Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

roraty...

1567810

Komentarz

  • Aga85 skutecznie Was wyprosila? 
    Podziękowali 1Aga85
  • No niestety tak :/ jakoś głupio nam się zrobiło, wyszłam z młodszą przez kosciol, a starsza po chwili wyszła za mną. 
    Niestety przymusowe wzięcie na kolana ma skutek odwrotny od oczekiwanego...

    Podziękowali 1kluska
  • :( Pani chyba rzadko bywa w kościele w dni powszednie.
    Zwykle te starsze panie, które chodzą codziennie, reagują na dzieci uśmiechem.


    Podziękowali 1Wela
  • Jak jej przeszkadza to niech se siądziemy gdzie indziej
  • Nas kiedyś też pani wyprosiła skutecznie. Trochę lepiej jest odkąd proboszcz z ambony poprosił o zrozumienie dla dzieci małych i chodzących po kościele. Ale za to na mszach dziecięcych jest wojskowa dyscyplina. Dzieci siedzą na stopniach ołtarza i są bardzo cicho. Starsze są upominanie przez siostrę katechetkę a młodsze przez rodziców. 
  • Przykre :( niektórzy po prostu chyba nie lubią dzieci. Czasami spotykam u nas kobietę, która reaguje jakby miała uczulenie. Potrafi lecieć przez pół kościoła żeby wiercące się, gadające, łażące lub w jakikolwiek sposób zwracające uwagę dziecko uspokoić. Sama niejednokrotnie robi przy tym dużo więcej zamieszania niż dane dziecko. I absolutnie nie siadam obok niej, bo ją dużo rzeczy rozprasza i całą mszę potrafi wydawać odgłosy niezadowolenia lub np. gadać. I ja oczywiście nie mogę się skupic :)
  • Kiedyś byłam świadkiem jak starszy pan się denerwowal, że mu chodzi dziecko obok ławki - takie na oko dwuletnie i bardzo głośno i niegrzecznie zwrócił się do jego mamy. Na to mama spokojnie i żelaznym tonem powiedziała, że ona i jej dziecko też ma prawo być na mszy. Dziecko chodziło sobie dalej i było ogólnie cicho, pan czerwieniał ze złości. 
  • Generalnie się z Wami zgadzam, ale chyba pewne granice też są?

    W niedzielę na Mszy o 18 chłopiec 4letni biegał w tę i z powrotem (przez szerokość kościoła) po stopniu przed ołtarzem, normalnie metr od księdza rekolekcjonisty mówiącego homilię. Ksiądz był bardzo opanowany. Ale mnie to dziecko rozpraszało choć siedziałam daleko - tupało. 
    Potem w końcu dziecko zaczęło skakać i po kilku skokach matka w końcu je zabrała, ale to bieganie trwało ze 20 minut.
    Co Wy na to? Czy myślicie, że w żadnym razie zwrócić uwagi nie można?

