@Prayboy - tak się zastanawiam,co (i czy w ogóle) jest skutkiem a co przyczyną. Nie chcę absolutnie urazić. Być moze jednak Twoje dziecko uciekło w telefon,bo osobowościowo i bez tego telefonu by się wyalienowało... Wiele opisywanych przez Ciebie zachowan faktycznie moze przemawiać za uzależnieniem. Ale wcale tak nie musi być. Może telefon jest niezłą zasłoną dymną.
Uwaga natury ogólnej -doroslym bardzo trudno przyjąć, ze ich dzieci naprawdę mogą być pozbawione pasji,zyciowego powera,ambicji. Zwłaszcza,jeśli sami takowe posiadają. To kwestia osobowości. Naprawdę istnieją tacy dorosli,ktorzy nie chca,nie zależy im,nie potrzebują,nie mają ambicji i aspiracji. Nie potrzebują bliskosci i relacji z innymi. I taki dorosły kiedys też byl dzieckiem
Moja zasada, jak mam jakis problem wychowawczy: NIE BOJ SIE WYMAGAC. Sama sobie powtarzam. POmimo ze syn prawie dorosły ja bym telefon ograniczała. Zachęcała do innej aktywności, na pewno nie patrzyłabym jak jest uzależniony i cieszyła, że przez telefon ma przyjaciół. Nie tędy droga. Jak trzeba to terapeuta.
Na pewno działa jak najpóźniejszy dostęp do własnego smartfona i nieograniczonego internetu. Pewnie też nie zawsze i nie na każdego. No i znalezienie jakiegoś zajęcia, hobby, pasji. A poza tym to chyba tylko modlitwa zostaje.
U mojej córki w klasie jest grupka dziewczyn, która idzie na imprezę, 18-tkę itp. Robi kilka fajnych zdjęć i się zbiera bo jak zdjęcia na insta to nic się już nie wysiedzi. Smutne to bardzo bo nawet zabawić się nie potrafią.
a właśnie u nas nie zadziałało ten 17 latek nabył smartfona wieku 15 lat czyli póżno jak na dzisiejsze standard Nie ma żadnych zainteresowań, pasji niczego w ogóle. HAndluje odzieżą żeby kupić sobie lepszy telefon. Póki nie miał telefonu miał piątki ze wszystkiego, świadectwa z paskiem, czytał mnóstwo, interesował sie sportem. Teraz nic nie jest ważne ani ciekawe. Płakać się chce jak widać jak marnuje najlepsze lata życia. 2 klasa liceum - to trwa już dwa lata. I nie możesz się przyczepić - ni pije nie ćpa nie pali, chodzi do kościołam nie buntuje się. Z nikim się nie spotyka, nikogo nie odwiedza. córka dostała w wieku 13 lat nie ma problemu, ale to zupełnie inny charakter. Jej pasją jest nauka, szycie, rysowanie. Młodszy brat 9 lat z kolei ma starą nokię z ekranikiem znaczka pocztowego i wpisywał słowo sexy bo mu kolega tak poradził ale nic tam nie zobaczy, zresztą wyłączyłem mu internet. Córka 12 lat ma telefon dla emerytów, czyta milion książek miesięcznie i pisze własne książki.
Na pewno działa jak najpóźniejszy dostęp do własnego smartfona i nieograniczonego internetu. Pewnie też nie zawsze i nie na każdego. No i znalezienie jakiegoś zajęcia, hobby, pasji. A poza tym to chyba tylko modlitwa zostaje.
U mojej córki w klasie jest grupka dziewczyn, która idzie na imprezę, 18-tkę itp. Robi kilka fajnych zdjęć i się zbiera bo jak zdjęcia na insta to nic się już nie wysiedzi. Smutne to bardzo bo nawet zabawić się nie potrafią.
