Mam takie pytanie: jak się ma umiejętność czytania jako taka do czytania ze zrozumieniem? Mam na stanie siedmiolatka (pierworodny), po puerwszym semestrze w I klasie, który całkiem przyzwoicie radzi sobie z czytaniem (na głos i "w myślach"), ale nabieram podejrzenia, że niekoniecznie rozumie to, co czyta. Nie chodzi o rozumienie trudnych słów, ale o zrozumienie treści tego, co przeczytał. Czy te dwie umiejetności powinny iść w parze czy zrozumienie kształtuje się z czasem? Czego wymagać od takiego pierwszoklasisty?