje z konieczności na czarno, pozbawione są one ochrony prawnej.
> że Polska powinna zostać Polską i nie brać udziału w projekcie imperialnym ŻADNEGO z mocarstw. <
W powyższym pełna zgoda.
***
> Ale sojusze - owszem, i to najlepiej z każdym z kim się da, BYLEBY odnieść korzyści. <
Na korzyści to jednak bym w sojuszu z wielkim zbytnio nie liczyła, byle tylko nie dopłacać zbyt wiele do tego "interesu". A odnośnie kacapów, to nie mam złudzeń. Pamiętasz - my im budujemy statki, a oni w zamian biorą od nas węgiel?
znowu fałsz wynikający z proporcji Polska/USA i Polska/Rosja, oraz z różnego prawdopodobieństwa handlu Polską
USA poza tym ze jest dużo mniej niebezpieczne z założenia (np nie ma żadnych interesów terytorialnych tutaj), to ma jedną niezaprzeczalną zaletę - jest DALEKO.
wew chwili obecnej Rosja nie ma z nami żadnych konfliktów terytorialnych - wręcz przeciwnie, jest żywotnie zainteresowana w utrzymaniu naszej integralności terytorialnej (okręg kaliningradzki); dla USA jesteśmy terytorium do wyciśnięcia (TTIP)/dociśnięcie Rosji, a finalnie do przehandlowania Rosji.
pod butem jesteśmy teraz - TTIP, Ukraina - co wynika z dysproporcji potencjałów, który w przypadku Rosji jest duuużo mniejszy - przerabiane w XIX wieku.
Trzy lata temu nie miała żadnych z Ukrainą:)
dość demagogiczny argument gdyżalbowiem mieszka tam mnóstwo ludzi którym b. blisko do Rosji - narodowo, językowo, kulturalnie, oraz wszystko było cacy do Majdanu, póki Ukraina nie była w strefie USA, a dla Rosji to odpowiednik Meksyku dla USA.
czasy prylu minęły, to przeszłość, świat wygląda i działa inaczej. Nie chce mi się wchodzić we wspominki, ale myślę że zależność polityczno-wojskowa była podobna (jednak nie wykonywaliśmy misji w Afganistanie), choć dużo gorzej propagandowo opakowana, a gospodarcza mniejsza, o czym świadczy np. pozostawiony majątek i długi.
no np. policjanci nie biorą łapówek, dobre drogi, pełne zatrudnienie (więc nie ma strachu, że nie będzie co dzieciom dać jeść), dług na głowę coś chyba 1/3 naszego...
a odnośnie gospodarczego wykorzystywania, to oprócz dowcipów powinny byc jakieś kwity - cuś nie słyszałem by ktoś to poważnie opisał - może wstydliwe rzeczy by wyszły?
"Mówi się dużo o Czarnobylu i Fukushimie, a to w porównaniu z katastrofą aralską przecież małe pikusie. Przy Jeziorze Aralskim komuszki zdrowo namieszali ulepszając naturę. Kiedyś do jeziora wlewały swoje wody dwie potężne rzeki: Amu-daria i Syr–daria, każda z nich była dużo większa od Wisły. Zasilały słone jezioro słodką wodą dzięki czemu żyło w nim wiele gatunków ryb, z których połowu i przetwórstwa utrzymywała się ludność całego regionu. Nieomylne władze radzieckie postanowiły jednak skierować wodę z obu rzek na pustynię Kara–kum i Kyzył-kum, żeby nawodnić plantacje bawełny.