a właśnie u nas nie zadziałało ten 17 latek nabył smartfona wieku 15 lat czyli póżno jak na dzisiejsze standard Nie ma żadnych zainteresowań, pasji niczego w ogóle. HAndluje odzieżą żeby kupić sobie lepszy telefon. Póki nie miał telefonu miał piątki ze wszystkiego, świadectwa z paskiem, czytał mnóstwo, interesował sie sportem. Teraz nic nie jest ważne ani ciekawe. Płakać się chce jak widać jak marnuje najlepsze lata życia. 2 klasa liceum - to trwa już dwa lata. I nie możesz się przyczepić - ni pije nie ćpa nie pali, chodzi do kościołam nie buntuje się. Z nikim się nie spotyka, nikogo nie odwiedza. córka dostała w wieku 13 lat nie ma problemu, ale to zupełnie inny charakter. Jej pasją jest nauka, szycie, rysowanie. Młodszy brat 9 lat z kolei ma starą nokię z ekranikiem znaczka pocztowego i wpisywał słowo sexy bo mu kolega tak poradził ale nic tam nie zobaczy, zresztą wyłączyłem mu internet. Córka 12 lat ma telefon dla emerytów, czyta milion książek miesięcznie i pisze własne książki.
Wysłać do internatu bez sieci?
Nie trzeba wysyłać do internatu, żeby zabrać sieć i dostęp do netu.
oddaje telefon rano, dostaje na określony czas po szkole, nie do nocy, nie na noc
w Twojej sytuacji wypieprzyłabym ten telefon, znając siebie rozwaliłabym na części,
martwisz się synem, ale bez drastycznych kroków nic nie zrobisz,
pozwolisz, żeby syn będący na Twoim utrzymaniu i niepełnoletni tak się zajechał!!!
A umówić go do psychiatry, pójdzie????
No musisz postawić granice, jak to zagraża jego zdrowiu to działaj, ja tam nie boję się okazywać gniewu no chyba, że syn jest impulsywny i co głupiego mu strzeli do głowy, sam wyważ
Chciałabym tylko zwrócić uwagę, że w przypadku uzależnień od rzeczy, bez których można się obyć całkiem (hazard, alkohol) sprawa jest prostsza, a w przypadku gdy uzależnienie jest np. od jedzenia, gdy jeść trzeba albo dajmy na to od seksu, gdzie też dorosły człowiek powinien móc ten seks mieć z małżonkiem na zdrowych zasadach, sprawa jest trudniejsza. Można żyć bez telefonu, tylko chyba chodzi o to by móc jednak żyć z urządzeniami normalnie. Dlatego nie jestem fanką rozwiązania zabrać na zawsze telefon, pomęczy się miesiąc i znajdzie przyjaciół na podwórku, w klubie lepienia gliny itd. Myślę, że specjalista pomoże profesjonalnie.
tak, jak ma koleżankę (aktualnie nie ma) to jest inny
komputer to nie to samo nie da się działać dyskretnie nie ma aplikacji to w ogóle nie to samo, porównywanie kompa do telefonu to objaw zramolenia, na ale jakiś pozytyw jest zaczął przynosić tele na noc do kuchni, jest nadzieja
@Prayboy - tak się zastanawiam,co (i czy w ogóle) jest skutkiem a co przyczyną. Nie chcę absolutnie urazić. Być moze jednak Twoje dziecko uciekło w telefon,bo osobowościowo i bez tego telefonu by się wyalienowało... Wiele opisywanych przez Ciebie zachowan faktycznie moze przemawiać za uzależnieniem. Ale wcale tak nie musi być. Może telefon jest niezłą zasłoną dymną.
Uwaga natury ogólnej -doroslym bardzo trudno przyjąć, ze ich dzieci naprawdę mogą być pozbawione pasji,zyciowego powera,ambicji. Zwłaszcza,jeśli sami takowe posiadają. To kwestia osobowości. Naprawdę istnieją tacy dorosli,ktorzy nie chca,nie zależy im,nie potrzebują,nie mają ambicji i aspiracji. Nie potrzebują bliskosci i relacji z innymi. I taki dorosły kiedys też byl dzieckiem
ależ tak bo on to jasno komunikuje że telefon to nie jest przyczyna, prosił nawet raz że chciałby porozmawiać z psychologiem (kimś obiektywnym wg. niego rodzice nie są obiektywni) nam nie bardzo umie (nie chce) opowiedzieć co czuje.
