Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kolęda

edytowano styczeń 2009 w Arkan Noego
- Te dzieci to wszystkie państwa? - zapytał sympatyczny jezuita, który przyszedł do nas po kolędzie.
- Mamy jeszcze trzy koty - odpowiedziała rezolutnie moja starsza córka.

:cool:
«1

Komentarz

  • Do nas jak przychodzi ksiądz to staje na środku "mieszkania" i czeka aż go zaprosimy do środka.
  • A nasz nie wszedłby do bloku, gdybym mu nie otworzyła - niestety wychodząc właśnie z domu. Umówiliśmy się na śniadanie inną porą...
  • U mnie koledy nie ma.
  • A u nas było bardzo sympatycznie. Tylko ksiądz się martwił , jak my dajemy sobie radę z tróką :bigsmile:A mi przez udzielanie się na tym forum wydaje się , że dzieci mam niewiele.
  • A mi przez udzielanie się na tym forum wydaje się , że dzieci mam niewiele.
    Ja dostałem kompleksów...
  • U nas też w rozmowach często pojawia się temat czartego ...
  • A u nas w tym roku był ksiądz bardzo sympatyczny, tylko tak się spieszył, pogadał nawet ne posłuchał... a w godzinę po kolędzie trafiliśmy z hanią do szpitala :sad:
  • Mała najpierw złapała pneumokoka, ne wiadomo gdzie jak, potem było zapalenie płuc, a teraz zapalenie oskrzeli, mam nadzieję że to koniec. Od tej pory uważam, ze lepiej szczepić na pneumokoki, chociaż wcześniej byłam przeciwna dodatkowym szczepienom. Znajome dzeci znajomych mam są często nosicielami tej bakterii, dzieciom powyżej drugiego roku życa niewele ona rob, ale młodsze mogą być poważnie zagrożone, jak nasza Hania. Starszą juz zaszczepiłam, jak urodzę trzecie to też zaszczepię. Najgorsze jest to, ze maamy np wiedzą, ze dzecko jest noscelem tej bakteri, ma ropny katar, kaszle a tak idze do przedszkola czy żłobka, zaraża nne dziecko aż traf na take, które się nie wybroni. Moje dzieci ne chodzły do złobka, ale od wrześna starsza chodziła do przedszkola, teraz nie chodzi, bo nie moze narażać młodszej na nowe infrkcje, jeszcze jedna infekcja a nie będziemy mieli czym leczyć Hani, bo spektrum antybiotyków jest ograniczona, ta paskudna baktera jest oporna na wększośc szczepów. Poza tym kolejny pobyt w szptalu byłby dla nas wszystkch zabójczy, mąż juz nie dostanie wolnego, ja w piątym mies. ciąży, spanie na podłodze albo krzesłach, dziecko ze zrostami na żyłach. Brr......
    SZCZEPIĆ!!!
    Tylko Hani nie mozna teraz zaszczepić przez dłuższy czas, najgorsze, ze ten ropny katar nie chce jej zejść itd.
    Podziwam mamy wększej ilośc dzeci, gdy cały czas któreś choruje, ja mam dośc po dwóch miesącach poważnych infekcji, po wyjścu ze szpitala miałam wrażenie, ze przybyło mi 10 lat.
  • Przepraszam za błędy, ale na klawaturze wysiadają mi pewne klawisze, m. in. i (trzeba mocnej klkać)
  • Nie wem jak to jest z wirusami, ale bakteri jest mnostwo szczepionka ma przeciwdzalac tym najbardziej zjadlwym , wywolujacym najtrudniejsze do leczenia choroby, fakt ze ktos zarabia na tym kolosalne pieniadze, ale jak przerazony rodzic widzi, ze kolejny antybiotyk nie dziala to zrobi wszystko zeby ustrzec pozostale dziec, mysmy jeszcze nie skonczyli walki o zdrowie Hani... Dobrze bedzie jak ne bedzie bakterii w wymazie i skoncza sie infrkcje oskrzeli i pluc.
    Małgorzato jestem dla ciebie pelna podziwu, wiem ze przy planowaniu kolejnego dziecka sie o tym nie mysli, ale tych chorob pewnie przezylas wiele i strachu o dziecko i modlitw o uzdrowienie itd. Mnie takie sytuacje najbardziej daja sie we znaki. Mam niesamowity szacunek do moich rodzicow jak przezyli 6 operacji mojej siostry, w tym pierwsza jak miala 6 tygodni. Ja wysiadam.... Nie wyobrazam sobie jak z 12 dzieci nawet 5 jest chora na "zwykłe " infekcje
    Szacunek dla ciebie i innych mam
  • Chyba jednak czas zmienić klawiaturę:devil:
  • .... a wracając do tematu kolędy to u nas dzisiaj kolęda. Jak było postaram się napisać jutro.