Pomysł wydawał się niezły, bo rzeki były naprawdę potężne i chociaż plantacje ostatecznie powstały, koszt ich funkcjonowania jest koszmarny. Wszystko dlatego, że zamiast zbudować prawdziwe kanały, szczelne i kosztowne, które doprowadziłyby wodę z rzek do plantacji, ludzie radzieccy (nie wiem jak ich inaczej nazwać) zwieźli z całego ZSRR setki spychaczy, które wyryły w piaskach pustyni zwykłe rowy. W rezultacie większość wody nie dopływa do plantacji bawełny tylko wsiąka bezproduktywnie e pustynię. Nurty rzek osłabły, a Syr-daria zanikła zupełnie w piaskach. Jezioro Aralskie nie dostawało już zastrzyku słodkiej wody, a parowanie się nie zmniejszyło, zasolenie rosło, a poziom wody opadał. Najpierw wyginęły wszystkie ryby, a potem znikła woda."
Komentarz
uważam tekst za mądry i im dłużej żyję, tym bardziej mam dość anglosaskiego zakłamania, bandytyzmu i błyskotek, na które daliśmy się nabrać, dokładnie tak samo, jak ludy Afryki i Ameryk.
Uważam, że w obecny układzie skazani jesteśmy na (powolne i wzgl. przyjemne) wyeksploatowanie i likwidację.
Noale, zaczynają powiewać nowe wiatry i udział w (rosyjskim) projekcie imperialnym może się stać koniecznością.
Myślę, że te wszystkie (ruso)fobie biorą się ze strachu, strachu że jednak nie jesteśmy tacy wspaniali i damy się (przy najlżejszym kontakcie) przerobić na ich modłę.
Ja nie mam takich obaw.
http://www.prawica.net/4247
zahamowanie wymierania oraz bogacenie kraju. Tylko kraj bogaty może przetrwać.
I z jednego i z drugiego powodu imperatywem polskiej polityki powinno być uwolnienie się od dyktatu zachodu.
Szczytem niezależności było opublikowanie komunikatu o Czarnobylu bez konsultacji z Moskwą i podanie płynu Lugola nie pytając o pozwolenie. Dziękuję bardzo.
Teraz nawet tego nam nie wolno - vide upamiętnienie ludobójstwa wołyńskiego (oraz powszechnie używana zbrodnia antysemityzmu)
ale gdzieś już pisałem, że Polska poza sojuszami nie istnieje, jako samodzielny podmiot,
więc, jeśli serio traktujemy interesy polskie, to zostaje sojusz z Rosją,
i, co było, to było, a było bardzo różnie (tu jest kwestia, na ile uprawnione jest, i w jakim okresie, utożsamianie sowietów z Rosją),
ale teraz nasz potencjał, za wyjątkiem militarnego, wiele się od rosyjskiego nie różni,
więc pozycja w takim sojuszu też winna być dużo lepsza niż to, czego doświadczyliśmy przez ostatnie 200 lat z okładem.
(A zostaje jeszcze granie kartą chińską.)
nieprawda.
Utożsamiają się tylko z jednego powodu - potęgi ich ówczesnego państwa.
Nie utożsamiają się z terrorem, niszczeniem Rosji i Cerkwi (choć, ze wzgl. na dysonans często to wypierają).
Zasoby ludzkie, surowcowe, terytorialne, wreszcie technologiczne - są NIEPORÓWNYWALNE.
zasoby ludzkie (rosyjskie) to ok. 3-krotność polskich, co przy olbrzymim terytorium jest niewiele.
Rosja musi przeciwstawić się, także ludnościowo, chińskiemu naporowi na Syberię - następny plus dla nas.
Myślę, że odciążenie od strony zachodu, organizowanie strefy przejściowej (kraje nadbałtyckie, zachodnia Ukraina, Słowacja, Węgry, Czechy) to nasz bardzo poważny atut i dobra pozycja w ewentualnym sojuszu.
tam się rozmawia z pozycji siły - i tylko w taki sposób.
Jak wszędzie, rozmawia się z pozycji korzyści i siła w oczywisty sposób odgrywa rolę.
Na zachodzie jest tylko ładniej opakowana a tak samo (bardziej-Drezno, Hiroszima, Niemcy jako okupanci) brutalna.
Z moich, dawnych i pobieżnych, kontaktów z Rosjanami, wynika, że wystarczy werbalnie wyrazić dla nich podziw, docenić ich, i są wniebowzięci.