@Prayboy - tak się zastanawiam,co (i czy w ogóle) jest skutkiem a co przyczyną. Nie chcę absolutnie urazić. Być moze jednak Twoje dziecko uciekło w telefon,bo osobowościowo i bez tego telefonu by się wyalienowało... Wiele opisywanych przez Ciebie zachowan faktycznie moze przemawiać za uzależnieniem. Ale wcale tak nie musi być. Może telefon jest niezłą zasłoną dymną.
Uwaga natury ogólnej -doroslym bardzo trudno przyjąć, ze ich dzieci naprawdę mogą być pozbawione pasji,zyciowego powera,ambicji. Zwłaszcza,jeśli sami takowe posiadają. To kwestia osobowości. Naprawdę istnieją tacy dorosli,ktorzy nie chca,nie zależy im,nie potrzebują,nie mają ambicji i aspiracji. Nie potrzebują bliskosci i relacji z innymi. I taki dorosły kiedys też byl dzieckiem
ależ tak bo on to jasno komunikuje że telefon to nie jest przyczyna, prosił nawet raz że chciałby porozmawiać z psychologiem (kimś obiektywnym wg. niego rodzice nie są obiektywni) nam nie bardzo umie (nie chce) opowiedzieć co czuje.
Bardzo dobrze, że prosił o pomoc. Jak najszybciej należy jej udzielić.
ja kiedyś mając naście lat korzystałam i powiem Ci @Prayboy dużo mi to dało, uporządkowało, uspokoiło
Rodzice nic nie wiedzieli, była mi potrzebna rozmowa z kimś komu bez żadnych skrupułów zadam pytania, a on bez zdziwienia i zakłopotania i oceniania odpowie mi na nie
Bardzo mocny wykład tego pana: nałogowe korzystanie z tel.kom. Dziwi mnie, że przez 2 lata nie ma nawet 2 tyś.wyświetleń. Warto posłuchać. Prawda jest taka, że jest to problem nas, dorosłych.
A mnie się net w telefonie kończy mam 80% miesięcznego pakietu zużyte, więc tylko na stacjonarnym mogę posprawdzać Może limitowany pakiet to też opcja do rozważenia?
obecnie przymierzam się do kupna rutera, wtedy w domu można poustawiać tak że poszczególni użytkownicy będą mieli dostęp tylko w określonym czasie, dane komórkowe można limitować za 2 zł. Ale to raczej profilaktycznie dla dzieci 9-13 lat
takie kontrolowanie najstarszego jest czymś czego chcę unikać, to jest poniżające wg. mnie wobec człowieka który ma 17 lat. Chciałbym wyrabiać w nim silną wolę. Za rok np. wyprowadzi się i co?
No jak się ustali i powie po co to jest to nie jest poniżające, powiedz mu że bardziej człowiek czuje się poniżony przez przymus wynikający z nałogu, nalogowcy po jakimś czasie czują pogardę dla siebie. Samokontrola jest natomiast oznaką dorosłości.
obecnie przymierzam się do kupna rutera, wtedy w domu można poustawiać tak że poszczególni użytkownicy będą mieli dostęp tylko w określonym czasie, dane komórkowe można limitować za 2 zł. Ale to raczej profilaktycznie dla dzieci 9-13 lat
takie kontrolowanie najstarszego jest czymś czego chcę unikać, to jest poniżające wg. mnie wobec człowieka który ma 17 lat. Chciałbym wyrabiać w nim silną wolę. Za rok np. wyprowadzi się i co?
Lepiej przez chwilę sprawić, że coś jest niby poniżające, niż pozwolić zawalić dziecku mnóstwo rzeczy. Nie wahałabym się i zabrała, a potem do psychologa. To nie jest osoba dorosła, tylko nastolatek, który szuka pomocy i który jest uzależniony. Dorosły powinien tu wykazać się konsekwencją i stanowczością. I Ty sądzisz, że on się za rok wyprowadzi? Szczerze wątpię.
