Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Grożą, że nie będą mieć dzieci

https://dorzeczy.pl/swiat/114560/studenci-groza-ze-nie-beda-miec-dzieci-dopoki-rzad-nie-podejmie-dzialan-ws-klimatu.html

Jak pisze portal Life Site News, na całym świecie rośnie liczba studentów i uczniów, który twierdzą, że nie będą mieć dzieci, dopóki rządy w ich państwach nie rozpoczną walki ze zmianami klimatycznymi.

Komentarz

  • Nie ma obowiązku posiadania dzieci więc nie sądzę żeby dla rządów to był jakiś argument
  • Czy mamy się martwić? Przynajmniej poziom IQ w społeczeństwie wzrośnie.
  • Nic dziwnego, że potem mówią, że patologia się rozmnaża, bo elita i oświeceni wiedzą, że planeta wymaga, żeby się nie rozmnażać....
  • A co sądzicie o wystąpieniu Grety ?
    Czy nie przesądza z rozpaczą 


  • Ona jest poważnie zaburzona. Można mieć tylko żal do rodziców, że na to pozwalają.
  • edytowano września 2019
    Malgorzata powiedział(a):
    dobrze, że nie chcą (...) głupoty nie warto rozmnażać.
    Z jednej strony racja, ale z drugiej strony to właśnie troska o potomstwo często przywraca ludziom rozsądek. Jak człowiek się poważnie martwi, co do gara włożyć, jak to się mówi, albo czym chatę ogrzać, żeby zimą nie zamarznąć, to wtedy ma w d... czy bezdomne psy są głodne i czy dym z jego pieca nasila efekt szklarniowy. Może właśnie tego im trzeba - biedy i prawdziwych zmartwień. Jak zaznają biedy, to im się odechce głupot. Myślę, że Pan Bóg niedługo okaże miłosierdzie i da im szansę na odzyskanie rozumu...
    Podziękowali 2Pioszo54 Rogalikowa
  • Naprawdę o to chodzi, żeby "człowiek miał w d... czy bezdomne psy są głodne i czy dym z jego pieca nasila efekt szklarniowy"? 

    Dziwnie pojmowana cnota.

    To bardzo dobre i normalne, że młodzi ludzi są zaangażowani w coś poza koniuszkiem własnego nosa, że mają potrzebę walczyć o lepszy świat.  

    A co do dwóch ostatnich zdań, bieda i nieszczęście w ogólności nie uszlachetnia. 
    Podziękowali 3beatak joanna_1991 Milagro
  • edytowano września 2019
    Bagata powiedział(a):
    Naprawdę o to chodzi, żeby "człowiek miał w d... czy bezdomne psy są głodne i czy dym z jego pieca nasila efekt szklarniowy"? 

    Dziwnie pojmowana cnota.

    To bardzo dobre i normalne, że młodzi ludzi są zaangażowani w coś poza koniuszkiem własnego nosa, że mają potrzebę walczyć o lepszy świat.  

    A co do dwóch ostatnich zdań, bieda i nieszczęście w ogólności nie uszlachetnia. 
    wręcz przeciwnie, ubóstwo daje szansę na uporządkowanie systemu wartości :)

    a w bonusie pozwala np. być więcej z dziećmi, co może okazać się dużo bardziej wartościowe niż zarobione pieniądze :)
  • Grożą czy obiecują?? ;) 
    Podziękowali 1Pioszo54
  • Pełna zgoda, @Elunia, można dyskutować, jakie działania niosą korzyści dla środowiska, a jakie są niewiele wnoszącą pozą.

    Ja się buntuję przeciwko tezie Wandeala, jakoby najlepiej było, gdyby młodzi ludzie przestali się interesować czymkolwiek poza własnym garnkiem.
    Podziękowali 1beatak
  • Bardziej chyba chodzi o to, że jak się ma swoje problemy to się przestaje tworzyć sztuczne, odkąd mam dzieci to tym bardziej mnie obchodzi czym sąsiad i ja palę w piecu, przecież to powoli zabija też moje dzieci, ale nie będę zbierać pieniędzy na leczenie ciężko chorego ślepego 13-letniego psa bez nogi, i nie wymyśliłam tego z tym psem, autentyk.
  • Mam radykalne stanowisko, dla mnie niemoralne są zbiórki kasy na pieski i kotki gdy ludzie głodują, umierają z braku leków, możliwości leczenia.

