Jana i Andrzej Głosowie są małżeństwem od 15 lat. Całe swoje małżeńskie życie trwają we wspólnocie neokatechumenalnej. – Ja jestem Białorusinką – mówi Jana, wykonując równocześnie kilka domowych czynności. Wokół niej skacze trójka z ośmiorga dzieci. Najmłodsze dziecko – 3-miesięczną Salomeę na ręku trzyma Andrzej. – Pochodzę z miasta Homel. Tam Kościół został wskrzeszony przez polskiego księdza z Lublina – Sławka Laskowskiego – opowiada kobieta. – Ks. Sławek przyjechał do Homla z dwoma rodzinami. Jedną z Lublina, a drugą z Hiszpanii.
8 lat temu Głosowie podczas jednego ze spotkań wspólnoty usłyszeli pytanie o to, czy jest jakaś rodzina gotowa wyjechać na misje. Wiedzieli, że taki wyjazd wiąże się z zostawieniem swojego domu, pracy, znajomych i przeniesieniem się gdzieś, gdzie lokalny biskup zaprasza rodziny z neokatechumenatu, by żyły, dawały świadectwo, ożywiały parafie czy zakładały nowe wspólnoty. Wtedy wstali. Mieli wówczas już czworo dzieci.
więcej:
https://lublin.gosc.pl/doc/5835933.Potrzebny-autobus
Komentarz