I tak sobie myślę, @Prayboy... kiedy miałam 17 lat narobiłam bardzo dużo głupot, których żałowałam przez lata. Dłuuuuuugie lata i bardzo, bardzo. I oprócz tego czy nawet przede wszystkim.... miałam ogromny żal do rodziców, że mi nie pomogli - zamykając mnie w domu i blokując mi definitywnie niektóre możliwości (a rozmawiali, a jakże!). Bo już kilka lat później widziałam, że dorosłość a dojrzałość to dwie różne sprawy. I zrozumiałam, że jeśli osobie dorosłej jest trudno walczyć ze różnymi zagrożeniami, to jak można wymagać od młodego człowieka, by była na tyle mądry, bo sobie poradzić...
A konto wychowania córki (i wymagania od siebie) nie mamy telewizora w domu. Laptop schowany w ciągu dnia. Smartfonów nie mamy. Nie wiem, może prezentujemy epokę kamienia łupanego, ale GPS mamy - w podróży wystarcza. O resztę ewentualnie potrzebnych informacji można zadbać wcześniej. Jak du-du da się.
Ja bym mu smartfona zabrała. Te pieniądze które zarobi nie są warte stanu, w którym się znajduje ani poziomu Twojej troski o niego.
A mnie się net w telefonie kończy mam 80% miesięcznego pakietu zużyte, więc tylko na stacjonarnym mogę posprawdzać Może limitowany pakiet to też opcja do rozważenia?
Koleżanka mi mówiła (najstarszy syn ma 13/14lat), że teraz mają właśnie taki limitowany pakiet, ale nie do końca im się to sprawdza i że podobno jest też możliwość by limitować nie zużycie internetu, ale konkretne aplikacje i że mają zamiar to właśnie wypróbować.
Chyba chodzi o to by cały internet nie został zużyty na głupoty, podczas gdy może go pod koniec miesiąca zabraknąć na coś potrzebnego do szkoły.
I tak sobie myślę, @Prayboy... kiedy miałam 17 lat narobiłam bardzo dużo głupot, których żałowałam przez lata. Dłuuuuuugie lata i bardzo, bardzo. I oprócz tego czy nawet przede wszystkim.... miałam ogromny żal do rodziców, że mi nie pomogli - zamykając mnie w domu i blokując mi definitywnie niektóre możliwości (a rozmawiali, a jakże!). Bo już kilka lat później widziałam, że dorosłość a dojrzałość to dwie różne sprawy. I zrozumiałam, że jeśli osobie dorosłej jest trudno walczyć ze różnymi zagrożeniami, to jak można wymagać od młodego człowieka, by była na tyle mądry, bo sobie poradzić...
A konto wychowania córki (i wymagania od siebie) nie mamy telewizora w domu. Laptop schowany w ciągu dnia. Smartfonów nie mamy. Nie wiem, może prezentujemy epokę kamienia łupanego, ale GPS mamy - w podróży wystarcza. O resztę ewentualnie potrzebnych informacji można zadbać wcześniej. Jak du-du da się.
Ja bym mu smartfona zabrała. Te pieniądze które zarobi nie są warte stanu, w którym się znajduje ani poziomu Twojej troski o niego.
Rozumiem żal, jako czyjeś dziecko.
Ale jako rodzic nie mam zamiaru (w przyszłości!) brać odpowiedzialności za decyzje podejmowane przez 17 letnie "dziecko". @Prayboy nie zaniedbuje swoich obowiązków, szuka możliwych rozwiązań. Trzeba wziąć pod uwagę, że to nie jest kwestia "dobrego rozeznania", tylko też pewnej przypadkowości. Nikt nie zna w takiej sytuacji prawidłowej reguły postępowania i nie zna z góry wyniku, by go obarczać winą za zaniechanie skutecznego działania. Gdyby rodzic wiedział, że mu się dziecko kiedyś utopi, to by je mył piaskiem.
@Anawim, to nie są decyje 17 latka, bo on ani się sam nie utrzymuje ani sam na wszystko nie zapracuje. To decyzja rodzica, który sam kupuje telefon i jeszcze za niego płaci.
Komentarz
Nie chcę absolutnie urazić.
Być moze jednak Twoje dziecko uciekło w telefon,bo osobowościowo i bez tego telefonu by się wyalienowało...
Wiele opisywanych przez Ciebie zachowan faktycznie moze przemawiać za uzależnieniem.
