Szukamy domu... Tylko wiadomo, jak to jest, studia z kasą ma dno wyżej, niż by się chciało. Mamy w miarę w czym wybierać, ale jest jedno ALE, i robię rozeznanie, jak bardzo istotne - mianowicie spora część tych domów ma, jak to określam, 1,5 łazienki - tj. jedna "pełna" i w drugiej sam kibelek.
Jak bardzo taki układ jest upierdliwy przy sporej rodzince?
Dom nazwany przez nas "domem marzeń" ma 2,5 łazienki, ale nie wiemy, czy będzie nas stać na wykończenie go... (ze stanu deweloperskiego)
Jak to jest u Was z liczbą łazienek i jak się sprawdza w praktyce?