    Dobre to co napisał Taw. U nas też mieszkanie małe....:bigsmile:
  • i muszę udowodnić,że chorował :devil::devil:
    Powiedz że ja mówiłem że jak Ty tak mówisz to tak było, a jak nie to dół z wiesz czym.
  • [cite] Jadwiga:[/cite]A datki na kościół wpłacamy co miesiąc bezpośrednio na konto kościelne.
    Hmm... może głupie pytanie, ale czy jest jakaś konkretna przyczyna takiej formy przekazywania datków na Kościół (zamiast np. na tacę)? Jeśli tak, to może jest ona warta naśladowania?
    Oczywiście jeśli chcesz/możesz odpowiedzieć? :)
  • ... i już po kolędzie - 5 minut. Koperty nie daliśmy. Takie zwyczaje wprowadził poprzedni poroboszcz i je podtrzymujemy. Kolęda to nie zbiórka pieniędzy. Jest konto parafialne, taca i opłaty za tzw. "usługi". Wolałbym kolędę co 2-3 lata i dłuższą wizytę księdza - taką min. 20 minut - można by porozmawiać na trudniejsze tematy.
  • My w tym roku przyjmowaliśmy księdza, który jest diecezjalnym koordynatorem do spraw ruchów i wspólnot.
    Rozmowę zaczął od słów: "to wy dalej w tym neokatechumenacie jesteście?!"
    Ale potem już było coraz lepiej. Zorientowany był- wiedział o statutach:cool:
    Ale miałam wrażenie, że to on potrzebuje Dobrej Nowiny, nie my :shocked:

    Kurcze, mam takie samo pragnienie, jak Bogdan- żeby można było na kolędzie z księdzem porozmawiać...

    A, przy okazji. Wiecie, co księża mówią, jak nie wiedzą, co powiedzieć?
    "Nooooo....pięknie, pięknie" Nasz powiedział to chyba z pięć razy.
    :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
  • Bogu niech będą dzięki, że taka standardowa jestem i...przewidywalna :cool:
  • [cite] Cart&Pud:[/cite]Rozmowę zaczął od słów: "to wy dalej w tym neokatechumenacie jesteście?!"
    W poprzednim mieszkaniu ksiądz kiedyś zapytał: - A czy wy jesteście z neokatechumenatu, bo dużo dzieci macie...

    :wink:
  • Taaaa...jak nie wyglądasz na patologię, masz dużo dzieci, to musi neon jesteś:wink:
  • Neonami byli nasi sąsiedzi, ale oni akurat mieli średnią krajową.
  • Jak ktoś chce dłużej porozmawiać z księdzem, to co za problem umówić się wcześniej i wybrać się do księdza na spotkanie??

    A i warto czasem księdza wesprzeć dobrym słowem, a nie tylko go mocno łewangelizować. Ksiądz też człowiek i natury anielskiej raczej nie ma.
  • Może zaproście góralską kapelę, upieczcie barana, dajcie księdzu kubek gorzałki, to od razu się rozrusza :wink:
  • Kiedyś do mojej śp. teściowej przyszedł ksiądz po kolędzie i dalej jęczeć, że go serce boli. Tu łypał okiem w stronę szafki, licząc zapewne na kieliszek koniaku. Ale się naciął, bo teściowa zaordynowała mu ziółka :cool:
  • A tam pycha, jak się ma rację, to trudno to ukryć:wink:

    A u nas kiedyś był po kolędzie ksiądz staruszek, który kazał przed krzyżem klęknąć i zmówił modlitwę po łacinie. Nie było niepotrzebnego gadania, pobłogosławił rodziców, dzieci i poszedł. Tą wizytę wspominam najlepiej.
    W zakłopotanie wprawiają mnie rozmowni księża, szczególnie jak opowiadają, kto z sąsiadów żyje na kocią łapę i kto nie ochrzcił dzieci.
  • Głupio to zbierać koperty zwłaszcza od wielodzietnych.
  • [cite] moha:[/cite]50 zł może być czy tak głupio:confused:
    My daliśmy 50.
  • [cite] Bogdan:[/cite]... i już po kolędzie - 5 minut. Koperty nie daliśmy. Takie zwyczaje wprowadził poprzedni poroboszcz i je podtrzymujemy. Kolęda to nie zbiórka pieniędzy. Jest konto parafialne, taca i opłaty za tzw. "usługi". Wolałbym kolędę co 2-3 lata i dłuższą wizytę księdza - taką min. 20 minut - można by porozmawiać na trudniejsze tematy.

    A u nas ksiądz chodzi po kolędzie co 2 lata, a jak nie chodzi to w kościele są spotkania opłatkowe dla danej ulicy czy rejonu ogłaszane z miesięcznym wyprzedzeniem. Na takim spotkaniu nawet więcej można się dowiedzieć o parafii i poznać bliżej sąsiadów. Pomysł godny naśladowania. Kolędy już od czasów mojego dzieciństwa nigdy nie zbierano po domach tylko daje się na tacę, a parafie były różne i ztego co wiem to też tak jest w innych parafiach. O jejku aż mnie pycha rozpiera, że to nasze "bidne" Podkarpacie takie wzorcowe i to nie tylko pod tym wgłędem.:cheer::cheer::cheer:
  • [cite] Bogdan:[/cite].... a wracając do tematu kolędy to u nas dzisiaj kolęda. Jak było postaram się napisać jutro.

    Dobre to co napisał Taw. U nas też mieszkanie małe....:bigsmile:
    ... i też wszyscy sie martwią tylko nie Wy?
  • Jak jest dużo dzieci w rodzinie to kolęda mniej sztywna jest :)
    U nas kapłani zawsze chętnie piją herbatkę i jakoś nie uciekają tak szybko, jak dostają kopertę to zawsze pytają czy aby na pewno nas stać, bo mamy przecież inne potrezeby, co mój mąż niezmiennie kwituje tekstem " Kościół też ma swoje potrzeby, a my jesteśmy za Niego odpowiedzialni"
    .....ale jak byliśmy w mniejszej parafii pod Mosiną to masakra....proboszcz 3 lata z rzędu opowiadał nam o tym samym, biedolił na czym świat stoi( też by się przydało pudełko chusteczek ) A jak dzieci próbowały Go zagadać, czy my zadać jakieś pytanie, to zbywał, lub zupełnie nie zwracał uwagi....:confused::

    Natomiast to co mnie w kolędzie denerwuje, to to, że są parafie, które sobie "pożyczają" kapłanów np z zakonów na czas kolędy, żeby "odwiedzić" wszystkich każdego roku...takie postępowanie kojarzy mi się właśnie ze zbiórką pieniędzy...przecież kolęda to wizyta duszpasterska, czyli że księża z parafii poznają parafian, mają możliwość zapytać lub odpowiedzieć na jakieś pytania.
  • W Diecezji Opolskiej w ogóle nie można dawać księdzu koperty w czasie kolędy tylko na mszy po zakończeniu kolędy. W mojej parafii to pojutrze. Chociaż jest to anonimowe to chcę dać co najmniej 50 zł , bo czuję się odpowiedzialna za potrzeby tej naszej wspólnoty. A nasz ksiądz jest bardzo sympatyczny , wręcz jowialny a jednocześnie poważnie traktuje sprawy wiary. Parafia jest malutka , więc zna wszystkich a nas chyba też bardzo lubi :bigsmile:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.