Ale wcale tak nie musi być. Może telefon jest niezłą zasłoną dymną.
Uwaga natury ogólnej -doroslym bardzo trudno przyjąć, ze ich dzieci naprawdę mogą być pozbawione pasji,zyciowego powera,ambicji. Zwłaszcza,jeśli sami takowe posiadają. To kwestia osobowości.
Naprawdę istnieją tacy dorosli,ktorzy nie chca,nie zależy im,nie potrzebują,nie mają ambicji i aspiracji. Nie potrzebują bliskosci i relacji z innymi. I taki dorosły kiedys też byl dzieckiem
Kto załapał, że ironia, ten ma dobry czujnik
komputer to nie to samo nie da się działać dyskretnie nie ma aplikacji to w ogóle nie to samo, porównywanie kompa do telefonu to objaw zramolenia, na ale jakiś pozytyw jest zaczął przynosić tele na noc do kuchni, jest nadzieja
ależ tak bo on to jasno komunikuje że telefon to nie jest przyczyna, prosił nawet raz że chciałby porozmawiać z psychologiem (kimś obiektywnym wg. niego rodzice nie są obiektywni) nam nie bardzo umie (nie chce) opowiedzieć co czuje.
kiedyś na takim wykładzie byłam
Dziwi mnie, że przez 2 lata nie ma nawet 2 tyś.wyświetleń.
Warto posłuchać.
Prawda jest taka, że jest to problem nas, dorosłych.
takie kontrolowanie najstarszego jest czymś czego chcę unikać, to jest poniżające wg. mnie wobec człowieka który ma 17 lat. Chciałbym wyrabiać w nim silną wolę. Za rok np. wyprowadzi się i co?
I Ty sądzisz, że on się za rok wyprowadzi? Szczerze wątpię.
I tak sobie myślę, @Prayboy... kiedy miałam 17 lat narobiłam bardzo dużo głupot, których żałowałam przez lata. Dłuuuuuugie lata i bardzo, bardzo. I oprócz tego czy nawet przede wszystkim.... miałam ogromny żal do rodziców, że mi nie pomogli - zamykając mnie w domu i blokując mi definitywnie niektóre możliwości (a rozmawiali, a jakże!). Bo już kilka lat później widziałam, że dorosłość a dojrzałość to dwie różne sprawy. I zrozumiałam, że jeśli osobie dorosłej jest trudno walczyć ze różnymi zagrożeniami, to jak można wymagać od młodego człowieka, by była na tyle mądry, bo sobie poradzić...
A konto wychowania córki (i wymagania od siebie) nie mamy telewizora w domu. Laptop schowany w ciągu dnia. Smartfonów nie mamy. Nie wiem, może prezentujemy epokę kamienia łupanego, ale GPS mamy - w podróży wystarcza. O resztę ewentualnie potrzebnych informacji można zadbać wcześniej. Jak du-du da się.
Ja bym mu smartfona zabrała. Te pieniądze które zarobi nie są warte stanu, w którym się znajduje ani poziomu Twojej troski o niego.
Koleżanka mi mówiła (najstarszy syn ma 13/14lat), że teraz mają właśnie taki limitowany pakiet, ale nie do końca im się to sprawdza i że podobno jest też możliwość by limitować nie zużycie internetu, ale konkretne aplikacje i że mają zamiar to właśnie wypróbować.
Chyba chodzi o to by cały internet nie został zużyty na głupoty, podczas gdy może go pod koniec miesiąca zabraknąć na coś potrzebnego do szkoły.
Ale jako rodzic nie mam zamiaru (w przyszłości!) brać odpowiedzialności za decyzje podejmowane przez 17 letnie "dziecko". @Prayboy nie zaniedbuje swoich obowiązków, szuka możliwych rozwiązań. Trzeba wziąć pod uwagę, że to nie jest kwestia "dobrego rozeznania", tylko też pewnej przypadkowości. Nikt nie zna w takiej sytuacji prawidłowej reguły postępowania i nie zna z góry wyniku, by go obarczać winą za zaniechanie skutecznego działania.
Gdyby rodzic wiedział, że mu się dziecko kiedyś utopi, to by je mył piaskiem.