Wszystko, za wyjątkiem tego, że zrobili to zwycięzcy.
W sojuszu tak, ale nie w byciu elementem ich projektu imperialnego.
RON była sojuszem czy projektem imperialnym?
Wydawa mnie sie, że każdy sojusz z Imperium jest takim uczestnictwem, z tem że aktywny może przynieść więcej profitów.
Zresztą, wydaje się, że nie ma innego dobrego wyjścia, ze wzgl. na działania zachodu,
a jeśli byśmy weszli grupowo, tym lepsza byłaby nasza (i całej grupy) pozycja.
Już kiedyś pisałam, że mamy w Polsce spory procent takich, którym sowieci skradli dusze. Bez bata nad głową już żyć nie potrafią.
Jak by nie patrzeć - to jednak na Zachodzie nie morduje się oponentów władzy, ani dziennikarzy.
Ja osobiście - bezwzględnie wolę z Niemcem zgubić, aniżeli z Ruskiem znaleźć.
kto potrafi, niech czyta
nieprawda raczej z nienawisci wysanej z mlekiem matki
Jak donoszono z Olsztyna w marcu 1945 r., „nie uchowała się prawie żadna kobieta” i – jak podkreślano – bez względu na wiek. Świadkowie twierdzili, że gwałcone były 10-letnie dziewczynki i 70-letnie staruszki. „A najważniejsze – zauważył ktoś w prywatnym liście – że kobiety są kobietami podobno od 9 lat do 80, a nawet był wypadek 82”. Zdarzało się, że ofiarą gwałtu padały równocześnie babka, matka i wnuczka. Bardzo często dochodziło do gwałtów zbiorowych, których sprawcami było kilkunastu, nawet kilkudziesięciu żołnierzy. Tylko do końca czerwca 1945 r. w samej Dębskiej Kuźni w powiecie opolskim zanotowano 268 gwałtów. Tam także żołnierze organizowali obławy na kobiety. W marcu 1945 rRadzieccy żołnierze gwałcili w przydrożnych rowach, na polach i w lasach, okradając i bijąc, a czasem mordując. Porywali także kobiety w biały dzień z ulic Katowic, Zabrza czy Chorzowa. Oprócz wstydu i traumy efektem ubocznym nadaktywności seksualnej radzieckich mężczyzn była także pandemia chorób wenerycznych. Na Pomorzu i Śląsku miały być powiaty, w których większość kobiet została zakażona wenerycznie. Tylko na terenie powiatu tucholskiego na Pomorzu rzekomo w podobnym stanie miało się znajdować 1700 kobiet.
Na Mazurach liczba kobiet zarażonych miała oscylować wokół 50 proc. Wedle milicji w Gnieźnie, w którym w 1945 r. stacjonowało wiele jednostek wojskowych, zarówno polskich, jak i radzieckich, procent kobiet zarażonych wenerycznie zbliżał się do 40
Rosja: troje zabitych w walkach na Cmentarzu Chowańskim w Moskwie
Na wielkim moskiewskim Cmentarzu Chowańskim w sobotę podczas pochówku doszło do bijatyki z użyciem kijów hokejowych, baseballowych i broni palnej.
***
W Rosji sprawa imigrantów z byłych radzieckich republik, ich złego traktowania i stosunku do nich jest bardzo poważnym problemem społecznym, zazwyczaj zamiatanym przez władzę pod dywan. Wiele razy donszono m.in. o wypadkach niewolnictwa - kiedy to przybyszom z radzieckich republik zabierano paszporty i zmuszano ich do niewolniczej pracy. Wiele osób pracuje z konieczności na czarno, pozbawione są one ochrony prawnej.
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1619669,Rosja-troje-zabitych-w-walkach-na-Cmentarzu-Chowanskim-w-Moskwie
W powyższym pełna zgoda.
