Moja mama w Wielkanoc upadla i bardzo sie polamala: żebra, mostek i kregoslup. Do tego ma bardzo zaawansowanego raka pluc z licznymi przerzutami. Chemio- i radiotetapia byla 1.5 roku temu. Teraz sie nie kwalifikuje, bo by jej nie przezyla. To wszystko spowodowalo ze od 4 tygodni jest w hospicjum. Do tej pory trzymala sie dobrze ale teraz widze, że psychika jej siada
bo zaczela tesknic za domem i odchodza kolejne osoby. Pomodlcie sie prosze w jej intencji. I za nas o sily, zaufanie i wiare.
W piatek mama skonczy 61 lat. W zeszlym roku na urodziny wyszla ze szpitala. I dostala kolejny rok
a ten rok to cud przy zaawansowaniu jej choroby.