Nie widziałbym tu jakichś szczególnych różnic między rzemiosłem malarskim a innymi zawodami. Chodzi o to, żeby służyć Panu Bogu i ludziom w duchu rzetelnie spełnionego obowiązku. Jest to zresztą ważną częścią duchowości Opus Dei, a mi osobiście też było zawsze bardzo bliskie. Apostolstwo malarza widziałbym głównie w tym najszerszym, chrześcijańskim rozumieniu apostolstwa pracy. Oczywiście, że moje prace mają przybliżać do Boga poprzez przedstawiane treści, ale nie ten aspekt wysuwałbym na pierwszy plan.
Z mojego własnego doświadczenia znam to uczucie wielkiej radości, towarzyszącej odkryciu, że np. piłkarz, którego od dawna podziwiam za jego umiejętności jest jednocześnie chrześcijaninem i w wywiadzie mówi o tym, jak ważna jest dla niego Msza Św. Kopanie piłki jak i malowanie są czynnością jak najbardziej świecką, a jednak i w ten sposób można apostołować.