    No jednak są pewne godziny w ciągu dnia, kiedy dzieci są jakby bardziej opanowane i 18 do nich nie należy i czy cały kościół ludzi ma być rozproszony, bo jedno dziecko się nie wybiegało w ciągu dnia? Rozumiem Msze dziecięce, czy nawet  roraty, które są dla dzieci przeznaczone i taki jest klimat, ale tu była Msza niedzielna, wieczorna.
    Podziękowali 1Felicyta
  • Dla mnie granice są oczywiscie, że tak. Moje dzieci są bardzo niegrzeczne w kościele w wieku 2-4 lat. I bardzo często jeżeli nie dało się ich uspokoić zabierałam je z mszy. Ale też często mogłam iść z nimi albo w ogóle. I jednak uparcie chodziłam i tłumaczyłam. Syn - nadpobudliwy i niespokojny, jest teraz kochany i grzeczny. Naśladuje ministrantów
  • Ucięło mi posta. Mam wrażenie, że te trudne msze wcześniejsze jednak czegoś go nauczyły. Że to czas wymagający szacunku i ciszy.
  • edytowano grudzień 2017
    Joannna, pewnie że można zwrócić uwagę. Tylko że Aga pisała o tym, że dziecko tylko chodziło. Może nawet w bocznej nawie, a nie w prezbiterium (to rzeczywiście nie jest miejsce na spacery). No i dużo zależy od tego, w jaki sposób się to zrobi. A starsze osoby często są bardzo samotne i w różny sposób szukają kontaktu. Ostatnio jak byłam na reko, to siedziałam koło pewnej starszej pani, która mnie w kółko chciała ściskać :) Nie lubię tego, ale jej nie potrafiłam odmówić. Wiem od znajomych, że ona potrafi zaczepić człowieka w tramwaju i powiedzieć: "Czemu się martwisz? Masz tu obrazek Pana Jezusa Miłosiernego, a ja się będę za ciebie modlić". No żywcem do nieba pójdzie, jak nic :) Ale nie każdy tak miło zaczepia...
    Podziękowali 1Joannna
  • Jak muszę być z Danuchą na 18 na mszy, to zwykle stoimy w kruchcie. To nie jest jej godzina. Włącza jej się wtedy łazik i maruda. Ale to są sytuacje wyjątkowe. Ze dwa razy nam się zdarzyło przez ponad rok życia Danuchy.
    Zwykle bywamy na mszy z udziałem rodzin (tak to się w naszej parafii nazywa), gdzie jest dużo dzieci, a proboszcz wręcz prosi, żeby osoby bez dzieci wybierały inne godziny. Osobiście, mam alergię na dzieci, którym w kościele na wszystko się pozwala. I potrafię być taka wredna, że sama takim dzieciom czasem zwracam uwagę. A co! Jak rodzice nie kwapią się, żeby wpajać właściwe wzorce, to ja sobie pozwalam czasem. Ale tylko w przypadkach, gdy dzieciak przegina. Np. dwie małe kumoszki, co stoją przed ołtarzem (niby uczestniczą w dialogu z księdzem) i trajlują głośno poszturchując się radośnie. Albo dwóch dżentelmenów, co się kopią po kostkach i przepychają starając się jeden drugiego wypchnąć w stronę ołtarza. Żaden z rodziców nie kwapi się zwrócić uwagi (a może za daleko siedzą i nie widzą). W takiej sytuacji nie mam obiekcji, żeby takim dzieciom zwrócić uwagę, że są w kościele na mszy, a nie na placu zabaw i proszę, żeby zachowywały się odpowiednio, bo przeszkadzają i dają fatalny przykład młodszym dzieciom. Zwracam też czasem uwagę dzieciom, które zaczepiają moje dzieci. Szczególnie Ede jest podatny na wszelkie zaczepki. Daję szanse rodzicom, by zareagowali, ale jeśli tego nie robią, to sama proszę dziecko, żeby nie zaczepiało mojego, a jak się chce pobawić, to zapraszam po mszy do nas labo na plac zabaw.
  • wczoraj byłam z trójką młodszą - dzisiaj zmogła nas jelitówka... (znaczy ja i najstarszy się jeszcze jako jedyni trzymamy)

    Co do dzieci to mam wrażenie nieraz że chodzący cicho 1, 2, 3-latek może być prawie niezauważalny jeśli się starać go specjalnie nie obserwować, ale jego mama chodzącą za nim co chwilę coś mu mówiąca, i jeszcze na dodatek nieraz w stroju że tak to ujmę "zwracającym uwagę" (np gołymi plecami przy każdym pochyleniu)  już raczej jest ciężka do ominięcia wzrokiem...
    Moim zdaniem poziom zupełnie niedopuszczalny w przypadku dzieci, do około 6lat to taki że nie idzie zrozumieć np czytania bo za głośno mówi, ale też np płacze
    Dużo gorszy jest moim zdaniem rodzic który upomina/ tłumaczy coś dziecku nie szeptem ale normalnie -jak dla mnie to przekaz dla dziecka że tak można...
    Ale w sumie to nie powinnam się chyba wypowiadać bo trafiły mi się "kościelne aniołki" ;) normalnie po przekroczeniu progu kościoła przechodzą nagłą metamorfozę na super spokojne i grzeczne dzieci (tak od ok 2lat) po wyjściu niestety wracają do "normalności" ;) młodsze też nie są jakoś uciążliwe
    To się pochwaliłam ;)
  • Byłam  :). Dziś tak piękna Ewangelia, że naprawdę chciałam być. Śniły mi się niestworzone rzeczy, burza na morzu, my na statku, fale biją, pioruny walą, okien zamknąć nie można, boję się wlewającej się wody...
    I wtedy obudziłam się. Zdawało mi się, że budzik już dawno dzwonił. A jednak udało się zdążyć. Tyle, że tak się spieszyłam, że nie wzięłam kluczy, a gdy wróciłam, to mąż już wyszedł. Pojechałam do Teściowej po dodatkowe klucze.

    Przygodowy trochę początek dnia.

    A dzień dziś wypełniony. Mam już ryż tzn. płatki ryżowe na danko wigilijne.
    Podziękowali 1Predikata
  • Byliśmy dzis, ale z aferą z rana:( Widzę, że im bliżej Świąt tym więcej nerwów i złości :(
    Źle mi z tym.
    Dziś ogólnie ciężko. Przyplataly się kolejne problemy. Westchnijcie za nas proszę.