    Była kiedyś sytuacja ,że Doda piosenkarka napisała że samochód o wartości jakiejś tam odda na fundację którą wybiorą internauci, wygrało schronisko dla zwierząt, na szczęście uznała że dzieci chore na raka są ważniejsze i schronisku dała kilka tysięcy a resztę poszło na leczenie dzieci. 
  • Mam radykalne stanowisko, dla mnie niemoralne są zbiórki kasy na pieski i kotki gdy ludzie głodują, umierają z braku leków, możliwości leczenia.

    To, że ktoś wspiera takie akcje nie oznacza, że nie wspiera ludzi.

    A w takim myśleniu można pójść o krok dalej - czy moralna jest zbiórka np. na spełnienie jakiegoś marzenia ciężko chorego dziecka, np. lotu balonem czy kursu programowania? To nie prowadzi bezpośrednio do wyleczenia. Czy moralna jest zbiórka na nowy dom, kiedy ktoś może umrzeć, a ktoś tylko nie ma własnego mieszkania? Czy moralne jest rozbudowywanie przykościelnego ogrodu, kiedy parafianie są głodni? Czy moralne jest zbieranie na starszą, chorą terminalnie osobę, kiedy można zbierać na dzieci? 
    Niech każdy we własnym sercu i z pomocą własnego rozumu rozstrzyga czy to jak pomaga jest moralne i dobre. 

  • No o to chodzi, dla tego psa najlepiej byłoby go uśpić, albo dać naturalnie zakończyć życie, to dla mnie męczenie i przedłużanie agonii.
    Podziękowali 1mamaw
  • Mogę dać 1000zł na leczenie chorego dziecka i 100 ja zwierzaki, ale za to 100zł można nakarmić kilkanaście dzieci w Afryce, albo kupić staruszkowi leki. 
    Mam psa i lubię zwierzęta ale wiem jakie są realia życia z ciężko chorym w domu i znam dramaty tych których nie stać na ratowanie zdrowia czy życia bliskiej osoby. Nie ma sytuacji żeby zwierzę było ważniejsze od człowieka. Nawet jeśli jest to spełnienie marzenia dziecka.
    Podziękowali 4Wela Joannna In Spe Barbasia
  • Mogę dać 1000zł na leczenie chorego dziecka i 100 ja zwierzaki, ale za to 100zł można nakarmić kilkanaście dzieci w Afryce, albo kupić staruszkowi leki. 

    Ale mogę też nie dać na nic, bojąc się oceny ludzi, którzy dają sobie prawo do decydowania o tym, który cel jest najważniejszy i który powinnam wesprzeć. Czy mogę dać na spełnianie marzeń dzieci ZAMIAST na leczenie dzieci? Czemu tutaj, prawdopodobnie, jest pełna dowolność? Przecież każdy, na zdrowy rozum, może powiedzieć, że leczenie jest ważniejsze. Co dziecku po kursie malowania, kiedy będzie chore? Czy moralne jest, że kupię sobie płaszcz za tysiąc, skoro mogę za 200, a resztę mogę dać na chore dzieci? Gdzie jest granica wtrącania się innych w nasze wydatki? Mówisz, że za te 100 zł można nakarmić kilkanaście dzieci w Afryce. Czy więc jest moralnym kupowanie naszemu zdrowemu dziecku drogich butów, kurtki, wysyłanie go na kurs językowy? Czy moralne jest jechanie na urlop za granicę, skoro równie dobrze możemy odpocząć przy grillu we własnym ogrodzie? Czy moralne jest mieć dom, skoro zmieścilibyśmy się w mieszkaniu, a zaoszczędzone pieniądze możemy wysłać do Afryki na jedzenie dla dzieci?

    Zauważyłam, że to dość powszechne, że ludzie dają sobie prawo do mówienia/myślenia/komentowania wyborów INNYCH ludzi w zakresie wydawania pieniędzy. To rozliczanie prowadzi do absurdów, pozwólmy ludziom wydawać zarobione pieniądze w sposób, w jaki chcą bez oceny, że można lepiej.
    Podziękowali 2kasha joanna_1991
  • maliwiju powiedział(a):
    Mam radykalne stanowisko, dla mnie niemoralne są zbiórki kasy na pieski i kotki gdy ludzie głodują, umierają z braku leków, możliwości leczenia.

    Była kiedyś sytuacja ,że Doda piosenkarka napisała że samochód o wartości jakiejś tam odda na fundację którą wybiorą internauci, wygrało schronisko dla zwierząt, na szczęście uznała że dzieci chore na raka są ważniejsze i schronisku dała kilka tysięcy a resztę poszło na leczenie dzieci. 
    Ale kupowanie sobie sprzętów elektronicznych, fajnych ubrań i jeżdżenie na wakacje już pewnie nie jest dla Ciebie niemoralne, a przecież mogłabyś przeznaczyć te kasę na chore dzieci.

