wew związku z listem Pani ambasador USA do Premiera RP (w sprawie prowokacji TVN i reakcji na nią)
tak mi się przypomniało, że za prylu, w celu obsobaczenia kogoś z Biura Politycznego PZPR, dzwonił ktos z Kremla, ambasador był za krótki (a Jaruzela to juz sam Breżniew musiał opierniczać),
a obecnie uczyniliśmy śmiały krok na przód w stosunkach z suwerenem...
Komentarz
Czujecie różnicę, w porównaniu do tego, jak nas obecnie traktuje WUJ SAM?