    Podziękowali 3MAFJa madzikg AgaMaria
  • My też z afera po powrocie.taka bez powodu z kopaniem nogami ta anime się po podłodze i obudzę niem chłopaków tym.  Obawiam się że pyrantelum miało podstawy podania a niestety nie doszła do skutku steryliada. One mają w łóżkach poza pościelą po 500 tylko najukochanszych pluszakow kocyk 3podusie itp... A pranie schnie jak... No tragicznie schnie.. Na szczęście dzięki  aniolom mamy suszarkę w drodze i zamierzam pojutrze jak tylko ją podepne podać im pyrantelum i wsio do pralki wrzucić. 
  • @MAFJa robaki mogą byc przyczyną zupełnie nieracjonalnych napadów zlosci?
  • To nie tyklko to. Oczy podkrażone jakby nie sypialy wogole, świąd, i rozsadza je po prostu.. Nie stoją tylko podskakuja, nie mówią tylko krzyczą piszcza.. To tak normalnie u nas nie ma. . A wbrew moim zamierzeniem są w ten adwent po prostu bombardowane słodkim zewsząd... .. Co chwilę coś. A to drożdżowka w kościele, a to ciocia co przyszla popilnowac ich w sobotę na 2h to z paczką wafelkow i od razu otwarte, a to wczoraj bliźniaczki u fa w szkole urodziny miały i każda dała swoje w tym jedna po paczce mamby która fa ochoczo wciągnęła.. Tłumacze jak komu mądremu żeby nie jadła wszystiiego do domu przyniosła ale to.. Ojej przepraszam już nie będę... I tak Do następnego razu... Dobrze ze mówi jeszcze chociaż po fakcie.. Nie zakłócam wątka juz
  • A mi smutno bo niestety muszę się ćwiczyć w pokorze siedząc w domu.. odkąd dwa tyg temu najmłodszy się rozchorował to nie byliśmy a tak bardzo bym chciała.. ale on całe noce kaszle i śpię niewiele. Ledwo budzę się by do szkoły wyprawić. Zasypiam prawie codziennie..  :(
    Podziękowali 2MAFJa AgaMaria
  • Ba...  To masz bardziej czuwający adwent niż ja choć ja chodzę.. Ja w zeszłym roku miałam hardcorowy choć nie byłam ani razu. 
    Podziękowali 1Joannna
  • Dziś byliśmy. Coraz trudniej mi się wstaje :( Odliczam do końca. Ale kazania to nasz młody wikary ma super, choć nie z Małego Gościa. Dziś o zwiastowaniu mówił, że nie zawsze przychodzi w porę. Że i Maryja i Józef byli zaskoczeni, ale oddali Bogu wszystko, by w zamian otrzymać więcej. I piosenkę puścił. Piękna.
    http://www.tekstowo.pl/piosenka,duszpasterstwo_akademickie,rozmowa_ze_sw__jozefem.html

    Podziękowali 2Joannna wiesia
  • Dziewczyny jesteście wielkie. My się poddaliśmy i nie chodzimy na roraty dla dorosłych. Za to na rekolekcje na 16.30 mam plan iść. W poniedziałek byliśmy, wczoraj dziewczyny poszły z Akelą drużynę wilczków rozkręcać w sąsiedniej parafii i nie dali rady, no i dzisiaj idziemy. Chociaż tyle.
  • Dla mnie roraty z maluchami na piechotę z podwójnym wózkiem i brzuchem to nie na moje sily :( ze starszakami to inaczej i jak mam samochód to wygodniej. Ale byliśmy parę razy! I cieszę sie z tego jak dziecko:)
  • Moi tez smutni bo zależni ode mnie. Bardzo by chcieli a tu ciężko  :( 
  • To może tata by ich wziął? Czy mu godziny pracy nie pozwalaja?
  • Tego to dźwigiem nie ściągnę rano  ;)
    Podziękowali 1AgaMaria
  • Idzie. Zaskakujaco dobrze idzie. Wstaja bez gadania. Az dziw, ze tylko trzy dni zostaly.
  • Mam te same odczucia Marcelina.. Początek ciężki a teraz mi żal bo mi ten tryb pasuje w sumie.. Wszystko od rana zrobione więcej spokoju przy ubierania dzieci... Oczywiście nikt mi nie zabroni się nie kłaść po ściąganiu ale też nikt nie zabroni mi się kłaść :-) 
    Podziękowali 2AgaMaria Marcelina
  • Jutro ostatnie :) Jak ja się cieszę, że już są Święta :) Lubię roraty, ale najbardziej lubię, jak się kończą. Idę spać. Nie lubię wstawać o 6 rano...

    Podziękowali 1AgaMaria
  • My mamy jutro (dzisiaj) szansę na Jasnej Górze być. 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.