***
> Ale sojusze - owszem, i to najlepiej z każdym z kim się da, BYLEBY odnieść korzyści. <
Na korzyści to jednak bym w sojuszu z wielkim zbytnio nie liczyła, byle tylko nie dopłacać zbyt wiele do tego "interesu". A odnośnie kacapów, to nie mam złudzeń.
Pamiętasz - my im budujemy statki, a oni w zamian biorą od nas węgiel?
a jeśli się nie da ?
jeśli zwykły, taktyczny sojusz przeciw Krzyżakom spowoduje klęskę w postaci RON ?
http://www.historiasztuki.com.pl/strony/021-12-00-ANTYKULTURA-SYSTEM.html
znowu fałsz wynikający z proporcji Polska/USA i Polska/Rosja,
oraz z różnego prawdopodobieństwa handlu Polską
USA poza tym ze jest dużo mniej niebezpieczne z założenia (np nie ma żadnych interesów terytorialnych tutaj), to ma jedną niezaprzeczalną zaletę - jest DALEKO.
wew chwili obecnej Rosja nie ma z nami żadnych konfliktów terytorialnych - wręcz przeciwnie, jest żywotnie zainteresowana w utrzymaniu naszej integralności terytorialnej (okręg kaliningradzki);
dla USA jesteśmy terytorium do wyciśnięcia (TTIP)/dociśnięcie Rosji,
a finalnie do przehandlowania Rosji.
Trzy lata temu nie miała żadnych z Ukrainą:)
dość demagogiczny argument
gdyżalbowiem mieszka tam mnóstwo ludzi którym b. blisko do Rosji - narodowo, językowo, kulturalnie,
oraz wszystko było cacy do Majdanu, póki Ukraina nie była w strefie USA, a dla Rosji to odpowiednik Meksyku dla USA.
Nie chce mi się wchodzić we wspominki, ale myślę że zależność polityczno-wojskowa była podobna (jednak nie wykonywaliśmy misji w Afganistanie), choć dużo gorzej propagandowo opakowana,
a gospodarcza mniejsza,
o czym świadczy np. pozostawiony majątek i długi.
Katastrofa, która ciągle trwa
"Mówi się dużo o Czarnobylu i Fukushimie, a to w porównaniu z katastrofą aralską przecież małe pikusie. Przy Jeziorze Aralskim komuszki zdrowo namieszali ulepszając naturę. Kiedyś do jeziora wlewały swoje wody dwie potężne rzeki: Amu-daria i Syr–daria, każda z nich była dużo większa od Wisły. Zasilały słone jezioro słodką wodą dzięki czemu żyło w nim wiele gatunków ryb, z których połowu i przetwórstwa utrzymywała się ludność całego regionu. Nieomylne władze radzieckie postanowiły jednak skierować wodę z obu rzek na pustynię Kara–kum i Kyzył-kum, żeby nawodnić plantacje bawełny.
Pomysł wydawał się niezły, bo rzeki były naprawdę potężne i chociaż plantacje ostatecznie powstały, koszt ich funkcjonowania jest koszmarny. Wszystko dlatego, że zamiast zbudować prawdziwe kanały, szczelne i kosztowne, które doprowadziłyby wodę z rzek do plantacji, ludzie radzieccy (nie wiem jak ich inaczej nazwać) zwieźli z całego ZSRR setki spychaczy, które wyryły w piaskach pustyni zwykłe rowy. W rezultacie większość wody nie dopływa do plantacji bawełny tylko wsiąka bezproduktywnie e pustynię. Nurty rzek osłabły, a Syr-daria zanikła zupełnie w piaskach. Jezioro Aralskie nie dostawało już zastrzyku słodkiej wody, a parowanie się nie zmniejszyło, zasolenie rosło, a poziom wody opadał. Najpierw wyginęły wszystkie ryby, a potem znikła woda."
http://barka.salon24.pl/713481,katastrofa-ktora-ciagle-trwa
Zdecydowanie wolę przynależeć do kultury zachodniej.
Bardzo podziękowałam - mądrzej bym tego nie ujęła.