Oj tak tak . Zamordyzm okrutny. Pioszo, mam dwoje dorosłych dzieci, dociera do mnie, że danie im klapsa nie pomaga Ale udawać że nie widzę czegoś niewłaściwego też nie będę
no tak, z klapsem u malucha jest problem, ale jak dorosły robi coś nie tak, to kopa i wypad z domu,
co za żenada
za fajki bym nie wyrzuciła, trzeba zostawić sobie jakąś reakcję w razie prostytucji i narkotyków a serio , co proponujesz? nie reagować? finansować fajki czy inne rozrywki, żeby więcej zostało wolnej kasy na palenie?
wszystko co napisałem na początku wątku, dotyczyło sytuacji u Prayboya.
Fajek bym raczej u swoich nie finansował, ale bez napinki, uważam palenie za rzecz drugorzędną, nie wartą większych tarć (histeria antynikotynowa zaczyna, wg mnie, przybierać charakter kultu), więc za obiady bym płacił. Pieniędzy nigdy młodym nie racjonowałem, wiadomo było, że jest cienko, więc każdy czuł się w obowiązku i oszczędzał.
Jeśli ograniczenie prania przez rodziców dorosłemu dziecku miałoby być karą to chyba trochę dziwne. U mnie 10latek sprawnie radzi sobie z praniem, jak potrzebuje potrafi sobie uprasować to co mu potrzebne.
A może miałeś po prostu szczęście i brak większych problemów z nastolatkami. Fajnie się wygłasza cudowne metody wychowawcze, niestety czasami stosujemy coś co powinno działać, a u nas nie działa... Co byś zrobił, gdyby dzieci nie oszczedzaly a jeszcze podkradaly?
No to jest ok, muszę wprowadzić, bo u mnie ja mówię Piotr ciemne i przynoszą, ale mogę zapodac temat, jak macie ciemne to tutaj moje ciemne do dołożenia.
Każda rodzina musi wypracować własne metody, ale zasada: mieszkasz u mnie, to musisz się podporządkować jest, moim zdaniem, kluczowa. Depresja i inne choroby zmieniają postać rzeczy.
> Dwa lata palenia papierosów elektronicznych powoduje konieczność przeszczepu płuc. <
Tutaj, to już gruba przesada. Oczywistym jest, że należy powściągać młode matołki przed nałogiem, bo im dłużej się pali, tym trudniej jest rzucić. Niemniej - nie wszystkim papierosy szkodzą; mnie akurat nie szkodziły, ale Myszatemu już tak.
U nas w domu by nie przeszło. Wszystkie dzieci wiedzą, musiałyby opuścić dom.
Wyrzuciłabyś dziecko z domu ???
Nie, ja bym nie wyrzuciła, ale dzieci wiedza, że decyzja o rozpoczęciu palenia jest jednoznaczna z decyzją o opuszczeniu domu. To ich decyzja, ja nikogo bym nie wyrzuciła.
A co byś zrobiła, gdyby niepełnoletnie było? Ja wystartowałam poniżej lat 16. Inną sprawą jest, że rodzicielka nie bardzo miała jak pyszczyć, bo sama nałogową palaczką była, wypalała 60 papierosów dziennie.
Z drugiej stronie życie w domu rodziców oznacza dostodowanie się do ich regul
Czytam te komentarze i jestem przerażona. Pioszo ma rację - zamordyzm w rozkwicie. Argumenty typu - jest na moim utrzymaniu, to powinien... - jeszcze dzisiaj burzą mi krew. Co to znaczy - nie dam obiadu? Przecież to tylko pogorszy sprawę. Przy niedożywieniu papierosy tym bardziej szkodzą. Na fajki kasy nie dawać, można próbować tłumaczyć - teraz na Zachodzie tylko hołota fajurzy, już wśród klasy średniej papierosy są passe. Jednak inne metody, to czystej wody barbarzyństwo. Jasna ... - trzeba było sobie wziąć pieska, a nie dzieci rodzić.
U nas delikatny '"zamordyzm" dotyczy też sąsiadów palących na balkonie pod nami, w windzie, na klatce, również stojących obok na przystanku itp.- nie mamy ochoty tego wdychać i tyle. Obserwujemy ogólny brak kultury palaczy, którzy myślą że rozsiewają wokół perfumy. Ostatnio musiałam wyjść z malutkiego sklepiku do którego weszła starsza pani tak śmierdząca papierochami, że nie dało się wytrzymać. Palący niestety nie czują tego smrodu, bo się przyzwyczaili.
Większych bzdur nie czytałem co za ignorancja w kwestii e papierosów. Poza tym nie powiedziałem nie dam obiadu tylko niech kupuje za swoje. Lubi jeść więc kupi nie bój się.