    Tu na forum tez były opisywane zbiórki na czyjes wyjazdy czy budowę domu, czemu spełnienie czyjegoś marzenia czy zachcianki jest Ok a przeznaczenie pieniędzy na wyleczenie zwierząt już nie? Tym bardziej ze one mogą zostać przygarnięte i tez spełnić czyjes marzenie. Może nawet chorego dziecka.
  • Ja nie daje żadnych składek na schroniska.
    Nie mam nadwyżek finansowych na takim poziomie, żeby zrzucać się na zwierzęta.
    W ogóle nie mam z tym żadnych problemów moralnych.
    Jak pod balkonem w upał siedział jakiś pies przybłęda to dostawal od nas jedzenie i picie a po dwóch dniach poszedł pod inny dom.


    Podziękowali 2Kasik mamaw
  • Ja mówię o własnych wyborach i sytuacji kiedy z dostępnego budżetu decyduje się część przeznaczyć na potrzeby innych.
    Jeśli mam dokonywać wyborów , za słuszne uważam pomóc człowiekowi a nie zwierzęciu.

    Co do spełniania marzeń , no wszystko zależy od wrażliwości darczyńcy ale jest udowdnione  nastawienie    psychiczne pacjenta ma ogromny wpływ na proces leczenia, przeżywania choroby. 
    Podziękowali 1mamaw
  • Pioszo54 powiedział(a):
    Bagata powiedział(a):
    Naprawdę o to chodzi, żeby "człowiek miał w d... czy bezdomne psy są głodne i czy dym z jego pieca nasila efekt szklarniowy"? 

    Dziwnie pojmowana cnota.

    To bardzo dobre i normalne, że młodzi ludzi są zaangażowani w coś poza koniuszkiem własnego nosa, że mają potrzebę walczyć o lepszy świat.  

    A co do dwóch ostatnich zdań, bieda i nieszczęście w ogólności nie uszlachetnia. 
    wręcz przeciwnie, ubóstwo daje szansę na uporządkowanie systemu wartości :)

    a w bonusie pozwala np. być więcej z dziećmi, co może okazać się dużo bardziej wartościowe niż zarobione pieniądze :)
    Nie zauważyłam ani żeby bieda uszlachetniała, ani tym bardziej, żeby dawała w bonusie dodatkowy czas na dzieci, a wręcz przeciwnie.
  • Ale ja nie pisałam o tym,  że nadmiar materialny jest dobry!!
    Napisałam,  że nie czuję,  żeby bieda kogokolwiek uszlachetniła. A bieda dającą dodatkowy czas dla dzieci jest absurdem. 
  • edytowano września 2019
    mnie dała :)

    A bieda dającą dodatkowy czas dla dzieci jest absurdem. 

    najważniejsze i najcenniejsze, co możesz dać dzieciom, to Twój czas.
  • Jakiś konkret?
  • edytowano września 2019
    może byłem w nietypowej sytuacji - pod koniec lat 80-tych wyniesliśmy się na wieś, więc dach nad głową był za darmo a i ciśnienie społeczne, by żyć "jak inni" było minimalne. Do tego bardzo źle znosiłem pracę na etacie., dzieci były zawsze dla mnie na pierwszym miejscu, tak jakoś organicznie, nie było i nie ma dla mnie większej przyjemności, niż byc z małym dzieckiem, pomagać mu,
    więc może to ubóstwo było tylko wynikiem?
    Podziękowali 1Rejczel
  • Skoro bieda tak ludziom służy, to co nam szkodzi ulec presji ekologów i zmniejszyć emisję CO2? I w ogóle postawić na ograniczenie rozwoju przemysłu czy infrastruktury, Niech ten prąd zdrożeje, niech drogi zarosną, będziemy biedniejsi i szlachetniejsi, i więcej czasu dla dzieci będziemy mieć. Wilk syty i owca cała. O co te boje?
    Podziękowali 2kociara joanna_1991
  • edytowano września 2019
    Po urodzeniu pierwszego dziecka mąż zrezygnował ze zleceń żeby być więcej w domu, przez rok był tylko goły etat męża.
    Dzięki temu podołaliśmy z opieką, 
    z perspektywy widzę, że nic nie straciliśmy a zyskaliśmy bardzo wiele:czas dla siebie i nowego dziecka, ja dodatkowo ogromne wsparcie.
    Podziękowali 1Pioszo54
  • Z takim tokiem myslania, lepiej żeby sie nie rozmnażali...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.