Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Antek juz jest :)

13»

Komentarz

  • @Basja a udało się sn?
    Podziękowali 2aga---p Basja
  • Relacje zdam jak wroce do domu, dzis lub jutro.

    Antek urodzil sie przez cc i to uratowalo nas przed krwotokiem, bo scianka macicy by nie wytrzymala. 

    Karmimy sie, troche go boli brzuch nocami zwlaszcza przed smółką. 



  • No, minęło dziś i minęło jutro, mamy pojutrze, a relacji nie widać...
    ;)
    Wiem, wiem, wciągnęło Cię życie domowe z trójką dzieci :)
  • Najlepsze że Antek spi i je, spi i je ;)))))

    Ide włączyć komputer i zaczne pisać to moze będzie dziś ;)
    Dla @katarzyna bedzie wersja specjalna  <3



  • Nikos tez.. tylko to jedzenie długo mu zajmuje.. czekamy No na relacje. Brak rozrywek w tym szpitalu
    Podziękowali 1Basja
  • Długa ta Twoja opowiesc  :p
    Podziękowali 1Basja
  • annabe powiedział(a):
    Długa ta Twoja opowiesc  :p
    Moze to jest ta wersja specjalna dla Katarzyny  ;)
    Podziękowali 3Katarzyna annabe Basja
  • Wczoraj mnie znokautowało, ale za zaczynam pisac :)
  • Dawaj Dzidzia , a nie !
    Dawaj @Basja ;)
    Podziękowali 1aga---p
  • Nie wiem od czego zacząć, bo nie wiem gdzie początek ;-)

    W każdym razie baaardzo chciałam spróbować urodzić siłami natury po dwóch cięciach. Z drugiej strony nie czułam się ani pewną siebie, ani chojrakiem jak przed drugim porodem.

    Lekarz prowadzący nie był zbyt przeciw, ale całkowicie zielonego światła nie dał. Dał za to skierowanie na cc w terminie 39 + 1 czyli na piątek i życzył powodzenia ;-)

    Z góry wiedziałam że na pewno w piątek się nie pojawię, chyba żeby zaczęło się samo. Organizm od jakiegoś czasu dawał różne objawy, że przygotowuje się do porodu, ale czułam, że to przygotowanie to raczej jeszcze się przeciągnie niż skróci…

    Nie zaczęło. Minął piątek, minął weekend. W międzyczasie zaczęłam szczypać Antka by wychodził, ale nie dawało to za wielkich efektów i wiedziałam, że to jeszcze nie czas. Od soboty prawie nie czułam ruchów Antka, trochę mnie to niepokoiło i w niedzielę, kiedy tylko się ruszył kilka razy zaczęłam się zastanawiać nad KTG, by sprawdzić co tam w środku słychać. Spakowałam walizkę w razie „W”.

    Nie umiem tego wyjaśnić, ale cały czas od kilku dni coś z tyłu głowy mi mówiło, bym poddała się cc, żebym nie walczyła o sn, że to może być dla mnie niebezpieczne. Trudno mi było to zaakceptować. 

    Tu się zaczęła dla mnie najtrudniejsza część – miałam poczucie winy, że się poddałam za łatwo, za szybko. Nie spróbowawszy. Nie umiałam sobie poradzić z emocjami, płakać mi się chciało i generalnie jak dziewczyny poszły spać to wyłam w poduszkę. No i prawie nic nie spałam. Rano jednak jak otworzyłam oczy coś było innego jakieś pogodzenie się z tym.
    Samej operacji się nie bałam, bo ja podchodzę do niej zadaniowo wraz z założeniem, że nie mam na jej przebieg wpływu i wszystko w rękach Pana Boga.

    Poszłam na cc, gdzie ledwo lekarz otworzył to przeklnął i spytał kto robił wcześniejszą cesarkę. Cesarka trwała ok. 2h, bo było bardzo dużo zrostów, podobno brzydkich. Lekarz wyciął co mógł, nawet z jakąś częścią siatki. Powiedział, że prawdopodobnie przy tej próbie sn macica by nie wytrzymała.

    Antek urodzony w 40tc okazał się okazem ważącym 3825 i mierzącym 57cm. Według oceny pediatry wiek ma młodszy – 37tc. Czyli jakbym urodziła go jak Marcelinę i Józka, dwa tygodnie po terminie, byłby w normie.

    Napiszę jeszcze słów kilka o połogu, bo może komuś pomoże.

    Połóg jest dla mnie najtrudniejszy ze wszystkich. W połowie soboty podbrzusze zaczęło mnie bardzo boleć, zgięło mnie prawie w pół, a wieczorem kiedy za bardzo nie miałam jak wstać z łóżka to stwierdziłam, że może trzeba pomyśleć o lekarzu. Psychika mi wysiadła, wyłączyła logiczne myślenie. Pod prysznicem jednak uświadomiłam sobie, że mam zapalenie pęcherza i to było jak włączenie guzika z logiką. Zjadłam urosept i jak wstałam ok. północy do Antosia to było już o wiele lepiej.

    Drugą sprawą dziejącą się w tym samym czasie był nagazowany mój brzuch, choć się opróżniałam po  trochu i wydawało mi się ok. Wzięłam jednak czopek na hemoroidy, który działa na mnie po kilku godzinach przeczyszczająco. W nocy wypuściłam tak duuuuużo gazów, że aż wydało mi się to niemożliwe, ale po tym mam spokój z brzuchem. Teraz funkcjonuję normalnie.


    Dziękuję Wszystkim za modlitwę! <3


    Wiem, że przeciągnęłam w prędkością pisania, ale nie miałam czasu. B) Jesień w ogrodzie, więc musze dobrze pokazywać palcem :D






  • edytowano październik 2018
    O trafilam, to czytam :)

    Edit: super! Jeszcze raz gratuluję udanego porodu. 

    A z tą jesienią to się ustawiłas hihi
    Podziękowali 1Basja
  • Śliczności <3
    Podziękowali 1Basja
  • Basienko Skicznosci te twoje Dziecjaczki. POZDRAWIAMY
    Podziękowali 1Basja
  • Piękny .. i wyglada tak dorosle
    Podziękowali 3Barbasia Basja mamababcia
  • Basiu, jeszcze raz gratuluję!
    Cuda masz w domu.
    Podziękowali 1Basja
  • Pięknie Basia;);)
    Podziękowali 1Basja
  • Wielkie Gratulacje! Niech zdrowo rośnie i rozrabia :)
    Podziękowali 1Basja
  • Podobni bracia do siebie. Antoś wygląda jak profesor. Ładny profesor.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.