Zwykłe papierosy można odpuścić, ale te elektroniczne to podstępne dziadostwo.
Ja jestem odmiennego zdania - elektroniczne są super. Przede wszystkim - nie szkodzą otoczeniu i nie śmierdzą.
W rodzinie niedawno przeżywaliśmy pogrzeb osoby,która odkąd nastały elektryki paliła tylko elektryki. Rak płuc,typ charakterystyczny dla palaczy. Wszyscy palacza zwykłych papierosów,których znam,nawet wieloletni,żyją. Ta osoba była jedyną nałogowo palącą elektryki jaką znam.
Palenie papierosów jest jedyną rzeczą jaką żałuję w życiu. Jest to jedyna rzecz o jaką mam pretensje do rodziców że nie podjęli drastycznych kroków. Nie obcięli kasy, nie wlali porządnie, nie doprowadziło do tego że naprawdę valabym się palić. Bardzo żałuję.
Ance mówię że nie ważne ile będzie miała lat, z kim będzie i gdzie będzie to będzie decyzja której nie uszanuje i zrobię wszystko żeby nie piła. Nie będzie miała ze mna życia jeśli będzie palić.
może... pogadam z żoną - jest laryngologiem - może uda się zrobić jakąś wycieczkę. To jest skuteczne - ja nigdy nie zapaliłem bo jak byliśmy w podstawówce przyprowadzili nam człowieka z wyciętą krtanią - charcząc powiedział że to papierosy spowodowały - to był dla mnie wielki wstrząs. Pytanie czy jak ktoś ma 18 lat to nei jest za późno choć warto próbować.
Komentarz
Fajek bym raczej u swoich nie finansował, ale bez napinki, uważam palenie za rzecz drugorzędną, nie wartą większych tarć (histeria antynikotynowa zaczyna, wg mnie, przybierać charakter kultu), więc za obiady bym płacił. Pieniędzy nigdy młodym nie racjonowałem, wiadomo było, że jest cienko, więc każdy czuł się w obowiązku i oszczędzał.
U mnie 10latek sprawnie radzi sobie z praniem, jak potrzebuje potrafi sobie uprasować to co mu potrzebne.
dopisek: - przecież takie coś wyszłoby dużo, dużo wcześniej, byłby czas na jaąś naprawę
ale to przeciez krew z krwi;
jezeli cos, to mogłoby byc jakieś złe towarzystwo - tu, po części, mam za co dziękować
Tutaj, to już gruba przesada. Oczywistym jest, że należy powściągać młode matołki przed nałogiem, bo im dłużej się pali, tym trudniej jest rzucić.
Niemniej - nie wszystkim papierosy szkodzą; mnie akurat nie szkodziły, ale Myszatemu już tak.
Ja jestem odmiennego zdania - elektroniczne są super. Przede wszystkim - nie szkodzą otoczeniu i nie śmierdzą.
A co byś zrobiła, gdyby niepełnoletnie było? Ja wystartowałam poniżej lat 16. Inną sprawą jest, że rodzicielka nie bardzo miała jak pyszczyć, bo sama nałogową palaczką była, wypalała 60 papierosów dziennie.
Czytam te komentarze i jestem przerażona. Pioszo ma rację - zamordyzm w rozkwicie.
Argumenty typu - jest na moim utrzymaniu, to powinien... - jeszcze dzisiaj burzą mi krew.
Co to znaczy - nie dam obiadu? Przecież to tylko pogorszy sprawę. Przy niedożywieniu papierosy tym bardziej szkodzą.
Na fajki kasy nie dawać, można próbować tłumaczyć - teraz na Zachodzie tylko hołota fajurzy, już wśród klasy średniej papierosy są passe.
Jednak inne metody, to czystej wody barbarzyństwo.
Jasna ... - trzeba było sobie wziąć pieska, a nie dzieci rodzić.
Dlatego właśnie optuję za e-papierosem.
Wszyscy palacza zwykłych papierosów,których znam,nawet wieloletni,żyją. Ta osoba była jedyną nałogowo palącą elektryki jaką znam.
Jest to jedyna rzecz o jaką mam pretensje do rodziców że nie podjęli drastycznych kroków. Nie obcięli kasy, nie wlali porządnie, nie doprowadziło do tego że naprawdę valabym się palić. Bardzo żałuję.
Ance mówię że nie ważne ile będzie miała lat, z kim będzie i gdzie będzie to będzie decyzja której nie uszanuje i zrobię wszystko żeby nie piła. Nie będzie miała ze mna życia jeśli będzie palić.